[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzał na nią zaskoczony. Po wydarzeniach ostatniej nocy pojawią się wątpliwości co dowłasności niektórych rzeczy. Chcesz powiedzieć, że ktoś może sobie rościć do niego prawo? Tak.Skoro go uratował, podczas gdy ty tego nie zrobiłeś. Ciekawy punkt widzenia na temat własności. Myślę, że przejęty od gadziów odparła z przekąsem Nadia,świadoma, że w gruncie rzeczy mija się z prawdą.Była jednak tak zmęczona iwciąż podenerwowana, że nie dbała o to, co pomyśli Rhys.80RLT Jeśli to prawda, to chyba powinienem jak najszybciej dowieść swojegoprawa własności orzekł Rhys i odszedł.Nadia stłumiła chęć przeproszenia go za to, co powiedziała.Wolała niezatrzymywać Rhysa.Przecież musi wrócić do świata, w którym żył, zanimuratował jej córeczkę.Mimo dzielącej ich przepaści, której istnienie Nadianiedawno po raz kolejny sobie uświadomiła, będzie żywiła wdzięczność dlatego gadzia.Problem, i to poważny, polegał na tym, że czuła do Rhysa nietylko wdzięczność.Ku jej zaskoczeniu, major Morgan nie spieszył się z opuszczeniemromskiego taboru.Zajęta niesieniem pomocy rannym ujrzała go kilka razy wciągu dnia pomagającego Romom w zorganizowaniu obozu.Chociaż Magdazaproponowała opiekę nad Angel, Nadia zatrzymała córeczkę przy sobie.Zazwyczaj bardzo żywa dziewczynka nadal była apatyczna i chętnie została zmatką.Nadia przypuszczała, że najpoważniejsze rany odniósł Andrasz, i się niepomyliła.Cierpiał, a mimo to pozostawał w dobrym nastroju.Zajmowała siętakże innymi chorymi i dopiero zamieszanie w obozie uświadomiło jej, żezapada zmrok.Rozejrzała się, by sprawdzić, co się dzieje, i ujrzała Stephanazdejmującego siodło z ogiera.Po chwili ruszył prosto w jej stronę.Miał nasobie dopasowany granatowy surdut, bryczesy i lśniące wysokie buty,znacznie bardziej eleganckie od tych, które zdjęła z nieprzytomnego Rhysa.Najwyrazniej ktoś dał mu znać o tym, co się wydarzyło, uznała Nadia,unosząc rękę, aby odgarnąć z czoła włosy.Wyczerpana psychicznie ifizycznie, na razie wolałaby nie rozmawiać ze swoim porywczym przyrodnimbratem. Co się stało? spytał Stephano.81RLT Zostaliśmy napadnięci odpowiedziała, wracając do wyciąganiadrzazgi z ręki wnuczka Anny.Zapadający zmrok utrudniał jej pracę. Przez kogo? Ludzi, którym coś się nie spodobało.Może sam nasz oddech ichobraża odparła, nie unosząc głowy znad ręki chłopca. Wcześniej nie było problemów? Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo odrzekła zgodnie z prawdą.W końcu udało jej się wyciągnąć drzazgę.Stephano czekał z dalszymipytaniami, aż Nadia pożegna się z małym pacjentem i odeśle go do babci. Może byłaś zbyt zajęta innymi sprawami powiedział Stephano, kiedytylko chłopiec zniknął.Ogromne znużenie nagle znalazło ujście.Nadia podniosła głos. Nie bardziej niż ty! Przynajmniej byłam na miejscu!Twarz Stephana spochmurniała, ale nie zaprzeczył niewypowiedzianemugłośno oskarżeniu.Spojrzał na Angel, która w końcu zasnęła na posłaniu zpledów. Czy z małą wszystko w porządku?Nadia usłyszała zaniepokojenie w głosie brata i opuściła ją cała złość. Była przerażona, i wciąż jest.Znów zamknęła się na wszystko iwszystkich. Dranie.Stephano pochylił się nad śpiącą dziewczynką.Delikatnie przesunąłkciukiem po zadartym nosku i drobnych usteczkach, przywodzących na myślamorka.Angel otworzyła oczy i nagle jej spojrzenie, cały dzień nieobecne,ożywiło się.Pojawił się w jej oczach wyraz radości i rzuciła się w ramionaStephana.Objął ją z całych sił, prostując się, a potem uniósł i podrzucił.Zachwycona dziewczynka się roześmiała.82RLTNadia poczuła łzy pod powiekami. Ucieszyła się na mój widok zwrócił się Stephano do Nadii. Wszyscy się cieszymy odparła. Twoje miejsce jest tutaj. Kiedy tylko zrobię to, co muszę, jel'enedra.Obiecuję. A jeśli okaże się, że siła przyciągania tamtego świata jest silniejsza niżprzywiązanie do dziedzictwa Romów? Do tego nigdy nie dojdzie.Chciała mu wierzyć nie tylko dlatego, że Romowie potrzebowaliprzywódcy, ale także ze względu na dobro uwielbiającego go dziecka.Właśnie zamierzała przytoczyć te argumenty, ale jej uwagę przykułozamieszanie w obozie.To Rhys powoził końmi ciągnącymi jej wóz, który napierwszy rzut oka wydawał się nieuszkodzony.Miała nadzieję, że w takimsamym stanie było to, co się w nim znajdowało.Andrasz siedział na kozleobok Rhysa, który skierował konie w stronę Nadii i Stephana.Konfrontacja była nieuchronna.83RLTRozdział dziewiątyNadia spojrzała na Stephana, który zmrużonymi oczami obserwowałzbliżający się wóz. Skoro tak bardzo chcesz, żebym tu został jel'enedra, to dlaczego mnienie słuchasz? Gdyby nie napad. Twój gadzio zniknąłby z obozu? zakpił Stephano. Powinieneś się cieszyć, że był tu ostatniej nocy.To on obudził mnie iAngel.Uratował Andrasza przed jednym z napastników.Pokonał mężczyzn [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Spojrzał na nią zaskoczony. Po wydarzeniach ostatniej nocy pojawią się wątpliwości co dowłasności niektórych rzeczy. Chcesz powiedzieć, że ktoś może sobie rościć do niego prawo? Tak.Skoro go uratował, podczas gdy ty tego nie zrobiłeś. Ciekawy punkt widzenia na temat własności. Myślę, że przejęty od gadziów odparła z przekąsem Nadia,świadoma, że w gruncie rzeczy mija się z prawdą.Była jednak tak zmęczona iwciąż podenerwowana, że nie dbała o to, co pomyśli Rhys.80RLT Jeśli to prawda, to chyba powinienem jak najszybciej dowieść swojegoprawa własności orzekł Rhys i odszedł.Nadia stłumiła chęć przeproszenia go za to, co powiedziała.Wolała niezatrzymywać Rhysa.Przecież musi wrócić do świata, w którym żył, zanimuratował jej córeczkę.Mimo dzielącej ich przepaści, której istnienie Nadianiedawno po raz kolejny sobie uświadomiła, będzie żywiła wdzięczność dlatego gadzia.Problem, i to poważny, polegał na tym, że czuła do Rhysa nietylko wdzięczność.Ku jej zaskoczeniu, major Morgan nie spieszył się z opuszczeniemromskiego taboru.Zajęta niesieniem pomocy rannym ujrzała go kilka razy wciągu dnia pomagającego Romom w zorganizowaniu obozu.Chociaż Magdazaproponowała opiekę nad Angel, Nadia zatrzymała córeczkę przy sobie.Zazwyczaj bardzo żywa dziewczynka nadal była apatyczna i chętnie została zmatką.Nadia przypuszczała, że najpoważniejsze rany odniósł Andrasz, i się niepomyliła.Cierpiał, a mimo to pozostawał w dobrym nastroju.Zajmowała siętakże innymi chorymi i dopiero zamieszanie w obozie uświadomiło jej, żezapada zmrok.Rozejrzała się, by sprawdzić, co się dzieje, i ujrzała Stephanazdejmującego siodło z ogiera.Po chwili ruszył prosto w jej stronę.Miał nasobie dopasowany granatowy surdut, bryczesy i lśniące wysokie buty,znacznie bardziej eleganckie od tych, które zdjęła z nieprzytomnego Rhysa.Najwyrazniej ktoś dał mu znać o tym, co się wydarzyło, uznała Nadia,unosząc rękę, aby odgarnąć z czoła włosy.Wyczerpana psychicznie ifizycznie, na razie wolałaby nie rozmawiać ze swoim porywczym przyrodnimbratem. Co się stało? spytał Stephano.81RLT Zostaliśmy napadnięci odpowiedziała, wracając do wyciąganiadrzazgi z ręki wnuczka Anny.Zapadający zmrok utrudniał jej pracę. Przez kogo? Ludzi, którym coś się nie spodobało.Może sam nasz oddech ichobraża odparła, nie unosząc głowy znad ręki chłopca. Wcześniej nie było problemów? Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo odrzekła zgodnie z prawdą.W końcu udało jej się wyciągnąć drzazgę.Stephano czekał z dalszymipytaniami, aż Nadia pożegna się z małym pacjentem i odeśle go do babci. Może byłaś zbyt zajęta innymi sprawami powiedział Stephano, kiedytylko chłopiec zniknął.Ogromne znużenie nagle znalazło ujście.Nadia podniosła głos. Nie bardziej niż ty! Przynajmniej byłam na miejscu!Twarz Stephana spochmurniała, ale nie zaprzeczył niewypowiedzianemugłośno oskarżeniu.Spojrzał na Angel, która w końcu zasnęła na posłaniu zpledów. Czy z małą wszystko w porządku?Nadia usłyszała zaniepokojenie w głosie brata i opuściła ją cała złość. Była przerażona, i wciąż jest.Znów zamknęła się na wszystko iwszystkich. Dranie.Stephano pochylił się nad śpiącą dziewczynką.Delikatnie przesunąłkciukiem po zadartym nosku i drobnych usteczkach, przywodzących na myślamorka.Angel otworzyła oczy i nagle jej spojrzenie, cały dzień nieobecne,ożywiło się.Pojawił się w jej oczach wyraz radości i rzuciła się w ramionaStephana.Objął ją z całych sił, prostując się, a potem uniósł i podrzucił.Zachwycona dziewczynka się roześmiała.82RLTNadia poczuła łzy pod powiekami. Ucieszyła się na mój widok zwrócił się Stephano do Nadii. Wszyscy się cieszymy odparła. Twoje miejsce jest tutaj. Kiedy tylko zrobię to, co muszę, jel'enedra.Obiecuję. A jeśli okaże się, że siła przyciągania tamtego świata jest silniejsza niżprzywiązanie do dziedzictwa Romów? Do tego nigdy nie dojdzie.Chciała mu wierzyć nie tylko dlatego, że Romowie potrzebowaliprzywódcy, ale także ze względu na dobro uwielbiającego go dziecka.Właśnie zamierzała przytoczyć te argumenty, ale jej uwagę przykułozamieszanie w obozie.To Rhys powoził końmi ciągnącymi jej wóz, który napierwszy rzut oka wydawał się nieuszkodzony.Miała nadzieję, że w takimsamym stanie było to, co się w nim znajdowało.Andrasz siedział na kozleobok Rhysa, który skierował konie w stronę Nadii i Stephana.Konfrontacja była nieuchronna.83RLTRozdział dziewiątyNadia spojrzała na Stephana, który zmrużonymi oczami obserwowałzbliżający się wóz. Skoro tak bardzo chcesz, żebym tu został jel'enedra, to dlaczego mnienie słuchasz? Gdyby nie napad. Twój gadzio zniknąłby z obozu? zakpił Stephano. Powinieneś się cieszyć, że był tu ostatniej nocy.To on obudził mnie iAngel.Uratował Andrasza przed jednym z napastników.Pokonał mężczyzn [ Pobierz całość w formacie PDF ]