[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystko jasne?- Jasne.XIIWszystko, a raczej prawie wszystko.Na przykład nie wie, gdzie będzie nocować.Kiedyśmieszkała w szafce, pózniej na spadochronach w aeroklubie.Ale speckurierowi nie przystoimieszkać na spadochronach.To znaczy, dla niej to bez różnicy, ale nie dla Komitetu Centralnegoi sekretarza generalnego.- Będziesz, Nastiu, miała swoje cztery kąty.Dziś jedziesz do domu.Pociąg odjeżdża odrugiej nad ranem.- Z dworca?- Ze stacji Kremlowska.XIIIZciana odjechała na bok, odsłaniając halę biletową typowej stacji metra.Bardzoprzypomina stację Lermontowską , z tą tylko różnicą, że nie ma tu w ogóle ludzi, kasjerów anikontrolerów.Pusto.Podwójne ruchome schody, w dół i w górę.Nieruchome.Chołowanow wcisnął przycisk,schody ruszyły.Zjechali do podziemnych hal, tam dotknął taki sam przycisk, schody stanęły.Poszli przed siebie po marmurowych płytach.Echo niesie każdy krok.Podziemne hale,korytarze, przejścia i perony - wszystko do złudzenia przypomina zwyczajną moskiewską stacjęmetra, najbardziej chyba Dzierżyńską.Tyle, że na żadnej ścianie nie ma nazwy stacji.I jeszczejedno: wlot każdego tunelu zamykają potężne stalowe śluzy, jak na kanale Moskwa-Wołga.Tunie straszny żaden żywioł.Przy jednym z peronów stoi skład techniczno-remontowy.Na lokomotywie i wagonachzamaszyste napisy NACZSPECREMBUD-12.Lokomotywa ni to dieslowska, ni to elektryczna,pewnie jedno i drugie.Za lokomotywą zielony wagon, ni to bagażowy, ni to pocztowy.A możeani bagażowy, ani pocztowy, tylko wagon-laboratorium do sprawdzania stanu torowisk.Okienmało i wszystkie od wewnątrz szczelnie zasłonięte.Bywają takie w składach remontowych: nibywagon pasażerski, a wewnątrz nafaszerowany aparaturą pomiarową.Właśnie dlatego nie mawielu okien.Za tym wagonem ni to pocztowym, ni to bagażowym - platforma z podkładami,potem jeszcze jedna z jakimiś urządzeniami.Przy lokomotywie stoją maszyniści.ZasalutowaliChołowanowowi.Koło wagonu pocztowego - konduktor.Skłonił głowę otwierając drzwi przedNastią i Chołowanowem, potem zamknął za nimi i pociąg ruszył wolno, jakby czekał tylko nanich.Zgrzytnęła stalowa śluza wpuszczając skład do tunelu, po chwili równie płynnie zamknęładostęp do stacji, szczękając skomplikowanymi zamkami.Wewnątrz wagon w niczym nie przypomina pocztowego, ani tym bardziej bagażowego.Nie jest też laboratorium na kółkach.Wzdłuż całej jego długości rozciągnięty jest puszystydywan w najbielszym odcieniu bieli, tak jakby nikt nigdy po nim nie stąpał.Zciany i sufit wboazerii z drewna różanego.Ze wszystkich stron lustra, jedno odbija się w drugim.Mosiężneokucia wypolerowane tak, że blask sączy się cienkimi strumykami.- Tędy.- Chołowanow uchylił wąskie drzwi.- Pamiętaj, w dzień zasłony mają byćopuszczone.Zawsze.W nocy można odsłaniać przy zgaszonym świetle.Konduktor nazywa sięCiech Ciechowicz.Piękny przedział.Harmonijne współbrzmienie bieli dywanu z czerwienią palisandrów.Stolik z drewna orzechowego.Na blacie lampa z brązu, zielony szklany abażur.Nogi grzęzną wdywanie, zasłonki tłumią wszelkie odgłosy z zewnątrz.Kozetki ze skóry w kolorze wiśni.Siadasz i zapadasz się w miękkość.Aż korci, żeby zrzucić pantofle i usadowić się w kąciku,podciągając pod siebie nogi.Zdjęła pantofle, usiadła podciągając kolana.A wścibski nos - za zasłonkę.A tamprzelatuje typowa stacja metra.Nastią poznała na pierwszy rzut oka: Dzierżyńską.Naperonach nocne prace: dwaj elektrycy odkręcają żyrandol, trzy kobieciny w szarych fartuchachzamiatają posadzkę, czwarta specjalną maszyną poleruje granitową ścianę.Ma lśnić, żeby naródradziecki mógł się szczycić podziemnymi pałacami.%7łeby wraże nasienie od jednego spojrzeniana nasze marmury, aż poskręcało z zazdrości.Ludzie pracują.Nie mają czasu zwracać uwagi na skład techniczno-remontowy.Też miciekawostka! Tyle się ich szlaja nocami po tunelach.Ten różnił się, co prawda, prędkością.Przeleciał, zagwizdał - i czerwona latarnia rozpłynęła się w tunelu.- Wygląda, jak byśmy byli jedynymi pasażerami w całym pociągu.- Słusznie.- To cały skład czekał tylko na nas?- Na nas.- A gdybyśmy nie przyszli?- Pojechałby bez pasażerów.Z przeciwka zmierza taki sam pociąg.Jeden w jedną stronę,drugi w drugą.Co noc.Oprócz pasażerów przewożą też przesyłki.Pasażerów może nie być, aprzesyłki są codziennie.Raz w tygodniu, w każdy piątek, jeden taki pociąg jedzie na dziewięćsettrzynasty kilometr.Przyjeżdża o północy, wraca w południe.Takie pociągi kursują po całymkraju.Jako kurier specjalny będziesz przemierzać te wszystkie trasy.- A teraz dokąd jedziemy?- Do klasztoru.XIVDo drzwi zastukał konduktor Ciech Ciechowicz:- Herbatki?- Poprosimy.- Chołowanow skinął głową.- A do herbatki?- A co jest? - zapytała Nastia z czystej ciekawości.Konduktor Ciech Ciechowicz mocno się zdziwił.Jednak służba w specwagonie nauczyłago, że niczemu nie należy się dziwić.A jeśli nawet, to nie okazywać zdziwienia.Dlatego odparłz godnością:- Jest wszystko.- No, dobra - zarządził Chołowanow.- Herbatkę pózniej.Teraz przynieś napoje i coś dozakąszenia.Wedle uznania.To jest poważne podejście! Takie podejście speckonduktor zna i szanuje.A za oknami przelatuje Kirowska , Lermontowska , Komsomolska.Skończył siętunel.Skład techniczno-remontowy wyskoczył na powierzchnię i od razu znalazł się wniewiarygodnej plątaninie torów, w plejadach świateł i semaforów, sygnałach parowozówmanewrowych, stukocie kół na rozjazdach.Tory, wszędzie tory.Szykują się do drogi pociągiosobowe i pospieszne.Składy pocztowe.Tuż obok nabiera szybkości ekspres Moskwa-Władywostok.Tory rozchodzą się i zbiegają z powrotem.Na rozjazdach stoją obok siebieniezliczone składy towarowe.Przeładunek odbywa się nocą.Z przeciwka przeleciał pospieszny Chabarowsk-Moskwa.To znaczy, że NACZSPECREMBUD-12 wyskoczył z tunelu w okolicyDworca Jarosławskiego.Dalej będą Mytyszcze, Puszkino, Zagorsk.Lecz pociąg zbacza zgłównej trasy.Minęli wiadukt, potem drugi, wąwóz, nasyp.Pędzą prosto przed siebie.Pewnie izdecydowanie.Bez postojów.Nie ustępując nikomu.W plątaninie możliwych tras i połączeńodnajdują tę jedną jedyną wiodącą do celu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Wszystko jasne?- Jasne.XIIWszystko, a raczej prawie wszystko.Na przykład nie wie, gdzie będzie nocować.Kiedyśmieszkała w szafce, pózniej na spadochronach w aeroklubie.Ale speckurierowi nie przystoimieszkać na spadochronach.To znaczy, dla niej to bez różnicy, ale nie dla Komitetu Centralnegoi sekretarza generalnego.- Będziesz, Nastiu, miała swoje cztery kąty.Dziś jedziesz do domu.Pociąg odjeżdża odrugiej nad ranem.- Z dworca?- Ze stacji Kremlowska.XIIIZciana odjechała na bok, odsłaniając halę biletową typowej stacji metra.Bardzoprzypomina stację Lermontowską , z tą tylko różnicą, że nie ma tu w ogóle ludzi, kasjerów anikontrolerów.Pusto.Podwójne ruchome schody, w dół i w górę.Nieruchome.Chołowanow wcisnął przycisk,schody ruszyły.Zjechali do podziemnych hal, tam dotknął taki sam przycisk, schody stanęły.Poszli przed siebie po marmurowych płytach.Echo niesie każdy krok.Podziemne hale,korytarze, przejścia i perony - wszystko do złudzenia przypomina zwyczajną moskiewską stacjęmetra, najbardziej chyba Dzierżyńską.Tyle, że na żadnej ścianie nie ma nazwy stacji.I jeszczejedno: wlot każdego tunelu zamykają potężne stalowe śluzy, jak na kanale Moskwa-Wołga.Tunie straszny żaden żywioł.Przy jednym z peronów stoi skład techniczno-remontowy.Na lokomotywie i wagonachzamaszyste napisy NACZSPECREMBUD-12.Lokomotywa ni to dieslowska, ni to elektryczna,pewnie jedno i drugie.Za lokomotywą zielony wagon, ni to bagażowy, ni to pocztowy.A możeani bagażowy, ani pocztowy, tylko wagon-laboratorium do sprawdzania stanu torowisk.Okienmało i wszystkie od wewnątrz szczelnie zasłonięte.Bywają takie w składach remontowych: nibywagon pasażerski, a wewnątrz nafaszerowany aparaturą pomiarową.Właśnie dlatego nie mawielu okien.Za tym wagonem ni to pocztowym, ni to bagażowym - platforma z podkładami,potem jeszcze jedna z jakimiś urządzeniami.Przy lokomotywie stoją maszyniści.ZasalutowaliChołowanowowi.Koło wagonu pocztowego - konduktor.Skłonił głowę otwierając drzwi przedNastią i Chołowanowem, potem zamknął za nimi i pociąg ruszył wolno, jakby czekał tylko nanich.Zgrzytnęła stalowa śluza wpuszczając skład do tunelu, po chwili równie płynnie zamknęładostęp do stacji, szczękając skomplikowanymi zamkami.Wewnątrz wagon w niczym nie przypomina pocztowego, ani tym bardziej bagażowego.Nie jest też laboratorium na kółkach.Wzdłuż całej jego długości rozciągnięty jest puszystydywan w najbielszym odcieniu bieli, tak jakby nikt nigdy po nim nie stąpał.Zciany i sufit wboazerii z drewna różanego.Ze wszystkich stron lustra, jedno odbija się w drugim.Mosiężneokucia wypolerowane tak, że blask sączy się cienkimi strumykami.- Tędy.- Chołowanow uchylił wąskie drzwi.- Pamiętaj, w dzień zasłony mają byćopuszczone.Zawsze.W nocy można odsłaniać przy zgaszonym świetle.Konduktor nazywa sięCiech Ciechowicz.Piękny przedział.Harmonijne współbrzmienie bieli dywanu z czerwienią palisandrów.Stolik z drewna orzechowego.Na blacie lampa z brązu, zielony szklany abażur.Nogi grzęzną wdywanie, zasłonki tłumią wszelkie odgłosy z zewnątrz.Kozetki ze skóry w kolorze wiśni.Siadasz i zapadasz się w miękkość.Aż korci, żeby zrzucić pantofle i usadowić się w kąciku,podciągając pod siebie nogi.Zdjęła pantofle, usiadła podciągając kolana.A wścibski nos - za zasłonkę.A tamprzelatuje typowa stacja metra.Nastią poznała na pierwszy rzut oka: Dzierżyńską.Naperonach nocne prace: dwaj elektrycy odkręcają żyrandol, trzy kobieciny w szarych fartuchachzamiatają posadzkę, czwarta specjalną maszyną poleruje granitową ścianę.Ma lśnić, żeby naródradziecki mógł się szczycić podziemnymi pałacami.%7łeby wraże nasienie od jednego spojrzeniana nasze marmury, aż poskręcało z zazdrości.Ludzie pracują.Nie mają czasu zwracać uwagi na skład techniczno-remontowy.Też miciekawostka! Tyle się ich szlaja nocami po tunelach.Ten różnił się, co prawda, prędkością.Przeleciał, zagwizdał - i czerwona latarnia rozpłynęła się w tunelu.- Wygląda, jak byśmy byli jedynymi pasażerami w całym pociągu.- Słusznie.- To cały skład czekał tylko na nas?- Na nas.- A gdybyśmy nie przyszli?- Pojechałby bez pasażerów.Z przeciwka zmierza taki sam pociąg.Jeden w jedną stronę,drugi w drugą.Co noc.Oprócz pasażerów przewożą też przesyłki.Pasażerów może nie być, aprzesyłki są codziennie.Raz w tygodniu, w każdy piątek, jeden taki pociąg jedzie na dziewięćsettrzynasty kilometr.Przyjeżdża o północy, wraca w południe.Takie pociągi kursują po całymkraju.Jako kurier specjalny będziesz przemierzać te wszystkie trasy.- A teraz dokąd jedziemy?- Do klasztoru.XIVDo drzwi zastukał konduktor Ciech Ciechowicz:- Herbatki?- Poprosimy.- Chołowanow skinął głową.- A do herbatki?- A co jest? - zapytała Nastia z czystej ciekawości.Konduktor Ciech Ciechowicz mocno się zdziwił.Jednak służba w specwagonie nauczyłago, że niczemu nie należy się dziwić.A jeśli nawet, to nie okazywać zdziwienia.Dlatego odparłz godnością:- Jest wszystko.- No, dobra - zarządził Chołowanow.- Herbatkę pózniej.Teraz przynieś napoje i coś dozakąszenia.Wedle uznania.To jest poważne podejście! Takie podejście speckonduktor zna i szanuje.A za oknami przelatuje Kirowska , Lermontowska , Komsomolska.Skończył siętunel.Skład techniczno-remontowy wyskoczył na powierzchnię i od razu znalazł się wniewiarygodnej plątaninie torów, w plejadach świateł i semaforów, sygnałach parowozówmanewrowych, stukocie kół na rozjazdach.Tory, wszędzie tory.Szykują się do drogi pociągiosobowe i pospieszne.Składy pocztowe.Tuż obok nabiera szybkości ekspres Moskwa-Władywostok.Tory rozchodzą się i zbiegają z powrotem.Na rozjazdach stoją obok siebieniezliczone składy towarowe.Przeładunek odbywa się nocą.Z przeciwka przeleciał pospieszny Chabarowsk-Moskwa.To znaczy, że NACZSPECREMBUD-12 wyskoczył z tunelu w okolicyDworca Jarosławskiego.Dalej będą Mytyszcze, Puszkino, Zagorsk.Lecz pociąg zbacza zgłównej trasy.Minęli wiadukt, potem drugi, wąwóz, nasyp.Pędzą prosto przed siebie.Pewnie izdecydowanie.Bez postojów.Nie ustępując nikomu.W plątaninie możliwych tras i połączeńodnajdują tę jedną jedyną wiodącą do celu [ Pobierz całość w formacie PDF ]