X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pchnęła półotwarte skrzydło.Otworzyło się z lekkim skrzypnięciem, ukazującniewielki, poszarzały cieniem, kwiatowy ogródek, w którym oprócz hortensji kwitły równieżjakieś krzewy z oliwkowymi, podłużnymi listkami.Kwiat miały biały, pachnący silniemigdałem i zielenią.Inga ujęła jeden z nich w palce, wciągnęła nosem lekki aromat.Obok zauważyła kamienne schodki z metalową poręczą, która, wygięta minionymczasem, zapraszała jakby do wędrówki, zapewniając, że odprowadzi gościa bezpiecznie dosamych drzwi.Inga położyła dłoń na jej gładkiej powierzchni, zapachniało poruszonymmetalem.Tak samo intensywnie zaczyna pachnieć geranium, lekko tylko dotknięte palcem.Metaliczny zapach poręczy uniósł się, dotarł do Ingi i na zawsze już pozostawił po sobietamto skojarzenie.Od tego momentu ów metaliczny zapach kojarzył się jej będzie z cichąwspinaczką po kamiennych schodach do mieszkania Michała.Michaela.Hortensje - kwiaty Trancji.Ogrodnicy mówią, że hortensje zakwitają tylko ludziom odobrych sercach.Jeśli tak jest, to jesteśmy w kraju płynącym dobrocią.Zapukata, ale nie usłyszała zaproszenia.Otworzyła więc śmiało drzwi i dopiero terazspostrzegła, że to nie były jeszcze drzwi do mieszkania, a jedynie do chłodnej, kamiennejsieni.Stały tu buty: sandały, które pamiętała z tamtego obiadu w restauracji, jakieś sznurkoweklapki i wygodne półbuty z brązowej skóry.Podeszła do kolejnych drzwi i zapukała, wierząc,że tym razem ukrywa się za nimi gospodarz.Nie myliła się.Otworzy! jej szybko, jakczłowiek, który czeka na swojego gościa w radosnym napięciu, udając tylko, że czyta lubrozwiązuje krzyżówkę, a tak naprawdę myśląc wyłącznie o tym, kiedy przyjdzie osoba, którejwypatruje.- Witaj - uśmiechnął się lekko stremowany, otwierając drzwi szeroko.Inga zobaczyłajasno pomalowany przedpokój, z jedną ścianą z kamienia.Za nim salon z żeliwną kozą iwejście do kuchni, prostej, ze starymi drewnianymi meblami.W rogu kanapa zciemnobrązowej skóry, stolik z gazetami.Na środku stół - na nim wino i sałata w szklanejmisie.- Oto mój dom - powiedział mężczyzna, gestem dłoni prezentując wnętrze, jakteatralny spektakl.- Mogę zobaczyć resztę? - zapytała Inga nieśmiało, jakby podświadomie wyczuwając,że jeśli zobaczy to miejsce, zobaczy również duszę tego mężczyzny.- Wejdz, oczywiście.- I poprowadzi! ją na wprost, do dużego pomieszczeniaoświetlonego oknem i świetlikiem na suficie. Inga ogarnęła je wzrokiem szybko, od razu orientując się, że nie jest to zwykłepomieszczenie.Na sztalugach dostrzegła jakieś obrazy, na ścianach - projekty.- Ależ.piękne obrazy.Malujesz? - zapytała.- Czasami, tylko hobbystycznie - wyjaśnił Michał.- A to? - wskazała ręką projekty.- To moje wnętrza.Kiedyś je projektowałem.- Ach więc, jesteś.To znaczy.Dlaczego?.- Nie wiedziała, jak zadać pytanie, bynie domyślił się jej zdziwienia, że nie jest zwykłym robotnikiem, za jakiego go miała, że tonie żaden mezalians, że już myśli � nim inaczej.Chyba odczytał jej myśli, bo odezwał się:- Z zawodu jestem architektem wnętrz.Z zamiłowania - artystą.Ale teraz budujędomy.Kiedyś może opowiem ci, dlaczego tak się stało, że wybrałem zwykłą fizyczną pracę,porzuciłem sztukę.To  kiedyś opowiem ci zabrzmiało jak obietnica, nadzieja na to, że Inga poznahistorię tego mężczyzny, którą na razie wolał zachować tylko dla siebie.Usiedli do kolacji.Michał nalał Indze wina do dużego kieliszka.Wino było włoskie,prawdziwie słoneczne, jak mówił - podarowane przez pewną inwestorkę, Miriam, którejkiedyś budował dom.Smak rzeczywiście miało głęboki i mocny, choć znacznie lżejszy niż naprzykład wina gruzińskie czy mołdawskie.Inga poczuła się rozluzniona, słowa przychodziłyjej szybko, wracały do niej z dawnego dzieciństwa, z rozmów z jej matką, przestawiała się napolski swobodnie, jakby zmieniała jakieś ubranie i stawała się zupełnie innym człowiekiem.Michał podał sałatę, a po niej lekko brązowe naleśniki.- To galettes, tradycyjne bretońskie naleśniki.Robi się je wyłącznie z mąki gryczanej,dlatego są takie ciemne.Naleśniki możesz faszerować prawie każdym składnikiem, moje są zserem i warzywami - wyjaśnił chętnie, zapewne dumny ze swoich kulinarnych dokonań.Inga jadła powoli, pochłaniała ten obcy dla niej smak.Cała ta wyprawa była dla niejzródłem nowych doznań.Być może dlatego właśnie dość łagodnie znosiła tamtą zdradę, bojej uwagę absorbowały zupełnie nowe bodzce?- Smakuje? - spytał Michael kurtuazyjnie, mając pewność, że tak, bo przez te lata,które tu spędził, nauczył się mistrzowsko przyrządzać galettes.- Taaak.- powiedziała przeciągle Inga, uśmiechając się, posyłając mu jedno z tychswoich wyćwiczonych na mężczyznach spojrzeń, o których mówili czasem, że są filuterne.- Jesteś.- zaczął Michał, wyławiając to spojrzenie.Nie skończył.Inga zerknęła naniego ciekawie. - Jestem?.- zagadnęła, ciekawa, co chce powiedzieć.Do tej pory nie dał jej nawet nachwilę do zrozumienia, że jest ładna, interesująca, intrygująca.Kobieta lubi słyszeć takierzeczy, zwłaszcza ta, która stara się taka właśnie być.- Jesteś.Taka inna.- dokończył.- Inna niż kobiety, które były w twoim życiu? - zapytała.- Nie, to znaczy.- zająknął się, jakby chcąc ukryć coś, o czym nie chciał mówić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.