[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W tak surowych warunkach,gdzie oÅ›miogodzinne szturmy nastÄ™powaÅ‚y po dwunastogodzinnym bombardowaniu,weteranem zostawaÅ‚o siÄ™ po dwóch dniach, bo tyle wystarczaÅ‚o, by naoglÄ…dać siÄ™ wiÄ™cej krwi,niż przeciÄ™tny żoÅ‚nierz widywaÅ‚ w ciÄ…gu dziesiÄ™ciu lat sÅ‚użby.Ci, którzy tkwili w forcie odpoczÄ…tku oblężenia  a byÅ‚ to osiemnasty dzieÅ„  a których wiÄ™kszość stanowili tercios,wyglÄ…dali na ulepionych z caÅ‚kiem innej gliny.Kucali w piachu, odÅ‚ożywszy na bok swe halabardy i partyzany, i wyglÄ…dali na martwych: nie odzywali siÄ™ wiele, tylko spoglÄ…daliprzed siebie pustym wzrokiem, ogarniÄ™ci nienaturalnym spokojem.Ubrania byÅ‚y w strzÄ™pach,podobnie jak buty rozdarte na ostrych kamieniach.WÅ‚osy i brody mieli splÄ…tane i brudne, atwarze caÅ‚e w strupach i otarciach.WiÄ™kszość odniosÅ‚a już rany, które opatrzono pobieżnie wielu brakowaÅ‚o palców, wielu nosiÅ‚o rÄ™kÄ™ na temblaku, wielu byÅ‚o poparzonych lub kulaÅ‚o zfatalistycznym hartem ducha wÅ‚aÅ›ciwym rannym psom.Rycerze stali grupami, wedÅ‚ug przynależnoÅ›ci do Langues: osobno z Francji,Owernii i Prowansji.WÅ‚osi i AragoÅ„czycy brali udziaÅ‚ w bitwie.Syk stali i oseÅ‚ek mieszaÅ‚ siÄ™z modlitwami.Dyscyplina byÅ‚a znakomita, a morale wyższe, niż wydawaÅ‚o siÄ™ to możliwe.Na upiornych twarzach żoÅ‚nierzy malowaÅ‚o siÄ™ znużenie, ale w powietrzu wciąż wyczuwaÅ‚osiÄ™ niewidzialnÄ… wspólnÄ… siÅ‚Ä™.Tannhäuser być może wziÄ…Å‚by jÄ… za wpÅ‚yw Ducha ZwiÄ™tego,gdyby nie to, że odczuwaÅ‚ jÄ… sam w przeszÅ‚oÅ›ci, gdy walczyÅ‚ ramiÄ™ w ramiÄ™ z tymi z drugiejstrony murów, sÅ‚uchajÄ…c, jak zródÅ‚em i arbitrem tej siÅ‚y nazywany jest Allah.Czy tym tylkoróżnili siÄ™ od siebie ci dzielni wojownicy, którzy od tak wielu dni zabijali siÄ™ nawzajem?Tylko imieniem  sÅ‚owem  którym opisywali boskÄ… istotÄ™? A może nie byÅ‚o tu boskiegowpÅ‚ywu i tylko ludzie kreowali tÄ™ spajajÄ…cÄ… siÅ‚Ä™, ludzie zetkniÄ™ci przez los oraz przezniezrozumiaÅ‚e dla nich przyczyny, ludzie rzuceni tu mocÄ… przypadku, z racji urodzenia,geografii albo przeznaczenia?Tannhäuser staÅ‚ kiedyÅ› po przeciwnej stronie barykady i odczuwaÅ‚ wtedy to samomrowienie, które ogarnęło go teraz.Walczyć i zginąć za wspólnÄ… sprawÄ™, czy to dobrÄ… czyzÅ‚Ä…, za któregokolwiek z bogów, prastarych czy nowych  wszyscy ci żoÅ‚nierze odczuwali tosamo pragnienie.Bors miaÅ‚ racjÄ™: odczuwali tÄ™ samÄ… miÅ‚ość.Jej moc byÅ‚a przemożna.WbrewrozsÄ…dkowi Tannhäuser poczuÅ‚, że jego serce domaga siÄ™ walki.Jego mentor, PetrusGrubenius, byÅ‚by zapewne zrozpaczony.PrzypÅ‚ynÄ…Å‚eÅ› tu wyÅ‚Ä…cznie po chÅ‚opca, napomniaÅ‚ siÄ™ w duchu.Amparo czekaÅ‚a naniego, i te jej oczy, które nie widziaÅ‚y nikogo poza nim.ByÅ‚o to spojrzenie, które znaÅ‚ jedyniez dawno zaginionych wspomnieÅ„, podobnych już tylko do niewyraznego snu.Dopiero tu, wkÅ‚Ä™bach dÅ‚awiÄ…cego dymu, w otoczeniu brudu i krwi, zrozumiaÅ‚, że jÄ… kocha.Ale czy niebardziej kochaÅ‚ smród pola bitwy? Czy aż tak daleko byÅ‚ już od niewinnoÅ›ci, w którejprzyszedÅ‚ na ten Å›wiat? I czy ten chÅ‚opak nie byÅ‚ ledwie zjawÄ… zrodzonÄ… w jego wyobraznispecjalnie po to, by zwabić go do tej krwawej Å‚azni, gdzie byÅ‚o jego miejsce? A co z hrabinÄ…,której rÄ™kÄ™ zdobyÅ‚? Serce Carli wzywaÅ‚o go znad otchÅ‚ani z równÄ… siÅ‚Ä….Dwie piÄ™kne kobiety ijedna piÄ™kna wojna walczyÅ‚y o jego wzglÄ™dy. Chyba jestem szalony, jak oni  wymamrotaÅ‚ do siebie.  Mattias  warknÄ…Å‚ Bors. Co z tobÄ…, czÅ‚owieku? Gapisz siÄ™ na księżyc, jakbyÅ›spodziewaÅ‚ siÄ™ tam znalezć jakÄ…Å› odpowiedz.A nie znajdziesz. SÄ…dzisz, że ta wyprawa bÄ™dzie nas kosztować dusze? Phi.Nawet jeÅ›li, to za dobrÄ… cenÄ™.Znam ciÄ™ na wylot: za dużo myÅ›lisz.A tumyÅ›lenie powinieneÅ› zostawić mnie, bo mój umysÅ‚ nie jest obciążony dumaniem o Bóg wieczym i babskimi fochami. Babskimi?  powtórzyÅ‚ Tannhäuser, zbliżajÄ…c siÄ™ groznie o krok. O, już ci lepiej.Patrz, to le Mas.Idzie tutaj.Tannhäuser odwróciÅ‚ siÄ™ i rzeczywiÅ›cie zobaczyÅ‚ puÅ‚kownika Pierre a Vercoyranale Masa.Rycerz szedÅ‚ ku nim, kulejÄ…c, a na jego twarzy zobaczyli drabinkÄ™ szwów biegnÄ…cÄ…od żuchwy w dół ku szyi i dalej, pod pancerz.Le Mas uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ i wziÄ…Å‚ Tannhäusera wramiona.NapierÅ›nik jego zbroi byÅ‚ lepki od krzepnÄ…cej krwi. Nie sÄ…dziÅ‚em, że ciÄ™ tu zobaczÄ™  powiedziaÅ‚. Na pewno nie ma w tymżadnego zysku, a ja nigdy nie uważaÅ‚em ciÄ™ za kandydata do roli mÄ™czennika. Powiedziano nam, że macie tu wyjÄ…tkowo zdrowe powietrze  rzekÅ‚ Bors.Le Mas odetchnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko. Istotnie, smakuje sÅ‚odko.Ale mówmy poważnie. PrzypÅ‚ynÄ™liÅ›my po pewnego chÅ‚opca, żeby go zabrać do Borgo  powiedziaÅ‚Tannhäuser. Z rozkazu wielkiego mistrza.Nazywa siÄ™ Orlandu Boccanera.To zbieg.Możliwe, że przedstawia siÄ™ jako Orlandu di Borgo. Dzieciak tak ważny dla mistrza zapewne zasÅ‚uguje na tak godnÄ… eskortÄ™.Nieznam go, ale przekażę wieść ludziom.Powiem wam jednak, że choć może dotarÅ‚ tu jakochÅ‚opiec, to teraz już nim nie jest.Najlepiej rozejrzyjcie siÄ™ sami.Moi Prowansalczycy i wasiHiszpanie idÄ… do boju.Le Mas potrzÄ…snÄ…Å‚ halabardÄ… o Å›wieżo oszlifowanych ostrzach, a Bors wyjÄ…Å‚ zpochwy ogromny dwurÄ™czny miecz niemieckiej roboty. Daj Mattiasowi szponton  rzekÅ‚ Bors  albo jednÄ… z tych piÄ™knych strugaczekdo Turków. Bliżej pierwszej linii znajdziecie broni pod dostatkiem  odparÅ‚ le Mas.Gdy wiÄ™ksza kompania mężczyzn gromadzi siÄ™, by wziąć udziaÅ‚ w awanturze,potrzeba czegoÅ› wiÄ™cej niż silnej woli, by pozostać na uboczu.Tannhäuser poddaÅ‚ siÄ™ biegowiwydarzeÅ„ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl