[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przysuwa zegarek do szpary: piązobaczyła w nim dom pod numerem trzysta czterdzieści osiem.Wyglądałta trzydzieści.Jelena niedługo przyjedzie, może tu być w każdej chwili.nie na miejscu pośród schludnych bungalowów, zamieszkiwanych przezMimo ryzyka, że spieprzy wszystko, Hewish nie może jednak tu zostać.przedstawicieli klasy średniej.Był tandetny jak kartonowe pudło, o zaniedEllen wejdzie przez frontowe drzwi i pierwszym pomieszczeniem, na którebanych, obitych listwami ścianach.Okna zasłaniały szare plastikowe marsię natknie, będzie jego pokój.Wie o tym.Czołga się jak najszybciej nakizy.Jedno było zabite deskami; pewnie ktoś zbił szybę.Poprzerastanatyły domu; odpycha się kolanami i łokciami, płosząc robactwo, gdy słyszypnączami i krostawcem gruba siatka wydawała się pełnić funkcję zaporydzwonek.przed całym światem.Teraz, kiedy dojechała do celu, Ellen nie była pewna,co powinna dalej począć.Nie sądziła, żeby mogła zagrozić komukolwiekpistoletem.Wiedziała na pewno, że nie potrafiłaby pociągnąć za spust.OtwoEllen zadzwoniła ponownie i cofnęła się.Okno po prawej było zabiterzyła schowek na rękawiczki i popatrzyła na trzydziestkęósemkę.Siedziałana głucho deskami.Przez drugie, zasłonięte do połowy firanką, dostrzegłabardzo długo, aż wreszcie włożyła rewolwer do torebki.pojedyncze łóżko.Na poduszce leżał mupet-zabawka.Pokój dziecinny.Ulicąprzejechał samochód.Ellen odwróciła się i popatrzyła, jak się oddala.Pochwili zastukała do drzwi.Klamka poruszyła się pod jej dłonią- były otwarte.Gdy mieszkali jeszcze w piętrowym domu w San Gabriel, Stacey oproTak jak w jej koszmarach.wadzała Nat po domu w poszukiwaniu tatusia.Była to jedna z ich zabaw.Dwuipółletnia dziewczynka była zaskakująco dojrzała - bystra i cicha.Chodziła po pokojach, trzymając Stacey za rękę.Przyglądała się, jak mamusiaKorytarz wypełnia się dziennym światłem.Hewish przyciska trzydziestotwiera szafki i nagle pociąga za zasłony, podczas gdy on krył się w szafiekęósemkę do falującej w urywanym oddechu piersi.Najpierw z płóciennegoczy pod łóżkiem, czując pulsującą w głowie krew.Stacey znała wszystkieplecaka wyciągnął czterdziestkępiątkę, ale się rozmyślił i wziął trzydziestkęjego kryjówki i zaglądała do nich po kolei.Czasami w milczeniu wskazyósemkę.Wszystko idzie nie tak.Wszystko się psuje.Nie chce jej przerazić.wała je palcem, żeby Nat mogła sama sprawdzić.Czas wlókł się w nieUpuszcza broń i przez chwilę nie jest w stanie myśleć.Patrzy na przewodyskończoność, zanim go znajdowały.Buciki Nat pojawiały się jednak wreszciedochodzące do jego pokoju.Przełącznik jest na górze, przyklejony do nogiobok łóżka; słyszał, jak dziewczynka oddycha przez otwarte usta.Pózniej,łóżka, ale może przeciąć kable.Może zamknąć stąd obwód, doprowadzićkiedy nie było już Stacey, długo się w to nie bawili.prąd do detonatora i wszystko rozwiązać.Czy tego chce? Sam nie wie.WieW domu jest cicho.jedno: że nie zrobi tego, zanim z nią nie porozmawia, zanim nie spojrzy w jejLeżąc w zatęchłej ciemności i zaglądając przez szczelinę między depiękną twarz i nie powie jej prawdy.Przyciska oko do szpary między deskaskami w podłodze korytarza, Hewish doznaje przytłaczającego uczucia, żemi, starając się dojrzeć ją w chwili, gdy wejdzie do środka.Po suficie poruszato szaleństwo.Wszystko toczy się zbyt szybko.Zaczyna płakać.Gorące łzysię cień.spływająmu po twarzy.Musi wbić paznokcie w dłonie, żeby się opanować.- Halo?Nie tak powinno to wyglądać.Wyciska łzy spod powiek, mruga i patrzy naJej głos.Jakby musnęła go jedwabnym szalem.Napina kark, czując,gołą żarówkę w korytarzu.Nie jest nawet odpowiednio ubrany.Powinienjak pod skórą prężą się mu potężne mięśnie.Stara się ją zobaczyć.być w piaskowym garniturze, który leży wciąż w foliowej torbie z pralni nałóżku w jego pokoju.Wyobraża sobie rozłożony na pościeli garnitur i jednocześnie zdaje sobie sprawę, że nie zamknął drzwi.Przez chwilę ma wraKorytarz prowadzący w głąb domu.Dziwna woń - mieszanina środkażenie, że spada.Przekrzywia głowę, żeby popatrzeć na stalową zasuwę poddezynfekującego i oliwy do maszyn.Goła żarówka na giętkim kablu.%7ładneklamką, ale nie może jej stąd dojrzeć.Widzi tylko górną część drzwi.Wygo dywanu, żadnych obrazów na ścianach.Drzwi po prawej, prowadzące doglądają na zamknięte.Po chwili wyczuwa jednak bryłę kłódki w kieszeni.pokoju z zabitym oknem.Otwarte do połowy drzwi po lewej: pokój dziecka.236237zachowywała się irracjonalnie, ze strachu traciła zdolność logicznego myEllen odgarnęła z wahaniem włosy ze spoconego czoła.ślenia.Salon wyglądał, jakby nikt z niego nie korzystał.Brakowało czaso- Halo?pism, roślin, zabawek.Pachniało za to środkiem dezynfekującym.EllenDoszła do zamkniętych drzwi i przez chwilę nasłuchiwała.Pod klamkąprzyjrzała się tortowi.Zobaczyła miniaturową łyżwiarkę, ósemkę na polebył uchwyt, ale bez kłódki.Znowu zastukała.Usłyszała szmer za plecami.wie, pięć świeczek, nóż.Hałas z kuchni sprawił, że się wyprostowała.WyOdwróciła się, sięgnęła do torebki po rewolwer i zacisnęła palce na zimstawiła przed siebie pistolet i podeszła do drzwi.nym metalu.Upewniła się, że bezpiecznik jest odblokowany, i wymierzyłabroń w otwarte drzwi pokoju dziecinnego.Kuchnia była pusta.Stanęła przy zlewie i wyjrzała przez małe okno napodwórko.Była pewna, że ktoś lub coś się zanim przesunęło.Może kot lub- Jest tam ktoś?ptak.Obróciła się dookoła, wymachując pistoletem.Zaczynała tracić panoZnowu zapanowała cisza.Ellen weszła do pokoju i zobaczyła plakatywanie nad sobą.Pot zalewał twarz, nogi dygotały.Otworzyła drzwi i wyna ścianach.I siebie na plakatach osiemnastoletnią podczas skoków.Mupetszła na podwórko.Zwój węża.Listwa oderwana spod kuchennego okna.okazał się pokrowcem na pidżamę.Wsunęła dłoń do środka i wyciągnęłaPrzykucnęła i zajrzała w mrok pod domem.Zobaczyła robactwo i pistolebawełnianą bluzeczkę ze stretchu.ty.Głos w jej głowie podpowiedział: Odejdz!".- Nat? - powiedziała cicho.Zawróciła do domu, wmawiając sobie, że jest pusty, że Bob postanowiłWtuliła twarz w materiał.Pod przeciwległą ścianą obok zagłówka łóżkauciec.Frontowe drzwi były otwarte.Nie przypominała sobie, by je zamystała szafa.W tej samej chwili rozległo się szuranie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Przysuwa zegarek do szpary: piązobaczyła w nim dom pod numerem trzysta czterdzieści osiem.Wyglądałta trzydzieści.Jelena niedługo przyjedzie, może tu być w każdej chwili.nie na miejscu pośród schludnych bungalowów, zamieszkiwanych przezMimo ryzyka, że spieprzy wszystko, Hewish nie może jednak tu zostać.przedstawicieli klasy średniej.Był tandetny jak kartonowe pudło, o zaniedEllen wejdzie przez frontowe drzwi i pierwszym pomieszczeniem, na którebanych, obitych listwami ścianach.Okna zasłaniały szare plastikowe marsię natknie, będzie jego pokój.Wie o tym.Czołga się jak najszybciej nakizy.Jedno było zabite deskami; pewnie ktoś zbił szybę.Poprzerastanatyły domu; odpycha się kolanami i łokciami, płosząc robactwo, gdy słyszypnączami i krostawcem gruba siatka wydawała się pełnić funkcję zaporydzwonek.przed całym światem.Teraz, kiedy dojechała do celu, Ellen nie była pewna,co powinna dalej począć.Nie sądziła, żeby mogła zagrozić komukolwiekpistoletem.Wiedziała na pewno, że nie potrafiłaby pociągnąć za spust.OtwoEllen zadzwoniła ponownie i cofnęła się.Okno po prawej było zabiterzyła schowek na rękawiczki i popatrzyła na trzydziestkęósemkę.Siedziałana głucho deskami.Przez drugie, zasłonięte do połowy firanką, dostrzegłabardzo długo, aż wreszcie włożyła rewolwer do torebki.pojedyncze łóżko.Na poduszce leżał mupet-zabawka.Pokój dziecinny.Ulicąprzejechał samochód.Ellen odwróciła się i popatrzyła, jak się oddala.Pochwili zastukała do drzwi.Klamka poruszyła się pod jej dłonią- były otwarte.Gdy mieszkali jeszcze w piętrowym domu w San Gabriel, Stacey oproTak jak w jej koszmarach.wadzała Nat po domu w poszukiwaniu tatusia.Była to jedna z ich zabaw.Dwuipółletnia dziewczynka była zaskakująco dojrzała - bystra i cicha.Chodziła po pokojach, trzymając Stacey za rękę.Przyglądała się, jak mamusiaKorytarz wypełnia się dziennym światłem.Hewish przyciska trzydziestotwiera szafki i nagle pociąga za zasłony, podczas gdy on krył się w szafiekęósemkę do falującej w urywanym oddechu piersi.Najpierw z płóciennegoczy pod łóżkiem, czując pulsującą w głowie krew.Stacey znała wszystkieplecaka wyciągnął czterdziestkępiątkę, ale się rozmyślił i wziął trzydziestkęjego kryjówki i zaglądała do nich po kolei.Czasami w milczeniu wskazyósemkę.Wszystko idzie nie tak.Wszystko się psuje.Nie chce jej przerazić.wała je palcem, żeby Nat mogła sama sprawdzić.Czas wlókł się w nieUpuszcza broń i przez chwilę nie jest w stanie myśleć.Patrzy na przewodyskończoność, zanim go znajdowały.Buciki Nat pojawiały się jednak wreszciedochodzące do jego pokoju.Przełącznik jest na górze, przyklejony do nogiobok łóżka; słyszał, jak dziewczynka oddycha przez otwarte usta.Pózniej,łóżka, ale może przeciąć kable.Może zamknąć stąd obwód, doprowadzićkiedy nie było już Stacey, długo się w to nie bawili.prąd do detonatora i wszystko rozwiązać.Czy tego chce? Sam nie wie.WieW domu jest cicho.jedno: że nie zrobi tego, zanim z nią nie porozmawia, zanim nie spojrzy w jejLeżąc w zatęchłej ciemności i zaglądając przez szczelinę między depiękną twarz i nie powie jej prawdy.Przyciska oko do szpary między deskaskami w podłodze korytarza, Hewish doznaje przytłaczającego uczucia, żemi, starając się dojrzeć ją w chwili, gdy wejdzie do środka.Po suficie poruszato szaleństwo.Wszystko toczy się zbyt szybko.Zaczyna płakać.Gorące łzysię cień.spływająmu po twarzy.Musi wbić paznokcie w dłonie, żeby się opanować.- Halo?Nie tak powinno to wyglądać.Wyciska łzy spod powiek, mruga i patrzy naJej głos.Jakby musnęła go jedwabnym szalem.Napina kark, czując,gołą żarówkę w korytarzu.Nie jest nawet odpowiednio ubrany.Powinienjak pod skórą prężą się mu potężne mięśnie.Stara się ją zobaczyć.być w piaskowym garniturze, który leży wciąż w foliowej torbie z pralni nałóżku w jego pokoju.Wyobraża sobie rozłożony na pościeli garnitur i jednocześnie zdaje sobie sprawę, że nie zamknął drzwi.Przez chwilę ma wraKorytarz prowadzący w głąb domu.Dziwna woń - mieszanina środkażenie, że spada.Przekrzywia głowę, żeby popatrzeć na stalową zasuwę poddezynfekującego i oliwy do maszyn.Goła żarówka na giętkim kablu.%7ładneklamką, ale nie może jej stąd dojrzeć.Widzi tylko górną część drzwi.Wygo dywanu, żadnych obrazów na ścianach.Drzwi po prawej, prowadzące doglądają na zamknięte.Po chwili wyczuwa jednak bryłę kłódki w kieszeni.pokoju z zabitym oknem.Otwarte do połowy drzwi po lewej: pokój dziecka.236237zachowywała się irracjonalnie, ze strachu traciła zdolność logicznego myEllen odgarnęła z wahaniem włosy ze spoconego czoła.ślenia.Salon wyglądał, jakby nikt z niego nie korzystał.Brakowało czaso- Halo?pism, roślin, zabawek.Pachniało za to środkiem dezynfekującym.EllenDoszła do zamkniętych drzwi i przez chwilę nasłuchiwała.Pod klamkąprzyjrzała się tortowi.Zobaczyła miniaturową łyżwiarkę, ósemkę na polebył uchwyt, ale bez kłódki.Znowu zastukała.Usłyszała szmer za plecami.wie, pięć świeczek, nóż.Hałas z kuchni sprawił, że się wyprostowała.WyOdwróciła się, sięgnęła do torebki po rewolwer i zacisnęła palce na zimstawiła przed siebie pistolet i podeszła do drzwi.nym metalu.Upewniła się, że bezpiecznik jest odblokowany, i wymierzyłabroń w otwarte drzwi pokoju dziecinnego.Kuchnia była pusta.Stanęła przy zlewie i wyjrzała przez małe okno napodwórko.Była pewna, że ktoś lub coś się zanim przesunęło.Może kot lub- Jest tam ktoś?ptak.Obróciła się dookoła, wymachując pistoletem.Zaczynała tracić panoZnowu zapanowała cisza.Ellen weszła do pokoju i zobaczyła plakatywanie nad sobą.Pot zalewał twarz, nogi dygotały.Otworzyła drzwi i wyna ścianach.I siebie na plakatach osiemnastoletnią podczas skoków.Mupetszła na podwórko.Zwój węża.Listwa oderwana spod kuchennego okna.okazał się pokrowcem na pidżamę.Wsunęła dłoń do środka i wyciągnęłaPrzykucnęła i zajrzała w mrok pod domem.Zobaczyła robactwo i pistolebawełnianą bluzeczkę ze stretchu.ty.Głos w jej głowie podpowiedział: Odejdz!".- Nat? - powiedziała cicho.Zawróciła do domu, wmawiając sobie, że jest pusty, że Bob postanowiłWtuliła twarz w materiał.Pod przeciwległą ścianą obok zagłówka łóżkauciec.Frontowe drzwi były otwarte.Nie przypominała sobie, by je zamystała szafa.W tej samej chwili rozległo się szuranie [ Pobierz całość w formacie PDF ]