[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Otrzymywałam listy od różnych przełożonych, które znałymnie w przeszłości. Bądz cierpliwa i życzliwa, siostro".Taki był ton każdego z nich.Ale moje serce stwardniało.Odpowiadałam bezogródek: Nikt nie chce mnie wysłuchać; a wy wszystkie chcecie wyłącznie miło i słodko nakłonić mnie, żebym była 'grzeczna',żebym siedziała cicho i przestała uprzykrzać ludziom życie".Wcale tego dobrze nie przyjęto.Nie w takim duchu byłamszkolona w FCJ.Mieszkałam z grupą kobiet bardziej zrównoważonych, aleniekoniecznie dojrzalszych.Potrafiły poświęcić się dla wspólnego dobra, żeby przetrwać burzę, i czuły urazę do kogoś,kto rozhuśtywał ich łódkę.Nowe ustępstwo pozwoliło zakonnicom wybierać księdza,który będzie ich spowiednikiem i mentorem, co oznaczało, żenie tylko uniezależniły się od miejscowego proboszcza i ludzijego pokroju w sprawach spowiedzi oraz zwierzchnictwa, alerównież zyskały pewną niezależność od matki przełożonej.Ojciec Doherty, który tego roku prowadził nasze siedmiodniowe rekolekcje, został moim mentorem.Lubiłam go zapodziw, jaki okazywał Teihardowi de Chardin, temu eksko-munikowanemu heretykowi z jego naukowym i lirycznymuwielbieniem dla Boga.Ojciec Doherty stacjonował w Melbourne, w związku z czym kontaktowaliśmy się listownie.Przelewałam swoje frustracje na papier, a on odpowiadał kojącymi listami, obdarzając mnie zrozumieniem i beznamiętnymi, dobrymi radami. Ufam, że będzie siostra pamiętała - pisał - że to cierpliwość ludzi, takich jak Congar, de Lubac i Karl Rahner umożliwiła koniec końców zrealizowanie wielkiego dzieła, jakimbył Sobór Watykański II".No cóż, po takich słowach czułam się bardzo pokornai nieistotna! Nie byłam żadną wielką myślicielką w porównaniu z tymi słynnymi osobistościami; ksiądz łagodnie zwracałmi uwagę, że jestem tylko zakonnicą (nie najlepiej poinformowaną) i nie powinnam brać na siebie zbyt wiele odpowiedzialności przy zmienianiu czegokolwiek. Prószę, siostro, postaraj się być cierpliwa.Spróbuj spojrzeć na sprawy z punktu widzenia innych.Droga przed nami wznosi się łagodnie, a to oznacza, że musimy kroczyćnią razem, okazując sobie wzajemnie szacunek i miłośćblizniego".Naprawdę próbowałam.Ale płonęłam i nie rozumiałamwahania moich sióstr. Ojcze - odpowiedziałam - moje siostry z rozmysłem stająw poprzek zmianom, a wszystko po to, by przeszkodzić mnieVNie odpowiedział na to.Co można napisać do zakonnicy,u której rozwijają się pierwsze oznaki paranoi?Nie byłam jedynym utrapieniem zakonu.Jeżeli ja chciałam kroczyć naprzód zbyt szybko, inne nie chciały sięw ogóle ruszyć.Niektóre ze starszych, bardzo wiernych zakonnic cierpiały dotkliwie.Czuły, że to, na czym opierałasię ich droga do świętości, rozsypuje się w proch.Zmianydowodziły, że podstawy reguły przez cały czas były niewłaściwe - podobnie jak na przykład kościelna doktryna o otchłani.Poddały się temu, co - jak sądziły - było cnotą, a teraz podawano w wątpliwość ich wybór.Czy całe ich życiezamiast prowadzić do ostatecznej doskonałości sprowadzało się do głupstw?Kilka zakonnic, kiedy zniszczono ich wewnętrzne poczuciebezpieczeństwa, zdziecinniało i zniedołężniało.Jedna spędziła resztę swych dni na najwyższym piętrze klasztoru przybieliznie.Nieustannie brała pakiety bielizny z jednego miejsca i przenosiła je w inne.Ze swoją bardzo delikatną twarzą,ogromnymi szeroko otwartymi oczami i zaciśniętymi ustamiwyglądała jak żywy duch klasztoru.Nowa reguła pozwalała zakonnicom spędzać czas pozaklasztorem i odwiedzać rodzinę.W przeszłości powtarzanonam w kółko, że jeżeli chcesz być zakonnicą, to opuść swego ojca i matkę, i braci, i siostry i pójdz za mną" - słowa przypisywane Jezusowi.Teraz pozwalano nam odwiedzać krewnych, a nawet spędzać u nich po kilka dni.Nasze rodziny były zachwycone i nieco zakłopotane, moirodzice nie mniej niż inni.Córka, której od tak dawna nie było, pojawiła się znowu wśród nich!Chodziłyśmy razem do kina, moja matka, moja siostraLiesbet i ja [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Otrzymywałam listy od różnych przełożonych, które znałymnie w przeszłości. Bądz cierpliwa i życzliwa, siostro".Taki był ton każdego z nich.Ale moje serce stwardniało.Odpowiadałam bezogródek: Nikt nie chce mnie wysłuchać; a wy wszystkie chcecie wyłącznie miło i słodko nakłonić mnie, żebym była 'grzeczna',żebym siedziała cicho i przestała uprzykrzać ludziom życie".Wcale tego dobrze nie przyjęto.Nie w takim duchu byłamszkolona w FCJ.Mieszkałam z grupą kobiet bardziej zrównoważonych, aleniekoniecznie dojrzalszych.Potrafiły poświęcić się dla wspólnego dobra, żeby przetrwać burzę, i czuły urazę do kogoś,kto rozhuśtywał ich łódkę.Nowe ustępstwo pozwoliło zakonnicom wybierać księdza,który będzie ich spowiednikiem i mentorem, co oznaczało, żenie tylko uniezależniły się od miejscowego proboszcza i ludzijego pokroju w sprawach spowiedzi oraz zwierzchnictwa, alerównież zyskały pewną niezależność od matki przełożonej.Ojciec Doherty, który tego roku prowadził nasze siedmiodniowe rekolekcje, został moim mentorem.Lubiłam go zapodziw, jaki okazywał Teihardowi de Chardin, temu eksko-munikowanemu heretykowi z jego naukowym i lirycznymuwielbieniem dla Boga.Ojciec Doherty stacjonował w Melbourne, w związku z czym kontaktowaliśmy się listownie.Przelewałam swoje frustracje na papier, a on odpowiadał kojącymi listami, obdarzając mnie zrozumieniem i beznamiętnymi, dobrymi radami. Ufam, że będzie siostra pamiętała - pisał - że to cierpliwość ludzi, takich jak Congar, de Lubac i Karl Rahner umożliwiła koniec końców zrealizowanie wielkiego dzieła, jakimbył Sobór Watykański II".No cóż, po takich słowach czułam się bardzo pokornai nieistotna! Nie byłam żadną wielką myślicielką w porównaniu z tymi słynnymi osobistościami; ksiądz łagodnie zwracałmi uwagę, że jestem tylko zakonnicą (nie najlepiej poinformowaną) i nie powinnam brać na siebie zbyt wiele odpowiedzialności przy zmienianiu czegokolwiek. Prószę, siostro, postaraj się być cierpliwa.Spróbuj spojrzeć na sprawy z punktu widzenia innych.Droga przed nami wznosi się łagodnie, a to oznacza, że musimy kroczyćnią razem, okazując sobie wzajemnie szacunek i miłośćblizniego".Naprawdę próbowałam.Ale płonęłam i nie rozumiałamwahania moich sióstr. Ojcze - odpowiedziałam - moje siostry z rozmysłem stająw poprzek zmianom, a wszystko po to, by przeszkodzić mnieVNie odpowiedział na to.Co można napisać do zakonnicy,u której rozwijają się pierwsze oznaki paranoi?Nie byłam jedynym utrapieniem zakonu.Jeżeli ja chciałam kroczyć naprzód zbyt szybko, inne nie chciały sięw ogóle ruszyć.Niektóre ze starszych, bardzo wiernych zakonnic cierpiały dotkliwie.Czuły, że to, na czym opierałasię ich droga do świętości, rozsypuje się w proch.Zmianydowodziły, że podstawy reguły przez cały czas były niewłaściwe - podobnie jak na przykład kościelna doktryna o otchłani.Poddały się temu, co - jak sądziły - było cnotą, a teraz podawano w wątpliwość ich wybór.Czy całe ich życiezamiast prowadzić do ostatecznej doskonałości sprowadzało się do głupstw?Kilka zakonnic, kiedy zniszczono ich wewnętrzne poczuciebezpieczeństwa, zdziecinniało i zniedołężniało.Jedna spędziła resztę swych dni na najwyższym piętrze klasztoru przybieliznie.Nieustannie brała pakiety bielizny z jednego miejsca i przenosiła je w inne.Ze swoją bardzo delikatną twarzą,ogromnymi szeroko otwartymi oczami i zaciśniętymi ustamiwyglądała jak żywy duch klasztoru.Nowa reguła pozwalała zakonnicom spędzać czas pozaklasztorem i odwiedzać rodzinę.W przeszłości powtarzanonam w kółko, że jeżeli chcesz być zakonnicą, to opuść swego ojca i matkę, i braci, i siostry i pójdz za mną" - słowa przypisywane Jezusowi.Teraz pozwalano nam odwiedzać krewnych, a nawet spędzać u nich po kilka dni.Nasze rodziny były zachwycone i nieco zakłopotane, moirodzice nie mniej niż inni.Córka, której od tak dawna nie było, pojawiła się znowu wśród nich!Chodziłyśmy razem do kina, moja matka, moja siostraLiesbet i ja [ Pobierz całość w formacie PDF ]