[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Opchnęli je natychmiast na ciuchach.Zamiast oficerek ma na nogachrozdeptane żołnierskie kamasze: brudne, podarte, śmierdzące.Regulaminowo bezsznurowadeł.Są dwa powody: żeby nie próbował uciec i żeby się nie powiesił.Powieszeniesię to forma ucieczki.A stąd nie wolno uciekać.Masz, ścierwo, zgodnie z wyrokiem przyjąćrobotni-czo-chłopską kulę, a nie dysponować własnym życiem.- Imię, nazwisko?- Jaków Arnoldowicz Seriebriańśki.- Stopień?- Były major bezpieczeństwa państwowego- Odznaczenia?- Order Lenina.31 grudnia 1936 roku.- Za co?- Za zdemaskowanie byłego ludowego komisarza spraw wewnętrznych, wroga luduHenryka Jagody.- Kto wnioskował o odznaczenie?- Jeżów i Trilisser.- Wszystko się zgadza.Obywatel Seriebriańśki, to wy.Zatem: oto wasz pistolet.-Chołowanow wyciągnął z szuflady i położył przed nim nowy, wyczyszczony, pachnącyjeszcze fabrycznym smarem pistolet TT.- Tu są naboje - odsypał garść.- Radzę nie strzelaćsobie w łeb, zanim się nie dowiecie, w jakim celu otrzymujecie broń.Tutaj macie nowymundur z nowymi dystynkcjami i koalicyjką.Czapkę, spodnie i buty dostaniecie pózniej.Teraz nie ma czasu.Wyrok śmierci nie został cofnięty.Zobaczymy, jak się sprawy potoczą. Natomiast otrzymujecie wyższy stopień - starszego majora bezpieczeństwa państwowego, powojskowemu kombryg.U Amerykanów byłby to generał brygady.No, ale nie ma chwili dostracenia.Oto nakaz aresztowania waszego byłego szefa, wroga ludu Trilissera.Z jegopodwładnych sformujcie lotną grupę i - brać go!- Rozkaz: brać.- Na sformowanie lotnej grupy macie dziesięć minut.Wezwałem tutaj dwudziestusiedmiu byłych podwładnych Trilissera.Czekają za drzwiami.Bierzcie tylu, ilu chcecie.Decyzja należy do was.Pozostałych rozstrzelamy.- Rozumiem.- I jeszcze jedno: nawet nie myślcie o żarciu i piciu.Jesteście wyczerpani.Teraz każdypokarm może was zabić.Będzie wam trudno się powstrzymać, ale poleciłem waszymochroniarzom, żeby wytrącali wam pokarm z rąk.Teraz powinniście pić tylko bulion.Chołowanow brzęknał dzwonkiem, otworzyły się drzwi, rozszedł się gęsty, korzennyzapach.Nowo upieczony generał NKWD szarpnął głową w kierunku zródła zapachu.Jegorozbite oczy wlepiły sięw widok srebrnego rondelka, poza tym nie widziały nic.Nozdrza mu zadrgały, jakbychciał się nasycić zapachem.Brudne ręce o poprzetrącanych, spuchniętych palcach wgranatowo-czarnym kolorze kurczowo chwyciły się stołu, po czy miękko się rozwarły.Młodygenerał NKWD popadł w głębokie, przewlekłe, głodowe omdlenie.XVZa oknami świta.Nowy stalinowski kat-filmowiec Ma-kary właśnie zakończyłroboczy dzień.Widz wstał z miejsca, podziękował Makaremu za jego trud, ukłonił się i zadowolonyopuścił salę.Makary został sam.Wyłączył projektor, przewinął taśmy, poukładał w pudełka,rozłożył materac.(Wszędzie, gdzie pracuje, trzyma na wszelki wypadek materac).Szkodatylko, że nie ma koca i poduszki.Ale nic, zdążył się już przyzwyczaić do spartańskichwarunków.Trzeba przeczekać, nie będzie przecież ruszać o tej porze.Metro zamknięte,tramwaje nie wyjechały jeszcze z zajezdni.Makary spał długo i smacznie, zawsze iwszędzie, w dowolnej pozycji i w każdej sytuacji.Jeżeli nie było warunków do długiegowypoczynku, to wyłączał się na minutę, choćby na pół minuty.Mógł spać w marszu, w biegu,w locie, w spadaniu.Przykrył się szynelem, rozprostował nogi. Zniło mu się rozstrzelanie dziewczyny o oczach dużych, jak u ważki.Rozstrzelanie to praca jak każda inna.Egzekucje nigdy nie budziły w nim większychemocji.Czy rzeznik denerwuje się, rąbiąc wieprzowe tusze? To dlaczego egzekutor miałbysię stresować? Więc Makary zawsze zachowuje spokój.Dopóki nie śpi.A we śnie towszystko przeżywa: strzela i cały jest w nerwach, wpycha do dołu - to samo, podprowadzanastępnego - i znów drżenie.We śnie egzekucje trawią jego duszę jakąś nieokreślonątęsknotą.Czasem aż przenika go dreszcz.Wtedy budzi się z krzykiem.Dzisiaj też Makaryrzucał się przez sen i jęczał.Dzisiaj przyśniło mu się, jak chwat Choło-wanow zabijałdziewczynę.Sam Makary widział tę egzekucję tylko na filmie, a teraz we śnie.To nie on jąsfilmował, tylko wujaszek Wasia.Makarego wtedy nie było w sektorze specjalnym: zawybitne osiągnięcia w pracy otrzymał skierowanie do sanatorium l wypoczywał wraz zwybitnymi górnikami.Spacerował po le-^.się, oglądał filmy o świecie, który się śmieje i oCzapaje - j! wie.Ale teraz, we śnie, Makary nie wiedzieć czemu uczestniczył w tej kazni.Chołowanow celował, a Makary mu przeszkadzał, nie pozwalał strzelić.Cały dzień Makary przespał jak zabity w dusznej kabinie operatora, coś szeptał, klął,przewracał się z boku na bok, próbując się obudzić, znowu milkł, uspokajał się - i wtedypowracała ona.Makary słyszał, że u kapitalistów pojawiły się filmy w kolorze, gdzie próczczerni, bieli i szarości czasami mignie jakaś czerwień i zieleń.Prawdę mówiąc, nie dawałwiary opowieściom o kolorowych filmach.Ale nie we śnie.Zniąc wierzył we wszystko.Weśnie raz za razem puszczał tę pogodną taśmę jedynemu widzowi, i był to film kolorowy, jak ukapitalistów.Potem dziwnym zbiegiem okoliczności sam trafiał do tego filmu i brodził potamtym wiosennym lesie.Gdzieś w pobliżu strzelano raz za razem, a on zbierał krokusy.Dlaniej.Wiedział, że rozstrzelaj ą ją na końcu.Cały czas starał się zebrać jak największybukiecik, ale i nie spóznić się na egzekucję.Makary gania po lesie, zrywa kwiatki, dużo i szybko i same najładniejsze.I sam siępogania: prędzej, prędzej! %7łeby tylko zdążyć! Zdążyć jej podarować, zanim Chołowanowpociągnie za spust.Makary chciałby zerwać jeszcze ten kwiatuszek, i tamten.I jeszczejeden.Bo kwiaty są przepiękne.W ogóle cały sen w błękitach i fioletach.A oczydziewczyny-ważki głęboko granatowe.Podbiega do wykopanego rowu, gdy Chołowanow unosi lufę.Makary rzuca się napistolet: - Gryfie, zaczekaj! Tylko podaruję jej kwiaty, potem strzelaj.No bo jak tak bezkwiatów?XVIJeżeli nie umiecie pracować z wielkim audytorium, to ja was nauczę.Przede wszystkim trzeba uwierzyć, że to nic trudnego.Trzeba tylko chcieć, a wszystko samowyjdzie.Zacznijmy od rzeczy najprostszych.A co jest najprostsze? Odpowiadanie na pytaniapubliczności, oczywiście!Odpowiadanie na pytania jest proste dlatego, że zużywa się mniej energii.Działa sięnie na całe audytorium, a tylko na jednego osobnika.Najważniejsze jest właściwe posortowanie pytań.Widownię trzeba rozruszać prostymipytaniami.Trudniejsze, bardziej skomplikowane zostawcie na koniec.Natomiast odpowiedzna ostatnie pytanie musi wprawić publiczność w ekstazę.Ot, i cały sekret.Proste.Jak wszystko w życiu.A zatem, wkraczamy na arenę.Dopóki słychać aplauz, dopóki publiczność hojnie nasoklaskuje, spróbujmy zorientować się, kto jakie zada pytanie.Bowiem pytania są wypisane natwarzy.Zlokalizujmy tego, który ma najciekawszą kwestię i odłóżmy go na potem, na deser.Teraz wybierzmy z tłumu pięć osób, które mają w zanadrzu dość trudne zadania.Toone poprzedzą kulminację.Może nawet nie zdążyliście jeszcze odczytać ich pytań do końca,ale już wiecie, że są niebanalne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl