[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spencer patrzyła na rodziców.Państwo Hastingsowie wyglądalijak siedem nieszczęść, jakby46to wyznanie wyssało z nich wszystkie siły.Na pewno nierozmawiali na ten temat od wielu lat.Spencer patrzyła to namamę, to na tatę, próbując poukładać jakoś w głowie wszystko,czego się właśnie dowiedziała.Rozumiała poszczególne słowa,ale nie potrafiła ich posklejać w sensowną całość. Więc to Olivia mnie urodziła  powtórzyła powoli.Przeszył ją dreszcz, choć wiatr nadal nie wiał.- Tak - potwierdziła pani Hastings.- Ale to m y jesteśmytwoją rodziną.Należysz do n a s.- Tak bardzo chcieliśmy, żebyś się urodziła, a Olivia była dlanas jedyną szansą  powiedział pan Hastings, patrząc w górę nafioletowe chmury.- Ostatnio zupełnie zapomnieliśmy o tym, ileznaczymy dla siebie nawzajem.Po tym, co przeszłaś w związku złanem, Alison i tym pożarem.- Pokręcił głową, patrząc wzamyśleniu na domek w ruinie i spalony las.Nad ich głowami krążyła wrona, kracząc głośno.- Powinniśmy byli cię wspierać.Nie chcieliśmy, żebyś myślała, że cię nie kochamy.Mama wzięła Spencer za rękę i uścisnęła ją z czułością. A może.powinniśmy zacząć jeszcze raz? Myślisz, że namsię uda? Wybaczysz nam?Wiatr przywiał ponownie drażniący zapach dymu.Kilkapoczerniałych liści przefrunęło na podwórze przy dawnym domuDiLaurentisów, zatrzymując się przy wykopanej w połowiedziurze w ziemi, gdzie znaleziono ciało Ali.Spencer bezwiednieobracała wokół nadgarstka szpitalną bransoletkę, którązapomniała zdjąć.Czuła jednocześnie współczucie i gniew.Przez ostatnie pół roku rodzice krok po kroku pozbawiali jąkolejnych przywilejów.Nie pozwolili jej wprowadzić się dodomku, gdzie zamieszkała47Melissa, odebrali jej karty kredytowe, sprzedali jej samochód iwłaściwie traktowali ją jak powietrze.Miała ochotę krzyczeć:  Isłusznie, że nie czułam się jak część waszej rodziny! I słusznie, żemnie nie wspieraliście!".A teraz po prostu chcieli przejść nadtym wszystkim do porządku dziennego?Mama zagryzła wargi i ścisnęła w dłoniach gałązkę, którąpodniosła z ziemi.Tata wyglądał tak, jakby nie oddychał.Teraz wszystko leżało w rękach Spencer.Mogła postanowić, że nigdyim nie wybaczy, mogła tupać nogą i wpaść w szał.ale przecieżwidziała ból i wyrzuty sumienia na ich twarzach.Byli z niąszczerzy.Naprawdę pragnęli jej przebaczenia.A czy nie tegowłaśnie chciała najbardziej na świecie? Rodziców, którzy będą jąkochać? Tak  powiedziała wreszcie. Wybaczam wam.Bodzice westchnęli z ulgą i przytulili ją mocno do siebie.Tatapocałował ją w czubek głowy.Jego skóra pachniała wodąkolońską Kiehl's.Spencer poczuła się tak, jakby jej dusza opuściła ciało.Jeszczedzień wcześniej, kiedy odkryła z przerażeniem, że oszczędnościprzeznaczone na jej studia zniknęły co do centa, wydawało się, żejej życie legło w gruzach.Była pewna, że to kolejna sprawka A.Ze została ukarana za to, że nie dołożyła wszelkich starań, żebyznalezć prawdziwego zabójcę Ali.Tymczasem okazało się, żeutrata tych pieniędzy była czymś najlepszym, co mogło się jejprzydarzyć.Kiedy rodzice odsunęli się trochę i patrzyli z dumą naSpencer, ona uśmiechnęła się do nich nieśmiało.Chcieli z niąbyć.N ap r a wd ę chcieli z nią być.Nagle kolejny48 podmuch wiatru przyniósł znajomy zapach.myd ł awan ilio we go , takiego, jakiego używała Ali.Spencer zamarła.Przed oczami stanął jej obraz Ali pokrytej sadzą i duszącej siędymem.Zamknęła oczy, próbując uwolnić się od tej wizji.N i e.Alinie żyła.To wszystko tylko jej się wydawało.Koniec kropka.494CZY U PRDY MO%7łNA KUPI KAFTANBEZPIECZECSTWA?Kiedy zapach świeżo palonej kawy ze Starbucksa popłynął wgórę schodami, Hanna Marin leżała jeszcze w łóżku, delektującsię ostatnimi minutami słodkiego lenistwa.Za chwilę musiałazacząć zbierać się do szkoły.W tle ryczała jakaś piosenkanadawana przez MTVa.Pinczer Dot drzemał w swoim koszykuod Burberry.Hanna właśnie pomalowała sobie paznokcieróżowym lakierem od Diora.Teraz rozmawiała przez telefon zeswoim nowym chłopakiem Mikiem Montgomerym. Dzięki za prezenty z Avedy.Spojrzała na nowe kosmetyki, które ustawiła na nocnymstoliku.Wczoraj, kiedy wychodziła ze szpitala, Mike podarowałjej kosz pełen luksusowych produktów odstresowujących, między innymi chłodzącą maseczkę pod oczy, krem do ciała ozapachu ogórkowo-miętowym i przyrząd do masażu.Hanna odrazu wypróbowała wszystkie,50szukając panaceum, które pomogłoby jej wyrzucić z pamięciwidok ognia i zmartwychwstałej Ali.Lekarze orzekli, że Ali byłahalucynacją wywołaną dymem, ale Hanna mogłaby przysiąc, żenaprawdę ją widziała.Właściwie Hanna czuła się zdruzgotana, kiedy okazało się, żeto tylko zwidy.Po tych wszystkich latach nadal chciałaby, żebyAli na własne brązowe oczy zobaczyła, jak bardzo Hanna sięzmieniła.Kiedy ostatni raz się widziały, Hanna była pulchnymbrzydkim kaczątkiem - zdecydowanie największą wieśniarą wcałej grupie - a Ali bezustannie robiła przytyki do jej wagi,fatalnego uczesania i pryszczy.Nawet Ali się me śniło, żektóregoś dnia Hanna przeistoczy się w szczupłego,zachwycającego i powszechnie lubianego łabędzia.CzasemHannie wydawało się, że jej transformacja zostanieprzypieczętowana dopiero wtedy, gdy Ali da jej swojebłogosławieństwo.Ale teraz szansa na to zupełnie zniknęła.- Cała przyjemność po mojej stronie - odparł Mike, wyrywającHannę z zamyślenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl