X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ale ty.ty nie dajesz nam żad.żadnego powodu, żeby święto�wać, moja wa.walijska księżniczko! Nie myślałem, że jesteś tak pruderyjna,wy.wyglądasz na ognistą dziewczynę, miałem nadzieję, że ten o.ogieńrozpali nawet Lu.Lucasa, tego obwisłego ku.tą bryłę lodu!  Geraldzdołał się poprawić, wpatrując się w butelkę szampana. Ale przecież.tojuż rok, Gwyn.Gwyneiro, a ja wciąż nie mam wnuka.Gwyn odetchnęła z ulgą, gdy Geraldowi przeszkodził fajerwerk, któryz sykiem wzbijał się w niebo.Był to próbny wystrzał przed mającym nastą�pić widowiskiem.Witi wciąż otwierał butelki, przymykając oczy ze strachu.Gwyneira przypomniała sobie nagle o koniach.Igraine i inne klacze nigdynie widziały fajerwerków, a pastwisko, na którym przebywały, było stosun�kowo niewielkie.Co będzie, jeśli się spłoszą?Gwyneira rzuciła okiem na wielki zegar, który celowo wyniesiono doogrodu i ustawiono na wyeksponowanym miejscu.Może zdąży jeszcze szyb256 ko zaprowadzić konie do stajni.Nie mogła sobie darować, że już wcześniejnie kazała McKenziemu tego zrobić.Bąkając  przepraszam", przedarła sięprzez tłum gości i pobiegła w stronę stajni.Ale na padoku była już tylkojedna klacz, którą McKenzie właśnie wyprowadzał.Serce Gwyneiry zabiłoszybciej.Czy on naprawdę potrafił czytać w jej myślach? Konie wydawały mi się niespokojne, pomyślałem więc, że je wprowa�dzę  powiedział James, gdy Gwyn otwierała jemu i klaczy drzwi do stajni.Cleo od razu zaczęła skakać z radości wokół swojej pani.Gwyn się uśmiechnęła. Zmieszne, bo ja pomyślałam dokładnie o tym samym.McKenzie rzucił jej jedno ze swoich bezczelnych spojrzeń, trochę prze�korne, a trochę figlarne. Powinniśmy się zastanowić, czemu tak się dzieje  stwierdził. Może łączynas pokrewieństwo dusz? W Indiach ludzie wierzą w wędrówkę dusz.Kto wie, byćmoże w rx>przednim życiu byliśmy. Udawał, jakby głęboko się namyślał. Jako dobrzy chrześcijanie w ogóle nie powinniśmy o tym rozmawiać Gwyn ostro weszła mu w słowo, ale James tylko się roześmiał.Zgodnie wrzucili koniom siano na drabinki, a Gwyn nie mogła się po�wstrzymać, by nie włożyć Igraine do żłobu kilku marchewek.W rezultaciejej suknia nie wyglądała już tak elegancko.Gwyn popatrzyła na nią z żalem.Cóż, w świetle lampionów chyba nikt nie zauważy. Skończył pan już tutaj? Może powinnam złożyć pracownikom no�woroczne życzenia, skoro już tu jestem.James się uśmiechnął. A może znajdzie pani jeszcze chwilkę na taniec? Kiedy odpalą wiel�kie ognie?Gwyn wzruszyła ramionami. Jak będzie dwunasta i zacznie się wrzawa. Uśmiechnęła się. Po�winnam raczej powiedzieć, jak wszyscy zaczną życzyć innym wszystkiegonajlepszego, nawet jeśli nie będą tego mówić szczerze. No, no, panno Gwyn.Taki cynizm dzisiaj? To przecież wspaniałeświęto!  James przyglądał się jej badawczo.To spojrzenie też już dobrzeznała, a przenikało ją do szpiku kości. Z dodatkiem odrobiny radości z cudzego nieszczęścia!  westchnęła. Przez kilka kolejnych dni wszyscy znowu będą plotkować, a pan Geraldwszystko jeszcze pogarsza w rozmowach, które prowadzi.257  Gdzie tu nieszczęście?  zapytał James. Przecież Kiward Stationpowodzi się doskonale.Dzięki zyskom z wełny pan Gerald będzie mógł comiesiąc wydawać takie przyjęcie! Dlaczego wciąż jest taki niezadowolony? Och, nie mówmy o tym. bąknęła Gwyn. Zacznijmy nowy rokod czegoś przyjemniejszego.Wspomniał pan coś o tańcach.Jeśli tylko niebyłby to walc.McAran z werwą grał irlandzką melodię.Dwóch Maorysów waliło przytym w bębny, których dzwięk nie bardzo pasował, ale i tak wszystkim się po�dobało.Poker i Dave tańczyli z Maoryskami.Moana i Kiri pozwalały im pro�wadzić się w tych zupełnie dla nich obcych tańcach.Pozostałych tańczącychGwyneira raczej nie znała.Byli to służący najznamienitszych gości.Angielskapokojówka lady Barrington z dezaprobatą patrzyła, jak pracownicy KiwardStation z radością witają swoją panią.James podał Gwyn rękę, żeby poprowa�dzić ją do tańca.Gwyn położyła na niej swoją i znów poczuła ten lekki wstrząs,który sprawiał, że przez jej ciało przepłynęła fala podniecenia.Działo się tak zakażdym razem, gdy James ją dotykał.Uśmiechał się do niej i podtrzymał ją,gdy lekko się potknęła.A potem ukłonił się przed nią i na tym skończyły siępodobieństwa tego tańca z walcem, którego miała już serdecznie dosyć. She is handsome, she is pretty, she is the Queen of Belfast City!  Pokeri kilku innych mężczyzn z radością śpiewało piosenkę, podczas gdy Jamesszybko okręcał Gwyn, aż zaczęło jej się kręcić w głowie.I za każdym razemgdy przyciągał ją do siebie po pełnym rozmachu obrocie, dostrzegała w jegooczach ten blask, ten podziw i.Czyżby to było pożądanie?W połowie tańca ku niebu wystrzeliła rakieta, która ogłaszała nadejścienowego roku, a potem rozpoczął się wspaniały pokaz fajerwerków.McArani reszta przestali grać, a Poker zaintonował As o Id long syne.Dołączyli doniego pozostali emigranci i nawet Maorysi nucili melodię, rekompensującnieznajomość słów swoim zapałem.Tylko James i Gwyneira ani nie słyszeliśpiewów, ani nie widzieli fajerwerków.Muzyka umilkła, gdy trzymali się zaręce, a oni zamarli w tanecznej pozycji.%7ładne z nich nie chciało jej zmie�nić.Jakby byli na jakiejś wyspie, odizolowani od śmiechów i wrzawy.Bylitylko oni.Ona i on.Gwyn w końcu oderwała się od Jamesa.Nie chciała utracić tej cudow�nej chwili, ale wiedziała, że tutaj nie osiągną spełnienia. Powinniśmy.Sprawdzić, co u koni  powiedziała prawie bezgło�śnie.258 W drodze do stajni James trzymał ją za rękę.Tuż przed wejściem zatrzymał ją. Proszę popatrzeć!  wyszeptał. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie wi�działem.To jak deszcz z gwiazd!Przygotowany przez Lucasa pokaz ogni sztucznych był rzeczywiściespektakularny.Ale Gwyn dostrzegała tylko blask w oczach Jamesa.To coczyniła, było głupie, zakazane i zupełnie niezgodne z zasadami przyzwoito�ści.Ale mimo wszystko oparła się na jego ramieniu.James delikatnie odsunął jej z twarzy kosmyk włosów, który wysunąłsię podczas szalonego tańca.Lekko niczym piórko dotknął palcem jej po�liczka i przesunął nim po jej wargach.Gwyneira powzięła decyzję.To nowy rok.Wszyscy się całują.Ostroż�nie uniosła się na palcach i pocałowała Jamesa w policzek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.