[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy bowiem lady Dorchester dowiedziała się, że chodziło o ratowanie kotka, natychmiast przestała się złościć.Zresztą cóż dałyby teraz utyskiwania?- To prawdziwe szczęście, że Blackwood zauważył twojąklacz i zaczął cię szukać - powiedziała ciotka.- Mam nadzieję, że okazałaś mu należną wdzięczność.Nicola uśmiechnęła się.Była bardzo ciekawa, co powiedziałaby ciotka, gdyby wiedziała, że jej siostrzenica z wdzięczności omal nie pozwoliła Dawidowi na pocałunek.Alespytała o coś zupełnie innego:- Czy papa jeszcze jest na mnie zły?Lady Dorchester zaśmiała się.- Tak, ale niedługo mu przejdzie.Wie równie dobrze jakja, że gdy widzisz zwierzę w tarapatach, najpierw próbujeszmu pomóc, a dopiero potem myślisz.Poza tym Merlin jesturoczy.Dobrze rozumiem, że musiałaś go ratować.W przyszłości jednak powinnaś być naprawdę ostrożniejsza.LordBlackwood miał rację, mogłaś się bardzo poważnie zranić,schodząc do studni.Wolę nawet nie myśleć, że tam wpadłaś.Nicola westchnęła i poruszyła nogą, starając się znalezćwygodniejszą pozycję dla obolałej stopy.- Na szczęście ucierpiała tylko noga w kostce.Prawdęmówiąc, nie sądziłam, że ta sterta liści na dnie jest taka wysoka.Lady Dorchester mruknęła coś pod nosem.- Ach, już mniejsza o to, moja miła - powiedziała pochwili.- Spróbuj teraz zasnąć.Rano przyniosę ci śniadaniei zobaczymy, jak się poczujesz.Obie dobrze wiemy, że przezpewien czas będziesz musiała pobyć w domu.Dobranoc.- Dobranoc, ciociu Glynn - odpowiedziała Nicolai zdmuchnęła świeczkę.Tak, niewątpliwie czekał ją dłuższypobyt w domu.Gdy jednak myślała o swoich rozszalałychuczuciach i o wszystkim, co zaszło, nie wydawało jej się, bybył to dla niej powód do wielkiego żalu.Rozdział piętnastyCztery dni pózniej do Wyndham Hall wyruszył całkiemnowy Dawid.Nowy, ponieważ w ciągu tych czterech dni udało mu siędojść do ładu z uczuciami, które żywił dla Nicoli.Wiele godzin poświęcił na rozmyślania o niej i o tym, co się stało, odkąd ją poznał.Pierwszy raz w życiu zaczął rozumieć, co toznaczy kogoś kochać.To odkrycie zdumiało go i przytłoczyło, pojął bowiem, jak olbrzymia jest moc miłości.Już wiedział, że miłość może odmieniać ludzi i pokazywać im to,czego nigdy wcześniej nie widzieli i w sobie, i w innych.Zrozumiał także, jak głęboko jego ojciec musiał cierpiećz powodu śmierci dwóch kochanych przez siebie kobiet.Toodkrycie wydało mu się najcenniejsze ze wszystkich.Wreszcie przestało go dziwić, dlaczego po śmierci Stephanie deCharbier ojciec stracił wolę życia.Tego wszystkiego dowiedział się w ciągu czterech dni,które spędził z dala od Nicoli.Uzyskał pewność, że musi jązdobyć - za wszelką cenę!Nicolę zastał w żółtym salonie Wyndham Hall, gdzie odpoczywała na szezlongu.Nogę miała okrytą ciepłym kocemi pracowała nad jakimś haftem.Z jej twarzy wyczytał, że jestzaskoczona jego widokiem, miał jednak nadzieję, że wymowne rumieńce na policzkach nie są oznaką niechęci.- Dzień dobry, milady.Ufam, że znajduję panią w lepszym zdrowiu niż cztery dni temu.Nicola poczuła, że serce zaczyna jej bić jak szalone.Czynaprawdę nie widziała go tylko cztery dni? Wydawało jej sięto wiecznością.Dawid miał na sobie strój do jazdy konnej:pięknie skrojony surdut i buty z cholewami.Widocznie sięspieszył, bo wiatr potargał mu włosy.Nicoli wydał się wyjątkowo pociągającym mężczyzną.- O wiele lepszym, dziękuję, lordzie Blackwood.Opuchlizna na stopie powoli mi maleje, chociaż jeszcze nie mogęwłożyć trzewików.Rana na ręce też się dobrze goi, bo mojasłużąca ma cudowny balsam.- Cieszę się - powiedział Dawid i z uśmiechem zerknąłna dywan, gdzie psotny, mały kot, który po kąpieli prezentował się znacznie lepiej, turlał kłębek włóczki.- Za to Merlin, jak widzę, nie ucierpiał ani trochę.Zadomowił się nadobre.- Bez wątpienia dlatego, że kucharka daje mu mleka, kiedy myśli, że nikt nie widzi, a moja ciocia godzinami sięz nim bawi - stwierdziła Nicola z nutką zazdrości w głosie.- Merlin podbił serca wszystkich.Dawid zaśmiał się.- To mnie nie dziwi.Ten włochaty pyszczek ma swójwdzięk.- Rozejrzał się po pokoju.- Dziwię się za to, że nietowarzyszy pani lady Dorchester.Nicola lekko się zarumieniła.Nie zamierzała mu wyjawić,że ciotka wyszła z pokoju w chwili, gdy dowiedziała się o jego przyjezdzie.- Była tutaj jeszcze niedawno.Na pewno zaraz wróci.Dawid uśmiechnął się pod nosem.Nie wątpił, że lady Dorchester wróci zaraz po jego wyjściu.Podszedł do fotela znajdującego się najbliżej szezlongu i usiadł.- Mój wuj przesyła jej wyrazy uszanowania.- Na pewno je przekażę, lordzie Blackwood.Miło mi słyszeć, że sir Giles wciąż myśli o lady Dorchester.- To nie ulega wątpliwości - zapewnił ją Dawid.Po chwili milczenia Nicola powiedziała:- Milordzie, nie wiem.czy podziękowałam panu wystarczająco za wszystko, co pan dla mnie ostatnio zrobił.Gdyby nas pan nie znalazł, Merlin i ja z pewnością siedzielibyśmy na dnie studni o wiele dłużej.- Nie musi mi pani dziękować.Proszę tylko o zapewnienie, że więcej nie pojedzie pani nigdzie bez opieki - odparłDawid.- Pani skłonność do niezwykłych przygód sprawia,że czyha na panią więcej niebezpieczeństw niż na inne znanemi damy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Kiedy bowiem lady Dorchester dowiedziała się, że chodziło o ratowanie kotka, natychmiast przestała się złościć.Zresztą cóż dałyby teraz utyskiwania?- To prawdziwe szczęście, że Blackwood zauważył twojąklacz i zaczął cię szukać - powiedziała ciotka.- Mam nadzieję, że okazałaś mu należną wdzięczność.Nicola uśmiechnęła się.Była bardzo ciekawa, co powiedziałaby ciotka, gdyby wiedziała, że jej siostrzenica z wdzięczności omal nie pozwoliła Dawidowi na pocałunek.Alespytała o coś zupełnie innego:- Czy papa jeszcze jest na mnie zły?Lady Dorchester zaśmiała się.- Tak, ale niedługo mu przejdzie.Wie równie dobrze jakja, że gdy widzisz zwierzę w tarapatach, najpierw próbujeszmu pomóc, a dopiero potem myślisz.Poza tym Merlin jesturoczy.Dobrze rozumiem, że musiałaś go ratować.W przyszłości jednak powinnaś być naprawdę ostrożniejsza.LordBlackwood miał rację, mogłaś się bardzo poważnie zranić,schodząc do studni.Wolę nawet nie myśleć, że tam wpadłaś.Nicola westchnęła i poruszyła nogą, starając się znalezćwygodniejszą pozycję dla obolałej stopy.- Na szczęście ucierpiała tylko noga w kostce.Prawdęmówiąc, nie sądziłam, że ta sterta liści na dnie jest taka wysoka.Lady Dorchester mruknęła coś pod nosem.- Ach, już mniejsza o to, moja miła - powiedziała pochwili.- Spróbuj teraz zasnąć.Rano przyniosę ci śniadaniei zobaczymy, jak się poczujesz.Obie dobrze wiemy, że przezpewien czas będziesz musiała pobyć w domu.Dobranoc.- Dobranoc, ciociu Glynn - odpowiedziała Nicolai zdmuchnęła świeczkę.Tak, niewątpliwie czekał ją dłuższypobyt w domu.Gdy jednak myślała o swoich rozszalałychuczuciach i o wszystkim, co zaszło, nie wydawało jej się, bybył to dla niej powód do wielkiego żalu.Rozdział piętnastyCztery dni pózniej do Wyndham Hall wyruszył całkiemnowy Dawid.Nowy, ponieważ w ciągu tych czterech dni udało mu siędojść do ładu z uczuciami, które żywił dla Nicoli.Wiele godzin poświęcił na rozmyślania o niej i o tym, co się stało, odkąd ją poznał.Pierwszy raz w życiu zaczął rozumieć, co toznaczy kogoś kochać.To odkrycie zdumiało go i przytłoczyło, pojął bowiem, jak olbrzymia jest moc miłości.Już wiedział, że miłość może odmieniać ludzi i pokazywać im to,czego nigdy wcześniej nie widzieli i w sobie, i w innych.Zrozumiał także, jak głęboko jego ojciec musiał cierpiećz powodu śmierci dwóch kochanych przez siebie kobiet.Toodkrycie wydało mu się najcenniejsze ze wszystkich.Wreszcie przestało go dziwić, dlaczego po śmierci Stephanie deCharbier ojciec stracił wolę życia.Tego wszystkiego dowiedział się w ciągu czterech dni,które spędził z dala od Nicoli.Uzyskał pewność, że musi jązdobyć - za wszelką cenę!Nicolę zastał w żółtym salonie Wyndham Hall, gdzie odpoczywała na szezlongu.Nogę miała okrytą ciepłym kocemi pracowała nad jakimś haftem.Z jej twarzy wyczytał, że jestzaskoczona jego widokiem, miał jednak nadzieję, że wymowne rumieńce na policzkach nie są oznaką niechęci.- Dzień dobry, milady.Ufam, że znajduję panią w lepszym zdrowiu niż cztery dni temu.Nicola poczuła, że serce zaczyna jej bić jak szalone.Czynaprawdę nie widziała go tylko cztery dni? Wydawało jej sięto wiecznością.Dawid miał na sobie strój do jazdy konnej:pięknie skrojony surdut i buty z cholewami.Widocznie sięspieszył, bo wiatr potargał mu włosy.Nicoli wydał się wyjątkowo pociągającym mężczyzną.- O wiele lepszym, dziękuję, lordzie Blackwood.Opuchlizna na stopie powoli mi maleje, chociaż jeszcze nie mogęwłożyć trzewików.Rana na ręce też się dobrze goi, bo mojasłużąca ma cudowny balsam.- Cieszę się - powiedział Dawid i z uśmiechem zerknąłna dywan, gdzie psotny, mały kot, który po kąpieli prezentował się znacznie lepiej, turlał kłębek włóczki.- Za to Merlin, jak widzę, nie ucierpiał ani trochę.Zadomowił się nadobre.- Bez wątpienia dlatego, że kucharka daje mu mleka, kiedy myśli, że nikt nie widzi, a moja ciocia godzinami sięz nim bawi - stwierdziła Nicola z nutką zazdrości w głosie.- Merlin podbił serca wszystkich.Dawid zaśmiał się.- To mnie nie dziwi.Ten włochaty pyszczek ma swójwdzięk.- Rozejrzał się po pokoju.- Dziwię się za to, że nietowarzyszy pani lady Dorchester.Nicola lekko się zarumieniła.Nie zamierzała mu wyjawić,że ciotka wyszła z pokoju w chwili, gdy dowiedziała się o jego przyjezdzie.- Była tutaj jeszcze niedawno.Na pewno zaraz wróci.Dawid uśmiechnął się pod nosem.Nie wątpił, że lady Dorchester wróci zaraz po jego wyjściu.Podszedł do fotela znajdującego się najbliżej szezlongu i usiadł.- Mój wuj przesyła jej wyrazy uszanowania.- Na pewno je przekażę, lordzie Blackwood.Miło mi słyszeć, że sir Giles wciąż myśli o lady Dorchester.- To nie ulega wątpliwości - zapewnił ją Dawid.Po chwili milczenia Nicola powiedziała:- Milordzie, nie wiem.czy podziękowałam panu wystarczająco za wszystko, co pan dla mnie ostatnio zrobił.Gdyby nas pan nie znalazł, Merlin i ja z pewnością siedzielibyśmy na dnie studni o wiele dłużej.- Nie musi mi pani dziękować.Proszę tylko o zapewnienie, że więcej nie pojedzie pani nigdzie bez opieki - odparłDawid.- Pani skłonność do niezwykłych przygód sprawia,że czyha na panią więcej niebezpieczeństw niż na inne znanemi damy [ Pobierz całość w formacie PDF ]