[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie sÄ…dzisz, że gdybybyÅ‚a z biednej, czarnej rodziny, to napisaliby o niej raczej MAAA CZEKOLADOWAWARIATKA i pokazywali w wesoÅ‚ym miasteczku? Bo ja sÄ…dzÄ™.- Gdyby byÅ‚a z biednej, czarnej rodziny, to w ogóle nie napisaliby o niej w gazecie.Aprzede wszystkim nigdy w życiu nie wsiadÅ‚aby do dwukółki z kucykiem, wiÄ™c nie mogÅ‚aby zniej wypaść i rozbić sobie gÅ‚owy.- To tak to byÅ‚o.? - UrwaÅ‚em.Zamazana fotografia znów przykuÅ‚a mojÄ… uwagÄ™.Tymrazem przyjrzaÅ‚em siÄ™ dokÅ‚adniej starszej siostrze.Adrianie.- Co? - zapytaÅ‚ Wireman takim tonem, jakby mówiÅ‚  Co znowu?.- Jej kostium.CoÅ› ci przypomina?- Nie widać go za bardzo, ledwie samÄ… górÄ™.ResztÄ™ zasÅ‚ania Elizabeth tym swoimrysunkiem. - A ta część, którÄ… widać?WpatrywaÅ‚ siÄ™ w zdjÄ™cie przez dÅ‚uższy czas.- PrzydaÅ‚oby siÄ™ szkÅ‚o powiÄ™kszajÄ…ce.- Wcale nie widziaÅ‚byÅ› przez nie lepiej.PrÄ™dzej na odwrót.- Dobrze, niech ci bÄ™dzie, muchacho, faktycznie ten kostium coÅ› mi jakbyprzypomina.ale może to przez ciebie.ZasugerowaÅ‚eÅ› mi to.- Ze wszystkich dziewczynek w serii ze statkiem tylko jednej nie umiaÅ‚em nigdyrozpoznać: tej z obrazu numer sześć.MiaÅ‚a pomaraÅ„czowe wÅ‚osy i niebieski kostiumkÄ…pielowy z żółtym paskiem dookoÅ‚a szyi.- DotknÄ…Å‚em palcem niewyraznej podobiznyAdriany Eastlake na skserowanej kartce, którÄ… dostaÅ‚em od Mary Ire.- To ta dziewczyna.Iten kostium.Jestem tego pewny.Elizabeth też nie miaÅ‚a wÄ…tpliwoÅ›ci.- Czyli w sumie o co tutaj chodzi? - zapytaÅ‚ Wireman, przebiegajÄ…c wzrokiem tekstartykuÅ‚u i trÄ…c sobie skronie.ZapytaÅ‚em, czy ma problemy z okiem.- Nie.Tylko to wszystko jest tak cholernie.- UniósÅ‚ gÅ‚owÄ™ i spojrzaÅ‚ na mnie.OczymiaÅ‚ wytrzeszczone i wciąż pocieraÅ‚ skronie.- Ona jechaÅ‚a dwukółkÄ… ciÄ…gniÄ™tÄ… przez kucyka.WypadÅ‚a i uderzyÅ‚a gÅ‚owÄ… o kamieÅ„, tak przynajmniej tutaj piszÄ….OdzyskaÅ‚a przytomnośćdopiero u lekarza, kiedy przygotowywano jÄ… do przewiezienia do szpitala w St.Petersburgu.Potem miaÅ‚a ataki.Przeczytaj sobie:  MaÅ‚a Elizabeth wciąż ma ataki, które jednakowoż sÄ… jużbardziej umiarkowane i, jak siÄ™ wydaje, nie pozostawiajÄ… żadnych trwaÅ‚ych Å›ladów.A dotego zaczęła malować obrazy!- Ten wypadek musiaÅ‚ siÄ™ wydarzyć zaraz po tym, jak zrobiono ten duży portretrodzinny - zauważyÅ‚em - bo tutaj wyglÄ…da dokÅ‚adnie tak samo, a dzieci w tym wiekuzmieniajÄ… siÄ™ bÅ‚yskawicznie.Wireman jakby mnie nie usÅ‚yszaÅ‚.- Wszyscy pÅ‚yniemy tÄ… samÄ… łódkÄ… - oznajmiÅ‚.Już chciaÅ‚em go zapytać, co to miaÅ‚o znaczyć, lecz nagle uÅ›wiadomiÅ‚em sobie, że onic nie muszÄ™ pytać.- Si, señor - przytaknÄ…Å‚em.- UpadÅ‚a i uderzyÅ‚a siÄ™ w gÅ‚owÄ™.Ja strzeliÅ‚em sobie w Å‚eb.A tobie gÅ‚owÄ™ zmiażdżyÅ‚akoparka.- Dzwig.MachnÄ…Å‚ dÅ‚oniÄ…, jakby chciaÅ‚ pokazać, że to dla niego bez różnicy.A potem tÄ… samÄ…dÅ‚oniÄ… chwyciÅ‚ mnie za przegub ocalaÅ‚ej z wypadku rÄ™ki.Palce miaÅ‚ zimne.- Mam kilka pytaÅ„, muchacho.Dlaczego przestaÅ‚a malować? I dlaczego ja nigdy nie malowaÅ‚em?- Nie potrafiÄ™ dokÅ‚adnie powiedzieć, dlaczego przestaÅ‚a.Może zapomniaÅ‚a, jak to siÄ™robi? WymazaÅ‚a to z pamiÄ™ci? A może postanowiÅ‚a siÄ™ wypierać i kÅ‚amać, że nigdy niemalowaÅ‚a? JeÅ›li chodzi o ciebie, to ty masz inny talent.EmpatiÄ™.A na tej wyspie empatiapodrasowaÅ‚a siÄ™ i zmieniÅ‚a w telepatiÄ™.- Brednie.- Nie dokoÅ„czyÅ‚.PoczekaÅ‚em cierpliwie.- Nie - odezwaÅ‚ siÄ™ wreszcie.- To nie sÄ… brednie.Ale już tego nie umiem.CoÅ› cipowiem, amigo, chcesz?- Jasne.Wireman wskazaÅ‚ kciukiem zestresowanÄ… rodzinkÄ™ siedzÄ…cÄ… naprzeciwko nas.Intensywnie o czymÅ› rozprawiali.Tatko groziÅ‚ palcem MamuÅ›ce.A może Siostrze, trudnobyÅ‚o powiedzieć.- Jeszcze kilka miesiÄ™cy temu umiaÅ‚bym dokÅ‚adnie powiedzieć, o co siÄ™ tak kłócÄ….Teraz mogÄ™ co najwyżej siÄ™ domyÅ›lać, na podstawie znajomoÅ›ci ludzkiej natury.- Rezultat pewnie byÅ‚by podobny - powiedziaÅ‚em.- A zamieniÅ‚byÅ› siÄ™ teraz? Wzrok zamożliwość czytania cudzych myÅ›li od czasu do czasu?- Boże, nigdy w życiu! - prychnÄ…Å‚ i rozejrzaÅ‚ siÄ™ po sali, przekrzywiajÄ…c gÅ‚owÄ™ iuÅ›miechajÄ…c siÄ™ z ironiÄ….- Nie do wiary, o czym my gadamy.Wciąż mi siÄ™ zdaje, że zaraz siÄ™obudzÄ™ i usÅ‚yszÄ™:  Szeregowy Wireman, na stanowisko biegiem marsz!.SpojrzaÅ‚em mu prosto w oczy.- Nie ma takiej możliwoÅ›ci.XZgodnie z tym, co napisano w  Echu Tygodnia , maÅ‚a Elizabeth (w caÅ‚ym artykulewÅ‚aÅ›ciwie nie nazywano jej inaczej) poczyniÅ‚a pierwsze kroki w kierunku twórczoÅ›ciartystycznej w zasadzie natychmiast po wypadku, gdy tylko wróciÅ‚a do domu ze szpitala izaczęła dochodzić do siebie.RobiÅ‚a bÅ‚yskawiczne postÄ™py, a jej  biegÅ‚ość i umiejÄ™tność, jakopowiadaÅ‚ szczerze zdumiony ojciec, zwiÄ™kszaÅ‚y siÄ™ niemalże z godziny na godzinÄ™.NapoczÄ…tku rysowaÅ‚a kredkami ( Mówi ci to coÅ›? , zapytaÅ‚ Wireman), potem przerzuciÅ‚a siÄ™ naakwarele, które oszoÅ‚omiony jej talentem ojciec przywiózÅ‚ specjalnie z Venice.Pierwsze trzy miesiÄ…ce po wypadku maÅ‚a Elizabeth spÄ™dziÅ‚a głównie w łóżku.WciÄ…gu tego czasu spod jej rÄ™ki wyszÅ‚y dosÅ‚ownie setki akwarel; pracowaÅ‚a w takim tempie, że ojciec i siostry zaczÄ™li siÄ™ bać (tego, co na ten temat sÄ…dziÅ‚a  niania Melda , o ile w ogólemiaÅ‚a wÅ‚asne zdanie, nie zamieszczono w gazecie).Eastlake próbowaÅ‚ jÄ… powstrzymywać odmalowania - na polecenie lekarza - ale zamiast jej pomóc, przyniosÅ‚o to efekt wprostprzeciwny, wywoÅ‚ujÄ…c rozdrażnienie, napady pÅ‚aczu, bezsenność i uderzenia gorÄ…czki.MaÅ‚aElizabeth skarżyÅ‚a siÄ™, że kiedy nie może malować ani rysować, to  gÅ‚owa jÄ… boleje [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl