[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uśmiechnęli się do siebie nieśmiało.Aria słyszała dudnienie wuszach.Drzwi do baru otwarły się i do środka wkroczyło kilku studentówz Hollis.Ktoś w rogu zapalił papierosa, wypuszczając wpowietrze dym.Jason spojrzał na zegarek i sięgnął do kieszeni. Trochę się spieszę.- Wyciągnął z portfela banknotdwudziestodolarowy.Tyle wystarczyło, żeby zapłacić za dwadrinki.Spojrzał na Arię.- No więc. zaczął. No więc  powtórzyła jak echo Aria.A potem nachyliła się, chwyciła go za rękę i pocałowaładokładnie tak, jak chciała to zrobić lata wcześniej, przed szkolnąsalą.Na ustach miał wciąż smak ginu z sokiem z limonki.Jasonprzyciągnął ją do siebie i wsunął jej dłoń we włosy.Po chwili oderwali się od siebie, uśmiechając szeroko.Arii wydawało się, że zaraz zemdleje.- No więc, do zobaczenia  powiedział Jason.- No jasne - Aria ledwie potrafiła wydobyć z siebie słowa.Jason podszedł do wyjścia, otworzył drzwi i wyszedł.- O Boże - wyszeptała Aria, odwracając się do baru.Miała ochotęwejść na stołek barowy i opowiedziećwszystkim o tym, co się właśnie stało.Musiała się komuś z tegozwierzyć.Ale Ella była zajęta Xavierem.Mike'a nic by to nieobeszło.Mogła powiedzieć Emily.Ale przecież ona potrafiłazawsze pozbawić ją entuzjazmu, bo wierzyła święcie, że tylkoAli miała serce pełne dobroci, a Jason nie.Rozległ się dzwięk jej telefonu.Podskoczyła i spojrzała na ekran.Dostała nową wiadomość.Z zastrzeżonego numeru.Nagle uszło z niej całe podekscytowanie.Spojrzała na otaczającyją tłum.Jacyś ludzie siedzieli na kanapach pogrążeni wrozmowie.Student z dredami szeptał coś na ucho barmanowi,patrząc wprost na Arię.Z końca sali dobiegł jakiś chłodnypodmuch, nieomal gasząc świece na barze.Jakby gdzieś natyłach ktoś otworzył drzwi.Nowa wiadomość.Aria przeczesała dłonią włosy.Po chwiliprzeczytała SMS-a.Smakował ci gimlet? Przykro mi, kochanie, ale piękny senwłaśnie się skończył.Wielki Brat nie powiedział ci całej prawdy.I uwierz mi.wcale nie chcesz jej poznać.A. 15DO BOJU, KATE!Tego samego wieczoru, godzinę pózniej, Hanna niecierpliwieprzestępowała z nogi na nogę, czekając na Mike'a podmodernistycznym, dziwacznym domem Montgomerych.Wcześniej zadzwoniła do taty, żeby poprosić go o pozwolenie napójście wieczorem do biblioteki, by tam pouczyć się.bez Kate.Wyjaśniła, że w samotności szybciej nauczy się na pamięćdługiej listy czasowników nieregularnych. No dobrze  odparł tata szorstko.Na szczęście ostatnio szedł na ustępstwa i zgadzał się, żebyHanna wychodziła z domu sama, nie ciągnąc za sobą Kate.Wczoraj pozwolił jej samej iść po prezent dla dziecka Meredith.Jak się okazało, pozwolił też Kate na samotne zakupy, zresztą wtym samym sklepie.Gdy tylko Hanna dostała pozwolenie nasamotne wyjście z domu, napisała SMS-a do Mike'a, zapraszającgo na randkę.sam n a sam.A tata? Cóż, czego oczy nie widzą,tego sercu nie żal. Patrzyła na małe lampki w kształcie sześcianów oświetlająceganek domu Montgomerych.Od dawna nie odwiedzała Arii wdomu i już zapomniała, jakie to dziwne miejsce.Dom miał zprzodu tylko jedno okno, krzywo usytuowane nad schodami.Zato cała tylna ściana była właściwie jednym wielkim oknem,rozciągającym się od parteru do drugiego piętra.Kiedyś siedziaływszystkie w salonie u Arii i patrzyły, jak przez podwórko zadomem przechodzi kilka jelonków.Ali spojrzała wtedy nawielkie okna i cmoknęła. Nie obawiacie się podglądaczy?  Szturchnęła Arię w bok. Pewnie twoi rodzice nie mają żadnych tajemnic, którechcieliby ukryć przed ludzmi?Aria zaczerwieniła się i wyszła do drugiego pokoju.Hanna niewiedziała wtedy, czemu Aria tak się zdenerwowała.Zrozumiałato znacznie pózniej.Ali odkryła romans ojca Arii i torturowałaArię, przypominając jej o tym na każdym kroku.Zresztą w tensam sposób znęcała się nad Hanną, kiedy dowiedziała się o jejbulimii.Co za suka.Mike wyszedł na ganek.Miał na sobie ciemne dżinsy i długiwełniany płaszcz z postawionym kołnierzem.Niósł olbrzymibukiet róż.Hanna poczuła ciarki na całym ciele.Bynajmniej niespodziewała się wiele po tej randce.Ale przecież każdadziewczyna lubi dostawać kwiaty w szary, zimowy dzień. Jakie śliczne  ucieszyła się. Nie trzeba było. Skoro tak mówisz. Mike cofnął rękę, w której trzymałkwiaty.Zaszeleścił celofan. Dam je mojej drugiejdziewczynie.Hanna złapała go za ramię.  Ani mi się waż. Zupełnie nie bawiły jej takie żarty.Przynajmniej od czasu, kiedy Mike wykręcił jej wczoraj tennumer na przyjęciu u Meredith.Bębniła palcami o kierownicęswojej toyoty prius. Dokąd jedziemy? Do centrum handlowego  odparł Mike z zagadkowymuśmiechem.Hanna spojrzała na niego z niepokojem. Byle nie do Rive Gauche [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl