[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wierzy pani w skutecz­ność rozgniecionych truskawek lub nalewki z trybuÅ‚y jakowybielacza?Jej sÅ‚owa docieraÅ‚y do Aurelii jakby przez, mgÅ‚Ä™.Gdy­by w umyÅ›le Cassie zrodziÅ‚y siÄ™ wÄ…tpliwoÅ›ci co do wygranejRansome'a, mogÅ‚a zacząć zadawać mu niewygodne pytania,a potrafiÅ‚a być dociekliwa.Ewentualne konsekwencje przÄ™d­stawiaÅ‚y siÄ™ tak groznie, że Aurelia wrÄ™cz baÅ‚a siÄ™ o nich my­Å›leć.Z niemaÅ‚ym trudem zmusiÅ‚a siÄ™ do udziaÅ‚u w rozmowieo piegach.- Przekonywano mnie, że najlepszy jest destylowany sokz ananasa, madame, ale myÅ›lÄ™, że Caro bÄ™dzie po prostu uwa­Å¼ać.Ma tak jasnÄ… cerÄ™, że sÅ‚oÅ„ce rzeczywiÅ›cie może jej za-szkodzić. Księżna skierowaÅ‚a uwagÄ™ Cassie na powóz ksiÄ™cia regenta.- Książę Jerzy jest dziÅ› w doskonaÅ‚ym nastroju - stwierdzi-Å‚a.- Przekomarza siÄ™ z sir Francisem na temat wyÅ›cigów,któ-re obaj uwielbiajÄ….Sherry należy do jego ulubieÅ„ców.-Nie wÄ…tpiÄ™.- Cassie ekko siÄ™ zarumieniÅ‚a.Sir Francisnawet nie próbowaÅ‚ ukryć swego zachwytu, kiedy ich sobieprzedstawiano.- SÅ‚owo dajÄ™, nigdy siÄ™ tak nie uÅ›miaÅ‚am, jak wówczas, kiedymi opowiadaÅ‚ pewnÄ… historiÄ™ zwiÄ…zanÄ… z lady Haggerstone.- Czy ona nie jest przypadkiem siostrÄ… pani Fitzherbert?BÅ‚agam, niech pani nam opowie.- To zwykÅ‚e bzdury, ale przyznajÄ™, że mocno mnie ubawiÅ‚y.Lady Haggerstone, jak musicie wiedzieć, bardzo siÄ™ przejęłamodÄ… na wszystko, co wiejskie.Skoro Maria Antonina mog-Å‚a siÄ™ bawić w mleczarkÄ™, dlaczegóż i ona nie miaÅ‚aby spró-bować.ZamieniÅ‚a swój ogród w wiejskie podwórze, wynajęłatrzy krowy i zaprosiÅ‚a ksiÄ™cia regenta z przyjaciółmi.- Księż-na zawiesiÅ‚a gÅ‚os dla lepszego efektu, a czarne oczy bÅ‚yszcza-Å‚y jej zÅ‚oÅ›liwie.- I co byÅ‚o dalej? - ponagliÅ‚a Cassie.- Cóż, moja droga, lady Haggerstone wyszÅ‚a z domu ubra-na w mleczarski kapelusz i uroczy fartuszek naÅ‚ożony na je-dwabnÄ… sukniÄ™.WyniosÅ‚a z sobÄ… stoÅ‚ek i srebrne wiaderko.Przypuszczam, że miaÅ‚a zamiar poczÄ™stować ksiÄ™cia JerzegoÅ›wieżą bitÄ… Å›mietanÄ….- Księżna z trudem zachowywaÅ‚a reszt-ki powagi.- ProszÄ™ mówić dalej, madame.- Milady zasiadÅ‚a na stoÅ‚ku, żeby wydoić najbliżej stojÄ…cezwierzÄ™, ale okazaÅ‚o siÄ™ ono nie tej pÅ‚ci co trzeba.- To byÅ‚ byk? - Cassie wybuchnęła Å›miechem tak gÅ‚oÅ›nym,że kilka głów odwróciÅ‚o siÄ™ w ich stronÄ™. - Mam nadziejÄ™, że zwierzÄ™ nie miaÅ‚o jej tego za zÅ‚e - sko­mentowaÅ‚a rozbawiona Aurelia.- Ale też nie byÅ‚o zachwycone.Lady Haggerstone musiaÅ‚asiÄ™ salwować ucieczkÄ….WiÄ™cej siÄ™ nie pojawiÅ‚a.- A co na to książę regent?- WykazaÅ‚ siÄ™ niesÅ‚ychanym taktem.ZachowaÅ‚ siÄ™, jakbynic siÄ™ nie staÅ‚o.PochwaliÅ‚ schludność obejÅ›cia i piÄ™knÄ… po-godÄ™, po czym wróciÅ‚ do swego powozu.Można sobie tylkowyobrażać, jak pózniej siÄ™ Å›miaÅ‚.- Taki blamaż! Biedna lady Haggerstone! - Cassie otarÅ‚a za­Å‚zawione oczy.- Nie ma co jej współczuć.Co za gÅ‚upota! Nie uznajÄ™ tychsentymentalnych wymysłów.WykazaÅ‚a siÄ™ prawdziwÄ… igno­rancjÄ… dotyczÄ…cÄ… wiejskiego życia, taka sama byÅ‚a francuskakrólowa.Odrobina doÅ›wiadczenia szybko by im wybiÅ‚a z gÅ‚o­wy te sielankowe wyobrażenia.- Znowu te skandaliczne opowieÅ›ci, madame? - SalternestanÄ…Å‚ u boku babki.OdezwaÅ‚ siÄ™ wprawdzie karcÄ…cym tonem,ale patrzyÅ‚ na staruszkÄ™ bez gniewu.Aurelia coraz Å‚atwiej roz-poznawaÅ‚a jego nastroje, wiÄ™c wyczuÅ‚a, że jest zadowolonyz pogodnego nastroju panujÄ…cego w towarzystwie.- Zagadu­jesz lady Ransome i pannÄ™ Carrington i przez ciebie mogÄ…przegapić poczÄ…tek wyÅ›cigu.- CzekaÅ‚yÅ›my na ciebie.- Księżna postukaÅ‚a go w ramiÄ™wachlarzem.- Nie rozumiem, dlaczego wsadzenie czÅ‚o­wieka na konia musi trwać tak dÅ‚ugo.- Nie przestawaÅ‚autyskiwać, rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ za zgubionÄ… torebkÄ…, a potem zaszalem.ZrobiÅ‚o siÄ™ pewne zamieszanie, aż wreszcie Salterne, ku ul-dze Cassie, zaproponowaÅ‚ jej, że zaprowadzi jÄ… na padok.Wtedy księżna zwróciÅ‚a siÄ™ do Aurelii: - Co siÄ™ dzieje, moja droga? MyÅ›laÅ‚am, że pani zemdlejekiedy Sherry z Warrenem stwierdzili, że nie wiedzÄ… nic o wy-granej w karty.Czyżby Ransome znów narozrabiaÅ‚?- Nie znam caÅ‚ej historii, madame.- Nie bÄ™dÄ™ denerwować Cassie, jeÅ›li tego siÄ™ pani obawia,choć nie mam wÄ…tpliwoÅ›ci, że jÄ… okÅ‚amaÅ‚.Aurelia milczaÅ‚a.- Nie byÅ‚by to pierwszy przypadek, że mąż oszukuje żonÄ™,i nie ostatni, ale dlaczego tak to paniÄ… przestraszyÅ‚o? - docie-kaÅ‚a księżna.- Czyżby aż tak byÅ‚o to po mnie widać, madame?- Może inni nie zauważyli, ale staÅ‚a mi siÄ™ pani bliska.CzySalterne jest w tÄ™ sprawÄ™ jakoÅ› zaangażowany?Aurelia gorÄ…czkowo zastanawiaÅ‚a siÄ™, co odpowiedzieć,gdynagle Salterne, który już wróciÅ‚, wybawiÅ‚ jÄ… z kÅ‚opotu.- Zawsze jestem zaangażowany w sprawy dotyczÄ…ce pannyCarrington.i Caroline, ma siÄ™ rozumieć.- Ma siÄ™ rozumieć!Niezrażony ironicznym tonem babki, uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ roz-brajajÄ…co.- Sherry mnie bÅ‚agaÅ‚, bym pozwoliÅ‚ mu odprowadzić ladyRansome - wyjaÅ›niÅ‚.- Nie mogÅ‚em odmówić.- WiÄ™c jak najszybciej wróciÅ‚eÅ› do mnie? - Tym razem iro-nia byÅ‚a jeszcze bardziej wyrazna.- To miÅ‚e, ale nie powi-nieneÅ› zmieniać tematu, Rollo.Mam nadziejÄ™, że wiesz,corobisz.UsiadÅ‚ obok niej i wyciÄ…gnÄ…Å‚ przed siebie dÅ‚ugie nogi.- Cóż, madame, tak mi siÄ™ przynajmniej wydaje - odparÅ‚lekko, a nastÄ™pnie podniósÅ‚ do ust drobnÄ… pomarszczonÄ… dÅ‚onbabki.- Jestem ci wdziÄ™czny.Wiem, że mogÄ™ polegać na two-ich talentach dyplomatycznych. - Nie rozumiem, o co ci chodzi, Rollo.- MyÅ›lÄ™, że rozumiesz doskonale, madame.- Co za bzdury! Dyplomacja? Zaufanie? JakieÅ› półsłówkai aluzje.Chyba stroisz obie żarty.- WrÄ™cz przeciwnie, mówiÄ™ caÅ‚kiem poważnie.- Nadal siÄ™uÅ›miechaÅ‚, ale popatrzyÅ‚ na księżnÄ… takim wzrokiem, że aż siÄ™wyprostowaÅ‚a.- Ta dziewczyna siÄ™ boi - stwierdziÅ‚a ponuro.- Nic jej siÄ™ nie stanie, jeÅ›li posÅ‚ucha mojej rady.- Przysu­nÄ…Å‚ siÄ™ bliżej Aurelii.- Zwietnie.Nic wiÄ™cej nie powiem.- Księżna przymknęłaoczy, jakby nagle straciÅ‚a zainteresowanie towarzystwem.Salterne odprowadziÅ‚ AureliÄ™ na bok.- Nie możemy tu rozmawiać - powiedziaÅ‚ Å›ciszonym gÅ‚o­sem.- Przyjdzie pani dziÅ› wieczorem do parku na koncert?- Jeszcze nie wiem, ale porozmawiam z Cassie.Ransomeanadal nie ma w domu.- Nie wróci tak prÄ™dko, podobnie jak Clare.Możemy siÄ™umówić na dziewiÄ…tÄ…?Nie byÅ‚a w stanie nic wyczytać z jego miny.Znów ogarnÄ…Å‚jÄ… lÄ™k.Mimo sÅ‚onecznej pogody dzieÅ„ nie wydawaÅ‚ jej siÄ™ jużtaki piÄ™kny.MiaÅ‚a ochotÄ™ spytać ksiÄ™cia, co siÄ™ wÅ‚aÅ›ciwie dzie­je, ale zabrakÅ‚o jej odwagi.Z ciężkim sercem wybieraÅ‚a siÄ™ tego wieczoru do parku.Propozycja spotkania wcale jej nie ucieszyÅ‚a, domyÅ›laÅ‚a siÄ™bowiem, że Salterne nie ma dla niej dobrych wieÅ›ci.Jakby tego byÅ‚o maÅ‚o, sir Francis Sherry doniósÅ‚ im o czymÅ›,co także nie mogÅ‚o ich ucieszyć.- Proszono mnie, bym przekazaÅ‚, że pani syn jest w Brigh­ton, lady Ransome.SpotkaliÅ›my siÄ™ przypadkowo na wyÅ›ci­gach.BÄ™dzie na paniÄ… czekaÅ‚. - Frederick jest tutaj? - Cassie rzuciÅ‚a siostrze niespokoj-ne spojrzenie.- WyraziÅ‚ chęć pilnego zobaczenia siÄ™ z paniÄ…, wiÄ™c wspo­mniaÅ‚em mu, że wieczorem może paniÄ… znalezć na koncer-cie w parku.Aurelia stÅ‚umiÅ‚a w sobie uczucie niechÄ™ci.Wizyta Frederi-cka, nieodrodnego syna swego ojca, zawsze zapowiadaÅ‚a ja-kies kÅ‚opoty.MogÅ‚a siÄ™ tylko modlić, by nie byÅ‚ zamieszanyw interesy Ransomea z Francuzami.Po zastanowieniu uznaÅ‚a to za maÅ‚o prawdopodobne [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl