[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rodney pozostał więc nie zaspokojony i nie miał wyboru; mógł tylko obserwowaćubierającąsię Esther.W drodze powrotnej do miasta Esther zapytała: Co sądzisz na temat seksu?Rodney spojrzał na nią i wybuchnął pewnym, głośnym śmiechem. Co sądzę na temat seksu? Dosyć zabawne pytanie! Myślę, że to wspaniała rzecz!A ty nie? Nie wiem odrzekła Esther. Moim zdaniem wiąże się on z pewnego rodzajusamotnością.Rodney potrząsnął głową. Samotnością? Nie rozumiem, dlaczego akurat seks miałby mieć coś wspólnego zsamotnością? Przecież w żadnej innej sytuacji dwoje ludzi nie może znajdować siębliżej siebie.Mam na myśli to, że seks graniczy z kanibalizmem.Prawda, że zabawne? Powiedziałmi toJulian Gerard.Rodney zachowywał się jak młody byczek; ojciec Esther powiedziałby: byczek obłyszczących oczach i puszystym ogonie. Wiesz co powiedział do Esther, kiedy skręcili na południe, w zatłoczonąPiątą Aleję myślę, że naprawdę nadszedł czas, abyśmy zdecydowali, gdzie i kiedy to nastąpi. Gdzie i kiedy co nastąpi? Esther zmarszczyła brwi. Gdzie i kiedy wezmiemy ślub, rzecz jasna.A ty myślałaś, że o co mi chodziło? Nie wiem.Wyraziłeś się niezbyt jasno.Rodney zwolnił i zmienił bieg. Znów zamierzasz zachowywać się oficjalnie? Myślałem, że przeszło ci ostatniejnocy. Oficjalnie? warknęła Esther. Kto zachowuje się oficjalnie? Ty! odparował Rodney. Zupełnie cię nie rozumiem.Robisz ze mnie kretyna w 21 ,potem mówisz, że pójdziesz ze mną do łóżka, a teraz, kiedy cię proszę, abyśwyznaczyła termin,ty& kręcisz nosem. Ach, rozumiem odparła Esther. Tylko dlatego, że poszłam z tobą do łóżka,od razumuszę wychodzić za ciebie za mąż! A nie chcesz za mnie wyjść? zapytał Rodney zdziwiony. Po ostatniej nocy?Esther spojrzała na niego.Wolałaby, żeby te przeklęte, głupie łzy nie napływałyjej do oczu. Przepraszam bardzo, a co ostatnia noc ma z tym wspólnego? Co ma z tym wspólnego? Ostatniej nocy kochaliśmy się, gdyby przypadkiemwyleciało cito z głowy. Ach, więc tak się nazywa to, co robiliśmy. Mówiła teraz głosem bez wyrazu,tak samojak jej matka.Rodney wcisnął hamulec.Taksówkarz, który wlókł się za nimi checkerem, zaryczałzdenerwowany: Ty głupi ośle!Rodney zignorował go jednak zupełnie.Z kamienną twarzą chwycił mocno nadgarstekEstheri wykręcił go. Co ty do diabła chcesz zrobić? Potrafisz zachowywać się jak przeklęta dziwka,wiesz?Znalazłaś sobie kogoś innego, prawda? Pojechałaś do tej cholernej Europy iznalazłaś sobiejakiegoś cholernego Europejczyka! Jezu Chryste, Esther, czy sądzisz, że jajestem aż taki głupi?Nie myśl, że nie zauważyłem.Kiedy wyszedłem po ciebie na statek, nawet mnie niepocałowałaś.Z ledwością zmusiłaś się do tego zeszłej nocy, kiedy byliśmy w łóżku.Bóg jedenwie, dlaczegow ogóle chciałaś przespać się ze mną.Przypuszczam, że myślałaś o nim, gdy torobiliśmy.Takbyło? Seks w zastępstwie?Rozbawieni ludzie zebrali się już tłumnie wokół samochodu i próbowalipodsłuchiwać.Ostatecznie był to całkiem niezły samochód, a Rodney i Esther byli niezleubrani.Za nimi trąbiłyklaksony, a policjant kierujący ruchem na Pięćdziesiątej Siódmej Ulicy, dmuchałwściekle wgwizdek. Nie, nie myślałam o nim, kiedy to robiliśmy odpaliła Esther. Prawdępowiedziawszy,nie było czasu na myślenie o czymkolwiek.A teraz puść moją rękę, to boli!Rodney uwolnił jej nadgarstek. A więc oświadczył gwałtownie przyznajesz się. O tak, srogi i potężny Rodneyu, przyznaję się.A teraz zawiez mnie do domu. Nie, dopóki nie powiesz, że to nic poważnego. Co? zapytała Esther. Powiedz mi, że ty i ten facet z Europy to nic poważnego. Do jasnej cholery, nie powiem ci nic takiego! W takim razie będziemy tu siedzieć, dopóki tego nie zrobisz.Esther uderzyła go torebką w ramię. Do diabła, zawieziesz mnie wreszcie do domu, czy nie? Kochasz go? zapytał Rodney. Spałaś z nim? Powiedz, jak ma na imię! Nie twoja sprawa, jak ma na imię, a to czy poszłam z nim do łóżka, czy nietakże nie manic do rzeczy.Rodney odetchnął głęboko. Esther powiedział kocham cię. No cóż, okazujesz to w bardzo zabawny sposób.Spójrz, co zrobiłeś z moimnadgarstkiem! Posłuchaj, bardzo mi przykro.Przepraszam [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Rodney pozostał więc nie zaspokojony i nie miał wyboru; mógł tylko obserwowaćubierającąsię Esther.W drodze powrotnej do miasta Esther zapytała: Co sądzisz na temat seksu?Rodney spojrzał na nią i wybuchnął pewnym, głośnym śmiechem. Co sądzę na temat seksu? Dosyć zabawne pytanie! Myślę, że to wspaniała rzecz!A ty nie? Nie wiem odrzekła Esther. Moim zdaniem wiąże się on z pewnego rodzajusamotnością.Rodney potrząsnął głową. Samotnością? Nie rozumiem, dlaczego akurat seks miałby mieć coś wspólnego zsamotnością? Przecież w żadnej innej sytuacji dwoje ludzi nie może znajdować siębliżej siebie.Mam na myśli to, że seks graniczy z kanibalizmem.Prawda, że zabawne? Powiedziałmi toJulian Gerard.Rodney zachowywał się jak młody byczek; ojciec Esther powiedziałby: byczek obłyszczących oczach i puszystym ogonie. Wiesz co powiedział do Esther, kiedy skręcili na południe, w zatłoczonąPiątą Aleję myślę, że naprawdę nadszedł czas, abyśmy zdecydowali, gdzie i kiedy to nastąpi. Gdzie i kiedy co nastąpi? Esther zmarszczyła brwi. Gdzie i kiedy wezmiemy ślub, rzecz jasna.A ty myślałaś, że o co mi chodziło? Nie wiem.Wyraziłeś się niezbyt jasno.Rodney zwolnił i zmienił bieg. Znów zamierzasz zachowywać się oficjalnie? Myślałem, że przeszło ci ostatniejnocy. Oficjalnie? warknęła Esther. Kto zachowuje się oficjalnie? Ty! odparował Rodney. Zupełnie cię nie rozumiem.Robisz ze mnie kretyna w 21 ,potem mówisz, że pójdziesz ze mną do łóżka, a teraz, kiedy cię proszę, abyśwyznaczyła termin,ty& kręcisz nosem. Ach, rozumiem odparła Esther. Tylko dlatego, że poszłam z tobą do łóżka,od razumuszę wychodzić za ciebie za mąż! A nie chcesz za mnie wyjść? zapytał Rodney zdziwiony. Po ostatniej nocy?Esther spojrzała na niego.Wolałaby, żeby te przeklęte, głupie łzy nie napływałyjej do oczu. Przepraszam bardzo, a co ostatnia noc ma z tym wspólnego? Co ma z tym wspólnego? Ostatniej nocy kochaliśmy się, gdyby przypadkiemwyleciało cito z głowy. Ach, więc tak się nazywa to, co robiliśmy. Mówiła teraz głosem bez wyrazu,tak samojak jej matka.Rodney wcisnął hamulec.Taksówkarz, który wlókł się za nimi checkerem, zaryczałzdenerwowany: Ty głupi ośle!Rodney zignorował go jednak zupełnie.Z kamienną twarzą chwycił mocno nadgarstekEstheri wykręcił go. Co ty do diabła chcesz zrobić? Potrafisz zachowywać się jak przeklęta dziwka,wiesz?Znalazłaś sobie kogoś innego, prawda? Pojechałaś do tej cholernej Europy iznalazłaś sobiejakiegoś cholernego Europejczyka! Jezu Chryste, Esther, czy sądzisz, że jajestem aż taki głupi?Nie myśl, że nie zauważyłem.Kiedy wyszedłem po ciebie na statek, nawet mnie niepocałowałaś.Z ledwością zmusiłaś się do tego zeszłej nocy, kiedy byliśmy w łóżku.Bóg jedenwie, dlaczegow ogóle chciałaś przespać się ze mną.Przypuszczam, że myślałaś o nim, gdy torobiliśmy.Takbyło? Seks w zastępstwie?Rozbawieni ludzie zebrali się już tłumnie wokół samochodu i próbowalipodsłuchiwać.Ostatecznie był to całkiem niezły samochód, a Rodney i Esther byli niezleubrani.Za nimi trąbiłyklaksony, a policjant kierujący ruchem na Pięćdziesiątej Siódmej Ulicy, dmuchałwściekle wgwizdek. Nie, nie myślałam o nim, kiedy to robiliśmy odpaliła Esther. Prawdępowiedziawszy,nie było czasu na myślenie o czymkolwiek.A teraz puść moją rękę, to boli!Rodney uwolnił jej nadgarstek. A więc oświadczył gwałtownie przyznajesz się. O tak, srogi i potężny Rodneyu, przyznaję się.A teraz zawiez mnie do domu. Nie, dopóki nie powiesz, że to nic poważnego. Co? zapytała Esther. Powiedz mi, że ty i ten facet z Europy to nic poważnego. Do jasnej cholery, nie powiem ci nic takiego! W takim razie będziemy tu siedzieć, dopóki tego nie zrobisz.Esther uderzyła go torebką w ramię. Do diabła, zawieziesz mnie wreszcie do domu, czy nie? Kochasz go? zapytał Rodney. Spałaś z nim? Powiedz, jak ma na imię! Nie twoja sprawa, jak ma na imię, a to czy poszłam z nim do łóżka, czy nietakże nie manic do rzeczy.Rodney odetchnął głęboko. Esther powiedział kocham cię. No cóż, okazujesz to w bardzo zabawny sposób.Spójrz, co zrobiłeś z moimnadgarstkiem! Posłuchaj, bardzo mi przykro.Przepraszam [ Pobierz całość w formacie PDF ]