[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gruba, zdecydowana linia brwi ostat-niego zamordowanego zwróciła nawet uwagę Krzysztofa, którynie lubił dawać wiary fantastycznym koncepcjom.Całośćprzypominała wyjątkowo okrutną baśń dla dorosłych.Baśń zpogranicza horroru.Bez szczęśliwego zakończenia.Co domotywu, ten wciąż pozostawał nieznany.Ewa nie miała czasupomyśleć, kto mógł wpaść na tak obłąkany pomysł, by zmie-niać życie w powieść grozy i doszukiwać się w ludziach cechistot, będących jedynie tworem imaginacji.Czy morderca wnie wierzył, czy tylko się bawił? I jak wybierał swoje ofiary?Przerażała ją myśl, że wszystko, co dotąd zrobił, było staranniezaplanowane, przemyślane, wręcz wyreżyserowane.Zastanawiając się nad tym wszystkim, zadała rozmówczynijeszcze jedno pytanie. Co pani wie o tzw.czerwonych pochówkach i ich związkuz wampiryzmem? No cóż, ochra, którą posypywano szczątki, a pózniejwkładana do grobu czerwona chusta była czymś w rodzajunowej krwi, z której zmarli mieli czerpać siłę po tamtej stronie.Dzięki niej śmierć stawała się dobrą śmiercią, a oni mieliszansę przyłączyć się do nowej wspólnoty, zapomnieć o świe-cie żywych.Oczywiście można się zastanawiać nad związkiemtych pochówków z pózniejszym rozwojem legend o wampi-rach.Pewne jest, że oba zjawiska wystąpiły na tym samymterenie: w Turcji, Serbii, Rosji i innych krajach słowiańskich,także w Polsce oraz we wschodnich Niemczech. A co na ten temat mówi nauka? Szuka pani uzasadnienia? Jednostki chorobowej odpo-wiadającej wampiryzmowi? Skrzynecka uśmiechnęła się zpobłażaniem. Owszem, było kilka teorii, z którymi roz-prawiono się jednak dość bezwzględnie.O schizofrenii jużwspominałam.W latach 80.XX wieku wysunięto hipotezę, żewampiryzm powoduje choroba metaboliczna, zwana porfirią,której objawy wywołuje najczęściej światło słoneczne.Choryzaczyna mieć problemy ze skórą, która pęka, pojawiają się naniej pęcherze, pozostają blizny.Jego dziąsła obkurczają się izęby wydają się dłuższe, co robi oczywiście odpowiednie wra-żenie.Ma halucynacje i omamy słuchowe, wpada w depresję,może nawet zapaść w śpiączkę.Nic dziwnego, że stara się uni-kać dziennego światła i zaczyna wieść nocny tryb życia.Stądjego podobieństwo do wampira.O wampiryzm podejrzewanotakże chorych na wściekliznę ze względu na światłowstręt,wzmożoną aktywność seksualną i agresję.Na Węgrzech i Pół-wyspie Bałkańskim opowieści o wampirach powstawały w cza-sie trwania epidemii tej choroby.Poza tym byli jeszcze ane-micy, dla których krew miała być cennym zródłem żelaza. zamilkła na moment i sięgnęła po zimną kawę.Ewaodniosła wrażenie, że w czasie tej krótkiej przerwyporządkowała myśli. Jeśli chodzi współczesny wampiryzm podjęła temat, odstawiając filiżankę na niski stolik jestjeszcze coś, o czym warto wspomnieć.To sanguinarianizm,psychosomatyczne uzależnienie od ludzkiej krwi.WampirySang to osobnicy, którzy spotykają się, by pić krew.Uważająsię za istoty lepsze od zwykłych ludzi , wybrane.Nie każdymoże należeć do grupy.Ich zdaniem wampiryzm jest cechąwrodzoną, która objawia się po pierwszym napojeniu krwią.Nie zmyślam dodała, widząc, że Ewa patrzy na nią zniedowierzaniem. Proszę poczytać fora i błogi w Internecie. Czyją krew oni piją? spytała Ewa, z trudem kryjącobrzydzenie.Nie mieściło jej się w głowie to, co usłyszała.Skrzynecka wzruszyła ramionami. Nie do końca się do tego przyznają.W większości przy-padków poją się nawzajem.Ale spotkałam się także zewzmiankami o dawcach z zewnątrz, decydujących się na udziałw ceremonii świadomie lub otumanionych różnymisubstancjami. Spotkała pani któregoś z nich? Nie.Ten aspekt wampiryzmu wykracza poza moje za-interesowania.Na szczęście, dopowiedziała Ewa w myśli.Milczała, starającsię przyswoić informacje, co nie było łatwe z uwagi na szo-kującą treść.Chyba nie chciała wiedzieć już nic więcej.Tematzaczął ją przerastać.Na szczęście przedłużającą się ciszę prze-rwał Cyryl, który w czasie rozmowy zdołał dojść do siebie. Kto poza panią dysponuje tak dużą wiedzą z zakresu.jakto nazwać.wampirologii? spytał.Jego głos brzmiał pewnie,jednak wciąż patrzył na kobietę zachłannie, jakby chciałzapamiętać jej twarz, utrwalić ją w swoim umyśle, stworzyćmonochromatyczną fotografię, portret własnego autorstwa,który miał przedstawiać tylko to, co on chciał oglądać: czerńwłosów, czerń swetra, karnację, która przez kontrast wydawałasię raczej blada, jasny błysk tęczówki, jedyny barwny elementkompozycji.Ewa nie mogła wiedzieć, jakim torem podążają myśli męż-czyzny, ale właśnie tak go sobie wyobrażała.Zafascynowanazachowaniem przyjaciela, powoli sama zaczęła patrzeć naSkrzynecką jego oczami, zapominając na chwilę o san-guinarianach i innych dawnych i współczesnych wynaturze-niach. Do czego pan zmierza? Pytam tylko, kto może wiedzieć tyle, co pani powtórzyłpytanie z pewnym wysiłkiem.Zapewne zbyt długo musiałkontrolować emocje i czuł teraz ogromne zmęczenie. W Polsce? zastanowiła się kobieta, szukając w pamięcinazwisk, które Ewa gotowa była zanotować, bo każde mogłobyć nazwiskiem mordercy.Czekało ją jednak rozczarowanie.Skrzynecka popatrzyła na gości z uwagą i pokręciła głową.Zabrzmi to może nieskromnie, ale obawiam się, że nikt.Nieznajdą państwo w kraju innego eksperta.Ani podejrzanego powiedziała.Była bystra.Nie musiała o nic pytać, skoroumiała czytać między wierszami. Nie szukamy podejrzanego zareagował natychmiastCyryl. Tylko informacji.Czy zna pani pracę Rafała Wilka?Podniosła się, podeszła do regału i spośród niezliczonejliczby tomów wyciągnęła znaną im już publikację.Trzymającją w ręce, ruszyła przez pokój, jakby to towarzyszący jej wzrokCyryla zmuszał ją do pokonania tego dystansu.Zatrzymała siędokładnie przed nim.Ewa miała wrażenie, że ogląda film,nakręcony w zupełnie nieamerykańskim tempie.Nawet nie weuropejskim, poprawiła się w duchu.I mniejsza o dialogi,które najwyrazniej były nie na temat, przynajmniej nie na ten,który interesowałby odtwórców głównych ról.Rzeczowepytania i odpowiedzi stały w jawnej sprzeczności z symetriąukładu na tle okna.Tymczasem kobieta podała Cyrylowi książkę.Dwie wysokiesylwetki pochyliły się ku sobie.Niezbyt blisko.Tak, by się niedotknąć.Doskonałość tego ruchu była zdumiewająca. Mówi pan o tym? Dostałam ją od autora, który podczaspisania korzystał z moich wskazówek.Dość udana kompilacja. Ktoś ją od pani pożyczał? Czy w ogóle ktokolwiek pożyczałcoś z pani księgozbioru? Nie wydaje mi się potrząsnęła głową. Pan chciałbywziąć ją ze sobą? Czy była to propozycja, czy tylko chęć po-mocy? Cyryl gwałtownie się wyprostował.Patrzył na kobietęchłodno, jakby zamierzał ją ukarać za to, co powiedziała. To nie będzie konieczne rzucił w przestrzeń.Natych-miast zdał sobie sprawę, że zdanie zabrzmiało zbyt ostro, więcby nieco złagodzić jego ton, zwrócił się do Ewy: Wszystkojuż wiemy?Skinęła głową.Nie miała więcej pytań. Chyba powinniśmy się pożegnać odezwała się.Dziękujemy, że poświęciła nam pani tyle czasu. Właśnie sarkazm Cyryla był niemal nieuchwytny.Mimoto obie go usłyszały [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Gruba, zdecydowana linia brwi ostat-niego zamordowanego zwróciła nawet uwagę Krzysztofa, którynie lubił dawać wiary fantastycznym koncepcjom.Całośćprzypominała wyjątkowo okrutną baśń dla dorosłych.Baśń zpogranicza horroru.Bez szczęśliwego zakończenia.Co domotywu, ten wciąż pozostawał nieznany.Ewa nie miała czasupomyśleć, kto mógł wpaść na tak obłąkany pomysł, by zmie-niać życie w powieść grozy i doszukiwać się w ludziach cechistot, będących jedynie tworem imaginacji.Czy morderca wnie wierzył, czy tylko się bawił? I jak wybierał swoje ofiary?Przerażała ją myśl, że wszystko, co dotąd zrobił, było staranniezaplanowane, przemyślane, wręcz wyreżyserowane.Zastanawiając się nad tym wszystkim, zadała rozmówczynijeszcze jedno pytanie. Co pani wie o tzw.czerwonych pochówkach i ich związkuz wampiryzmem? No cóż, ochra, którą posypywano szczątki, a pózniejwkładana do grobu czerwona chusta była czymś w rodzajunowej krwi, z której zmarli mieli czerpać siłę po tamtej stronie.Dzięki niej śmierć stawała się dobrą śmiercią, a oni mieliszansę przyłączyć się do nowej wspólnoty, zapomnieć o świe-cie żywych.Oczywiście można się zastanawiać nad związkiemtych pochówków z pózniejszym rozwojem legend o wampi-rach.Pewne jest, że oba zjawiska wystąpiły na tym samymterenie: w Turcji, Serbii, Rosji i innych krajach słowiańskich,także w Polsce oraz we wschodnich Niemczech. A co na ten temat mówi nauka? Szuka pani uzasadnienia? Jednostki chorobowej odpo-wiadającej wampiryzmowi? Skrzynecka uśmiechnęła się zpobłażaniem. Owszem, było kilka teorii, z którymi roz-prawiono się jednak dość bezwzględnie.O schizofrenii jużwspominałam.W latach 80.XX wieku wysunięto hipotezę, żewampiryzm powoduje choroba metaboliczna, zwana porfirią,której objawy wywołuje najczęściej światło słoneczne.Choryzaczyna mieć problemy ze skórą, która pęka, pojawiają się naniej pęcherze, pozostają blizny.Jego dziąsła obkurczają się izęby wydają się dłuższe, co robi oczywiście odpowiednie wra-żenie.Ma halucynacje i omamy słuchowe, wpada w depresję,może nawet zapaść w śpiączkę.Nic dziwnego, że stara się uni-kać dziennego światła i zaczyna wieść nocny tryb życia.Stądjego podobieństwo do wampira.O wampiryzm podejrzewanotakże chorych na wściekliznę ze względu na światłowstręt,wzmożoną aktywność seksualną i agresję.Na Węgrzech i Pół-wyspie Bałkańskim opowieści o wampirach powstawały w cza-sie trwania epidemii tej choroby.Poza tym byli jeszcze ane-micy, dla których krew miała być cennym zródłem żelaza. zamilkła na moment i sięgnęła po zimną kawę.Ewaodniosła wrażenie, że w czasie tej krótkiej przerwyporządkowała myśli. Jeśli chodzi współczesny wampiryzm podjęła temat, odstawiając filiżankę na niski stolik jestjeszcze coś, o czym warto wspomnieć.To sanguinarianizm,psychosomatyczne uzależnienie od ludzkiej krwi.WampirySang to osobnicy, którzy spotykają się, by pić krew.Uważająsię za istoty lepsze od zwykłych ludzi , wybrane.Nie każdymoże należeć do grupy.Ich zdaniem wampiryzm jest cechąwrodzoną, która objawia się po pierwszym napojeniu krwią.Nie zmyślam dodała, widząc, że Ewa patrzy na nią zniedowierzaniem. Proszę poczytać fora i błogi w Internecie. Czyją krew oni piją? spytała Ewa, z trudem kryjącobrzydzenie.Nie mieściło jej się w głowie to, co usłyszała.Skrzynecka wzruszyła ramionami. Nie do końca się do tego przyznają.W większości przy-padków poją się nawzajem.Ale spotkałam się także zewzmiankami o dawcach z zewnątrz, decydujących się na udziałw ceremonii świadomie lub otumanionych różnymisubstancjami. Spotkała pani któregoś z nich? Nie.Ten aspekt wampiryzmu wykracza poza moje za-interesowania.Na szczęście, dopowiedziała Ewa w myśli.Milczała, starającsię przyswoić informacje, co nie było łatwe z uwagi na szo-kującą treść.Chyba nie chciała wiedzieć już nic więcej.Tematzaczął ją przerastać.Na szczęście przedłużającą się ciszę prze-rwał Cyryl, który w czasie rozmowy zdołał dojść do siebie. Kto poza panią dysponuje tak dużą wiedzą z zakresu.jakto nazwać.wampirologii? spytał.Jego głos brzmiał pewnie,jednak wciąż patrzył na kobietę zachłannie, jakby chciałzapamiętać jej twarz, utrwalić ją w swoim umyśle, stworzyćmonochromatyczną fotografię, portret własnego autorstwa,który miał przedstawiać tylko to, co on chciał oglądać: czerńwłosów, czerń swetra, karnację, która przez kontrast wydawałasię raczej blada, jasny błysk tęczówki, jedyny barwny elementkompozycji.Ewa nie mogła wiedzieć, jakim torem podążają myśli męż-czyzny, ale właśnie tak go sobie wyobrażała.Zafascynowanazachowaniem przyjaciela, powoli sama zaczęła patrzeć naSkrzynecką jego oczami, zapominając na chwilę o san-guinarianach i innych dawnych i współczesnych wynaturze-niach. Do czego pan zmierza? Pytam tylko, kto może wiedzieć tyle, co pani powtórzyłpytanie z pewnym wysiłkiem.Zapewne zbyt długo musiałkontrolować emocje i czuł teraz ogromne zmęczenie. W Polsce? zastanowiła się kobieta, szukając w pamięcinazwisk, które Ewa gotowa była zanotować, bo każde mogłobyć nazwiskiem mordercy.Czekało ją jednak rozczarowanie.Skrzynecka popatrzyła na gości z uwagą i pokręciła głową.Zabrzmi to może nieskromnie, ale obawiam się, że nikt.Nieznajdą państwo w kraju innego eksperta.Ani podejrzanego powiedziała.Była bystra.Nie musiała o nic pytać, skoroumiała czytać między wierszami. Nie szukamy podejrzanego zareagował natychmiastCyryl. Tylko informacji.Czy zna pani pracę Rafała Wilka?Podniosła się, podeszła do regału i spośród niezliczonejliczby tomów wyciągnęła znaną im już publikację.Trzymającją w ręce, ruszyła przez pokój, jakby to towarzyszący jej wzrokCyryla zmuszał ją do pokonania tego dystansu.Zatrzymała siędokładnie przed nim.Ewa miała wrażenie, że ogląda film,nakręcony w zupełnie nieamerykańskim tempie.Nawet nie weuropejskim, poprawiła się w duchu.I mniejsza o dialogi,które najwyrazniej były nie na temat, przynajmniej nie na ten,który interesowałby odtwórców głównych ról.Rzeczowepytania i odpowiedzi stały w jawnej sprzeczności z symetriąukładu na tle okna.Tymczasem kobieta podała Cyrylowi książkę.Dwie wysokiesylwetki pochyliły się ku sobie.Niezbyt blisko.Tak, by się niedotknąć.Doskonałość tego ruchu była zdumiewająca. Mówi pan o tym? Dostałam ją od autora, który podczaspisania korzystał z moich wskazówek.Dość udana kompilacja. Ktoś ją od pani pożyczał? Czy w ogóle ktokolwiek pożyczałcoś z pani księgozbioru? Nie wydaje mi się potrząsnęła głową. Pan chciałbywziąć ją ze sobą? Czy była to propozycja, czy tylko chęć po-mocy? Cyryl gwałtownie się wyprostował.Patrzył na kobietęchłodno, jakby zamierzał ją ukarać za to, co powiedziała. To nie będzie konieczne rzucił w przestrzeń.Natych-miast zdał sobie sprawę, że zdanie zabrzmiało zbyt ostro, więcby nieco złagodzić jego ton, zwrócił się do Ewy: Wszystkojuż wiemy?Skinęła głową.Nie miała więcej pytań. Chyba powinniśmy się pożegnać odezwała się.Dziękujemy, że poświęciła nam pani tyle czasu. Właśnie sarkazm Cyryla był niemal nieuchwytny.Mimoto obie go usłyszały [ Pobierz całość w formacie PDF ]