[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pchnęła półotwarte skrzydÅ‚o.OtworzyÅ‚o siÄ™ z lekkim skrzypniÄ™ciem, ukazujÄ…cniewielki, poszarzaÅ‚y cieniem, kwiatowy ogródek, w którym oprócz hortensji kwitÅ‚y równieżjakieÅ› krzewy z oliwkowymi, podÅ‚użnymi listkami.Kwiat miaÅ‚y biaÅ‚y, pachnÄ…cy silniemigdaÅ‚em i zieleniÄ….Inga ujęła jeden z nich w palce, wciÄ…gnęła nosem lekki aromat.Obok zauważyÅ‚a kamienne schodki z metalowÄ… porÄ™czÄ…, która, wygiÄ™ta minionymczasem, zapraszaÅ‚a jakby do wÄ™drówki, zapewniajÄ…c, że odprowadzi goÅ›cia bezpiecznie dosamych drzwi.Inga poÅ‚ożyÅ‚a dÅ‚oÅ„ na jej gÅ‚adkiej powierzchni, zapachniaÅ‚o poruszonymmetalem.Tak samo intensywnie zaczyna pachnieć geranium, lekko tylko dotkniÄ™te palcem.Metaliczny zapach porÄ™czy uniósÅ‚ siÄ™, dotarÅ‚ do Ingi i na zawsze już pozostawiÅ‚ po sobietamto skojarzenie.Od tego momentu ów metaliczny zapach kojarzyÅ‚ siÄ™ jej bÄ™dzie z cichÄ…wspinaczkÄ… po kamiennych schodach do mieszkania MichaÅ‚a.Michaela.Hortensje - kwiaty Trancji.Ogrodnicy mówiÄ…, że hortensje zakwitajÄ… tylko ludziom odobrych sercach.JeÅ›li tak jest, to jesteÅ›my w kraju pÅ‚ynÄ…cym dobrociÄ….Zapukata, ale nie usÅ‚yszaÅ‚a zaproszenia.OtworzyÅ‚a wiÄ™c Å›miaÅ‚o drzwi i dopiero terazspostrzegÅ‚a, że to nie byÅ‚y jeszcze drzwi do mieszkania, a jedynie do chÅ‚odnej, kamiennejsieni.StaÅ‚y tu buty: sandaÅ‚y, które pamiÄ™taÅ‚a z tamtego obiadu w restauracji, jakieÅ› sznurkoweklapki i wygodne półbuty z brÄ…zowej skóry.PodeszÅ‚a do kolejnych drzwi i zapukaÅ‚a, wierzÄ…c,że tym razem ukrywa siÄ™ za nimi gospodarz.Nie myliÅ‚a siÄ™.Otworzy! jej szybko, jakczÅ‚owiek, który czeka na swojego goÅ›cia w radosnym napiÄ™ciu, udajÄ…c tylko, że czyta lubrozwiÄ…zuje krzyżówkÄ™, a tak naprawdÄ™ myÅ›lÄ…c wyÅ‚Ä…cznie o tym, kiedy przyjdzie osoba, którejwypatruje.- Witaj - uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ lekko stremowany, otwierajÄ…c drzwi szeroko.Inga zobaczyÅ‚ajasno pomalowany przedpokój, z jednÄ… Å›cianÄ… z kamienia.Za nim salon z żeliwnÄ… kozÄ… iwejÅ›cie do kuchni, prostej, ze starymi drewnianymi meblami.W rogu kanapa zciemnobrÄ…zowej skóry, stolik z gazetami.Na Å›rodku stół - na nim wino i saÅ‚ata w szklanejmisie.- Oto mój dom - powiedziaÅ‚ mężczyzna, gestem dÅ‚oni prezentujÄ…c wnÄ™trze, jakteatralny spektakl.- MogÄ™ zobaczyć resztÄ™? - zapytaÅ‚a Inga nieÅ›miaÅ‚o, jakby podÅ›wiadomie wyczuwajÄ…c,że jeÅ›li zobaczy to miejsce, zobaczy również duszÄ™ tego mężczyzny.- Wejdz, oczywiÅ›cie.- I poprowadzi! jÄ… na wprost, do dużego pomieszczeniaoÅ›wietlonego oknem i Å›wietlikiem na suficie.Inga ogarnęła je wzrokiem szybko, od razu orientujÄ…c siÄ™, że nie jest to zwykÅ‚epomieszczenie.Na sztalugach dostrzegÅ‚a jakieÅ› obrazy, na Å›cianach - projekty.- Ależ.piÄ™kne obrazy.Malujesz? - zapytaÅ‚a.- Czasami, tylko hobbystycznie - wyjaÅ›niÅ‚ MichaÅ‚.- A to? - wskazaÅ‚a rÄ™kÄ… projekty.- To moje wnÄ™trza.KiedyÅ› je projektowaÅ‚em.- Ach wiÄ™c, jesteÅ›.To znaczy.Dlaczego?.- Nie wiedziaÅ‚a, jak zadać pytanie, bynie domyÅ›liÅ‚ siÄ™ jej zdziwienia, że nie jest zwykÅ‚ym robotnikiem, za jakiego go miaÅ‚a, że tonie żaden mezalians, że już myÅ›li ° nim inaczej.Chyba odczytaÅ‚ jej myÅ›li, bo odezwaÅ‚ siÄ™:- Z zawodu jestem architektem wnÄ™trz.Z zamiÅ‚owania - artystÄ….Ale teraz budujÄ™domy.KiedyÅ› może opowiem ci, dlaczego tak siÄ™ staÅ‚o, że wybraÅ‚em zwykÅ‚Ä… fizycznÄ… pracÄ™,porzuciÅ‚em sztukÄ™.To kiedyÅ› opowiem ci zabrzmiaÅ‚o jak obietnica, nadzieja na to, że Inga poznahistoriÄ™ tego mężczyzny, którÄ… na razie wolaÅ‚ zachować tylko dla siebie.Usiedli do kolacji.MichaÅ‚ nalaÅ‚ Indze wina do dużego kieliszka.Wino byÅ‚o wÅ‚oskie,prawdziwie sÅ‚oneczne, jak mówiÅ‚ - podarowane przez pewnÄ… inwestorkÄ™, Miriam, którejkiedyÅ› budowaÅ‚ dom.Smak rzeczywiÅ›cie miaÅ‚o gÅ‚Ä™boki i mocny, choć znacznie lżejszy niż naprzykÅ‚ad wina gruziÅ„skie czy moÅ‚dawskie.Inga poczuÅ‚a siÄ™ rozluzniona, sÅ‚owa przychodziÅ‚yjej szybko, wracaÅ‚y do niej z dawnego dzieciÅ„stwa, z rozmów z jej matkÄ…, przestawiaÅ‚a siÄ™ napolski swobodnie, jakby zmieniaÅ‚a jakieÅ› ubranie i stawaÅ‚a siÄ™ zupeÅ‚nie innym czÅ‚owiekiem.MichaÅ‚ podaÅ‚ saÅ‚atÄ™, a po niej lekko brÄ…zowe naleÅ›niki.- To galettes, tradycyjne bretoÅ„skie naleÅ›niki.Robi siÄ™ je wyÅ‚Ä…cznie z mÄ…ki gryczanej,dlatego sÄ… takie ciemne.NaleÅ›niki możesz faszerować prawie każdym skÅ‚adnikiem, moje sÄ… zserem i warzywami - wyjaÅ›niÅ‚ chÄ™tnie, zapewne dumny ze swoich kulinarnych dokonaÅ„.Inga jadÅ‚a powoli, pochÅ‚aniaÅ‚a ten obcy dla niej smak.CaÅ‚a ta wyprawa byÅ‚a dla niejzródÅ‚em nowych doznaÅ„.Być może dlatego wÅ‚aÅ›nie dość Å‚agodnie znosiÅ‚a tamtÄ… zdradÄ™, bojej uwagÄ™ absorbowaÅ‚y zupeÅ‚nie nowe bodzce?- Smakuje? - spytaÅ‚ Michael kurtuazyjnie, majÄ…c pewność, że tak, bo przez te lata,które tu spÄ™dziÅ‚, nauczyÅ‚ siÄ™ mistrzowsko przyrzÄ…dzać galettes.- Taaak.- powiedziaÅ‚a przeciÄ…gle Inga, uÅ›miechajÄ…c siÄ™, posyÅ‚ajÄ…c mu jedno z tychswoich wyćwiczonych na mężczyznach spojrzeÅ„, o których mówili czasem, że sÄ… filuterne.- JesteÅ›.- zaczÄ…Å‚ MichaÅ‚, wyÅ‚awiajÄ…c to spojrzenie.Nie skoÅ„czyÅ‚.Inga zerknęła naniego ciekawie.- Jestem?.- zagadnęła, ciekawa, co chce powiedzieć.Do tej pory nie daÅ‚ jej nawet nachwilÄ™ do zrozumienia, że jest Å‚adna, interesujÄ…ca, intrygujÄ…ca.Kobieta lubi sÅ‚yszeć takierzeczy, zwÅ‚aszcza ta, która stara siÄ™ taka wÅ‚aÅ›nie być.- JesteÅ›.Taka inna.- dokoÅ„czyÅ‚.- Inna niż kobiety, które byÅ‚y w twoim życiu? - zapytaÅ‚a.- Nie, to znaczy.- zajÄ…knÄ…Å‚ siÄ™, jakby chcÄ…c ukryć coÅ›, o czym nie chciaÅ‚ mówić [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Pchnęła półotwarte skrzydÅ‚o.OtworzyÅ‚o siÄ™ z lekkim skrzypniÄ™ciem, ukazujÄ…cniewielki, poszarzaÅ‚y cieniem, kwiatowy ogródek, w którym oprócz hortensji kwitÅ‚y równieżjakieÅ› krzewy z oliwkowymi, podÅ‚użnymi listkami.Kwiat miaÅ‚y biaÅ‚y, pachnÄ…cy silniemigdaÅ‚em i zieleniÄ….Inga ujęła jeden z nich w palce, wciÄ…gnęła nosem lekki aromat.Obok zauważyÅ‚a kamienne schodki z metalowÄ… porÄ™czÄ…, która, wygiÄ™ta minionymczasem, zapraszaÅ‚a jakby do wÄ™drówki, zapewniajÄ…c, że odprowadzi goÅ›cia bezpiecznie dosamych drzwi.Inga poÅ‚ożyÅ‚a dÅ‚oÅ„ na jej gÅ‚adkiej powierzchni, zapachniaÅ‚o poruszonymmetalem.Tak samo intensywnie zaczyna pachnieć geranium, lekko tylko dotkniÄ™te palcem.Metaliczny zapach porÄ™czy uniósÅ‚ siÄ™, dotarÅ‚ do Ingi i na zawsze już pozostawiÅ‚ po sobietamto skojarzenie.Od tego momentu ów metaliczny zapach kojarzyÅ‚ siÄ™ jej bÄ™dzie z cichÄ…wspinaczkÄ… po kamiennych schodach do mieszkania MichaÅ‚a.Michaela.Hortensje - kwiaty Trancji.Ogrodnicy mówiÄ…, że hortensje zakwitajÄ… tylko ludziom odobrych sercach.JeÅ›li tak jest, to jesteÅ›my w kraju pÅ‚ynÄ…cym dobrociÄ….Zapukata, ale nie usÅ‚yszaÅ‚a zaproszenia.OtworzyÅ‚a wiÄ™c Å›miaÅ‚o drzwi i dopiero terazspostrzegÅ‚a, że to nie byÅ‚y jeszcze drzwi do mieszkania, a jedynie do chÅ‚odnej, kamiennejsieni.StaÅ‚y tu buty: sandaÅ‚y, które pamiÄ™taÅ‚a z tamtego obiadu w restauracji, jakieÅ› sznurkoweklapki i wygodne półbuty z brÄ…zowej skóry.PodeszÅ‚a do kolejnych drzwi i zapukaÅ‚a, wierzÄ…c,że tym razem ukrywa siÄ™ za nimi gospodarz.Nie myliÅ‚a siÄ™.Otworzy! jej szybko, jakczÅ‚owiek, który czeka na swojego goÅ›cia w radosnym napiÄ™ciu, udajÄ…c tylko, że czyta lubrozwiÄ…zuje krzyżówkÄ™, a tak naprawdÄ™ myÅ›lÄ…c wyÅ‚Ä…cznie o tym, kiedy przyjdzie osoba, którejwypatruje.- Witaj - uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ lekko stremowany, otwierajÄ…c drzwi szeroko.Inga zobaczyÅ‚ajasno pomalowany przedpokój, z jednÄ… Å›cianÄ… z kamienia.Za nim salon z żeliwnÄ… kozÄ… iwejÅ›cie do kuchni, prostej, ze starymi drewnianymi meblami.W rogu kanapa zciemnobrÄ…zowej skóry, stolik z gazetami.Na Å›rodku stół - na nim wino i saÅ‚ata w szklanejmisie.- Oto mój dom - powiedziaÅ‚ mężczyzna, gestem dÅ‚oni prezentujÄ…c wnÄ™trze, jakteatralny spektakl.- MogÄ™ zobaczyć resztÄ™? - zapytaÅ‚a Inga nieÅ›miaÅ‚o, jakby podÅ›wiadomie wyczuwajÄ…c,że jeÅ›li zobaczy to miejsce, zobaczy również duszÄ™ tego mężczyzny.- Wejdz, oczywiÅ›cie.- I poprowadzi! jÄ… na wprost, do dużego pomieszczeniaoÅ›wietlonego oknem i Å›wietlikiem na suficie.Inga ogarnęła je wzrokiem szybko, od razu orientujÄ…c siÄ™, że nie jest to zwykÅ‚epomieszczenie.Na sztalugach dostrzegÅ‚a jakieÅ› obrazy, na Å›cianach - projekty.- Ależ.piÄ™kne obrazy.Malujesz? - zapytaÅ‚a.- Czasami, tylko hobbystycznie - wyjaÅ›niÅ‚ MichaÅ‚.- A to? - wskazaÅ‚a rÄ™kÄ… projekty.- To moje wnÄ™trza.KiedyÅ› je projektowaÅ‚em.- Ach wiÄ™c, jesteÅ›.To znaczy.Dlaczego?.- Nie wiedziaÅ‚a, jak zadać pytanie, bynie domyÅ›liÅ‚ siÄ™ jej zdziwienia, że nie jest zwykÅ‚ym robotnikiem, za jakiego go miaÅ‚a, że tonie żaden mezalians, że już myÅ›li ° nim inaczej.Chyba odczytaÅ‚ jej myÅ›li, bo odezwaÅ‚ siÄ™:- Z zawodu jestem architektem wnÄ™trz.Z zamiÅ‚owania - artystÄ….Ale teraz budujÄ™domy.KiedyÅ› może opowiem ci, dlaczego tak siÄ™ staÅ‚o, że wybraÅ‚em zwykÅ‚Ä… fizycznÄ… pracÄ™,porzuciÅ‚em sztukÄ™.To kiedyÅ› opowiem ci zabrzmiaÅ‚o jak obietnica, nadzieja na to, że Inga poznahistoriÄ™ tego mężczyzny, którÄ… na razie wolaÅ‚ zachować tylko dla siebie.Usiedli do kolacji.MichaÅ‚ nalaÅ‚ Indze wina do dużego kieliszka.Wino byÅ‚o wÅ‚oskie,prawdziwie sÅ‚oneczne, jak mówiÅ‚ - podarowane przez pewnÄ… inwestorkÄ™, Miriam, którejkiedyÅ› budowaÅ‚ dom.Smak rzeczywiÅ›cie miaÅ‚o gÅ‚Ä™boki i mocny, choć znacznie lżejszy niż naprzykÅ‚ad wina gruziÅ„skie czy moÅ‚dawskie.Inga poczuÅ‚a siÄ™ rozluzniona, sÅ‚owa przychodziÅ‚yjej szybko, wracaÅ‚y do niej z dawnego dzieciÅ„stwa, z rozmów z jej matkÄ…, przestawiaÅ‚a siÄ™ napolski swobodnie, jakby zmieniaÅ‚a jakieÅ› ubranie i stawaÅ‚a siÄ™ zupeÅ‚nie innym czÅ‚owiekiem.MichaÅ‚ podaÅ‚ saÅ‚atÄ™, a po niej lekko brÄ…zowe naleÅ›niki.- To galettes, tradycyjne bretoÅ„skie naleÅ›niki.Robi siÄ™ je wyÅ‚Ä…cznie z mÄ…ki gryczanej,dlatego sÄ… takie ciemne.NaleÅ›niki możesz faszerować prawie każdym skÅ‚adnikiem, moje sÄ… zserem i warzywami - wyjaÅ›niÅ‚ chÄ™tnie, zapewne dumny ze swoich kulinarnych dokonaÅ„.Inga jadÅ‚a powoli, pochÅ‚aniaÅ‚a ten obcy dla niej smak.CaÅ‚a ta wyprawa byÅ‚a dla niejzródÅ‚em nowych doznaÅ„.Być może dlatego wÅ‚aÅ›nie dość Å‚agodnie znosiÅ‚a tamtÄ… zdradÄ™, bojej uwagÄ™ absorbowaÅ‚y zupeÅ‚nie nowe bodzce?- Smakuje? - spytaÅ‚ Michael kurtuazyjnie, majÄ…c pewność, że tak, bo przez te lata,które tu spÄ™dziÅ‚, nauczyÅ‚ siÄ™ mistrzowsko przyrzÄ…dzać galettes.- Taaak.- powiedziaÅ‚a przeciÄ…gle Inga, uÅ›miechajÄ…c siÄ™, posyÅ‚ajÄ…c mu jedno z tychswoich wyćwiczonych na mężczyznach spojrzeÅ„, o których mówili czasem, że sÄ… filuterne.- JesteÅ›.- zaczÄ…Å‚ MichaÅ‚, wyÅ‚awiajÄ…c to spojrzenie.Nie skoÅ„czyÅ‚.Inga zerknęła naniego ciekawie.- Jestem?.- zagadnęła, ciekawa, co chce powiedzieć.Do tej pory nie daÅ‚ jej nawet nachwilÄ™ do zrozumienia, że jest Å‚adna, interesujÄ…ca, intrygujÄ…ca.Kobieta lubi sÅ‚yszeć takierzeczy, zwÅ‚aszcza ta, która stara siÄ™ taka wÅ‚aÅ›nie być.- JesteÅ›.Taka inna.- dokoÅ„czyÅ‚.- Inna niż kobiety, które byÅ‚y w twoim życiu? - zapytaÅ‚a.- Nie, to znaczy.- zajÄ…knÄ…Å‚ siÄ™, jakby chcÄ…c ukryć coÅ›, o czym nie chciaÅ‚ mówić [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]