[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie musieli sięnawet bardzo napracować.Szczęśliwym trafem, tak niezbędnym w pracypolicjanta, tym razem stał się dyktafon Bess.Trilwalter od razu rozpoznał Tremayne'a na portrecie pamięciowym.Patrzył długo, uważnie, a potem kazał Aleksijowi szukać zdjęcia w starychgazetach.Portier z tamtego hotelu bez wahania wybrał prasowe zdjęcieTremayne'a spośród pięciu, jakie mu pokazano.Potem Aleksij wykorzystał jakieś swoje prywatne kontakty w lokalnejstacji telewizyjnej i wydobył od nich kasetę wideo.Nagrano ją podczaskampanii wyborczej, kiedy to Tremayne III agitował na rzecz swegodziadka.W laboratorium policyjnym porównali dzwięk z tej taśmy z głosemnagranym na dyktafonie Bess.Nie mieli wątpliwości, że to ta sama osoba.Wspomnienie tego nagrania nadal przyprawiało Judda o mdłości, ale tym akurat wolał się nie chwalić. Zaraz będziemy na miejscu  powiedział z udaną obojętnością.Alcksij nawet na niego nie spojrzał.I bez tego wiedział, że partnerpali się do akcji. Kiedy policjant zaczyna się gorączkować, zapomina o różnychważnych drobiazgach.Na przykład nie odczyta aresztantowi jego praw albozrobi jakiś inny głupi błąd proceduralny.A taka gnida tylko na to czeka.Uważaj, żeby z powodów proceduralnych ta gnida już nigdy nie wyszła naulicę. Ja się nie gorączkuję  obruszył się Judd. Jasne  kpił z niego Aleksij. Zaraz ci dym poleci uszami.Dojechali na miejsce.Judd szukał miejsca na zaparkowanieradiowozu, a Aleksij tymczasem oglądał sobie piękną starą kamienicę.Tremayne mieszkał na ostatnim piętrze w eleganckim dwupoziomowymapartamencie z widokiem na park i z portierem w liberii na parterze. Tylko bez emocji  powiedział Aleksij, nim weszli do budynku.Piąta reguła Stanislaskiego. Chcesz go dorwać tak samo jak ja. Judd nie dał się nabrać na tędemonstrację spokoju.Z każdym dniem stawał się coraz lepszympolicjantem, z każdym dniem coraz lepiej rozumiał swojego partnera. Punkt dla ciebie  wycedził Aleksij przez zaciśnięte zęby. No tochodzmy i dopadnijmy drania.Machnęli portierowi przed nosem legitymacjami i wsiedli do windy.Połowę drogi towarzyszyła im pulchna damulka w średnim wieku i jej szczekający sznaucer.Aleksij od razu zauważył przyczepioną w rogu windykamerę ochrony.Pomyślał, że to też im się przyda.Prokurator może nakazaćprzedstawienie sądowi nagrań zrobionych przez tę kamerę w dniu, w którympopełniono morderstwo.Jeśli będzie na nich data i godzina, tym lepiej dbsprawy.A jeśli nie, i tak pokażą, że Tremayne wychodził z domu i wracał.Sznaucer wysiadł na czwartym piętrze.Judd z Aleksijem pojechalidalej, aż na ósme.Z każdą chwilą byli coraz bliżej.Drzwi były grube, lecz i tak słychać było rozlegającą się wmieszkaniu arię z  Aidy.Aleksij właściwie nie przepadał za operą, ale tęakurat lubił.Aż do tej chwili.Nacisnął dzwonek.Tremayne nie otwierał, więc zadzwonił po raz drugi Tym razemTremayne otworzył.Aleksij od razu go poznał.Przeczytał tony informacjiprasowych, obejrzał stert) zdjęć, kilometry nagrań wideo.Miał wrażenie,jakby znał go od dawna.Znał nawet jego głos.Umiał poznać, kiedywłaściciel tego głosu jest spokojny, kiedy ubawiony, a kiedy straszliwie,chorobliwie podniecony.Tremayne miał na sobie gruby welurowy szlafrok pasujący koloremdo niebieskich porcelanowych oczu właściciela.Wielkim ręcznikiem zwyhaftowanym monogramem wycierał mokre, bardzo jasne włosy. Wilson J.Tremayne? Zgadza się. Tremayne patrzył obojętnie na swoich gości.Nieposiadał zmysłu ludzi ulicy, nie potrafił wyczuć policjanta. Obawiam się,że przyszli panowie w niezbyt odpowiedniej chwili. Możliwe. Nie spuszczając oczu z Tremayne'a, Aleksij wyciągnąłlegitymację. Inspektor Stanislaski i inspektor Malloy.  Policja?  Głos Tremayne'a był może tylko odrobinę zaciekawiony,lecz Aleksij zauważył, że porcelanowe oczy na moment zmatowiały.Czyżby sekretarka znów zapomniała zapłacić mój mandat za złeparkowanie? Proszę się ubrać, panie Tremayne. Aleksij wciąż na niego patrzył. Będzie pan musiał z nami pójść. Pójść? Z wami?  Tremayne cofnął się.Judd zauważył, że położyłrękę na klamce, zacisnął na niej palce.Mocno, aż pobielały. Obawiam się,że to nie będzie możliwe.Jestem umówiony. Zechce pan odwołać spotkanie  powiedział równie uprzejmieAleksij. To może trochę potrwać. Inspektorze. zaczął Tremayne. Stanislaski  podpowiedział usłużnie Aleksij. A, tak, Stanislaski.Czy pan wie, kim jestem? Aleksij postanowiłpodzielić się z Tremaync'em swoją wiedzą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl