[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jezu, ależ te bachory są rozwrzeszczane! - Oburzenie Jess płynęło z głębiserca.Usiadła na taborecie zwolnionym przez Jackie i upiła prosto z puszki łykdietetycznej pepsi.- Nie wiem, jak ciocia Jackie to wytrzymuje.- Ty też byłaś głośna swego czasu, moje dziecko.I pij ze szklanki.- Wcale nie byłam głośna.- Jessica zignorowała szklankę, którą podsunęłajej matka.Upiła następny łyk wprost z puszki.- Ależ tak, kochanie, byłaś, możesz mi wierzyć.I pij ze szklanki.Jessica niechętnie napełniła szklankę i wypiła.Allison siedziała obok niej nadrugim taborecie, gryząc jabłko.Miała ciemne faliste włosy do ramion, zwplecionymi u końców jaskrawozielonymi tasiemkami.Była ładną dziewczyną ooliwkowej karnacji i ciemnych oczach, ale malowała się w sposób - przynajmniejzdaniem Grace - okropny.Niebieskie cienie, intensywne jak u clowna, pokrywałypowieki aż po brwi, rzęsy natomiast upodobniły się za sprawą tuszu dozłowieszczych kolców.Usta zdobiła czarna szminka.W porównaniu z nią Jessica -bez makijażu, wyłącznie z pojedynczym różowym pasemkiem we włosach -wyglądała jak uosobienie skromności.Allison była nową przyjaciółką Jessiki.Grace widziała ją nie więcej niż trzyrazy i nadal nie wiedziała, co o niej sądzić.Ciekawe, czy i ona siedziała w jednymz tych dwóch samochodów, o których opowiedział detektyw Marino.- Miło z twojej strony, że przyniosłaś Jess pracę domową - powiedziałaGrace.Z górnej szafki wyjęła miseczkę, następnie otworzyła lodówkę, abyprzygotować sałatkę.Allison wzruszyła ramionami.- I tak tędy przechodziłam.- Jesteś chyba w pierwszej klasie, prawda? Dużo masz wspólnych zajęć zJess?Dziewczyna ponownie wzruszyła ramionami.- Angielski - odparła za nią Jessica, gromiąc matkę wzrokiem.- Algebra.Ichór.Przed domem odezwał się klakson.- To po mnie.- Allison zeskoczyła żwawo z taboretu i podeszła szybkimkrokiem do drzwi.Ogryzek jabłka zostawiła na blacie.- Zobaczymy się jutro wszkole, Jess.Do widzenia, pani Hart.Grace odprowadziła ją do wyjścia; niby żeby zamknąć porządnie drzwi, alew rzeczywistości chciała zobaczyć samochód oraz osobę, która przyjechała poAllison.Zapewne ojciec lub matka.Grace zawsze starała się poznać rodzicówkoleżanek Jess.Znając rodziców, łatwiej zrozumieć dziecko - taką wyznawałazasadę.Okazało się jednak, że to żadne z rodziców.Zdezelowany czarny jeep zmłodym chłopcem za kierownicą skręcił z podjazdu w ulicę, po czym pomknął zpiskiem opon.Grace zamknęła drzwi i wróciła do kuchni.Jess przyrządzała sałatkę,szatkując liście sałaty i szpinaku.Czując na sobie wzrok matki, podniosła na niąoczy.- Boże, naprawdę musiałaś bawić się z Allison w to przesłuchanie?Grace, zaskoczona tym wybuchem, zaniemówiła na długą chwilę.Potemzmierzyła córkę surowym spojrzeniem.- Jess, musimy porozmawiać - oświadczyła.Rozdział dziesiątyKiedy Jessica usnęła, Grace wśliznęła się ostrożnie do jej sypialni.Zwiatłobyło zgaszone, paliła się jednak lampa w hallu, tak jak poprzedniej nocy.Smugaświatła padała wprost na łóżko Jess.Grace podążyła za nią, a potem przez chwilęspoglądała na córkę.Jess spała, obejmując oburącz poduszkę, wygięta pod kołdrąw literę S.Włosy splotła w warkocz i związała niebieską wstążką.Miała na sobieulubioną piżamę w drobne niebieskie groszki, z falbankami przy dekolcie i narękawach; wyglądała w niej jak mała słodka dziewczynka.Ciszę panującą dokołamącił jedynie szmer jej oddechu i bezustanny terkot kołowrotka, w którym biegłniezmordowany Godzilla.Lekarz z pogotowia potwierdził przypuszczenia Grace: Jessica nieprzestrzegała diety i zaleceń odnośnie do przyjmowania insuliny.To oraz słabośćcórki do alkoholu i marihuany zmobilizowały Grace do działania.Jako matka musiprzecież sprawować kontrolę nad własną córką.Nachyliła się, aby okryć Jess szczelniej kołdrą i wtedy dostrzegła napoliczku ślady łez.Ten widok sprawił jej ból.Zapragnęła objąć ją, utulić wramionach, zapewnić, że wszystko będzie w porządku, że nikt nie kocha jej tak jakona.Nie mogła jednak tak postąpić.Po wydarzeniach ostatniej nocy musiwytrwać, pozostać twarda.Zrodki dyscyplinarne, które sama zarządziła,obowiązują.Nie można teraz okazać słabości.Dla dobra Jess.Bezwiednie wydęła usta [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Jezu, ależ te bachory są rozwrzeszczane! - Oburzenie Jess płynęło z głębiserca.Usiadła na taborecie zwolnionym przez Jackie i upiła prosto z puszki łykdietetycznej pepsi.- Nie wiem, jak ciocia Jackie to wytrzymuje.- Ty też byłaś głośna swego czasu, moje dziecko.I pij ze szklanki.- Wcale nie byłam głośna.- Jessica zignorowała szklankę, którą podsunęłajej matka.Upiła następny łyk wprost z puszki.- Ależ tak, kochanie, byłaś, możesz mi wierzyć.I pij ze szklanki.Jessica niechętnie napełniła szklankę i wypiła.Allison siedziała obok niej nadrugim taborecie, gryząc jabłko.Miała ciemne faliste włosy do ramion, zwplecionymi u końców jaskrawozielonymi tasiemkami.Była ładną dziewczyną ooliwkowej karnacji i ciemnych oczach, ale malowała się w sposób - przynajmniejzdaniem Grace - okropny.Niebieskie cienie, intensywne jak u clowna, pokrywałypowieki aż po brwi, rzęsy natomiast upodobniły się za sprawą tuszu dozłowieszczych kolców.Usta zdobiła czarna szminka.W porównaniu z nią Jessica -bez makijażu, wyłącznie z pojedynczym różowym pasemkiem we włosach -wyglądała jak uosobienie skromności.Allison była nową przyjaciółką Jessiki.Grace widziała ją nie więcej niż trzyrazy i nadal nie wiedziała, co o niej sądzić.Ciekawe, czy i ona siedziała w jednymz tych dwóch samochodów, o których opowiedział detektyw Marino.- Miło z twojej strony, że przyniosłaś Jess pracę domową - powiedziałaGrace.Z górnej szafki wyjęła miseczkę, następnie otworzyła lodówkę, abyprzygotować sałatkę.Allison wzruszyła ramionami.- I tak tędy przechodziłam.- Jesteś chyba w pierwszej klasie, prawda? Dużo masz wspólnych zajęć zJess?Dziewczyna ponownie wzruszyła ramionami.- Angielski - odparła za nią Jessica, gromiąc matkę wzrokiem.- Algebra.Ichór.Przed domem odezwał się klakson.- To po mnie.- Allison zeskoczyła żwawo z taboretu i podeszła szybkimkrokiem do drzwi.Ogryzek jabłka zostawiła na blacie.- Zobaczymy się jutro wszkole, Jess.Do widzenia, pani Hart.Grace odprowadziła ją do wyjścia; niby żeby zamknąć porządnie drzwi, alew rzeczywistości chciała zobaczyć samochód oraz osobę, która przyjechała poAllison.Zapewne ojciec lub matka.Grace zawsze starała się poznać rodzicówkoleżanek Jess.Znając rodziców, łatwiej zrozumieć dziecko - taką wyznawałazasadę.Okazało się jednak, że to żadne z rodziców.Zdezelowany czarny jeep zmłodym chłopcem za kierownicą skręcił z podjazdu w ulicę, po czym pomknął zpiskiem opon.Grace zamknęła drzwi i wróciła do kuchni.Jess przyrządzała sałatkę,szatkując liście sałaty i szpinaku.Czując na sobie wzrok matki, podniosła na niąoczy.- Boże, naprawdę musiałaś bawić się z Allison w to przesłuchanie?Grace, zaskoczona tym wybuchem, zaniemówiła na długą chwilę.Potemzmierzyła córkę surowym spojrzeniem.- Jess, musimy porozmawiać - oświadczyła.Rozdział dziesiątyKiedy Jessica usnęła, Grace wśliznęła się ostrożnie do jej sypialni.Zwiatłobyło zgaszone, paliła się jednak lampa w hallu, tak jak poprzedniej nocy.Smugaświatła padała wprost na łóżko Jess.Grace podążyła za nią, a potem przez chwilęspoglądała na córkę.Jess spała, obejmując oburącz poduszkę, wygięta pod kołdrąw literę S.Włosy splotła w warkocz i związała niebieską wstążką.Miała na sobieulubioną piżamę w drobne niebieskie groszki, z falbankami przy dekolcie i narękawach; wyglądała w niej jak mała słodka dziewczynka.Ciszę panującą dokołamącił jedynie szmer jej oddechu i bezustanny terkot kołowrotka, w którym biegłniezmordowany Godzilla.Lekarz z pogotowia potwierdził przypuszczenia Grace: Jessica nieprzestrzegała diety i zaleceń odnośnie do przyjmowania insuliny.To oraz słabośćcórki do alkoholu i marihuany zmobilizowały Grace do działania.Jako matka musiprzecież sprawować kontrolę nad własną córką.Nachyliła się, aby okryć Jess szczelniej kołdrą i wtedy dostrzegła napoliczku ślady łez.Ten widok sprawił jej ból.Zapragnęła objąć ją, utulić wramionach, zapewnić, że wszystko będzie w porządku, że nikt nie kocha jej tak jakona.Nie mogła jednak tak postąpić.Po wydarzeniach ostatniej nocy musiwytrwać, pozostać twarda.Zrodki dyscyplinarne, które sama zarządziła,obowiązują.Nie można teraz okazać słabości.Dla dobra Jess.Bezwiednie wydęła usta [ Pobierz całość w formacie PDF ]