[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwiat zalewaÅ‚o magiczne Å›wiatÅ‚o księżyca, srebrzÄ…cwzgórza i lasy, rzeka lÅ›niÅ‚a poplÄ…tanÄ… wstÄ™gÄ….Blair widziaÅ‚a domki z cienki­mi smużkami dymu unoszÄ…cymi siÄ™ z kominów, kropki owiec lub krów na pa­stwiskach, wÄ…skie, piaszczyste i puste drogi, jeÅ›li nie liczyć Moiry i Ciana.%7Å‚adnych samochodów, pomyÅ›laÅ‚a, żadnych Å›wiateÅ‚ poza pojedynczymipunktami, którymi mogÅ‚y być pochodnie lub latarnie.Tylko ziemia, rozciÄ…­gajÄ…ca siÄ™ aż po horyzont, gdzie wznosiÅ‚y siÄ™ cienie gór.Kraina, której istnienie jeszcze kilka tygodni temu uważaÅ‚a za bajkÄ™,przypomniaÅ‚a samej sobie.ObróciÅ‚a gÅ‚owÄ™ i zobaczyÅ‚a brzeg o wysokich, stromych klifach, opada­jÄ…cych ku krÄ…gÅ‚ym zatokom.Za nim rozciÄ…gaÅ‚o siÄ™ aksamitnie czarne mo­rze, które opÅ‚ywaÅ‚o trzy maÅ‚e wyspy i znikaÅ‚o za horyzontem.UsÅ‚yszaÅ‚a, jak Glenna za niÄ… westchnęła, i popatrzyÅ‚a przed siebie.Na wysokim wzgórzu staÅ‚ bajkowy zamek, za nim pÅ‚ynęła rzeka.Kamie­nie bÅ‚yszczaÅ‚y w Å›wietle księżyca jak klejnoty ukÅ‚adajÄ…ce siÄ™ w wieże, wie­Å¼yczki i zwieÅ„czone blankami mury.Zamek, pomyÅ›laÅ‚a osÅ‚upiaÅ‚a Blair.A jaki zamek byÅ‚by kompletny bezzwodzonego mostu i spiczastych dachów wiez, zwieÅ„czonych masztami, naktórych trzepotaÅ‚y biaÅ‚e flagi?Na jednej zauważyÅ‚a znak daddaugh, na drugiej smoka.Glenna nachyliÅ‚a siÄ™ do ucha Blair.- Cholernie dużo cudów jak nu jeden wieczór dla dwóch dziewczynz miastu dwudziestego pierwszego wieku, - A ja myÅ›laÅ‚am, że już nic mnie nie zaskoczy.- Blair sama usÅ‚yszaÅ‚apodziw w swoim gÅ‚osie.- Ale kurde, to naprawdÄ™ zamek.Larkin zatoczyÅ‚ koÅ‚o, żeby jezdzcy nie zniknÄ™li mu z oczu, po czym wy­lÄ…dowaÅ‚ na przestronnym dziedziÅ„cu.Natychmiast otoczyli ich mężczyzni w lekkich zbrojach, z obnażonymimieczami.Blair podniosÅ‚a rÄ™ce do góry.- Wasze imiÄ™ i cel.- Jeden ze strażników zrobiÅ‚ krok do przodu.Larkin wróciÅ‚ do ludzkiej postaci.- Niezbyt ciepÅ‚e powitanie, Tynanie.- Larkin! - Strażnik schowaÅ‚ miecz i objÄ…Å‚ Larkina ramieniem.- DziÄ™­ki bogom! Gdzie, do diabÅ‚a, byÅ‚eÅ› przez te wszystkie tygodnie? Wszyscy jużniemal spisaliÅ›my ciÄ™ na straty.A księżniczka, gdzie ona.- Otwórzcie bramÄ™.Księżniczka Moira czeka, żeby wjechać do zamku.- SÅ‚yszeliÅ›cie rozkaz lorda Larkina! - warknÄ…Å‚ Tynan.ByÅ‚ kilka centy­metrów niższy od niego, ale gÅ‚os miaÅ‚ potężny i wÅ‚adczy.- Otwórzcie bra­mÄ™.Musisz nam wszystko opowiedzieć.Trzeba obudzić twojego ojca.PodwÅ‚adni Tynana rzucili siÄ™, aby podnieść kratÄ™.- Mam wiele do opowiadania.Przy okazji obudz kucharza.Trzeba po­witać moich przyjaciół.To wojowniczka Blair, czarownica Glenna i czarno­księżnik Hoyt.PrzybyliÅ›my z daleka, Tynanie, z tak daleka, że nie potrafisztego sobie nawet wyobrazić - odrzekÅ‚ Larkin.OdwróciÅ‚ siÄ™ i pomógÅ‚ Moirze zsiąść z konia.Blair zauważyÅ‚a, że mężczyzni siÄ™ skÅ‚onili, gdy stopy dziewczyny do­tknęły ziemi.- Tynanie, jak dobrze znowu ujrzeć twojÄ… twarz.- PocaÅ‚owaÅ‚a go w poli­czek.- To jest Cian, a ten dzielny rumak nazywa siÄ™ Vlad.Niech któryÅ› z lu­dzi zabierze go do stajni, dopilnuje, żeby zostaÅ‚ oporzÄ…dzony i nakarmiony.- Ja czy koÅ„? - wymamrotaÅ‚ Cian, ale Moira udaÅ‚a, że go nie sÅ‚yszy.- Każ powiedzieć mojemu wujowi, że wróciliÅ›my i czekamy na niegow salonie.- W tej chwili, wasza wysokość.Moira poprowadziÅ‚a ich przez dziedziniec do szerokiego Å‚uku, pod któ­rym czekaÅ‚y już na nich otwarte drzwi.- NiezÅ‚Ä… tu masz chatÄ™ - mruknęła Blair - lordzie Larkinie.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do niej Å‚obuzersko.- Niewielka, ale zawsze to dom.Tak naprawdÄ™ mój dom rodzinny jestdaleko stÄ…d.Mój ojciec bÄ™dzie sprawowaÅ‚ obowiÄ…zki wÅ‚adcy, dopóki Moiranie zostanie królowÄ….- O ile jest mi to pisane - rzuciÅ‚a Moira przez ramiÄ™.- O ile jest ci to pisane - zgodziÅ‚ siÄ™ Larkin.W wielkim holu zapalono pochodnie, wiÄ™c Blair przypuszczaÅ‚a, że wieśćo powrocie księżniczki już siÄ™ rozeszÅ‚a.Na podÅ‚odze byÅ‚y uÅ‚ożone z pÅ‚ytdwa symbole z flag, claddaugh unosiÅ‚ siÄ™ nad gÅ‚owÄ… smoka.Te same symbole znajdowaÅ‚y siÄ™ na szklanej kopule nad ich gÅ‚owami.Blair zdążyÅ‚a tylko zobaczyć ciężkie meble i kolorowe gobeliny i poczućzapach róż, bo od razu zaczÄ™li wspinać siÄ™ na krÄ™te schody. - Zamek stoi od ponad dwustu lat - opowiadaÅ‚ Larkin.- ZostaÅ‚ wybu­dowany na rozkaz bogów, na wzgórzu zwanym Rioga, co znaczy  królew­ski".Od tamtej pory mieszkajÄ… w nim wszyscy wÅ‚adcy Geallii.Blair spojrzaÅ‚a przez ramiÄ™ na GlennÄ™.- Przy tym BiaÅ‚y Dom wyglÄ…da jak chatka.Blair nigdy w życiu nie nazwaÅ‚aby pokoju, do którego weszli, salonem.Pomieszczenie byÅ‚o ogromne, o wysokim suficie, a na przeciwlegÅ‚ej Å›cianiezbudowano wysoki kominek tak wielki, że w Å›rodku mogÅ‚oby stanąć piÄ™­cioro ludzi.Pod gzymsem z bÅ‚Ä™kitnego marmuru buzowaÅ‚ ogieÅ„.MalowidÅ‚o Å›cienne nad kominkiem przedstawiaÅ‚o sceny z historii Geal­lii, jak przypuszczaÅ‚a Blair.W sali staÅ‚o kilka dÅ‚ugich, niskich Å‚aw przykrytych materiÄ… bursztyno­wego koloru.KrzesÅ‚a o wysokich, ozdobnych oparciach przysuniÄ™to do sto­Å‚u, na którym sÅ‚udzy ustawiali już puchary i kielichy, rozstawiali paterypeÅ‚ne jabÅ‚ek i gruszek, półmiski z chlebem i serem.Zciany pokrywaÅ‚y obrazy i gobeliny, a podÅ‚ogÄ™ wzorzyste dywany.W wy­sokich, srebrnych kandelabrach migotaÅ‚y Å›wiece.Jedna ze sÅ‚użących, o ponÄ™tnych ksztaÅ‚tach i dÅ‚ugich, zÅ‚otych lokach dyg­nęła dworsko przed MoirÄ….- Pani, dziÄ™kujemy bogom za twój powrót.I za twój, milordzie.Gdy spojrzaÅ‚a na Larkina, w jej oczach pojawiÅ‚ siÄ™ bÅ‚ysk, na którego wi­dok Blair uniosÅ‚a brwi.- Isleen.CieszÄ™ siÄ™, że ciÄ™ widzÄ™.- Moira ujęła jej obie dÅ‚onie.- Czytwoja matka jest zdrowa?- Tak, pani.RozpÅ‚akaÅ‚a siÄ™ z radoÅ›ci.- Powiedz jej, że niedÅ‚ugo jÄ… zobaczÄ™.I przygotuj komnaty dla naszychgoÅ›ci.- Moira odeszÅ‚a z niÄ… na bok, by wyjaÅ›nić, czego potrzebuje.Larkin już zmierzaÅ‚ do stoÅ‚u z jedzeniem.OdÅ‚amaÅ‚ pajdÄ™ chleba, a po­tem szeroki kawaÅ‚ sera i zÅ‚ożyÅ‚ jedno z drugim.- Ach, smakuje jak w domu - powiedziaÅ‚ z peÅ‚nymi ustami.- Chodz,Blair, spróbuj tego.Zanim zdążyÅ‚a zaprotestować, już wkÅ‚adaÅ‚ jej kawaÅ‚ek do ust.- Dobre - pochwaliÅ‚a.- Dobre? Fantastyczne i najlepsze.A co tu mamy? - UniósÅ‚ kielich.-Wino? Glenno, napijesz siÄ™ trochÄ™, prawda?- Och, przyda mi siÄ™.- Nic siÄ™ nie zmieniÅ‚o - dobiegÅ‚ ich gÅ‚os od strony drzwi.Mężczyzna,który w nich staÅ‚, wysoki, dobrze zbudowany, z wÅ‚osami przyprószonymi ob­ficie siwiznÄ…, nie spuszczaÅ‚ oczu z Larkina.- Blisko jedzenia i w otoczeniupiÄ™knych kobiet.- Tato.Spotkali siÄ™ na Å›rodku sali i padli sobie w ramiona.Blair widziaÅ‚a twarzmężczyzny, malujÄ…ce siÄ™ na niej uczucia.CiemnozÅ‚ote oczy byÅ‚y takie sa­nie jak Larkina.Mężczyzna ujÄ…Å‚ twarz syna w wielkie dÅ‚onie i mocno pocaÅ‚owaÅ‚ gow usta. - Nie budziÅ‚em twojej matki.ChciaÅ‚em być pewny, zanim znów dam jejnadziejÄ™.- PójdÄ™ do niej, jak tylko bÄ™dÄ™ mógÅ‚.JesteÅ› zdrów.Dobrze wyglÄ…dasz,choć wydajesz siÄ™ trochÄ™ zmÄ™czony.- Sen nie przychodziÅ‚ mi Å‚atwo w ostatnich tygodniach.JesteÅ› ranny?- Nie martw siÄ™, to nic poważnego.- Nie martwiÄ™ siÄ™.WróciÅ‚eÅ› do domu.- OdwróciÅ‚ siÄ™ z uÅ›miechem,w którym Blair znowu zobaczyÅ‚a Larkina.- Moiro!- Panie.- GÅ‚os jej siÄ™ zaÅ‚amaÅ‚, pobiegÅ‚a do siwowÅ‚osego mężczyzny.OtoczyÅ‚a go ramionami, gdy uniósÅ‚ jÄ… nad podÅ‚ogÄ™.- Przepraszam, przepra­szam, że ci go zabraÅ‚am, że tak bardzo siÄ™ przeze mnie martwiÅ‚eÅ›.- WróciliÅ›cie, to najważniejsze, cali i zdrowi.I przyprowadziliÅ›cie go­Å›ci.- PostawiÅ‚ MoirÄ™ z powrotem na ziemi.- JesteÅ›cie tu wszyscy mile wi­dziani.- To ojciec Larkina i brat mojej matki, książę Riddock.Panie, chciaÅ‚a­bym ci przedstawić moich przyjaciół, najlepszych, jakich znam [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl