[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7łałował, że nie ma przy nim Gillyanne, doszedł bowiem doprzekonania, że earl o czymś wie.To z tego tajemniczego powodu poważniej traktuje opowieść Meg,niżby na to zasługiwała.Gilly-anne zorientowałaby się, o co tu chodzi, natomiast on czuł się corazbardziej bezradny w tej grze, której reguły były mu obce.- Sir Connorze - powiedział lord MacDonal, kiedy Con-213nor skończyl pić wino - pana tłumaczenie brzmi prawdziwie, ale mam tu trzy kobiety, któreprzedstawiają zupełnie odmienną wersję wydarzeń.- Trzy ladacznice - stwierdził Connor.Przeklinał w duchu fakt, że będzie musiał podważać zeznaniaaż trzech kobiet, a niejednej.Jego sytuacja stawała się coraz trudniejsza.-Trzy kobiety, którewyrzuciłem z Deildadach, gdzie było im bardzo dobrze.Trzy dziwki, które muszą teraz zapracowaćna jedzenie, czego przedtem nigdy nie robiły.- Trzeba będzie wziąć to pod uwagę.- Earl skinął głową.- Czy mógłbym wiedzieć, co one mówiły? Niewątpliwie oskarżały mnie o zamordowanie stryja, aleczy powiedziały, dlaczego to zrobiłem?- Postanowił pan zabić sir Neila, kiedy dowiedział się pan całej prawdy.- Prawdy? - Connor zesztywniał.Ogarnął go strach, choć nie rozumiał, z jakiego powodu.- Te kobiety mówią, że był pan zły o to, że stryj obcował z pana nałożnicą.- Była jego, zanim ja zacząłem się z nią zadawać.- Connor wzruszył ramionami.- Ja z niąskończyłem.Mógł ją sobie wziąć.- One twierdzą, że wdał się pan w kłótnię ze stryjem, który był pijany i nie zważał na to, co mówi.Wyrażał się niechętnie o pana żonie, ale rzucił się pan na niego dopiero wtedy, kiedy ujawnił prawdę oprzeszłości.Kiedy te kobiety powiedziały mi, jakich czynów dopuścił się ten człowiek, uznałem, żezasłużył na swój los.Ale to nie pan, tylko ja powinienem go sądzić.Nie mogę pozwolić na bezkarnemordowanie szlachty.Powinien pan był wyzwać go na pojedynek, na honorową walkę dlawyrównania dawnych krzywd.A to było morderstwo.- Nie zamordowałem swojego stryja - powtórzył Connor.Widział, że nie zdoła przekonać earla oswojej niewinności.-Posłuchaj mnie, chłopcze.Ja naprawdę rozumiem, dlaczego to zrobiłeś.Ten człowiek byłpospolitym zdrajcą.214Podsycał śmiertelną waśń pomiędzy klanami, robił wszystko, żeby spór nigdy nie został zażegnany.Wiem, że starał się o rękę twojej matki, ale oddano ją twojemu ojcu.Zawsze mi się wydawało, że onasama dokonała wyboru, choć twój stryj twierdził, że zmusili ją do tego rodzice.Wiedziałem, że niepotrafił tego przeboleć, nie przypuszczałem jednak, że to uczucie może przerodzić się w nienawiść iżądzę krwi.W tych walkach trudno było odnieść szybkie zwycięstwo, które doprowadziłoby go docelu -ciągnął earl.- Jedynie to tłumaczy tak straszną nielojalność w stosunku do własnego rodu.Wierutnymi kłamstwami podburzył nieprzyjaciół swojego brata i pomógł im dostać się doDeildadach.Musiał wiedzieć, że jego zdrada przyniesie śmierć wielu ludziom, nie tylko bratu.Całejrodzinie zawiesił miecz nad głową.Może już wtedy nienawidził również twojej matki.- Earl wzruszyłramionami.- Mówią, że odtrącona miłość przeradza się w głęboką nienawiść.Wątpię, czy pomyślał otobie i twoim rodzeństwie, dopiero pózniej przekonał się, że ocaleliście.Może liczył na to, żewyniesiecie się stąd albo umrzecie z wyczerpania i głodu, bo nie zaofiarował wam najmniejszejpomocy.Najwyrazniej jednak nie marzył o tym, żeby zostać landlordem na twoich włościach, bogdyby tak było, to nie stałbyś tu przede mną.Musiał uznać za wyjątkowo szczęśliwe zrządzenie losu,że wszyscy, którzy znali jego sprawki, zginęli podczas tej strasznej masakry.Lord MacDonal spojrzał na Connora przenikliwym wzrokiem.- Dosięgła go sprawiedliwość, ale trudno będzie tak to zakwalifikować.Powiedz mi prawdę,chłopcze, a zrobię wszystko, żebyś odszedł wolny.Uwolniłbym cię od razu, gdyby nie to, że królrozkazał położyć kres rozlewowi krwi i samodzielnemu wymierzaniu sprawiedliwości.Nie chcę, żebypomyślano, że pobłażam mordercom, więc dopóki nie powiesz mi prawdy, nie będę cię bronić.Connor był zdumiony, że jeszcze trzyma się na nogach.Każde słowo earla było dla niego potężnymciosem.Chciał215powiedzieć, że nic o tym nie wiedział, ale nie mógł wykrztusić słowa.Co prawda, od czasu kiedyprzywiózł Gillyanne do Deilcladach, jego ślepa wiara w stryja została już zachwiana.Patrzył na niegoinnym oczami i nie był zachwycony rym, co widział.Ta przerażająca opowieść wszystko tłumaczyła iConnor nie wątpił w jej prawdziwość, ale tak bardzo raniła, że serce mu krwawiło.Ta prawda nie tylko sprawiała mu ból, przejmował go również głęboki wstyd.Zachował się jakgłupiec, trzymając się kurczowo starszego krewnego, jakby wciąż był niedorosłym chłopcem.Wprowadził zabójcę własnych rodziców do swojego domostwa, dopuścił go do udziału w swoimżyciu i życiu innych, którym zdrada Neila odebrała najbliższych.Przez cały czas starał się być silnymlandlordem, odbudowywał warownię i porządkował swoje ziemie, a jednocześnie hołubił człowieka,który doprowadził Deilcladach do ruiny.Gdyby wielka masakra nie zaspokoiła żądzy zemsty stryja,Connor sam ściągnąłby śmierć na swój klan.Neil miał wiele okazji, żeby ich wszystkich pozabijać.Chociaż tak się nie stało, Connor wiedział, że popełnił straszny błąd, i czuł, że nie ma już prawanazywać się landlordem.Teraz powinien zacząć się bronić, powiedzieć, że o niczym nie wiedział, ale jak miał wytłumaczyćswoją tępotę? Te nieliczne zdania, które mu przemknęły przez głowę, robiły wrażenie żałosnychkłamstw i wymówek winowajcy.Nie mógł zebrać myśli, a nie przypuszczał, żeby earl miałcierpliwość czekać, aż zdoła się pozbierać.- Nie zabiłem stryja.- Tylko tyle potrafił powiedzieć [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.%7łałował, że nie ma przy nim Gillyanne, doszedł bowiem doprzekonania, że earl o czymś wie.To z tego tajemniczego powodu poważniej traktuje opowieść Meg,niżby na to zasługiwała.Gilly-anne zorientowałaby się, o co tu chodzi, natomiast on czuł się corazbardziej bezradny w tej grze, której reguły były mu obce.- Sir Connorze - powiedział lord MacDonal, kiedy Con-213nor skończyl pić wino - pana tłumaczenie brzmi prawdziwie, ale mam tu trzy kobiety, któreprzedstawiają zupełnie odmienną wersję wydarzeń.- Trzy ladacznice - stwierdził Connor.Przeklinał w duchu fakt, że będzie musiał podważać zeznaniaaż trzech kobiet, a niejednej.Jego sytuacja stawała się coraz trudniejsza.-Trzy kobiety, którewyrzuciłem z Deildadach, gdzie było im bardzo dobrze.Trzy dziwki, które muszą teraz zapracowaćna jedzenie, czego przedtem nigdy nie robiły.- Trzeba będzie wziąć to pod uwagę.- Earl skinął głową.- Czy mógłbym wiedzieć, co one mówiły? Niewątpliwie oskarżały mnie o zamordowanie stryja, aleczy powiedziały, dlaczego to zrobiłem?- Postanowił pan zabić sir Neila, kiedy dowiedział się pan całej prawdy.- Prawdy? - Connor zesztywniał.Ogarnął go strach, choć nie rozumiał, z jakiego powodu.- Te kobiety mówią, że był pan zły o to, że stryj obcował z pana nałożnicą.- Była jego, zanim ja zacząłem się z nią zadawać.- Connor wzruszył ramionami.- Ja z niąskończyłem.Mógł ją sobie wziąć.- One twierdzą, że wdał się pan w kłótnię ze stryjem, który był pijany i nie zważał na to, co mówi.Wyrażał się niechętnie o pana żonie, ale rzucił się pan na niego dopiero wtedy, kiedy ujawnił prawdę oprzeszłości.Kiedy te kobiety powiedziały mi, jakich czynów dopuścił się ten człowiek, uznałem, żezasłużył na swój los.Ale to nie pan, tylko ja powinienem go sądzić.Nie mogę pozwolić na bezkarnemordowanie szlachty.Powinien pan był wyzwać go na pojedynek, na honorową walkę dlawyrównania dawnych krzywd.A to było morderstwo.- Nie zamordowałem swojego stryja - powtórzył Connor.Widział, że nie zdoła przekonać earla oswojej niewinności.-Posłuchaj mnie, chłopcze.Ja naprawdę rozumiem, dlaczego to zrobiłeś.Ten człowiek byłpospolitym zdrajcą.214Podsycał śmiertelną waśń pomiędzy klanami, robił wszystko, żeby spór nigdy nie został zażegnany.Wiem, że starał się o rękę twojej matki, ale oddano ją twojemu ojcu.Zawsze mi się wydawało, że onasama dokonała wyboru, choć twój stryj twierdził, że zmusili ją do tego rodzice.Wiedziałem, że niepotrafił tego przeboleć, nie przypuszczałem jednak, że to uczucie może przerodzić się w nienawiść iżądzę krwi.W tych walkach trudno było odnieść szybkie zwycięstwo, które doprowadziłoby go docelu -ciągnął earl.- Jedynie to tłumaczy tak straszną nielojalność w stosunku do własnego rodu.Wierutnymi kłamstwami podburzył nieprzyjaciół swojego brata i pomógł im dostać się doDeildadach.Musiał wiedzieć, że jego zdrada przyniesie śmierć wielu ludziom, nie tylko bratu.Całejrodzinie zawiesił miecz nad głową.Może już wtedy nienawidził również twojej matki.- Earl wzruszyłramionami.- Mówią, że odtrącona miłość przeradza się w głęboką nienawiść.Wątpię, czy pomyślał otobie i twoim rodzeństwie, dopiero pózniej przekonał się, że ocaleliście.Może liczył na to, żewyniesiecie się stąd albo umrzecie z wyczerpania i głodu, bo nie zaofiarował wam najmniejszejpomocy.Najwyrazniej jednak nie marzył o tym, żeby zostać landlordem na twoich włościach, bogdyby tak było, to nie stałbyś tu przede mną.Musiał uznać za wyjątkowo szczęśliwe zrządzenie losu,że wszyscy, którzy znali jego sprawki, zginęli podczas tej strasznej masakry.Lord MacDonal spojrzał na Connora przenikliwym wzrokiem.- Dosięgła go sprawiedliwość, ale trudno będzie tak to zakwalifikować.Powiedz mi prawdę,chłopcze, a zrobię wszystko, żebyś odszedł wolny.Uwolniłbym cię od razu, gdyby nie to, że królrozkazał położyć kres rozlewowi krwi i samodzielnemu wymierzaniu sprawiedliwości.Nie chcę, żebypomyślano, że pobłażam mordercom, więc dopóki nie powiesz mi prawdy, nie będę cię bronić.Connor był zdumiony, że jeszcze trzyma się na nogach.Każde słowo earla było dla niego potężnymciosem.Chciał215powiedzieć, że nic o tym nie wiedział, ale nie mógł wykrztusić słowa.Co prawda, od czasu kiedyprzywiózł Gillyanne do Deilcladach, jego ślepa wiara w stryja została już zachwiana.Patrzył na niegoinnym oczami i nie był zachwycony rym, co widział.Ta przerażająca opowieść wszystko tłumaczyła iConnor nie wątpił w jej prawdziwość, ale tak bardzo raniła, że serce mu krwawiło.Ta prawda nie tylko sprawiała mu ból, przejmował go również głęboki wstyd.Zachował się jakgłupiec, trzymając się kurczowo starszego krewnego, jakby wciąż był niedorosłym chłopcem.Wprowadził zabójcę własnych rodziców do swojego domostwa, dopuścił go do udziału w swoimżyciu i życiu innych, którym zdrada Neila odebrała najbliższych.Przez cały czas starał się być silnymlandlordem, odbudowywał warownię i porządkował swoje ziemie, a jednocześnie hołubił człowieka,który doprowadził Deilcladach do ruiny.Gdyby wielka masakra nie zaspokoiła żądzy zemsty stryja,Connor sam ściągnąłby śmierć na swój klan.Neil miał wiele okazji, żeby ich wszystkich pozabijać.Chociaż tak się nie stało, Connor wiedział, że popełnił straszny błąd, i czuł, że nie ma już prawanazywać się landlordem.Teraz powinien zacząć się bronić, powiedzieć, że o niczym nie wiedział, ale jak miał wytłumaczyćswoją tępotę? Te nieliczne zdania, które mu przemknęły przez głowę, robiły wrażenie żałosnychkłamstw i wymówek winowajcy.Nie mógł zebrać myśli, a nie przypuszczał, żeby earl miałcierpliwość czekać, aż zdoła się pozbierać.- Nie zabiłem stryja.- Tylko tyle potrafił powiedzieć [ Pobierz całość w formacie PDF ]