[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tata musiał spędzić kilkagodzin na kolanach, gorączkowo wydłubując ten cement, a zanim została uwol-niona, schody i podest pełne były zatroskanych sąsiadów i milczących budow-lańców.Babcia z tamtego mieszkanka, które stało się przyczyną całej afery, za-proponowała nawet, by odmawiać różaniec.Do: Czarodziejkal @yahoo.comOd: ParanormaLProductions@yahoo.comOdpowiedz: Neris HemmingTwoje przełożona rozmowa z Neris Hemming odbędzie się 22 marca o go-dzinie 14.30.Dziękujemy za zainteresowanie działalnością Neris Hemming.- Nie jestem zainteresowana - odpowiedziałam monitorowi.- Neris Hem-ming może się odpieprzyć.Po dwóch sekundach zapisałam datę i godzinę w kalendarzu.Nienawidziłamsię za to, ale nie mogłam się oprzeć.- Anno! Anno!Spieszyłam się, biegnąc wzdłuż Pięćdziesiątej Piątej w drodze na lunch z re-daktorką działu urody magazynu Ladies Lounge", gdy usłyszałam, że ktoś mniewoła.Odwróciłam się.Ktoś biegł w moją stronę: jakiś mężczyzna.Gdy się zbli-żał, pomyślałam, że go znam, ale nie byłam pewna.Chyba go znam.Potem zo-RLbaczyłam, że to Nicholas.Miał na sobie obszerny zimowy płaszcz, więc nie mo-głam zobaczyć, co głosi jego T-shirt, ale fryzura wciąż była urocza.Zanim zrozumiałam, co się dzieje, uniósł mnie do góry i obdarzyliśmy sięwzajemnym uściskiem.Byłam zaskoczona, ile ciepła dla niego czuję.Postawił mnie na chodniku i uśmiechnęliśmy się do siebie twarzą w twarz.- Hej, Anno, wyglądasz wspaniale - powiedział.- Niesamowicie seksownie.Masz świetne buty.- Dzięki.Posłuchaj, Nicholas, przykro mi, że nigdy do ciebie nie oddzwoni-łam, ale miałam naprawdę trudny okres- W porządku, rozumiem.Naprawdę.- Wciąż chodzisz na spotkania z Leisl? - Czułam się nieco zakłopotana, zada-jąc to pytanie.Pokręcił przecząco głową.- Ostatni raz byłem tam mniej więcej przed czterema miesiącami.Nikt zestarej paczki już tam nie chodzi.Zrobiło mi się dziwnie smutno.- Nikt? Nawet Barb? Ani Zombie Fred? -Nie.- Ojej.Po chwili milczenia oboje zaczęliśmy mówić jednocześnie.- Nie, ty pierwsza - rzekł Nicholas.- Dobrze.- To było coś, o co musiałam go zapytać.- Nicholas, ty wiesz, kie-dy Leisl skontaktowała się z twoim ojcem? Sądzisz, że naprawdę się z nim skon-taktowała? Naprawdę myślisz, że z nim rozmawiałeś?Myślał przez chwilę, bawiąc się swoją zabawną bransoletką.- Taaak.Może.Nie wiem.Przypuszczam jednak, że wtedy pragnąłem usły-szeć to, co usłyszałam.To mi pomogło przetrwać.A ty jak myślisz?RL- Nie wiem.Prawdopodobnie z nim nie rozmawiałeś, ale jak powiedziałeś,wtedy było to potrzebne.Skinął głową.Zmienił się od czasu, gdy ostatnio go widziałam.Wydawał sięstarszy i potężniejszy, bardziej dorosły.- Miło cię widzieć - powiedziałam.- Mnie również miło cię widzieć.- Uśmiechnął się.- Mo-że czasem do mniezadzwonisz i zrobimy cos razem.- Moglibyśmy prześledzić teorie spiskowe.- Teorie spiskowe?- Tylko nie mów, że już cię nie interesują!- Och, interesują, ale.- Masz jakieś nowe?- Hm.tak.chyba tak.- Opowiedz!- Okay.Czyżbyś nie zauważyła, jak wiele osób ginie, wjeżdżając na nartach wdrzewa? Jeden z Kennedych, Sonny z duetu Sonny and Cher.Mnóstwo ludzi.No więc pytam: czy to jakiś spisek? Czy ktoś zakłóca kierunkowość ich nart? Imoże zamiast zdania dzisiejszej nocy zaśnie z rybami" hasłem mafii będzie te-raz zdanie dziś wieczorem wjedzie na drzewa"?- Dziś wieczorem wjedzie na drzewa!" - powtórzyłam.-Jesteś wspaniały.Je-steś absolutnie przezabawny.- A może po prostu moglibyśmy pójść do kina - powiedział.Rozdział 14RL- Która z was ukradła mój Wielokrotny Orgazm? - Mama otworzyła drzwiswego pokoju i krzyczała na cały hotelowy korytarz.- Claire, Helen, dajcie mimój Wielokrotny Orgazm!Jakaś para w średnim wieku, odziana w praktyczne turystyczne stroje, właśniewychodziła ze swego pokoju.Mama ich zobaczyła i, nie tracąc rezonu, wykonałaswoje uprzejme pozdrowienie", czyli dziwny gest uniesienia brody.- Zliczny poranek - powiedziała.Wyglądali na zaszokowanych i pospieszyli do wind, a gdy tylko zniknęli zarogiem korytarza, mama znów krzyknęła:- Zostawiacie mnie bez niczego!- Uspokój się - powiedziałam z wnętrza pokoju.- Uspokój się?! Moja córka bierze dzisiaj ślub, nawet jeśli nie w kościele, ajedna z was pięciu kradnie mi mój Wielokrotny Orgazm.Zupełnie jak wtedy, gdyty zwędziłaś wszystkie moje grzebienie - wyglądało na to, że nigdy mi tego niezapomni - a ja szłam na mszę, gdyż był to dzień święty i musiałam uczesać sięgrzebieniem.Zniżona do czesania się widelcem! Co twój ojciec robi w tej łazien-ce, siedzi tam całe dnie! Idz do pokoju Claire i sprawdz, czy nie ukradła mojejszminki.Claire z rodziną i Maggie z rodziną także zatrzymały się w Gramercy Lodge.Wszyscy mieszkali na tym samym piętrze.- No, idz! - ponaglała mama.- Przynieś mi jakąś szminkę.Na korytarzu J.J.kopał w gaśnicę.Miał na głowie żółtykapelusz z szerokim rondem, który Helen nazwałaby kapeluszem damy", aktóry stanowił część weselnego wystroju zespołu Maggie.Obserwowałam jegożywiołowy atak na gaśnicę i zastanawiałam się nad tym, co powiedziała Leisl:dlaczego J.J.był dla mnie taki ważny? Dlaczego miał się stać jeszcze ważniej-szy"? Wtedy mnie uderzyło: może Leisl wcale nie mówiła o J.J.? Mówiła o zło-RLtowłosym chłopczyku w kapeluszu" i o inicjale J"; mały Jack odpowiadał temuopisowi równie dobrze jak J.J.Może Aidan - poprzez Leisl - próbował mi o nimopowiedzieć? Dreszcz przeszedł mi po plecach i nagle pokryła mnie gęsia skór-ka.Zatem Leisl naprawdę kontaktowała się z Aidanem? Nie wiedziałam.I przy-puszczałam, że nigdy się nie dowiem.A zresztą, jakie to miało teraz znaczenie?- Co robisz z moim porządnym kapeluszem?! - Maggie wybiegła na kory-tarz; była ubrana w spokojny granatowy kostium.- Daj mi go i przestań kopać tęgaśnicę.Z pokoju Maggie dobiegał głos małej Holly, wyśpiewującej coś na całe gar-dło.Potem zjawiła się Claire.- To miejsce jest paskudne oświadczyła.- A mama powiedziała, że jest ład-ne.- Grzejniki nie działają - dodała Maggie.- Ani windy.- Mama powiedziała, że jest przydatne.- Przydatne do czego? Kate, nie kop tego, bo może wybuchnąć.Claire i Kate, jej dwunastoletnia córka, nosiły bardzo podobne stroje: ledwiezakrywające majtki spódnice, wysokie obcasy i mnóstwo błyskotek.W przeciwieństwie do nich, sześcioletnia córka Claire, Francesca, nosiła sta-roświeckie zapinane buciki i bluzeczkę z bufkami obszytymi koronką.Wyglądałajak porcelanowa laleczka.- Jesteś śliczna - powiedziałam.- Dziękuję - odparła.- Próbowały mnie wystroić w jakieś błyszczące badzie-wie, ale to jest mój styl.- Czy ktoś ma żelazko? - zapytała Maggie.- Muszę wyprasować koszulęGarva.RL- Daj mi ją - powiedziała Claire.- Adam to zrobi.- Przypomina raczej domowego terminatora niż mężczyznę! - dobiegł z są-siedniego pokoju donośny głos Helen [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Tata musiał spędzić kilkagodzin na kolanach, gorączkowo wydłubując ten cement, a zanim została uwol-niona, schody i podest pełne były zatroskanych sąsiadów i milczących budow-lańców.Babcia z tamtego mieszkanka, które stało się przyczyną całej afery, za-proponowała nawet, by odmawiać różaniec.Do: Czarodziejkal @yahoo.comOd: ParanormaLProductions@yahoo.comOdpowiedz: Neris HemmingTwoje przełożona rozmowa z Neris Hemming odbędzie się 22 marca o go-dzinie 14.30.Dziękujemy za zainteresowanie działalnością Neris Hemming.- Nie jestem zainteresowana - odpowiedziałam monitorowi.- Neris Hem-ming może się odpieprzyć.Po dwóch sekundach zapisałam datę i godzinę w kalendarzu.Nienawidziłamsię za to, ale nie mogłam się oprzeć.- Anno! Anno!Spieszyłam się, biegnąc wzdłuż Pięćdziesiątej Piątej w drodze na lunch z re-daktorką działu urody magazynu Ladies Lounge", gdy usłyszałam, że ktoś mniewoła.Odwróciłam się.Ktoś biegł w moją stronę: jakiś mężczyzna.Gdy się zbli-żał, pomyślałam, że go znam, ale nie byłam pewna.Chyba go znam.Potem zo-RLbaczyłam, że to Nicholas.Miał na sobie obszerny zimowy płaszcz, więc nie mo-głam zobaczyć, co głosi jego T-shirt, ale fryzura wciąż była urocza.Zanim zrozumiałam, co się dzieje, uniósł mnie do góry i obdarzyliśmy sięwzajemnym uściskiem.Byłam zaskoczona, ile ciepła dla niego czuję.Postawił mnie na chodniku i uśmiechnęliśmy się do siebie twarzą w twarz.- Hej, Anno, wyglądasz wspaniale - powiedział.- Niesamowicie seksownie.Masz świetne buty.- Dzięki.Posłuchaj, Nicholas, przykro mi, że nigdy do ciebie nie oddzwoni-łam, ale miałam naprawdę trudny okres- W porządku, rozumiem.Naprawdę.- Wciąż chodzisz na spotkania z Leisl? - Czułam się nieco zakłopotana, zada-jąc to pytanie.Pokręcił przecząco głową.- Ostatni raz byłem tam mniej więcej przed czterema miesiącami.Nikt zestarej paczki już tam nie chodzi.Zrobiło mi się dziwnie smutno.- Nikt? Nawet Barb? Ani Zombie Fred? -Nie.- Ojej.Po chwili milczenia oboje zaczęliśmy mówić jednocześnie.- Nie, ty pierwsza - rzekł Nicholas.- Dobrze.- To było coś, o co musiałam go zapytać.- Nicholas, ty wiesz, kie-dy Leisl skontaktowała się z twoim ojcem? Sądzisz, że naprawdę się z nim skon-taktowała? Naprawdę myślisz, że z nim rozmawiałeś?Myślał przez chwilę, bawiąc się swoją zabawną bransoletką.- Taaak.Może.Nie wiem.Przypuszczam jednak, że wtedy pragnąłem usły-szeć to, co usłyszałam.To mi pomogło przetrwać.A ty jak myślisz?RL- Nie wiem.Prawdopodobnie z nim nie rozmawiałeś, ale jak powiedziałeś,wtedy było to potrzebne.Skinął głową.Zmienił się od czasu, gdy ostatnio go widziałam.Wydawał sięstarszy i potężniejszy, bardziej dorosły.- Miło cię widzieć - powiedziałam.- Mnie również miło cię widzieć.- Uśmiechnął się.- Mo-że czasem do mniezadzwonisz i zrobimy cos razem.- Moglibyśmy prześledzić teorie spiskowe.- Teorie spiskowe?- Tylko nie mów, że już cię nie interesują!- Och, interesują, ale.- Masz jakieś nowe?- Hm.tak.chyba tak.- Opowiedz!- Okay.Czyżbyś nie zauważyła, jak wiele osób ginie, wjeżdżając na nartach wdrzewa? Jeden z Kennedych, Sonny z duetu Sonny and Cher.Mnóstwo ludzi.No więc pytam: czy to jakiś spisek? Czy ktoś zakłóca kierunkowość ich nart? Imoże zamiast zdania dzisiejszej nocy zaśnie z rybami" hasłem mafii będzie te-raz zdanie dziś wieczorem wjedzie na drzewa"?- Dziś wieczorem wjedzie na drzewa!" - powtórzyłam.-Jesteś wspaniały.Je-steś absolutnie przezabawny.- A może po prostu moglibyśmy pójść do kina - powiedział.Rozdział 14RL- Która z was ukradła mój Wielokrotny Orgazm? - Mama otworzyła drzwiswego pokoju i krzyczała na cały hotelowy korytarz.- Claire, Helen, dajcie mimój Wielokrotny Orgazm!Jakaś para w średnim wieku, odziana w praktyczne turystyczne stroje, właśniewychodziła ze swego pokoju.Mama ich zobaczyła i, nie tracąc rezonu, wykonałaswoje uprzejme pozdrowienie", czyli dziwny gest uniesienia brody.- Zliczny poranek - powiedziała.Wyglądali na zaszokowanych i pospieszyli do wind, a gdy tylko zniknęli zarogiem korytarza, mama znów krzyknęła:- Zostawiacie mnie bez niczego!- Uspokój się - powiedziałam z wnętrza pokoju.- Uspokój się?! Moja córka bierze dzisiaj ślub, nawet jeśli nie w kościele, ajedna z was pięciu kradnie mi mój Wielokrotny Orgazm.Zupełnie jak wtedy, gdyty zwędziłaś wszystkie moje grzebienie - wyglądało na to, że nigdy mi tego niezapomni - a ja szłam na mszę, gdyż był to dzień święty i musiałam uczesać sięgrzebieniem.Zniżona do czesania się widelcem! Co twój ojciec robi w tej łazien-ce, siedzi tam całe dnie! Idz do pokoju Claire i sprawdz, czy nie ukradła mojejszminki.Claire z rodziną i Maggie z rodziną także zatrzymały się w Gramercy Lodge.Wszyscy mieszkali na tym samym piętrze.- No, idz! - ponaglała mama.- Przynieś mi jakąś szminkę.Na korytarzu J.J.kopał w gaśnicę.Miał na głowie żółtykapelusz z szerokim rondem, który Helen nazwałaby kapeluszem damy", aktóry stanowił część weselnego wystroju zespołu Maggie.Obserwowałam jegożywiołowy atak na gaśnicę i zastanawiałam się nad tym, co powiedziała Leisl:dlaczego J.J.był dla mnie taki ważny? Dlaczego miał się stać jeszcze ważniej-szy"? Wtedy mnie uderzyło: może Leisl wcale nie mówiła o J.J.? Mówiła o zło-RLtowłosym chłopczyku w kapeluszu" i o inicjale J"; mały Jack odpowiadał temuopisowi równie dobrze jak J.J.Może Aidan - poprzez Leisl - próbował mi o nimopowiedzieć? Dreszcz przeszedł mi po plecach i nagle pokryła mnie gęsia skór-ka.Zatem Leisl naprawdę kontaktowała się z Aidanem? Nie wiedziałam.I przy-puszczałam, że nigdy się nie dowiem.A zresztą, jakie to miało teraz znaczenie?- Co robisz z moim porządnym kapeluszem?! - Maggie wybiegła na kory-tarz; była ubrana w spokojny granatowy kostium.- Daj mi go i przestań kopać tęgaśnicę.Z pokoju Maggie dobiegał głos małej Holly, wyśpiewującej coś na całe gar-dło.Potem zjawiła się Claire.- To miejsce jest paskudne oświadczyła.- A mama powiedziała, że jest ład-ne.- Grzejniki nie działają - dodała Maggie.- Ani windy.- Mama powiedziała, że jest przydatne.- Przydatne do czego? Kate, nie kop tego, bo może wybuchnąć.Claire i Kate, jej dwunastoletnia córka, nosiły bardzo podobne stroje: ledwiezakrywające majtki spódnice, wysokie obcasy i mnóstwo błyskotek.W przeciwieństwie do nich, sześcioletnia córka Claire, Francesca, nosiła sta-roświeckie zapinane buciki i bluzeczkę z bufkami obszytymi koronką.Wyglądałajak porcelanowa laleczka.- Jesteś śliczna - powiedziałam.- Dziękuję - odparła.- Próbowały mnie wystroić w jakieś błyszczące badzie-wie, ale to jest mój styl.- Czy ktoś ma żelazko? - zapytała Maggie.- Muszę wyprasować koszulęGarva.RL- Daj mi ją - powiedziała Claire.- Adam to zrobi.- Przypomina raczej domowego terminatora niż mężczyznę! - dobiegł z są-siedniego pokoju donośny głos Helen [ Pobierz całość w formacie PDF ]