[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ochoczo z tego skorzystałam.Gdy dotarliśmy do hotelu, też od razu poszłam spać.Nie tylko spałam, ale również śniłam.I mimo że ten sen był nowy, to i tak był podobny dowielu innych, jakie miewałam od czasu, kiedy odszedł ode mnie Quinn.No cóż, wydaje mi się, że to były tylko zwykłe sny, chociaż sprawiały wrażeniecałkiem realnych.W jednym z nich byłam pod prysznicem.Krople wody rozpryskiwały się na mojejskórze, jednocześnie kojąc i ożywiając ciało.A może chodziło o ciepło bijące z innego ciała,o mężczyznę i woń drzewa sandałowego, które gwałtownie przyspieszały bicie mojego serca?Czułam na sobie dotyk rąk, a potem czyjeś usta.Usta, które były ciepłe, znajome iwspaniałe.Całowaliśmy się, długo i mocno, a woda uderzała strumieniami w nasze ciała,opływając je, łaskocząc i pieszcząc.Potem obrócił mnie do siebie tak, że plecami dotykałamjego twardego, rozgrzanego ciała.Czułam, jak jego penis trąca moje pośladki, gdy sięgnął pomydło i zaczął myć nim moje piersi i brzuch.Zapach lawendy rozszedł się w powietrzu,79wypełniając nozdrza.Wszystko wydawało się takie prawdziwe.Równie prawdziwe jakdłonie obmywające mnie z niesamowitą czułością.Doznania były nieprawdopodobnie wspaniałe.Bycie uwięzioną pomiędzy rozgrzanym ciałem, bębniącą o kabinę wodą a pieszczotąjego rąk przypominało rozkoszne tortury.Zaczęłam płonąć z pożądania.Gdy już nie mogłam tego znieść, wyjęłam mu mydło z dłoni i odwróciłam się.Wprzytłumionym świetle łazienki jego piękne ciało błyszczało jak posąg wyrzezbiony zbladozłotego marmuru.Woda pieściła każdy jego mięsień i każde zagłębienie.Poszłam w jejślady, namydlając to doskonałe ciało centymetr po centymetrze do momentu, w którym drżałz pożądania równie mocno jak ja.Zabrał mi mydło i odłożył na miejsce, a potem splótł swoje dłonie z moimi, unosząc jeponad moją głowę, i przycisnął do mokrych, chłodnych płytek.Promieniujący z niego żaropłynął moje ciało, parząc skórę i kontrastując z chłodem ściany.Jego spojrzenie napotkałomoje.W obsydianowych głębiach jego oczu błyszczały pożądanie i determinacja.- Należysz do mnie, Riley - powiedział cicho, rozchylając kolanem moje nogi.- I mamzamiar kochać cię tak mocno i na tak różne sposoby, że już nigdy nie zapragniesz nikogoinnego tak bardzo jak mnie.- Nigdy do tego nie dojdzie.Te słowa zamieniły się jednak w głośne westchnienie, gdy wsunął się we mnie,wypełniając mnie po brzegi i roztapiając od środka.Jego niewyrazny, pełen rozkoszy jęk byłdzwiękiem, który powtórzyłam w chwilę pózniej.Wtedy zaczął się poruszać i nie było w tymżadnej delikatności.Ruchy jego ciała stały się naglące, wściekłe i zapierające dech wpiersiach.Czułam, jak rozkoszny, przejmujący ból zaczął narastać w dole brzucha,przeistaczając się w kalejdoskop doznań, które przetoczyły się jak burza we wszystkichzakątkach mojego umysłu.Ogarnęły mnie dreszcze i straciłam oddech.Chwyciłam się jegoramion, unosząc się w górę, by opleść nogami jego talię i pociągnąć go w siebie jeszczegłębiej.Rozkosz eksplodowała pomiędzy nami, a orgazm wstrząsnął mną, przeszywając nawskroś duszę.Obudziłam się, nie przestając trząść się po niedawnym spełnieniu.Imię Quinnazamarło na moich ustach.Przez kilka sekund po prostu leżałam w łóżku, wpatrując się wsufit.Rany, to było takie realne.W dalszym ciągu czułam na skórze strumienie wody, azapach lawendy zdawał się wisieć w powietrzu.Nie wspominając już o tym, że byłam80naprawdę zaspokojona.Gdzie, do cholery, podziewały się sny takie jak ten podczas tych kilku krótkichokresów posuchy w moim życiu miłosnym?Przeciągnęłam się jak zadowolony kot i spojrzałam na budzik stojący na nocnymstoliku.Dochodziło południe.Przespałam zaledwie sześć godzin, co było dość zaskakujące,bo czułam się tak, jakby minęło ich co najmniej dwadzieścia.Wsparłam się na łokciach.Nie mogłam sobie przypomnieć, jakim cudem udało mi sięwczoraj trafić do łóżka, ale sądząc po ciągnącym się od drzwi szlaku ubrań, najwidoczniejjednocześnie szłam i się rozbierałam.Pokój był ogromny.Frontowa ściana w całości zrobiona była ze szkła.Wlewało sięprzez nią światło słoneczne, dodając utrzymanym w odcieniach piasku ścianom dodatkowejgłębi.Dywan w kolorze morskiego błękitu był gruby i mięsisty.Stały tu również dwie,wyglądające na szalenie wygodne, sofy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Ochoczo z tego skorzystałam.Gdy dotarliśmy do hotelu, też od razu poszłam spać.Nie tylko spałam, ale również śniłam.I mimo że ten sen był nowy, to i tak był podobny dowielu innych, jakie miewałam od czasu, kiedy odszedł ode mnie Quinn.No cóż, wydaje mi się, że to były tylko zwykłe sny, chociaż sprawiały wrażeniecałkiem realnych.W jednym z nich byłam pod prysznicem.Krople wody rozpryskiwały się na mojejskórze, jednocześnie kojąc i ożywiając ciało.A może chodziło o ciepło bijące z innego ciała,o mężczyznę i woń drzewa sandałowego, które gwałtownie przyspieszały bicie mojego serca?Czułam na sobie dotyk rąk, a potem czyjeś usta.Usta, które były ciepłe, znajome iwspaniałe.Całowaliśmy się, długo i mocno, a woda uderzała strumieniami w nasze ciała,opływając je, łaskocząc i pieszcząc.Potem obrócił mnie do siebie tak, że plecami dotykałamjego twardego, rozgrzanego ciała.Czułam, jak jego penis trąca moje pośladki, gdy sięgnął pomydło i zaczął myć nim moje piersi i brzuch.Zapach lawendy rozszedł się w powietrzu,79wypełniając nozdrza.Wszystko wydawało się takie prawdziwe.Równie prawdziwe jakdłonie obmywające mnie z niesamowitą czułością.Doznania były nieprawdopodobnie wspaniałe.Bycie uwięzioną pomiędzy rozgrzanym ciałem, bębniącą o kabinę wodą a pieszczotąjego rąk przypominało rozkoszne tortury.Zaczęłam płonąć z pożądania.Gdy już nie mogłam tego znieść, wyjęłam mu mydło z dłoni i odwróciłam się.Wprzytłumionym świetle łazienki jego piękne ciało błyszczało jak posąg wyrzezbiony zbladozłotego marmuru.Woda pieściła każdy jego mięsień i każde zagłębienie.Poszłam w jejślady, namydlając to doskonałe ciało centymetr po centymetrze do momentu, w którym drżałz pożądania równie mocno jak ja.Zabrał mi mydło i odłożył na miejsce, a potem splótł swoje dłonie z moimi, unosząc jeponad moją głowę, i przycisnął do mokrych, chłodnych płytek.Promieniujący z niego żaropłynął moje ciało, parząc skórę i kontrastując z chłodem ściany.Jego spojrzenie napotkałomoje.W obsydianowych głębiach jego oczu błyszczały pożądanie i determinacja.- Należysz do mnie, Riley - powiedział cicho, rozchylając kolanem moje nogi.- I mamzamiar kochać cię tak mocno i na tak różne sposoby, że już nigdy nie zapragniesz nikogoinnego tak bardzo jak mnie.- Nigdy do tego nie dojdzie.Te słowa zamieniły się jednak w głośne westchnienie, gdy wsunął się we mnie,wypełniając mnie po brzegi i roztapiając od środka.Jego niewyrazny, pełen rozkoszy jęk byłdzwiękiem, który powtórzyłam w chwilę pózniej.Wtedy zaczął się poruszać i nie było w tymżadnej delikatności.Ruchy jego ciała stały się naglące, wściekłe i zapierające dech wpiersiach.Czułam, jak rozkoszny, przejmujący ból zaczął narastać w dole brzucha,przeistaczając się w kalejdoskop doznań, które przetoczyły się jak burza we wszystkichzakątkach mojego umysłu.Ogarnęły mnie dreszcze i straciłam oddech.Chwyciłam się jegoramion, unosząc się w górę, by opleść nogami jego talię i pociągnąć go w siebie jeszczegłębiej.Rozkosz eksplodowała pomiędzy nami, a orgazm wstrząsnął mną, przeszywając nawskroś duszę.Obudziłam się, nie przestając trząść się po niedawnym spełnieniu.Imię Quinnazamarło na moich ustach.Przez kilka sekund po prostu leżałam w łóżku, wpatrując się wsufit.Rany, to było takie realne.W dalszym ciągu czułam na skórze strumienie wody, azapach lawendy zdawał się wisieć w powietrzu.Nie wspominając już o tym, że byłam80naprawdę zaspokojona.Gdzie, do cholery, podziewały się sny takie jak ten podczas tych kilku krótkichokresów posuchy w moim życiu miłosnym?Przeciągnęłam się jak zadowolony kot i spojrzałam na budzik stojący na nocnymstoliku.Dochodziło południe.Przespałam zaledwie sześć godzin, co było dość zaskakujące,bo czułam się tak, jakby minęło ich co najmniej dwadzieścia.Wsparłam się na łokciach.Nie mogłam sobie przypomnieć, jakim cudem udało mi sięwczoraj trafić do łóżka, ale sądząc po ciągnącym się od drzwi szlaku ubrań, najwidoczniejjednocześnie szłam i się rozbierałam.Pokój był ogromny.Frontowa ściana w całości zrobiona była ze szkła.Wlewało sięprzez nią światło słoneczne, dodając utrzymanym w odcieniach piasku ścianom dodatkowejgłębi.Dywan w kolorze morskiego błękitu był gruby i mięsisty.Stały tu również dwie,wyglądające na szalenie wygodne, sofy [ Pobierz całość w formacie PDF ]