[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Doniu  zaczęła Aislinn, ale urwała, bo nie wiedziała, co rzec.Królowa Zimy nie ułatwiła jej zadania.Stała, obserwując Aislinn.- Zakładam, że on cię przysłał.79 - Wolałby sam z tobą porozmawiać.Aislinn poczuła się jak małe dziecko w ogromnym, przytłaczającym pokoju.Aponieważ Donia nie zaproponowała jej żeby usiadła, ani sama nie zajęła miejsca, stała.Zielony dywan pod ich stopami, wyblakły i wytarty, mimo wszystko kojarzył się zprzepychem.Aislinn podejrzewała, że bardziej nadawał się do muzeum niż docodziennego użytku.- Kazałam Evanowi odmówić mu wstępu.Donia odsunęła się od Aislinn.Zachowywała przesadnie duży dystans.I fakt, żeKrólowa Zimy czuła się w obowiązku, by trzymać się od niej z dala, wzbudziłniepokój Aislinn.- Mogę zapytać dlaczego?- Możesz.Donia sprawiała wrażenie nieprzystępnej.Aislinn zapanowała nad irytacją ipodszeptem strachu.- Dobrze.Więc pytam.- Nie chcę go widzieć.Donia się uśmiechnęła, a Aislinn zadrżała.- Posłuchaj.Jeśli mam sobie pójść, po prostu mi o tym powiedz.Przyszłam, bomnie o to prosił i dlatego że cię lubię.Aislinn skrzyżowała ręce na piersi, by opanować nerwowe ruchy i by niezniszczyć jednej ze śnieżnych kul ustawionych na półce.Nie podejrzewała Donii ozgromadzenie takiej kolekcji, ale to nie był najlepszy moment, żeby o to pytać.Coś wzachowaniu Donii się zmieniło i Aislinn odczuła to jako niewypowiedzianą grozbę.- Twój temperament tym intensywniej daje o sobie znać, im bardziej zbliża sięlato. Mrożący w żyłach krew uśmiech nie schodził Donii z ust. Podobnie jak ijego.Nawet wyglądasz jak on, gdy światło pulsuje pod twoją skórą.- Keenan jest moim przyjacielem.Aislinn przygryzła wargę i mocniej wbiła palce w ramiona, żeby za pomocąbólu zapanować nad emocjami.Królowa Zimy odeszła jeszcze dalej.Stanęła przyoknie i przejechała palcem po szkle, które pokryło się mroznymi kwiatami.Niespojrzała na Aislinn, gdy zaczęła mówić.- Kochanie go przypomina posypywanie solą niezabliznionej rany.On jestwszystkim, o czym marzyłam.Kiedy jesteśmy razem& - Westchnęła, wypuszczająclodowate powietrze.Na zasłonach natychmiast uformowały się maleńkie sople. Niedbam o to, że mógłby mnie poparzyć.W tej chwili chętnie bym na to przystała.Zgodziłabym się na bliskość, nawet gdyby miało mnie to zniszczyć.Aislinn odzyskała spokój.Zarumieniła się, nieprzygotowana na taką rozmowę zDonią.Natomiast Królowa Zimy odwróciła się od okna i kontynuowała:- Zastanawiałam się, czy właśnie dlatego Miach i Beira nie mogli współistnieć.Teraz to widzę.Wiem, że historia może się powtórzyć.Niech ci się nie wydaje, żeżyję w nieświadomości.Królowa Zimy stanęła plecami do okna.Oparła się o nie, otoczona lodowąkoronką, która udekorowała szkło i zasłony.- Nie osądzam cię.Chcę, żebyś była z Keenanem  nalegała Aislinn.- Nawet jeśli to błąd?Aislinn nie wiedziała, co wyraża ton Donii.Graniczył z szyderstwem.80 - Nawet jeśli historia się powtarza? Nawet jeśli konsekwencje są potworne?Dopuściłabyś do wojny, żeby chronić swoje serce?Aislinn nie mogła odpowiedzieć.Nie często rozmyślała o tym, że Król Lata iKrólowa Zimy byli rodzicami Keenana.- Nie jestem pewna, czy Beira przypadkiem nie zabiła Miacha pod wpływemchwili.Królowie Lata są tacy wybuchowi.Zima potrafi być znacznie spokojniejsza.Gdy Donia przemawiała, uformowało się pod nią krzesło z lodu.Jegokrawędzie nie były gładkie, przypominały raczej zamarznięte spiętrzone fale.Aislinn roześmiała się mimo woli.- Naprawdę? Widziałam, jak ulegasz emocjom.Lato też może być spokojne.To, co łączy was dwoje, nie jest& Nie sądzę, żebyście pragnęli spokoju.Widziałamgo po przesileniu.Pomimo odmrożeń na skórze był szczęśliwy.- A więc widziałaś ślady?  Donia posłała jej spojrzenie, którego nie dało sięnazwać przyjaznym. Za każdym razem, gdy myślę, że udało mi się o nimzapomnieć, pojawia się, słodki i wspaniały& - Jej mina zdradzała tęsknotę. Wiesz,co zrobił?Aislinn pokręciła głową.- Wynajął formę ogrodniczą, żeby usunęła głogi& te wstrętne rośliny, którebyły świadkami każdej próby.Zniknęły stąd i sprzed chatki.Nie zniszczył ich, alezabrał z dala ode mnie.Maleńkie sopelki posypały się u stóp Donii.- To urocze&- Właśnie.Na twarzy Donii niczym w lustrze odbijały się wszystkie te uczucia, któreczęsto ogarniały Aislinn w stosunku do Keenana  słodko-gorzka mieszanka czułości ifrustracji, która z każdym dniem stawała się coraz bardziej uciążliwa.Aislinnnienawidziła tego, co je łączyło.I nienawidziła tej rozmowy.- Nie zmienię zdania  odezwała się w końcu Donia. Wiem, że jemu sięwydaje, że może mnie kochać, ale podobnie myśli o tobie. Chciałabym ją okłamać.W tej chwili naprawdę bardzo bym tego chciała.- Ja nie& - wyksztusiła Aislinn.A potem spróbowała raz jeszcze: - My nie& -Słowa nie były całkiem prawdziwe: nie mogła ich wydobyć.Ostatecznie powiedziała:- Jestem z Sethem.- Ale on jest śmiertelnikiem. Donia nie sprawiała wrażenia rozgniewanej. AKeenan twoim królem, twoim partnerem.Słyszę to w jego głosie, gdy wymawia twojeimię.Nigdy nie wyrażał się tak o nikim innym.- Prócz ciebie.Królowa Zimy skinęła głową.- Tak, prócz mnie.Wiem o tym.- On chce się z tobą spotkać.Jest zdenerwowany, a ty musisz&- Nie. Donia wstała. Nie masz prawa mi mówić, co muszę.Mój dwórsprawował władzę nad ziemia dłużej, niż którykolwiek z was potrafi sobie wyobrazić.Moi poddani przez wieki przyglądali się, jak Keenan cierpi pod jarzmem Beiry.Donia trwała bez ruchu, ale jej oczy zasnuła śnieżyca. Nie zapomną o własnej sile odtak, choć ich o to proszę.Wymagam od nich pogodzenia się z faktem, że Lata niemożna ograniczyć do kilku krótkich dni.81 - Więc rozumiesz, dlaczego musisz uporządkować sprawy.- %7łeby Lat mogło rosnąć w siłę.- Tak.- I to ma mnie zmotywować?  Donia się roześmiała. Letni Dwór pogardzałmną za t, że nie okazałam się tobą.Nie pocieszali mnie, kiedy poniosłam porażkępodczas próby przywrócenia mu tronu& Powiedz mi, Ash, dlaczego miałabym sięprzejmować sprawami twojego dworu?- Bo kochasz Keenana, a on kocha ciebie.Wszyscy będziemy mogli cieszyć siępokojem, jeśli uda wam się uporać z obecnymi nieporozumieniami.- Nie masz pojęcia, kim tak naprawdę jest twój król, prawda?  Donia błądziłamyślami daleko stąd. Chociaż twoja matka umarła, żeby uniknąć uwięzienia na jegodworze, a ty straciłaś śmiertelność z jego powodu, nadal niczego nie dostrzegasz.Japrzejrzałam na oczy.To, co stoi między nami, to jego arogancja& i ty, Ash.- Nie chcę stawać między wami.Chcę, żeby to Seth był częścią mojego życia inikt inny.Gdybym mogła, zachowałabym śmiertelność& i żałuję, że nie zostałaśKrólową Lata.- Wiem.I między innymi dlatego jeszcze cie nie znienawidziłam.Dnia uśmiechnęła się niemal czule.- Nie kocham go  wypaliła pośpiesznie Aislinn, jakby bała się, że słowauwięzną jej w gardle, jakby mogły okazać się kłamstwem. Regularnie doprowadzamnie do szału i& chcę, żebyście byli razem.- To też wiem.- Więc z nim bądz.- Nie stanę się twoją tarczą, Ash. Cień pogardy wdarł się go głosu Donii [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl