[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To prawda.Obracając w palcach nóżkę kielicha, Richard odchrząknął.- Zaskoczyłeś mnie też, panie, że załatwiłeś tę sprawębeze mnie.George poczuł się jak dziecko łajane za przewinienie.Upił łyk wina, żeby ukryć, jak go to zirytowało.Nie ulegało jednak wątpliwości, że rządca ma rację.- Intercyza nie była skomplikowana - wyjaśnił.-Wiedziałem, że sir Thomas nie zechce się rozstać nawetz najmniejszym skrawkiem ziemi.- Nawet z częścią lasu?- Nawet z piędzią dziedzińca.- A prosiłeś o to, milordzie? - spytał ostrożnie Richard.- Nie.Sir Thomas ma sześciu synów, więc uznałem toza zbędne.Rządca westchnął, ale nie powiedział ani słowa.- Posag panny młodej ma być w ruchomościach wartych pięćset marek - oświadczył George, starając się, bynie zabrzmiało to jak usprawiedliwienie.- Sir Thomas daje więcej, niż się spodziewałem - dodał szczerze.- O jakich ruchomościach mowa? - spytał Herbert,przypominając George'owi, że szafarz też jest na miejscu.- Przypuszczam, że o całkiem zwyczajnych: zastawa,pościel, tkaniny.- Nie spytałeś, panie? - Głos Herberta zabrzmiał piskliwie.Richard spojrzał na brata karcąco, natomiast Georgemachnął tylko dłonią.- To nieważne.Sir Thomas jest moim sąsiadem, wartomieć takiego sprzymierzeńca.- Masz absolutną rację, milordzie - szybko poparł goRichard.- Dopóki żyjecie w zgodzie, będzie wspaniałymsojusznikiem, gdybyś takowego potrzebował.Niecierpliwie czekam ponownego spotkania z lady Aileas.Jestemprzekonany, że w dzień ślubu nie będzie udawała wieśniaczki.George nie miał pojęcia, co pomyśli Richard o Aileasprzy następnym spotkaniu, zwłaszcza jeśli Aileas będziew swoim zwykłym stroju.Szybko uznał jednak, że niewarto się tym przejmować.Sir Thomas na pewno dopilnuje, żeby panna była stosownie ubrana, gdy przyjedziedo zamku narzeczonego.- Powiedz mi lepiej, Richardzie, co słychać na dworze.Czy Hubert de Burgh cieszy się łaskami króla, czy je utracił?Zaczęli omawiać nowiny z Londynu, ale gdy Richardwdał się w analizowanie opinii króla o francuskim ambasadorze, do wielkiej sali wbiegła nagle Elma.- Milordzie - zawołała bez tchu.- Co się stało?- Już są!George z trzaskiem odstawił kielich i uniósł sięz krzesła.- Kto jest?- Sir Thomas i jego ludzie! Są przy bramie!- Boże, wiedziałem! - wykrzyknął George.- Ten stary.Richard i Herbert również odstawili kielichy, a tymczasem George poprawił kaftan i sprężystym krokiem opuściłsalę.Wszelkie nadzieje związane ze strojem narzeczonejrozwiały się, gdy George ujrzał ludzi wjeżdżających przezbramę na dziedziniec.Aileas była ubrana równie dziwacznie jak podczas jegowizyty w zamku Dugall.W dodatku dosiadała koniapo męsku i jechała obok ojca, a nie za nim, jak przystało skromnej pannie.Jakby nie dość tego, przez ramięmiała przewieszony łuk, zza głowy wystawały jej lotkistrzał, a przy siodle kiwały się dwa bażanty.Wyglądała, jakby wracała z polowania, a nie śpieszyła na swójślub.Za nią ciągnęła dość liczna grupa uzbrojonych męż-czyzn i wozy, na które prawdopodobnie załadowanoposag.Sir Thomas uniósł rękę i wszyscy jezdzcy stanęliw jednej chwili.Skinął głową George'owi, a potemomiótł wzrokiem mury jak zwycięzca oceniający wartośćpodboju.George próbował się uśmiechnąć, ale zamiast uśmiechuwyszedł mu grymas.Niech sir Thomas przygląda się dowoli, i tak nie znajdzie żadnego uchybienia w Ravensloft.Zamek zbudowano niedawno, za życia ojca George'a, budowniczowie uwzględnili więc wszystkie najnowszeosiągnięcia swojej sztuki.Wieże były okrągłe, nie kwadratowe, żeby kamienie, strzały i inne pociski lepiej się odnich odbijały, a wzniesiono je nie tylko przy narożach murów, lecz również w równych odstępach między narożami.Zewnętrzny mur miał prawie dwa metry grubości, wewnętrzny połowę tego.Brama była zaopatrzona nie tylko w ciężkie, okute żelazem wrota, lecz również w kratę, dzięki czemu możnabyło uwięzić napastników między wrotami a kratą.Nadtą przestrzenią ział złowrogi otwór, przez który w raziepotrzeby spuszczano głazy albo lano wrzątek.Wielka sieńbyła przestronna, komnaty duże i nawet kwatery załogiwygodniejsze niż jakiekolwiek pomieszczenie w zamkusir Thomasa.Mimo to sir Thomas skrzywił się.- Czyżby te mury były bielone? - spytał niedowierzająco.- Wapnem - odrzekł sir George.- Witam w Ravens-loft, panie.- Głęboko skłonił się przed starym ryce-rzem, a potem przed jego córką.- Miło cię widzieć, ladyAileas.Aileas przerzuciła nogę nad siodłem i zeskoczyła z konia, nie czekając na pomoc.Szybko zdjęła łuk i kołczani wsunęła je na miejsce przy przedniej części siodła.- Wspaniała forteca, sir George'u - powiedziała.-Musiała dużo kosztować.- Na umocnieniach nie należy oszczędzać - odparłlekkim tonem George.- Jestem pewien, że także jesteś tego zdania, panie - zwrócił się do gościa.- Sir Thomasie,lady Aileas, pozwólcie, że przedstawię wam Richarda Jol-lieta, mojego rządcę, i jego brata Herberta, szafarza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- To prawda.Obracając w palcach nóżkę kielicha, Richard odchrząknął.- Zaskoczyłeś mnie też, panie, że załatwiłeś tę sprawębeze mnie.George poczuł się jak dziecko łajane za przewinienie.Upił łyk wina, żeby ukryć, jak go to zirytowało.Nie ulegało jednak wątpliwości, że rządca ma rację.- Intercyza nie była skomplikowana - wyjaśnił.-Wiedziałem, że sir Thomas nie zechce się rozstać nawetz najmniejszym skrawkiem ziemi.- Nawet z częścią lasu?- Nawet z piędzią dziedzińca.- A prosiłeś o to, milordzie? - spytał ostrożnie Richard.- Nie.Sir Thomas ma sześciu synów, więc uznałem toza zbędne.Rządca westchnął, ale nie powiedział ani słowa.- Posag panny młodej ma być w ruchomościach wartych pięćset marek - oświadczył George, starając się, bynie zabrzmiało to jak usprawiedliwienie.- Sir Thomas daje więcej, niż się spodziewałem - dodał szczerze.- O jakich ruchomościach mowa? - spytał Herbert,przypominając George'owi, że szafarz też jest na miejscu.- Przypuszczam, że o całkiem zwyczajnych: zastawa,pościel, tkaniny.- Nie spytałeś, panie? - Głos Herberta zabrzmiał piskliwie.Richard spojrzał na brata karcąco, natomiast Georgemachnął tylko dłonią.- To nieważne.Sir Thomas jest moim sąsiadem, wartomieć takiego sprzymierzeńca.- Masz absolutną rację, milordzie - szybko poparł goRichard.- Dopóki żyjecie w zgodzie, będzie wspaniałymsojusznikiem, gdybyś takowego potrzebował.Niecierpliwie czekam ponownego spotkania z lady Aileas.Jestemprzekonany, że w dzień ślubu nie będzie udawała wieśniaczki.George nie miał pojęcia, co pomyśli Richard o Aileasprzy następnym spotkaniu, zwłaszcza jeśli Aileas będziew swoim zwykłym stroju.Szybko uznał jednak, że niewarto się tym przejmować.Sir Thomas na pewno dopilnuje, żeby panna była stosownie ubrana, gdy przyjedziedo zamku narzeczonego.- Powiedz mi lepiej, Richardzie, co słychać na dworze.Czy Hubert de Burgh cieszy się łaskami króla, czy je utracił?Zaczęli omawiać nowiny z Londynu, ale gdy Richardwdał się w analizowanie opinii króla o francuskim ambasadorze, do wielkiej sali wbiegła nagle Elma.- Milordzie - zawołała bez tchu.- Co się stało?- Już są!George z trzaskiem odstawił kielich i uniósł sięz krzesła.- Kto jest?- Sir Thomas i jego ludzie! Są przy bramie!- Boże, wiedziałem! - wykrzyknął George.- Ten stary.Richard i Herbert również odstawili kielichy, a tymczasem George poprawił kaftan i sprężystym krokiem opuściłsalę.Wszelkie nadzieje związane ze strojem narzeczonejrozwiały się, gdy George ujrzał ludzi wjeżdżających przezbramę na dziedziniec.Aileas była ubrana równie dziwacznie jak podczas jegowizyty w zamku Dugall.W dodatku dosiadała koniapo męsku i jechała obok ojca, a nie za nim, jak przystało skromnej pannie.Jakby nie dość tego, przez ramięmiała przewieszony łuk, zza głowy wystawały jej lotkistrzał, a przy siodle kiwały się dwa bażanty.Wyglądała, jakby wracała z polowania, a nie śpieszyła na swójślub.Za nią ciągnęła dość liczna grupa uzbrojonych męż-czyzn i wozy, na które prawdopodobnie załadowanoposag.Sir Thomas uniósł rękę i wszyscy jezdzcy stanęliw jednej chwili.Skinął głową George'owi, a potemomiótł wzrokiem mury jak zwycięzca oceniający wartośćpodboju.George próbował się uśmiechnąć, ale zamiast uśmiechuwyszedł mu grymas.Niech sir Thomas przygląda się dowoli, i tak nie znajdzie żadnego uchybienia w Ravensloft.Zamek zbudowano niedawno, za życia ojca George'a, budowniczowie uwzględnili więc wszystkie najnowszeosiągnięcia swojej sztuki.Wieże były okrągłe, nie kwadratowe, żeby kamienie, strzały i inne pociski lepiej się odnich odbijały, a wzniesiono je nie tylko przy narożach murów, lecz również w równych odstępach między narożami.Zewnętrzny mur miał prawie dwa metry grubości, wewnętrzny połowę tego.Brama była zaopatrzona nie tylko w ciężkie, okute żelazem wrota, lecz również w kratę, dzięki czemu możnabyło uwięzić napastników między wrotami a kratą.Nadtą przestrzenią ział złowrogi otwór, przez który w raziepotrzeby spuszczano głazy albo lano wrzątek.Wielka sieńbyła przestronna, komnaty duże i nawet kwatery załogiwygodniejsze niż jakiekolwiek pomieszczenie w zamkusir Thomasa.Mimo to sir Thomas skrzywił się.- Czyżby te mury były bielone? - spytał niedowierzająco.- Wapnem - odrzekł sir George.- Witam w Ravens-loft, panie.- Głęboko skłonił się przed starym ryce-rzem, a potem przed jego córką.- Miło cię widzieć, ladyAileas.Aileas przerzuciła nogę nad siodłem i zeskoczyła z konia, nie czekając na pomoc.Szybko zdjęła łuk i kołczani wsunęła je na miejsce przy przedniej części siodła.- Wspaniała forteca, sir George'u - powiedziała.-Musiała dużo kosztować.- Na umocnieniach nie należy oszczędzać - odparłlekkim tonem George.- Jestem pewien, że także jesteś tego zdania, panie - zwrócił się do gościa.- Sir Thomasie,lady Aileas, pozwólcie, że przedstawię wam Richarda Jol-lieta, mojego rządcę, i jego brata Herberta, szafarza [ Pobierz całość w formacie PDF ]