[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ale ty.ty nie dajesz nam żad.żadnego powodu, żeby świętować, moja wa.walijska księżniczko! Nie myślałem, że jesteś tak pruderyjna,wy.wyglądasz na ognistą dziewczynę, miałem nadzieję, że ten o.ogieńrozpali nawet Lu.Lucasa, tego obwisłego ku.tą bryłę lodu! Geraldzdołał się poprawić, wpatrując się w butelkę szampana. Ale przecież.tojuż rok, Gwyn.Gwyneiro, a ja wciąż nie mam wnuka.Gwyn odetchnęła z ulgą, gdy Geraldowi przeszkodził fajerwerk, któryz sykiem wzbijał się w niebo.Był to próbny wystrzał przed mającym nastąpić widowiskiem.Witi wciąż otwierał butelki, przymykając oczy ze strachu.Gwyneira przypomniała sobie nagle o koniach.Igraine i inne klacze nigdynie widziały fajerwerków, a pastwisko, na którym przebywały, było stosunkowo niewielkie.Co będzie, jeśli się spłoszą?Gwyneira rzuciła okiem na wielki zegar, który celowo wyniesiono doogrodu i ustawiono na wyeksponowanym miejscu.Może zdąży jeszcze szyb256ko zaprowadzić konie do stajni.Nie mogła sobie darować, że już wcześniejnie kazała McKenziemu tego zrobić.Bąkając przepraszam", przedarła sięprzez tłum gości i pobiegła w stronę stajni.Ale na padoku była już tylkojedna klacz, którą McKenzie właśnie wyprowadzał.Serce Gwyneiry zabiłoszybciej.Czy on naprawdę potrafił czytać w jej myślach? Konie wydawały mi się niespokojne, pomyślałem więc, że je wprowadzę powiedział James, gdy Gwyn otwierała jemu i klaczy drzwi do stajni.Cleo od razu zaczęła skakać z radości wokół swojej pani.Gwyn się uśmiechnęła. Zmieszne, bo ja pomyślałam dokładnie o tym samym.McKenzie rzucił jej jedno ze swoich bezczelnych spojrzeń, trochę przekorne, a trochę figlarne. Powinniśmy się zastanowić, czemu tak się dzieje stwierdził. Może łączynas pokrewieństwo dusz? W Indiach ludzie wierzą w wędrówkę dusz.Kto wie, byćmoże w rx>przednim życiu byliśmy. Udawał, jakby głęboko się namyślał. Jako dobrzy chrześcijanie w ogóle nie powinniśmy o tym rozmawiać Gwyn ostro weszła mu w słowo, ale James tylko się roześmiał.Zgodnie wrzucili koniom siano na drabinki, a Gwyn nie mogła się powstrzymać, by nie włożyć Igraine do żłobu kilku marchewek.W rezultaciejej suknia nie wyglądała już tak elegancko.Gwyn popatrzyła na nią z żalem.Cóż, w świetle lampionów chyba nikt nie zauważy. Skończył pan już tutaj? Może powinnam złożyć pracownikom noworoczne życzenia, skoro już tu jestem.James się uśmiechnął. A może znajdzie pani jeszcze chwilkę na taniec? Kiedy odpalą wielkie ognie?Gwyn wzruszyła ramionami. Jak będzie dwunasta i zacznie się wrzawa. Uśmiechnęła się. Powinnam raczej powiedzieć, jak wszyscy zaczną życzyć innym wszystkiegonajlepszego, nawet jeśli nie będą tego mówić szczerze. No, no, panno Gwyn.Taki cynizm dzisiaj? To przecież wspaniałeświęto! James przyglądał się jej badawczo.To spojrzenie też już dobrzeznała, a przenikało ją do szpiku kości. Z dodatkiem odrobiny radości z cudzego nieszczęścia! westchnęła. Przez kilka kolejnych dni wszyscy znowu będą plotkować, a pan Geraldwszystko jeszcze pogarsza w rozmowach, które prowadzi.257 Gdzie tu nieszczęście? zapytał James. Przecież Kiward Stationpowodzi się doskonale.Dzięki zyskom z wełny pan Gerald będzie mógł comiesiąc wydawać takie przyjęcie! Dlaczego wciąż jest taki niezadowolony? Och, nie mówmy o tym. bąknęła Gwyn. Zacznijmy nowy rokod czegoś przyjemniejszego.Wspomniał pan coś o tańcach.Jeśli tylko niebyłby to walc.McAran z werwą grał irlandzką melodię.Dwóch Maorysów waliło przytym w bębny, których dzwięk nie bardzo pasował, ale i tak wszystkim się podobało.Poker i Dave tańczyli z Maoryskami.Moana i Kiri pozwalały im prowadzić się w tych zupełnie dla nich obcych tańcach.Pozostałych tańczącychGwyneira raczej nie znała.Byli to służący najznamienitszych gości.Angielskapokojówka lady Barrington z dezaprobatą patrzyła, jak pracownicy KiwardStation z radością witają swoją panią.James podał Gwyn rękę, żeby poprowadzić ją do tańca.Gwyn położyła na niej swoją i znów poczuła ten lekki wstrząs,który sprawiał, że przez jej ciało przepłynęła fala podniecenia.Działo się tak zakażdym razem, gdy James ją dotykał.Uśmiechał się do niej i podtrzymał ją,gdy lekko się potknęła.A potem ukłonił się przed nią i na tym skończyły siępodobieństwa tego tańca z walcem, którego miała już serdecznie dosyć. She is handsome, she is pretty, she is the Queen of Belfast City! Pokeri kilku innych mężczyzn z radością śpiewało piosenkę, podczas gdy Jamesszybko okręcał Gwyn, aż zaczęło jej się kręcić w głowie.I za każdym razemgdy przyciągał ją do siebie po pełnym rozmachu obrocie, dostrzegała w jegooczach ten blask, ten podziw i.Czyżby to było pożądanie?W połowie tańca ku niebu wystrzeliła rakieta, która ogłaszała nadejścienowego roku, a potem rozpoczął się wspaniały pokaz fajerwerków.McArani reszta przestali grać, a Poker zaintonował As o Id long syne.Dołączyli doniego pozostali emigranci i nawet Maorysi nucili melodię, rekompensującnieznajomość słów swoim zapałem.Tylko James i Gwyneira ani nie słyszeliśpiewów, ani nie widzieli fajerwerków.Muzyka umilkła, gdy trzymali się zaręce, a oni zamarli w tanecznej pozycji.%7ładne z nich nie chciało jej zmienić.Jakby byli na jakiejś wyspie, odizolowani od śmiechów i wrzawy.Bylitylko oni.Ona i on.Gwyn w końcu oderwała się od Jamesa.Nie chciała utracić tej cudownej chwili, ale wiedziała, że tutaj nie osiągną spełnienia. Powinniśmy.Sprawdzić, co u koni powiedziała prawie bezgłośnie.258W drodze do stajni James trzymał ją za rękę.Tuż przed wejściem zatrzymał ją. Proszę popatrzeć! wyszeptał. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałem.To jak deszcz z gwiazd!Przygotowany przez Lucasa pokaz ogni sztucznych był rzeczywiściespektakularny.Ale Gwyn dostrzegała tylko blask w oczach Jamesa.To coczyniła, było głupie, zakazane i zupełnie niezgodne z zasadami przyzwoitości.Ale mimo wszystko oparła się na jego ramieniu.James delikatnie odsunął jej z twarzy kosmyk włosów, który wysunąłsię podczas szalonego tańca.Lekko niczym piórko dotknął palcem jej policzka i przesunął nim po jej wargach.Gwyneira powzięła decyzję.To nowy rok.Wszyscy się całują.Ostrożnie uniosła się na palcach i pocałowała Jamesa w policzek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
. Ale ty.ty nie dajesz nam żad.żadnego powodu, żeby świętować, moja wa.walijska księżniczko! Nie myślałem, że jesteś tak pruderyjna,wy.wyglądasz na ognistą dziewczynę, miałem nadzieję, że ten o.ogieńrozpali nawet Lu.Lucasa, tego obwisłego ku.tą bryłę lodu! Geraldzdołał się poprawić, wpatrując się w butelkę szampana. Ale przecież.tojuż rok, Gwyn.Gwyneiro, a ja wciąż nie mam wnuka.Gwyn odetchnęła z ulgą, gdy Geraldowi przeszkodził fajerwerk, któryz sykiem wzbijał się w niebo.Był to próbny wystrzał przed mającym nastąpić widowiskiem.Witi wciąż otwierał butelki, przymykając oczy ze strachu.Gwyneira przypomniała sobie nagle o koniach.Igraine i inne klacze nigdynie widziały fajerwerków, a pastwisko, na którym przebywały, było stosunkowo niewielkie.Co będzie, jeśli się spłoszą?Gwyneira rzuciła okiem na wielki zegar, który celowo wyniesiono doogrodu i ustawiono na wyeksponowanym miejscu.Może zdąży jeszcze szyb256ko zaprowadzić konie do stajni.Nie mogła sobie darować, że już wcześniejnie kazała McKenziemu tego zrobić.Bąkając przepraszam", przedarła sięprzez tłum gości i pobiegła w stronę stajni.Ale na padoku była już tylkojedna klacz, którą McKenzie właśnie wyprowadzał.Serce Gwyneiry zabiłoszybciej.Czy on naprawdę potrafił czytać w jej myślach? Konie wydawały mi się niespokojne, pomyślałem więc, że je wprowadzę powiedział James, gdy Gwyn otwierała jemu i klaczy drzwi do stajni.Cleo od razu zaczęła skakać z radości wokół swojej pani.Gwyn się uśmiechnęła. Zmieszne, bo ja pomyślałam dokładnie o tym samym.McKenzie rzucił jej jedno ze swoich bezczelnych spojrzeń, trochę przekorne, a trochę figlarne. Powinniśmy się zastanowić, czemu tak się dzieje stwierdził. Może łączynas pokrewieństwo dusz? W Indiach ludzie wierzą w wędrówkę dusz.Kto wie, byćmoże w rx>przednim życiu byliśmy. Udawał, jakby głęboko się namyślał. Jako dobrzy chrześcijanie w ogóle nie powinniśmy o tym rozmawiać Gwyn ostro weszła mu w słowo, ale James tylko się roześmiał.Zgodnie wrzucili koniom siano na drabinki, a Gwyn nie mogła się powstrzymać, by nie włożyć Igraine do żłobu kilku marchewek.W rezultaciejej suknia nie wyglądała już tak elegancko.Gwyn popatrzyła na nią z żalem.Cóż, w świetle lampionów chyba nikt nie zauważy. Skończył pan już tutaj? Może powinnam złożyć pracownikom noworoczne życzenia, skoro już tu jestem.James się uśmiechnął. A może znajdzie pani jeszcze chwilkę na taniec? Kiedy odpalą wielkie ognie?Gwyn wzruszyła ramionami. Jak będzie dwunasta i zacznie się wrzawa. Uśmiechnęła się. Powinnam raczej powiedzieć, jak wszyscy zaczną życzyć innym wszystkiegonajlepszego, nawet jeśli nie będą tego mówić szczerze. No, no, panno Gwyn.Taki cynizm dzisiaj? To przecież wspaniałeświęto! James przyglądał się jej badawczo.To spojrzenie też już dobrzeznała, a przenikało ją do szpiku kości. Z dodatkiem odrobiny radości z cudzego nieszczęścia! westchnęła. Przez kilka kolejnych dni wszyscy znowu będą plotkować, a pan Geraldwszystko jeszcze pogarsza w rozmowach, które prowadzi.257 Gdzie tu nieszczęście? zapytał James. Przecież Kiward Stationpowodzi się doskonale.Dzięki zyskom z wełny pan Gerald będzie mógł comiesiąc wydawać takie przyjęcie! Dlaczego wciąż jest taki niezadowolony? Och, nie mówmy o tym. bąknęła Gwyn. Zacznijmy nowy rokod czegoś przyjemniejszego.Wspomniał pan coś o tańcach.Jeśli tylko niebyłby to walc.McAran z werwą grał irlandzką melodię.Dwóch Maorysów waliło przytym w bębny, których dzwięk nie bardzo pasował, ale i tak wszystkim się podobało.Poker i Dave tańczyli z Maoryskami.Moana i Kiri pozwalały im prowadzić się w tych zupełnie dla nich obcych tańcach.Pozostałych tańczącychGwyneira raczej nie znała.Byli to służący najznamienitszych gości.Angielskapokojówka lady Barrington z dezaprobatą patrzyła, jak pracownicy KiwardStation z radością witają swoją panią.James podał Gwyn rękę, żeby poprowadzić ją do tańca.Gwyn położyła na niej swoją i znów poczuła ten lekki wstrząs,który sprawiał, że przez jej ciało przepłynęła fala podniecenia.Działo się tak zakażdym razem, gdy James ją dotykał.Uśmiechał się do niej i podtrzymał ją,gdy lekko się potknęła.A potem ukłonił się przed nią i na tym skończyły siępodobieństwa tego tańca z walcem, którego miała już serdecznie dosyć. She is handsome, she is pretty, she is the Queen of Belfast City! Pokeri kilku innych mężczyzn z radością śpiewało piosenkę, podczas gdy Jamesszybko okręcał Gwyn, aż zaczęło jej się kręcić w głowie.I za każdym razemgdy przyciągał ją do siebie po pełnym rozmachu obrocie, dostrzegała w jegooczach ten blask, ten podziw i.Czyżby to było pożądanie?W połowie tańca ku niebu wystrzeliła rakieta, która ogłaszała nadejścienowego roku, a potem rozpoczął się wspaniały pokaz fajerwerków.McArani reszta przestali grać, a Poker zaintonował As o Id long syne.Dołączyli doniego pozostali emigranci i nawet Maorysi nucili melodię, rekompensującnieznajomość słów swoim zapałem.Tylko James i Gwyneira ani nie słyszeliśpiewów, ani nie widzieli fajerwerków.Muzyka umilkła, gdy trzymali się zaręce, a oni zamarli w tanecznej pozycji.%7ładne z nich nie chciało jej zmienić.Jakby byli na jakiejś wyspie, odizolowani od śmiechów i wrzawy.Bylitylko oni.Ona i on.Gwyn w końcu oderwała się od Jamesa.Nie chciała utracić tej cudownej chwili, ale wiedziała, że tutaj nie osiągną spełnienia. Powinniśmy.Sprawdzić, co u koni powiedziała prawie bezgłośnie.258W drodze do stajni James trzymał ją za rękę.Tuż przed wejściem zatrzymał ją. Proszę popatrzeć! wyszeptał. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałem.To jak deszcz z gwiazd!Przygotowany przez Lucasa pokaz ogni sztucznych był rzeczywiściespektakularny.Ale Gwyn dostrzegała tylko blask w oczach Jamesa.To coczyniła, było głupie, zakazane i zupełnie niezgodne z zasadami przyzwoitości.Ale mimo wszystko oparła się na jego ramieniu.James delikatnie odsunął jej z twarzy kosmyk włosów, który wysunąłsię podczas szalonego tańca.Lekko niczym piórko dotknął palcem jej policzka i przesunął nim po jej wargach.Gwyneira powzięła decyzję.To nowy rok.Wszyscy się całują.Ostrożnie uniosła się na palcach i pocałowała Jamesa w policzek [ Pobierz całość w formacie PDF ]