[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cóż robić z pÅ‚onÄ…cym ogniem faÅ‚szywej (w rozumieniu prawosÅ‚awia) wiary sekciarzem, któryzwodzi synów cerkwi w najważniejszej dla życia sprawie, jakÄ… jest wiara? Cóż z nim robić, jak nieodrÄ…bać mu gÅ‚owy albo nie zamknąć go? Za cara Aleksieja MichajÅ‚owicza15 tacy pÅ‚onÄ™li na stosie,tj.odbierali najsurowszÄ… w tym czasie karÄ™; w naszych czasach również otrzymujÄ… najwyższywymiar kary zamyka siÄ™ ich w odosobnieniu.I zwróciÅ‚em uwagÄ™ na to, co czyni siÄ™ w imiÄ™ religiii przeraziÅ‚em siÄ™, i już prawie caÅ‚kowicie wyrzekÅ‚em siÄ™ prawosÅ‚awia.InnÄ… kwestiÄ… dotyczÄ…cÄ… życia byÅ‚ stosunek cerkwi do wojen i egzekucji.W tym czasie Rosja13 Przedstawiciele rozmaitego szczebla duchowieÅ„stwa Cerkwi PrawosÅ‚awnej (przyp.tÅ‚um.)14 Jeden ze sporów teologicznych Cerkwi PrawosÅ‚awnej i KoÅ›cioÅ‚a Katolickiego (przyp.tÅ‚um.)15 Aleksy I Romanow, car Rosji w XVII w.(przyp.tÅ‚um.)ÿÿbyÅ‚a w stanie wojny16.I Rosjanie w imiÄ™ chrzeÅ›cijaÅ„skiej miÅ‚oÅ›ci zaczÄ™li zabijać swoich braci.Niemożna byÅ‚o nie myÅ›leć o tym.Nie można byÅ‚o nie zauważać, że zabójstwo jest zÅ‚em, przeciwnymnajbardziej podstawowym zasadom wszelkiej wiary.A jednak w cerkwiach modlono siÄ™ zapowodzenie naszego oręża, a nauczyciele wiary uznawali te morderstwa za czyny wynikajÄ…ce zwiary.I nie tylko podczas morderstw na wojnie, ale też w czasie niepokojów nastÄ™pujÄ…cych powojnie widziaÅ‚em czÅ‚onków cerkwi, jej nauczycieli, mnichów, zakonników, którzy aprobowalizabijanie bÅ‚Ä…dzÄ…cych, bezradnych mÅ‚odzieÅ„ców.I zwróciÅ‚em uwagÄ™ na to wszystko, co czynililudzie wyznajÄ…cy chrzeÅ›cijaÅ„stwo i przeraziÅ‚em siÄ™.XVII przestaÅ‚em wÄ…tpić, lecz zyskaÅ‚em pewność, że w tej religii, do której siÄ™ przyÅ‚Ä…czyÅ‚em, niewszystko byÅ‚o prawdÄ….WczeÅ›niej powiedziaÅ‚bym, że caÅ‚a nauka jest faÅ‚szywa; ale teraz nie mogÅ‚emtak powiedzieć.CaÅ‚y naród bez wÄ…tpienia miaÅ‚ poznanie prawdy, bo w innym wypadku nie mógÅ‚byżyć.Oprócz tego, że poznanie prawdy byÅ‚o już w moim zasiÄ™gu, to już nim żyÅ‚em i czuÅ‚em jegoprawdziwość; ale w tym poznaniu byÅ‚o też kÅ‚amstwo.W to także nie mogÅ‚em wÄ…tpić.I wszystko to,co niegdyÅ› mnie odpychaÅ‚o, teraz żywo jawiÅ‚o siÄ™ przede mnÄ….Chociaż dostrzegaÅ‚em, że w caÅ‚ymnarodzie mniej byÅ‚o domieszki odpychajÄ…cego mnie kÅ‚amstwa niż u przedstawicieli Cerkwi to itak widziaÅ‚em, że również w wierze ludu kÅ‚amstwo przemieszane byÅ‚o z prawdÄ….Ale skÄ…d wzięło siÄ™ kÅ‚amstwo i skÄ…d wzięła siÄ™ prawda? I kÅ‚amstwo, i prawda przekazanezostaÅ‚y przez to, co nazywamy koÅ›cioÅ‚em.I kÅ‚amstwo, i prawda zawieraÅ‚y siÄ™ w przekazach, takzwanych Å›wiÄ™tych tradycjach i pismach.I chcÄ…c nie chcÄ…c, zostaÅ‚em przywiedziony do studiowania i analizowania tych tradycji i pism analizowania, którego do tej pory tak siÄ™ obawiaÅ‚em.I wróciÅ‚em do studiowania tej samej teologii, którÄ… kiedyÅ› z takÄ… pogardÄ… odrzuciÅ‚em jakoniepotrzebnÄ….Wtedy wydawaÅ‚a mi siÄ™ ona zbiorem niepotrzebnych bzdur, wtedy ze wszech stronotaczaÅ‚y mnie przejawy życia, które wydawaÅ‚y mi siÄ™ jasne i peÅ‚ne sensu; teraz byÅ‚bym rad, mogÄ…codrzucić to, co nie mieÅ›ci siÄ™ w zdrowej gÅ‚owie, ale pójść nie byÅ‚o dokÄ…d.Na tym nauczaniu wiaryzasadza siÄ™, lub przynajmniej nierozerwalnie wiąże siÄ™ z nim to jedyne poznanie sensu życia, któreodkryÅ‚o siÄ™ przede mnÄ….I jakkolwiek dzikie może siÄ™ ono wydawać mojemu staremu, twardemuumysÅ‚owi jest jedynÄ… nadziejÄ… na ratunek.Należy ostrożnie, z uwagÄ… przyjrzeć siÄ™ mu, aby gozrozumieć, i nie tylko zrozumieć w taki sposób, jak rozumie siÄ™ tezy naukowe.Tego nie szukam inie mogÄ™ szukać, znajÄ…c szczególny charakter poznania wiary.Nie bÄ™dÄ™ szukać wyjaÅ›nieniawszystkiego.Wiem, że wyjaÅ›nienie wszystkiego powinno być ukryte, podobnie jak poczÄ…tekwszystkiego, w nieskoÅ„czonoÅ›ci.ChcÄ™ jednak zrozumieć tak, aby dojść do nieuchronnieniewytÅ‚umaczalnego; chcÄ™, aby wszystko, co niewytÅ‚umaczalne, byÅ‚o takim nie dlatego, że dążeniamojego umysÅ‚u byÅ‚y niewÅ‚aÅ›ciwe (te sÄ… prawidÅ‚owe i poza nimi niczego pojąć nie mogÄ™), aledlatego, że rozpoznajÄ™ ograniczenia mojego umysÅ‚u.ChcÄ™ zrozumieć tak, aby wszystko, czego nieda siÄ™ wyjaÅ›nić, jawiÅ‚o siÄ™ takim z potrzeby umysÅ‚u, a nie wymagaÅ‚o wiary pÅ‚ynÄ…cej z obowiÄ…zku.To, że w tym nauczaniu byÅ‚a prawda, byÅ‚o dla mnie niezaprzeczalne; ale niezaprzeczalne byÅ‚orównież to, że kryje siÄ™ w nim kÅ‚amstwo, a ja powinienem znalezć prawdÄ™ oraz kÅ‚amstwo ioddzielić jedno od drugiego.I przystÄ…piÅ‚em do tego zadania.Co znalazÅ‚em kÅ‚amliwego, a coprawdziwego i do jakich wniosków doszedÅ‚em to bÄ™dzie stanowiÅ‚o kolejne części dzieÅ‚a, które,jeÅ›li jest czegoÅ› warte i potrzebne komuÅ›, prawdopodobnie bÄ™dzie kiedyÅ› gdzieÅ› wydrukowane.NapisaÅ‚em te sÅ‚owa trzy lata temu.PrzeglÄ…dajÄ…c obecnie wydrukowanÄ… część i wracajÄ…c dotego toku myÅ›li i tych uczuć, które byÅ‚y we mnie wtedy, gdy je przeżywaÅ‚em, ostatnio przyÅ›niÅ‚ misiÄ™ sen.Sen ten byÅ‚ dla mnie zwiÄ™zÅ‚ym obrazem tego wszystkiego, co przeżyÅ‚em i opisaÅ‚em idlatego myÅ›lÄ™, że dla wszystkich tych, którzy mnie zrozumieli, przedstawienie go w tym miejscuodÅ›wieży, rozjaÅ›ni i zbierze w jedno wszystko to, co w tak dÅ‚ugiej formie opisano na niniejszychstronicach.Oto ten sen: WidzÄ™ siebie leżącego w poÅ›cieli.Nie jest mi ani dobrze, ani zle, leżę naplecach.Ale zaczynam myÅ›leć o tym, czy dobrze jest mi leżeć; i zdaje mi siÄ™, że jakoÅ› nieswojo jest16 Wojna rosyjsko-turecka (1877-1878) (przyp.tÅ‚um.)ÿÿmoim nogom: czy to za krótko, czy to nierówno, nieswojo jakoÅ›; poruszam nogami i jednoczeÅ›niezaczynam myÅ›leć o tym, jak i na czym leżę, co wczeÅ›niej nie przychodziÅ‚o mi do gÅ‚owy.IprzyglÄ…dajÄ…c siÄ™ poÅ›cieli widzÄ™, że leżę na plecionych ze sznura podporach, przymocowanych doboków łóżka.Moje stopy spoczywajÄ… na jednej takiej podporze, golenie na drugiej i nogomnieswojo.I z jakiegoÅ› powodu wiem, że podpory te można przesuwać.I ruchem nóg odpychamskrajnÄ… podporÄ™ znajdujÄ…cÄ… siÄ™ pod nogami.Wydaje mi siÄ™, że tak bÄ™dzie wygodniej.Ale odpychamjÄ… zbyt daleko, chcÄ™ jÄ… zÅ‚apać nogami, lecz z tym ruchem wymyka mi siÄ™ spod goleni druga podporai moje nogi zaczynajÄ… zwisać.WykonujÄ™ ruch caÅ‚ym ciaÅ‚em, aby siÄ™ poprawić i jestem zupeÅ‚niepewny, że tym razem siÄ™ to uda; ale z tym ruchem przemieszczajÄ… siÄ™ i wymykajÄ… spod moich nógkolejne podpory i widzÄ™, że sprawy majÄ… siÄ™ zupeÅ‚nie zle: caÅ‚y spód mojego ciaÅ‚a opuszcza siÄ™ iwisi, nogi nie siÄ™gajÄ… ziemi [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Cóż robić z pÅ‚onÄ…cym ogniem faÅ‚szywej (w rozumieniu prawosÅ‚awia) wiary sekciarzem, któryzwodzi synów cerkwi w najważniejszej dla życia sprawie, jakÄ… jest wiara? Cóż z nim robić, jak nieodrÄ…bać mu gÅ‚owy albo nie zamknąć go? Za cara Aleksieja MichajÅ‚owicza15 tacy pÅ‚onÄ™li na stosie,tj.odbierali najsurowszÄ… w tym czasie karÄ™; w naszych czasach również otrzymujÄ… najwyższywymiar kary zamyka siÄ™ ich w odosobnieniu.I zwróciÅ‚em uwagÄ™ na to, co czyni siÄ™ w imiÄ™ religiii przeraziÅ‚em siÄ™, i już prawie caÅ‚kowicie wyrzekÅ‚em siÄ™ prawosÅ‚awia.InnÄ… kwestiÄ… dotyczÄ…cÄ… życia byÅ‚ stosunek cerkwi do wojen i egzekucji.W tym czasie Rosja13 Przedstawiciele rozmaitego szczebla duchowieÅ„stwa Cerkwi PrawosÅ‚awnej (przyp.tÅ‚um.)14 Jeden ze sporów teologicznych Cerkwi PrawosÅ‚awnej i KoÅ›cioÅ‚a Katolickiego (przyp.tÅ‚um.)15 Aleksy I Romanow, car Rosji w XVII w.(przyp.tÅ‚um.)ÿÿbyÅ‚a w stanie wojny16.I Rosjanie w imiÄ™ chrzeÅ›cijaÅ„skiej miÅ‚oÅ›ci zaczÄ™li zabijać swoich braci.Niemożna byÅ‚o nie myÅ›leć o tym.Nie można byÅ‚o nie zauważać, że zabójstwo jest zÅ‚em, przeciwnymnajbardziej podstawowym zasadom wszelkiej wiary.A jednak w cerkwiach modlono siÄ™ zapowodzenie naszego oręża, a nauczyciele wiary uznawali te morderstwa za czyny wynikajÄ…ce zwiary.I nie tylko podczas morderstw na wojnie, ale też w czasie niepokojów nastÄ™pujÄ…cych powojnie widziaÅ‚em czÅ‚onków cerkwi, jej nauczycieli, mnichów, zakonników, którzy aprobowalizabijanie bÅ‚Ä…dzÄ…cych, bezradnych mÅ‚odzieÅ„ców.I zwróciÅ‚em uwagÄ™ na to wszystko, co czynililudzie wyznajÄ…cy chrzeÅ›cijaÅ„stwo i przeraziÅ‚em siÄ™.XVII przestaÅ‚em wÄ…tpić, lecz zyskaÅ‚em pewność, że w tej religii, do której siÄ™ przyÅ‚Ä…czyÅ‚em, niewszystko byÅ‚o prawdÄ….WczeÅ›niej powiedziaÅ‚bym, że caÅ‚a nauka jest faÅ‚szywa; ale teraz nie mogÅ‚emtak powiedzieć.CaÅ‚y naród bez wÄ…tpienia miaÅ‚ poznanie prawdy, bo w innym wypadku nie mógÅ‚byżyć.Oprócz tego, że poznanie prawdy byÅ‚o już w moim zasiÄ™gu, to już nim żyÅ‚em i czuÅ‚em jegoprawdziwość; ale w tym poznaniu byÅ‚o też kÅ‚amstwo.W to także nie mogÅ‚em wÄ…tpić.I wszystko to,co niegdyÅ› mnie odpychaÅ‚o, teraz żywo jawiÅ‚o siÄ™ przede mnÄ….Chociaż dostrzegaÅ‚em, że w caÅ‚ymnarodzie mniej byÅ‚o domieszki odpychajÄ…cego mnie kÅ‚amstwa niż u przedstawicieli Cerkwi to itak widziaÅ‚em, że również w wierze ludu kÅ‚amstwo przemieszane byÅ‚o z prawdÄ….Ale skÄ…d wzięło siÄ™ kÅ‚amstwo i skÄ…d wzięła siÄ™ prawda? I kÅ‚amstwo, i prawda przekazanezostaÅ‚y przez to, co nazywamy koÅ›cioÅ‚em.I kÅ‚amstwo, i prawda zawieraÅ‚y siÄ™ w przekazach, takzwanych Å›wiÄ™tych tradycjach i pismach.I chcÄ…c nie chcÄ…c, zostaÅ‚em przywiedziony do studiowania i analizowania tych tradycji i pism analizowania, którego do tej pory tak siÄ™ obawiaÅ‚em.I wróciÅ‚em do studiowania tej samej teologii, którÄ… kiedyÅ› z takÄ… pogardÄ… odrzuciÅ‚em jakoniepotrzebnÄ….Wtedy wydawaÅ‚a mi siÄ™ ona zbiorem niepotrzebnych bzdur, wtedy ze wszech stronotaczaÅ‚y mnie przejawy życia, które wydawaÅ‚y mi siÄ™ jasne i peÅ‚ne sensu; teraz byÅ‚bym rad, mogÄ…codrzucić to, co nie mieÅ›ci siÄ™ w zdrowej gÅ‚owie, ale pójść nie byÅ‚o dokÄ…d.Na tym nauczaniu wiaryzasadza siÄ™, lub przynajmniej nierozerwalnie wiąże siÄ™ z nim to jedyne poznanie sensu życia, któreodkryÅ‚o siÄ™ przede mnÄ….I jakkolwiek dzikie może siÄ™ ono wydawać mojemu staremu, twardemuumysÅ‚owi jest jedynÄ… nadziejÄ… na ratunek.Należy ostrożnie, z uwagÄ… przyjrzeć siÄ™ mu, aby gozrozumieć, i nie tylko zrozumieć w taki sposób, jak rozumie siÄ™ tezy naukowe.Tego nie szukam inie mogÄ™ szukać, znajÄ…c szczególny charakter poznania wiary.Nie bÄ™dÄ™ szukać wyjaÅ›nieniawszystkiego.Wiem, że wyjaÅ›nienie wszystkiego powinno być ukryte, podobnie jak poczÄ…tekwszystkiego, w nieskoÅ„czonoÅ›ci.ChcÄ™ jednak zrozumieć tak, aby dojść do nieuchronnieniewytÅ‚umaczalnego; chcÄ™, aby wszystko, co niewytÅ‚umaczalne, byÅ‚o takim nie dlatego, że dążeniamojego umysÅ‚u byÅ‚y niewÅ‚aÅ›ciwe (te sÄ… prawidÅ‚owe i poza nimi niczego pojąć nie mogÄ™), aledlatego, że rozpoznajÄ™ ograniczenia mojego umysÅ‚u.ChcÄ™ zrozumieć tak, aby wszystko, czego nieda siÄ™ wyjaÅ›nić, jawiÅ‚o siÄ™ takim z potrzeby umysÅ‚u, a nie wymagaÅ‚o wiary pÅ‚ynÄ…cej z obowiÄ…zku.To, że w tym nauczaniu byÅ‚a prawda, byÅ‚o dla mnie niezaprzeczalne; ale niezaprzeczalne byÅ‚orównież to, że kryje siÄ™ w nim kÅ‚amstwo, a ja powinienem znalezć prawdÄ™ oraz kÅ‚amstwo ioddzielić jedno od drugiego.I przystÄ…piÅ‚em do tego zadania.Co znalazÅ‚em kÅ‚amliwego, a coprawdziwego i do jakich wniosków doszedÅ‚em to bÄ™dzie stanowiÅ‚o kolejne części dzieÅ‚a, które,jeÅ›li jest czegoÅ› warte i potrzebne komuÅ›, prawdopodobnie bÄ™dzie kiedyÅ› gdzieÅ› wydrukowane.NapisaÅ‚em te sÅ‚owa trzy lata temu.PrzeglÄ…dajÄ…c obecnie wydrukowanÄ… część i wracajÄ…c dotego toku myÅ›li i tych uczuć, które byÅ‚y we mnie wtedy, gdy je przeżywaÅ‚em, ostatnio przyÅ›niÅ‚ misiÄ™ sen.Sen ten byÅ‚ dla mnie zwiÄ™zÅ‚ym obrazem tego wszystkiego, co przeżyÅ‚em i opisaÅ‚em idlatego myÅ›lÄ™, że dla wszystkich tych, którzy mnie zrozumieli, przedstawienie go w tym miejscuodÅ›wieży, rozjaÅ›ni i zbierze w jedno wszystko to, co w tak dÅ‚ugiej formie opisano na niniejszychstronicach.Oto ten sen: WidzÄ™ siebie leżącego w poÅ›cieli.Nie jest mi ani dobrze, ani zle, leżę naplecach.Ale zaczynam myÅ›leć o tym, czy dobrze jest mi leżeć; i zdaje mi siÄ™, że jakoÅ› nieswojo jest16 Wojna rosyjsko-turecka (1877-1878) (przyp.tÅ‚um.)ÿÿmoim nogom: czy to za krótko, czy to nierówno, nieswojo jakoÅ›; poruszam nogami i jednoczeÅ›niezaczynam myÅ›leć o tym, jak i na czym leżę, co wczeÅ›niej nie przychodziÅ‚o mi do gÅ‚owy.IprzyglÄ…dajÄ…c siÄ™ poÅ›cieli widzÄ™, że leżę na plecionych ze sznura podporach, przymocowanych doboków łóżka.Moje stopy spoczywajÄ… na jednej takiej podporze, golenie na drugiej i nogomnieswojo.I z jakiegoÅ› powodu wiem, że podpory te można przesuwać.I ruchem nóg odpychamskrajnÄ… podporÄ™ znajdujÄ…cÄ… siÄ™ pod nogami.Wydaje mi siÄ™, że tak bÄ™dzie wygodniej.Ale odpychamjÄ… zbyt daleko, chcÄ™ jÄ… zÅ‚apać nogami, lecz z tym ruchem wymyka mi siÄ™ spod goleni druga podporai moje nogi zaczynajÄ… zwisać.WykonujÄ™ ruch caÅ‚ym ciaÅ‚em, aby siÄ™ poprawić i jestem zupeÅ‚niepewny, że tym razem siÄ™ to uda; ale z tym ruchem przemieszczajÄ… siÄ™ i wymykajÄ… spod moich nógkolejne podpory i widzÄ™, że sprawy majÄ… siÄ™ zupeÅ‚nie zle: caÅ‚y spód mojego ciaÅ‚a opuszcza siÄ™ iwisi, nogi nie siÄ™gajÄ… ziemi [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]