[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I to bez przyciężkawegokryptoetatyzmu, który zdusiłby jakąś część ludzkiej kreatywności.Ale po co, skoro od ręki można zabronić ludziom stanowienia niebezpiecznychpraw, ignorując fakt, że rezygnuje się z czyichś zamierzeń, broniąc mu swobodnegowyboru celów i nie pozwalając użytkować jego własnych środków, nie mając do nichżadnych praw? %7łe niby ci dranie mają jakieś potrzeby? A niech realizują je jak inni,normalni ludzie, a nie cudują! Bez przesady z tym indywidualizmem.To nasz kolektywokreśli jego dopuszczalne stężenie.Ludzie są do tego stopnia przyzwyczajeni, że ktośstale rości sobie do nich i ich własności jakieś prawa, że nie zrobi im różnicy, czynastępni w kolejce po dzisiejszych etatystach, staną jacyś libertarianie. Hardkoromakurat robi.Nie jest tak, że nie doceniam w ogóle myśli libertariańskiej.Doceniam - na tyle,na ile jest leseferystyczna.Przyjęło się uważać libertarianizm za stanowiskopolityczne, które w największym stopniu zbieżne jest z wolnym rynkiem.Nic zresztądziwnego, skoro w znacznej części libertarianie posiłkują się ASE, a częśćekonomistów tego nurtu, z Rothbardem na czele, miało ogromny wpływ na kształtjego doktryny.Sęk w tym, że nie jest on w pełni wolnorynkowy, jeśli można w jegoramach wyobrazić sobie sytuacje, w których pewnych dóbr czy usług nie będzie możnawyprodukować, mimo korzystania wyłącznie ze środków prywatnych.A można, co teżpokazałem.Wolny rynek więc sobie, a libertarianizm sobie.Z jego pretensją douniwersalności samoposiadania, w formie implikującej jakieś zobowiązanie moralne,którego nikt z nikim nie zawierał, konsekwentny wolnorynkowiec odstawi go namiejsce obok innej myśli społeczno-politycznej, która przewiduje, co prawda jakieśmiejsce dla wytwórczości i handlu, ale w granicach sztywno wyznaczonych przezwłasną strukturę.Nie da się ukryć, że libertarianie do tej pory zaproponowali tejwolności ekonomiczno-światopoglądowej najwięcej, co nie znaczy, że nie da sięsformułować propozycji, którą w tej dziedzinie się ich przelicytuje.Indywidualistycznypropertarianizm jest właśnie jedną z tego prób.Dopuszcza do głosu w ekonomicznejgrze nawet te światopoglądy, które w libertarianizmie są na cenzurowanym.W kwestiiprodukcji prawa jest więc stanowiskiem zbliżonym do anarchokapitalizmu DavidaFriedmana, chociaż nie identycznym.16 W obu przypadkach rynek może natomiastwygenerować prawo jako produkt niezgodny z libertariańskimi aksjomatami.**V.Uprawnienia jednostki, czyli hobbesowska geneza ip.O dobrowolnościustanawiania wspólnot.Jacek Sierpiński uznał, ze względu na suwerenność właściciela, ip za dziwne,konserwatywne wypaczenie libertarianizmu.Oczywiście to skojarzenie jest całkowicietrafne, zważywszy na wszelkie monarchiczne konotacje słowa suwerenność.Nieobrażę się z tego powodu, uważam bowiem, że konserwatyzmu nie da się całkowicieoddzielić od liberalizmu czy libertarianizmu, wszystkie bowiem te wyżej wymienione-izmy są w zasadzie jakąś formą propertarianizmu.O ile konserwatyzm, a wszczególności monarchizm jest propertarianizmem elitarnym, w którym własnościądysponuje garstka bożych pomazańców, o tyle liberalizm czy libertarianizm jestpropertarianizmem egalitarnym, bo być właścicielem może każdy, bez względu nakolor krwi, jaka nie płynęłaby w jego żyłach.Mamy więc propertarianizmzamordystyczny, który swobodę realizacji własnych celów rezerwuje jedynie dlawybrańców, całą resztę im podporządkowując, jest też propertarianizm wolnościowy,który dąży do rozciągnięcia tego prawa na każdego.W zasadzie to wszystko i takuznaję za nurty myśli prawicowej, to bowiem stosunek do instytucji własnościprywatnej jest dla mnie wyznacznikiem podziału na lewicę i prawicę.Kto dąży dozniesienia bądz osłabienia własności prywatnej, np [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.I to bez przyciężkawegokryptoetatyzmu, który zdusiłby jakąś część ludzkiej kreatywności.Ale po co, skoro od ręki można zabronić ludziom stanowienia niebezpiecznychpraw, ignorując fakt, że rezygnuje się z czyichś zamierzeń, broniąc mu swobodnegowyboru celów i nie pozwalając użytkować jego własnych środków, nie mając do nichżadnych praw? %7łe niby ci dranie mają jakieś potrzeby? A niech realizują je jak inni,normalni ludzie, a nie cudują! Bez przesady z tym indywidualizmem.To nasz kolektywokreśli jego dopuszczalne stężenie.Ludzie są do tego stopnia przyzwyczajeni, że ktośstale rości sobie do nich i ich własności jakieś prawa, że nie zrobi im różnicy, czynastępni w kolejce po dzisiejszych etatystach, staną jacyś libertarianie. Hardkoromakurat robi.Nie jest tak, że nie doceniam w ogóle myśli libertariańskiej.Doceniam - na tyle,na ile jest leseferystyczna.Przyjęło się uważać libertarianizm za stanowiskopolityczne, które w największym stopniu zbieżne jest z wolnym rynkiem.Nic zresztądziwnego, skoro w znacznej części libertarianie posiłkują się ASE, a częśćekonomistów tego nurtu, z Rothbardem na czele, miało ogromny wpływ na kształtjego doktryny.Sęk w tym, że nie jest on w pełni wolnorynkowy, jeśli można w jegoramach wyobrazić sobie sytuacje, w których pewnych dóbr czy usług nie będzie możnawyprodukować, mimo korzystania wyłącznie ze środków prywatnych.A można, co teżpokazałem.Wolny rynek więc sobie, a libertarianizm sobie.Z jego pretensją douniwersalności samoposiadania, w formie implikującej jakieś zobowiązanie moralne,którego nikt z nikim nie zawierał, konsekwentny wolnorynkowiec odstawi go namiejsce obok innej myśli społeczno-politycznej, która przewiduje, co prawda jakieśmiejsce dla wytwórczości i handlu, ale w granicach sztywno wyznaczonych przezwłasną strukturę.Nie da się ukryć, że libertarianie do tej pory zaproponowali tejwolności ekonomiczno-światopoglądowej najwięcej, co nie znaczy, że nie da sięsformułować propozycji, którą w tej dziedzinie się ich przelicytuje.Indywidualistycznypropertarianizm jest właśnie jedną z tego prób.Dopuszcza do głosu w ekonomicznejgrze nawet te światopoglądy, które w libertarianizmie są na cenzurowanym.W kwestiiprodukcji prawa jest więc stanowiskiem zbliżonym do anarchokapitalizmu DavidaFriedmana, chociaż nie identycznym.16 W obu przypadkach rynek może natomiastwygenerować prawo jako produkt niezgodny z libertariańskimi aksjomatami.**V.Uprawnienia jednostki, czyli hobbesowska geneza ip.O dobrowolnościustanawiania wspólnot.Jacek Sierpiński uznał, ze względu na suwerenność właściciela, ip za dziwne,konserwatywne wypaczenie libertarianizmu.Oczywiście to skojarzenie jest całkowicietrafne, zważywszy na wszelkie monarchiczne konotacje słowa suwerenność.Nieobrażę się z tego powodu, uważam bowiem, że konserwatyzmu nie da się całkowicieoddzielić od liberalizmu czy libertarianizmu, wszystkie bowiem te wyżej wymienione-izmy są w zasadzie jakąś formą propertarianizmu.O ile konserwatyzm, a wszczególności monarchizm jest propertarianizmem elitarnym, w którym własnościądysponuje garstka bożych pomazańców, o tyle liberalizm czy libertarianizm jestpropertarianizmem egalitarnym, bo być właścicielem może każdy, bez względu nakolor krwi, jaka nie płynęłaby w jego żyłach.Mamy więc propertarianizmzamordystyczny, który swobodę realizacji własnych celów rezerwuje jedynie dlawybrańców, całą resztę im podporządkowując, jest też propertarianizm wolnościowy,który dąży do rozciągnięcia tego prawa na każdego.W zasadzie to wszystko i takuznaję za nurty myśli prawicowej, to bowiem stosunek do instytucji własnościprywatnej jest dla mnie wyznacznikiem podziału na lewicę i prawicę.Kto dąży dozniesienia bądz osłabienia własności prywatnej, np [ Pobierz całość w formacie PDF ]