[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Amputujcie Claire ramię.Ja się zajmęantidotum.WatykanPóznym wieczorem pogrążonego już we śnie biskupaMahoneya obudził dzwonek telefonu.- Tak, słucham? - wymruczał półprzytomny Mahoney.- Mówi Delmer Wu.Proszę natychmiast przekazać kardynało-wi Lienartowi, że się zgadzam.Oddam księgę Judasza w zamianza antidotum na truciznę, która zabija moją żonę.- Dobrze, przekażę.- Proszę też dodać, że jeśli moja żona tymczasem umrze,nasza umowa automatycznie ulegnie rozwiązaniu, a ja będęmiał wolną rękę, żeby się mścić.Niech kardynał o tym niezapomina.- Najokrutniejsza zemsta to pogarda dla zemsty, drogi panie Wu.- Te mądrości proszę zachować dla kogoś innego.Chwilowoskupię się na zdrowiu żony, ale niewykluczone, że pewnego dniaspotkam się z kardynałem albo z którymś z jego wysłannikówi lepiej, by mieli się wtedy na baczności.Księgę oddam, jak dosta-niemy antidotum.Proszę je dostarczyć doktorowi Elsbergowiz wiedeńskiego Heinz Sanatorium Institute.Adresu chyba niemuszę podawać, prawda?- Drogi przyjacielu, człowiek żądny zemsty nie pozwala zaskle-pić się ranom.Dam panu radę.Mścić się na słabszym to podłość,mścić się na równym sobie to ryzyko, mścić się na silniejszymto szaleństwo.Niech pan to przemyśli, zanim kiedykolwiek poczy-ni pan kroki skierowane przeciwko kardynałowi - powiedziałMahoney.- Zemsta pomaga pogodzić się z losem.A charakter człowie-ka szczególnie wyraznie uwidacznia się wtedy, gdy poniesie onwyjątkowo dotkliwą stratę.W takich wypadkach milczenie stajesię współudziałem w zbrodni, a do tego nigdy się nie zniżę, zapew-niam.Antidotum ma się jak najszybciej znalezć w Wiedniu.Wtedyprzez specjalnego wysłannika prześlę księgę Judasza do Watykanu- oświadczył Wu i odłożył słuchawkę.Taktyka kardynała Lienarta przynosiła rezultaty. Atakowaćtrzeba szybko i efektywnie, żeby nie dać przeciwnikowi czasuna otrząśnięcie się i podjęcie przeciwdziałań" - rzekł przy jakiejśokazji sekretarz stanu i najwyrazniej miał rację.Ostatecznie nikttak jak on nie znał się na technikach ataku.Owego poranka przejawiał nadzwyczajne ożywienie.KiedyMahoney wkroczył do zajmowanego przezeń gabinetu, zwierzch-nik akurat zaśmiewał się z czegoś razem z kardynałem kamerlin-giem Guevara i kardynałem Dandim, szefem Jednostki.Wkrótcepotem tamci dwaj opuścili gabinet, a Lienart poprosił swegosekretarza o zajęcie miejsca na sofie.- Witam, eminencjo.- Mahoney skłonił się i ucałował pierścieńze skrzydlatym smokiem.- Witam, witam.Jak się spało?- Doskonale, eminencjo, dziękuję.Przychodzę z wieściamiod naszego przyjaciela z Hongkongu.- Od mojego drogiego Wu?! Co tam u niego?- Zadzwonił, aby powiedzieć, że postanowił podarować księgęJudasza Watykanowi.Przyśle ją przez specjalnego posłańca.- Bardzo mnie to cieszy, kochany bracie.Widzę, że posłu-chałeś mnie w kwestii brania spraw w swoje ręce.Byle tak dalej,a świetna przyszłość cię nie minie.Czego nasz pan Wu chciałw zamian?- Tylko lekarstwa dla swojej żony, która ostatnio jakoś marniesię czuje.- A, dla tej uroczej Claire.Młodość i uroda to też rodzaje cho-roby, czyż nie, bracie Mahoney? A najlepszym na nie lekarstwemjest czas.- Owszem, eminencjo.Kazałem bratu Alvarado dostarczyćantidotum wskazanemu przez Delmera Wu lekarzowi.Zdaje się,że pani Wu straciła prawą rękę, w którą wdała się gangrena.PanWu najwyrazniej woli żonę pokrojoną od nieżywej.- Jakimż zadziwiającym darem od Boga jest miłość! Kochaćto przedkładać ukochaną osobę nad wszystko w świecie, być goto-wym do złożenia jej w ofierze każdej rzeczy, jaką się ma do dyspo-zycji, łącznie z własnym życiem.Takim właśnie uczuciem pan Wumusi chyba obdarzać swoją piękną, choć niekompletną małżonkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Amputujcie Claire ramię.Ja się zajmęantidotum.WatykanPóznym wieczorem pogrążonego już we śnie biskupaMahoneya obudził dzwonek telefonu.- Tak, słucham? - wymruczał półprzytomny Mahoney.- Mówi Delmer Wu.Proszę natychmiast przekazać kardynało-wi Lienartowi, że się zgadzam.Oddam księgę Judasza w zamianza antidotum na truciznę, która zabija moją żonę.- Dobrze, przekażę.- Proszę też dodać, że jeśli moja żona tymczasem umrze,nasza umowa automatycznie ulegnie rozwiązaniu, a ja będęmiał wolną rękę, żeby się mścić.Niech kardynał o tym niezapomina.- Najokrutniejsza zemsta to pogarda dla zemsty, drogi panie Wu.- Te mądrości proszę zachować dla kogoś innego.Chwilowoskupię się na zdrowiu żony, ale niewykluczone, że pewnego dniaspotkam się z kardynałem albo z którymś z jego wysłannikówi lepiej, by mieli się wtedy na baczności.Księgę oddam, jak dosta-niemy antidotum.Proszę je dostarczyć doktorowi Elsbergowiz wiedeńskiego Heinz Sanatorium Institute.Adresu chyba niemuszę podawać, prawda?- Drogi przyjacielu, człowiek żądny zemsty nie pozwala zaskle-pić się ranom.Dam panu radę.Mścić się na słabszym to podłość,mścić się na równym sobie to ryzyko, mścić się na silniejszymto szaleństwo.Niech pan to przemyśli, zanim kiedykolwiek poczy-ni pan kroki skierowane przeciwko kardynałowi - powiedziałMahoney.- Zemsta pomaga pogodzić się z losem.A charakter człowie-ka szczególnie wyraznie uwidacznia się wtedy, gdy poniesie onwyjątkowo dotkliwą stratę.W takich wypadkach milczenie stajesię współudziałem w zbrodni, a do tego nigdy się nie zniżę, zapew-niam.Antidotum ma się jak najszybciej znalezć w Wiedniu.Wtedyprzez specjalnego wysłannika prześlę księgę Judasza do Watykanu- oświadczył Wu i odłożył słuchawkę.Taktyka kardynała Lienarta przynosiła rezultaty. Atakowaćtrzeba szybko i efektywnie, żeby nie dać przeciwnikowi czasuna otrząśnięcie się i podjęcie przeciwdziałań" - rzekł przy jakiejśokazji sekretarz stanu i najwyrazniej miał rację.Ostatecznie nikttak jak on nie znał się na technikach ataku.Owego poranka przejawiał nadzwyczajne ożywienie.KiedyMahoney wkroczył do zajmowanego przezeń gabinetu, zwierzch-nik akurat zaśmiewał się z czegoś razem z kardynałem kamerlin-giem Guevara i kardynałem Dandim, szefem Jednostki.Wkrótcepotem tamci dwaj opuścili gabinet, a Lienart poprosił swegosekretarza o zajęcie miejsca na sofie.- Witam, eminencjo.- Mahoney skłonił się i ucałował pierścieńze skrzydlatym smokiem.- Witam, witam.Jak się spało?- Doskonale, eminencjo, dziękuję.Przychodzę z wieściamiod naszego przyjaciela z Hongkongu.- Od mojego drogiego Wu?! Co tam u niego?- Zadzwonił, aby powiedzieć, że postanowił podarować księgęJudasza Watykanowi.Przyśle ją przez specjalnego posłańca.- Bardzo mnie to cieszy, kochany bracie.Widzę, że posłu-chałeś mnie w kwestii brania spraw w swoje ręce.Byle tak dalej,a świetna przyszłość cię nie minie.Czego nasz pan Wu chciałw zamian?- Tylko lekarstwa dla swojej żony, która ostatnio jakoś marniesię czuje.- A, dla tej uroczej Claire.Młodość i uroda to też rodzaje cho-roby, czyż nie, bracie Mahoney? A najlepszym na nie lekarstwemjest czas.- Owszem, eminencjo.Kazałem bratu Alvarado dostarczyćantidotum wskazanemu przez Delmera Wu lekarzowi.Zdaje się,że pani Wu straciła prawą rękę, w którą wdała się gangrena.PanWu najwyrazniej woli żonę pokrojoną od nieżywej.- Jakimż zadziwiającym darem od Boga jest miłość! Kochaćto przedkładać ukochaną osobę nad wszystko w świecie, być goto-wym do złożenia jej w ofierze każdej rzeczy, jaką się ma do dyspo-zycji, łącznie z własnym życiem.Takim właśnie uczuciem pan Wumusi chyba obdarzać swoją piękną, choć niekompletną małżonkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]