[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Misza powęszył znowu.Nikogo nie ma.Głucho wszędzie.Zapalił i wolno ruszył wgłąb osiedla.W pewnym momencie usłyszał gdzieś daleko, na granicy postrzegania,słaby szelest i rzuciwszy papierosa, podbiegi w tamtym kierunku.Zero.Z głowy nie wychodziła mu Katia - i w tej kurewskiej spódnicy, i bez niej.Oszałamiająco piękna, kochana kobieta co miesiąc zmieniająca się magicznymsposobem w śmiertelnie niebezpieczną głodną sukę.Sukę, która jego, swojegowybranego - ileż razem się przeżyło i przeżywało! - ledwie toleruje.Potworna niesprawiedliwość - właśnie w te dni, kiedy nowe postrzeganie światapozwala rozpuścić się w kochanym człowieku, pozwala wziąć jego duszę w dłoń iwycałować ją - Katia męża odpychała.Miesiąc temu, w poprzednim swoim wcieleniu,Misza po raz pierwszy ostro i głęboko poczuł, jak wiele daje człowiekowi tenodmienny stan.Odczucia i emocje wyostrzyły mu się niewyobrażalnie, doszły do nichinne, wcześniej nieznane.Poprzedni Misza, kiedy czegoś chciał, nigdy nie tracił nadsobą kontroli i nie walił do celu po trupach.Natomiast dzisiejszy mógł zabić, żebyzabrać przedmiot, który mu się spodobał, i odczuć dziką, zwierzęcą satysfakcję zposiadania tej rzeczy.Misza zatrzymał się, w zamyśleniu patrząc sobie pod nogi.Znowu wyjąłpapierosy, zapalił.Coś się z nim działo. Zabić? Odebrać? Rozkoszować się? Tak, można spróbować.A można też zabićbez powodu i zobaczyć, co z tego wyniknie.Można.Można wszystko, co wcześniejbyło zabronione.Wszystko, czego ci zakazali inni albo ty sam - tylko z tego powodu, żechciałeś być taki jak oni.Złamanie zakazu na pewno dostarczy ogromnejprzyjemności.Nie o to chodzi, że nowe możliwości pozwalają człowiekowi na dowolneczyny i to bezkarnie.Nie, najważniejsze jest to, że zniknął zakaz moralny.Janaprawdę mogę robić wszystko, co zechcę.Wszystko mogę.I niczego nie chcę.Potrzebuję więcej.Czegoś innego!W końcu zrozumiał, co się dzieje z Katią.Poczuwszy się zdolną do wszystkiego,ale też wystarczająco silną, by to realizować, nie oparła się pokusie.Piękna kobieta zinteligentnej, ale biednej rodziny, Katia wyrosła z przeświadczeniem, że czegoś zostaław życiu pozbawiona.Teraz chciała to coś odzyskać, naraz i w całości, korzystając zeswych nowych możliwości.I chwytała wszystko, co jej wpadło w rękę.Po pierwsze -swobodę.Wolność.Misza poczuł, że już nie jest mu tak ciężko.Po prostu - trochę smutno.Ale terazjuż przynajmniej wiedział, co będzie dalej.Dość szybko dogoni w rozwoju Katię, a gdyjuż osiągnie ten poziom, Misza znowu się jej spodoba.Wszystko się dobrze ułoży,trzeba tylko trochę wytrzymać.Wszystko się ułoży.Czekać i nie opierać się temu, co się z nim dzieje, a stanie się takim, jakiego onajuż nie odtrąci.Przeciwnie, zechce.Póki co nawet ten misiek Dolinski, kastratnieszczęsny, jest dla niej ciekawszy niż on.Misza zachichotał.Porównanie Dolinskiego z kastratem wydało mu się bardzocelne.Niedowampir-nadludz.Nikt.Jedyny przedstawiciel nowego gatunku, cicho ibez szumu skazany na wymarcie.Biedak, ciężko cierpiący z powodu samotności, zcałych sił starający się nawrócić kogoś na swoją wiarę.%7łeby mieć choć małą nadzieję. Oto, co mam ja, a czego nie ma Dolinski - nadziejęMisza wyobraził sobie ogłuszającą pustkę, otaczającą byłego kolegę, i zrobiło musię go szczerze żal. Trzeba by z nim trochę jakoś delikatniej, czy jak? Milej.Dobra, wpadnę do niegokiedyś, pogadam.Przy okazji dowiem się więcej o tych.Polujących na wampiry.Coza kretyńskie słowo - wampir! Trzeba by wymyślić jakieś rosyjskie określenie.Misza powęszył znowu, nie wyczuł nic ciekawego i przez sekundę zazdrościłDolinskiemu - być może ten stał o sto kroków od Miszy i też węszył w przestrzeni, aleMisza nie mógłby go wyczuć.Chociaż ta niewidzialność nie mogła nawet wprzybliżeniu zrekompensować poniesionych przez Dolinskiego strat. Rzeczywiście, nie powiodło się facetowi.Przespał się z jakąś moskiewską babą -i masz! Zupełnie sam na całym świecie! W ogóle - jeden.Koszmar.Zresztą sam się takurządził.Mógł się nie opierać.A po co się opierał? Bo stchórzył! Prawda, Dolinskizawsze był tchórzem podszyty.Nienadaremnie kryje go nie policja i nie gangsterzy, aFBZ.Miał w KC ojca, który zostawił synkowi w spadku kontakty.I paskudni nasikagiebowcy są Dolinskiemu bliżsi, niż zwierzęcokształtni ziomale w pagonach i beznich.Cóż, zrozumiałe.Ale można się założyć, że jego protektorzy w cywilu pewnegodnia zażądają od niego czegoś tak obrzydliwego, że aż strach o tym myśleć.Naprzykład każą mu wysadzić w powietrze budynek mieszkalny! Dasz radę, Dolinski?Misza zadumał się nad tym, że w aktualnym stanie Dolinski byłby idealnymterrorystą - zresztą, on osobiście również. Mamy dane: są ludzie, którzy polują na wampiry - tfu, koniecznie trzebawymyśleć jakieś normalne słowo - i Dolinski z tymi ludzmi jest jakoś związany.PlusDolinski jest nieetatowym współpracownikiem państwowej bezpieki.Wnioski.?Dowolne.Należy popatrzeć na założenia - nie jak co się robi, a komu i po co to sięprzyda.Wtedy będzie jasne, co się dzieje tu, w mieście, i czy można w tympouczestniczyć, czy - przeciwnie - należy się wystrzegać.Dlatego na razie wniosek jesttylko jeden - z Dolinskim należy trzymać sztamę i wywiedzieć się od niego, ile tylkosię da.Zrobiło się trochę chłodno.Może dlatego, że trochę głodno.I w ogóle coś by tutrzeba było przekąsić.Misza nie przypuszczał, że tej nocy znowu zapragnie krwi, a nadodatek.dodatek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Misza powęszył znowu.Nikogo nie ma.Głucho wszędzie.Zapalił i wolno ruszył wgłąb osiedla.W pewnym momencie usłyszał gdzieś daleko, na granicy postrzegania,słaby szelest i rzuciwszy papierosa, podbiegi w tamtym kierunku.Zero.Z głowy nie wychodziła mu Katia - i w tej kurewskiej spódnicy, i bez niej.Oszałamiająco piękna, kochana kobieta co miesiąc zmieniająca się magicznymsposobem w śmiertelnie niebezpieczną głodną sukę.Sukę, która jego, swojegowybranego - ileż razem się przeżyło i przeżywało! - ledwie toleruje.Potworna niesprawiedliwość - właśnie w te dni, kiedy nowe postrzeganie światapozwala rozpuścić się w kochanym człowieku, pozwala wziąć jego duszę w dłoń iwycałować ją - Katia męża odpychała.Miesiąc temu, w poprzednim swoim wcieleniu,Misza po raz pierwszy ostro i głęboko poczuł, jak wiele daje człowiekowi tenodmienny stan.Odczucia i emocje wyostrzyły mu się niewyobrażalnie, doszły do nichinne, wcześniej nieznane.Poprzedni Misza, kiedy czegoś chciał, nigdy nie tracił nadsobą kontroli i nie walił do celu po trupach.Natomiast dzisiejszy mógł zabić, żebyzabrać przedmiot, który mu się spodobał, i odczuć dziką, zwierzęcą satysfakcję zposiadania tej rzeczy.Misza zatrzymał się, w zamyśleniu patrząc sobie pod nogi.Znowu wyjąłpapierosy, zapalił.Coś się z nim działo. Zabić? Odebrać? Rozkoszować się? Tak, można spróbować.A można też zabićbez powodu i zobaczyć, co z tego wyniknie.Można.Można wszystko, co wcześniejbyło zabronione.Wszystko, czego ci zakazali inni albo ty sam - tylko z tego powodu, żechciałeś być taki jak oni.Złamanie zakazu na pewno dostarczy ogromnejprzyjemności.Nie o to chodzi, że nowe możliwości pozwalają człowiekowi na dowolneczyny i to bezkarnie.Nie, najważniejsze jest to, że zniknął zakaz moralny.Janaprawdę mogę robić wszystko, co zechcę.Wszystko mogę.I niczego nie chcę.Potrzebuję więcej.Czegoś innego!W końcu zrozumiał, co się dzieje z Katią.Poczuwszy się zdolną do wszystkiego,ale też wystarczająco silną, by to realizować, nie oparła się pokusie.Piękna kobieta zinteligentnej, ale biednej rodziny, Katia wyrosła z przeświadczeniem, że czegoś zostaław życiu pozbawiona.Teraz chciała to coś odzyskać, naraz i w całości, korzystając zeswych nowych możliwości.I chwytała wszystko, co jej wpadło w rękę.Po pierwsze -swobodę.Wolność.Misza poczuł, że już nie jest mu tak ciężko.Po prostu - trochę smutno.Ale terazjuż przynajmniej wiedział, co będzie dalej.Dość szybko dogoni w rozwoju Katię, a gdyjuż osiągnie ten poziom, Misza znowu się jej spodoba.Wszystko się dobrze ułoży,trzeba tylko trochę wytrzymać.Wszystko się ułoży.Czekać i nie opierać się temu, co się z nim dzieje, a stanie się takim, jakiego onajuż nie odtrąci.Przeciwnie, zechce.Póki co nawet ten misiek Dolinski, kastratnieszczęsny, jest dla niej ciekawszy niż on.Misza zachichotał.Porównanie Dolinskiego z kastratem wydało mu się bardzocelne.Niedowampir-nadludz.Nikt.Jedyny przedstawiciel nowego gatunku, cicho ibez szumu skazany na wymarcie.Biedak, ciężko cierpiący z powodu samotności, zcałych sił starający się nawrócić kogoś na swoją wiarę.%7łeby mieć choć małą nadzieję. Oto, co mam ja, a czego nie ma Dolinski - nadziejęMisza wyobraził sobie ogłuszającą pustkę, otaczającą byłego kolegę, i zrobiło musię go szczerze żal. Trzeba by z nim trochę jakoś delikatniej, czy jak? Milej.Dobra, wpadnę do niegokiedyś, pogadam.Przy okazji dowiem się więcej o tych.Polujących na wampiry.Coza kretyńskie słowo - wampir! Trzeba by wymyślić jakieś rosyjskie określenie.Misza powęszył znowu, nie wyczuł nic ciekawego i przez sekundę zazdrościłDolinskiemu - być może ten stał o sto kroków od Miszy i też węszył w przestrzeni, aleMisza nie mógłby go wyczuć.Chociaż ta niewidzialność nie mogła nawet wprzybliżeniu zrekompensować poniesionych przez Dolinskiego strat. Rzeczywiście, nie powiodło się facetowi.Przespał się z jakąś moskiewską babą -i masz! Zupełnie sam na całym świecie! W ogóle - jeden.Koszmar.Zresztą sam się takurządził.Mógł się nie opierać.A po co się opierał? Bo stchórzył! Prawda, Dolinskizawsze był tchórzem podszyty.Nienadaremnie kryje go nie policja i nie gangsterzy, aFBZ.Miał w KC ojca, który zostawił synkowi w spadku kontakty.I paskudni nasikagiebowcy są Dolinskiemu bliżsi, niż zwierzęcokształtni ziomale w pagonach i beznich.Cóż, zrozumiałe.Ale można się założyć, że jego protektorzy w cywilu pewnegodnia zażądają od niego czegoś tak obrzydliwego, że aż strach o tym myśleć.Naprzykład każą mu wysadzić w powietrze budynek mieszkalny! Dasz radę, Dolinski?Misza zadumał się nad tym, że w aktualnym stanie Dolinski byłby idealnymterrorystą - zresztą, on osobiście również. Mamy dane: są ludzie, którzy polują na wampiry - tfu, koniecznie trzebawymyśleć jakieś normalne słowo - i Dolinski z tymi ludzmi jest jakoś związany.PlusDolinski jest nieetatowym współpracownikiem państwowej bezpieki.Wnioski.?Dowolne.Należy popatrzeć na założenia - nie jak co się robi, a komu i po co to sięprzyda.Wtedy będzie jasne, co się dzieje tu, w mieście, i czy można w tympouczestniczyć, czy - przeciwnie - należy się wystrzegać.Dlatego na razie wniosek jesttylko jeden - z Dolinskim należy trzymać sztamę i wywiedzieć się od niego, ile tylkosię da.Zrobiło się trochę chłodno.Może dlatego, że trochę głodno.I w ogóle coś by tutrzeba było przekąsić.Misza nie przypuszczał, że tej nocy znowu zapragnie krwi, a nadodatek.dodatek [ Pobierz całość w formacie PDF ]