[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Leżeli na plecach, drżąc i zmuszając się do bezruchu.Kątem okawidziała jego nagą klatkę piersiową, wynurzające się z ciemności łokcie, ręcezłożone za głową.On widział jej ociężałe ciało i koszulę nocną zapiętą naguziki do samej góry, kołdrę okrywającą ją do pasa.Czuła i słyszała biciewłasnego serca pod kołdrą.On czuł swe przyśpieszone tętno.Ciągnęły się minuty.%7ładne z nich nie poruszyło się.Nie odzywali sięzmartwieni.Pocałuj mnie  czy tak trudno to zrobić?Proszę o tylko jeden pocałunek.Jednak, co będzie, jeśli mnie odepchnie?Co ma mu do ofiarowania  gdy jest w tak zaawansowanej ciąży, żeledwo chodzi?Jaka dziewczyna zechce mężczyznę, który zadawał się z tyloma nicniewartymi kobietami?Jaki mężczyzna chciałby przytulić się do dziecka innego?Jednak większość z nich otrzymywała za to pieniądze, Elly, żadna z tychprzygód nie miała znaczenia.Tak, to dziecko Glendona, ale przy nim nigdy nie czułam się w takisposób.223emalutkausoladnacs Jestem nic niewart.Nie jestem godna pożądania.Nie wzbudzam miłości.Jestem samotna.Odwróć się do niej.Odwróć się do niego.Zaskwierczał knot lampy.Płomień zachwiał się, zadrżał krąg światła nasuficie.Materac zdawał się drżeć od ich niepewności.A kiedy wydawało się,że w powietrzu przebiegła iskra, zaczęli mówić jednocześnie. Will? Elly?Odwrócili głowy i ich oczy spotkały się. Tak?Przerwa, a następnie: Ja.zapomniałem, co chciałem powiedzieć.Minęło dziesięć sekund bębniącej w uszach ciszy, zanim odezwała sięcicho: Ja także.Patrzyli na siebie, czując, że za chwilę zabraknie im powietrza.Bali się.doprowadzeni niemal do rozpaczy.I nagle cała jego przeszłość, świadomość braków przestały się liczyć.Rozchyliła usta w nieświadomym zaproszeniu, a on podniósł rękę iprzysunął się do niej, dostatecznie wolno, aby mogła się cofnąć.Zamiast tego chciała wypowiedzieć jego imię, ale nie zdążyła wydaćżadnego dzwięku, bo pochylił się nad nią i dotknął ustami jej ust.Nie był to namiętny pocałunek, lecz przelotne dotknięcie.Delikatne.Niepewne.Bardziej złączenie oddechów niż muśnięcie skóry.Serca ich waliły,a dusze szukały się nawzajem.Podniósł się.i spojrzał w zielone oczy koloru oceanu.Ona spoglądała wjego piwne, wrażliwe oczy, które tak często ukrywał za rondem swojegospłaszczonego kapelusza.Zrozumiała wątpliwości, które towarzyszyły mu dotej pory, i nie mogła pojąć, że komuś tak dobremu, tak przystojnemu mogłasię spodobać ona  zwyczajna i ociężała Elly See, zawsze pokazywana224emalutkausoladnacs palcami.Jednak w jego oczach nie zobaczyła drwin, tylko głębokie zdziwieniei pragnienie, aby odpowiedzieć na jej miłość.Pocałował ją znowu.delikatnie.delikatnie.jak koliber dotykaskrzydłami płatków kwiatów, a ona dotknęła jego piersi.I w końcu Willowi Parkerowi przestała doskwierać samotność.Raz po razwypowiadał słodkie imię  Elly.Elly.Ich pocałunek był coraz mocniejszy ipełniejszy, choć nadal nie pozbawiony rezerwy  oto ci dwoje, którym życiekazało odrzucać możliwość cudów, teraz zostali zmuszeni do zmiany swoichpoglądów.Objął ją, a ona położyła dłoń na jedwabistych włosach na jego piersi.Choć był od niej trochę oddalony, rozchylił jej usta własnymi i pocałunek stałsię coraz bardziej namiętny.Serca, które chwilę wcześniej uderzały nieśmiało,w niepewności, teraz biły radośnie.Szukali i odnalezli się w tej intymności.Pocałunek przeszedł ich najśmielsze oczekiwania.Oznaczał więcej niżgwałtowny napływ krwi i przyspieszone bicie serca.Mieli pewność, że są dlasiebie stworzeni.Nachylał się nad nią, opierając ciężar ciała na obu łokciach, bojąc się jązranić.Jednak ona przyciągnęła go do siebie zapraszająco.Był coraz bliżej.stawał się coraz cięższy.do chwili gdy serce znalazło się przy sercu, a onspoczął na jej piersi, bardzo ostrożnie i delikatnie, bo nie chciał jej urazić.Przez długie cudowne minuty sycili się sobą, uczyli się siebie.PózniejWill oderwał się od niej i spojrzał w jej oczy, gdzie odnalazł to samo uczuciezdziwienia, jakie sam odczuwał.Patrzyli  odmłodzeni  a następnie objęli sięmocno i kołysali, całując  mocny pocałunek najlepiej wyrażał to, co czuli.Po chwili pomógł jej przewrócić się bezpiecznie na bok, obejmując ją iotaczając rękami jej wystający brzuch. Elly.Elly.Tak się bałem. Ja też. Myślałem, że mnie odrzucisz. A ja myślałam, że ty to zrobisz.Odwrócił się, aby zobaczyć jej twarz. Dlaczego miałbym to zrobić? Ponieważ jestem nieładna i niezgrabna i jestem w ciąży.225emalutkausoladnacs  Nie.nie. Pogłaskał ją delikatnie po policzku. Jesteś piękna.Dostrzegłem to od razu pierwszego ranka, gdy tu przyszedłem.Wzięła go za rękę i zakryła nią oczy.Aatwiej było przyznać się dopewnych rzeczy, gdy je zamknęła. Nie jestem zbyt inteligentna i może rzeczywiście jestem szalona.Wiedziałeś o tym wszystkim.Uniósł jej brodę i znów spojrzała na niego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl