[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nowe osiedle w budowie.Imigranci.Sejer bębnił palcami po podkładce na biurku z ilustracją mapy świata.Jego ręka przykrywała całą Amerykę Południową. Pojedziemy tam obaj. Wysłaliśmy już patrol.LRT W takim razie najpierw porozmawiam z Ewą Magnus.Przynajmniejto będziemy mieli z głowy.Zadzwoń i powiadom rodziców, że przyjedzie-my, ale bez podawania godziny. Tylko matkę.Ojciec wyjechał i nie mogą go złapać. Karlsen od-sunął krzesło i wstał. A jak ci się udały ostatnie zakupy, dostałeś te rajstopy dla żony?Karlsen zatrzymał się i zastanowił. Pantylinery podpowiedział Sejer. Nie, Konradzie, nie kupiłem rajstop.Pantylinery to takie wkładkidla kobiet na czas niedyspozycji.Wyszedł, a Sejer oddał się ogryzaniu paznokcia, czując w okolicachżołądka narastające zdenerwowanie.Fatalne, kiedy sześcioletnie dziewczynki nie wracają na czas do domu.Chociaż zdawał sobie sprawę, że powodów mogło być wiele.Od rozwie-dzionych ojców, chcących zademonstrować prawo do dziecka, po zbłąkaneszczeniaki, które koniecznie należało przyprowadzić do domu, bądz bez-myślne starsze dzieci, które nikomu nic nie mówiąc, zabierały malucha nawycieczkę.Czasem znajdowali dzieci śpiące pod krzakiem z kciukiem wbuzi.Może nie sześciolatki, ale dwu- i trzyletnie brzdące się zdarzały.By-wało, że się po prostu gubiły i kręciły w kółko godzina za godziną.Niektó-re od razu zaczynały płakać i z miejsca je odnajdywali.Inne snuły się nie-me ze strachu, nie budząc niczyjego zainteresowania.O ósmej rano na uli-cach jest przynajmniej niewielki ruch, pomyślał i trochę się uspokoił.Rozpiął górny guzik koszuli i wstał.Narzucił także marynarkę, jakbymundur mógł go ochronić przed tym, co miało nadejść.Poszedł w głąb ko-rytarza.W promieniach przedpołudniowego słońca wydawał się zielonka-wy i przypominał mu stare kąpielisko, gdzie uczęszczał jako chłopiec.Cele aresztu śledczego znajdowały się na piątym piętrze.Pojechałwindą.Zawsze czuł się trochę idiotycznie, stojąc bezczynnie w małej pusz-ce, krążącej w tę i we w tę, z góry na dół i z dołu do góry.Poza tym poru-szała się stanowczo za szybko.Wszystko powinno trwać w pewnym sensieodpowiednio długo.Wydawało mu się, że zbyt prędko znalazł się ucelu,albo lepiej, pod drzwiami celi.Przezmoment chciał zwalczyć w sobie chęćLRTzajrzenia przez okienko, ale wnet się poddał.W otworze zobaczył, że EwaMagnus siedzi na pryczy owinięta kocem i wpatruje się w szary skraweknieba za oknem.Wzdrygnęła się na zgrzyt klucza w zamku. Nie wytrzymam tego czekania! poskarżyła się.Pokiwał głową,jakby ją rozumiał. Teraz znowu czekam na tatę mówiła dalej. Mieli go przywiezć.Adwokat już dzwonił.Przyjadą taksówką.Nie rozumiem, dlaczego to takdługo trwa, przecież to tylko dwadzieścia pięć minut jazdy.Sejer stał.Nie było gdzie usiąść, a obok niej na pryczy wydawało musię zbyt intymnie. Musi się pani przyzwyczaić do czekania, w najbliższej przyszłościbędzie go dużo. Ale ja nie jestem do tego przyzwyczajona! W domu cały czas sięczymś zajmuję.Zazwyczaj doba ma za mało godzin, a Emma marudzi iwiecznie czegoś chce.Tutaj jest tak cicho dodała, wytrącona z równo-wagi. Niech pani przyjmie ode mnie dobrą radę.Proszę spróbować spać ijeść.Bez tego się pani załamie.Spojrzała na niego z nagłą nieufnością. Jest coś, o czym powinna pani wiedzieć.Przeszedł się kilka kro-ków i wziął głęboki oddech. Dla pani sprawy, dla wyroku nie ma to prawdopodobnie znaczenia.Ale z wielu innych powodów może być trudne. Nic nie rozumiem. Z upływem czasu otrzymaliśmy kilka dokumentów z medycyny są-dowej. I.? Dotyczących zarówno Marii Durban, jak i Egila Einarssona.Zostałyprzeprowadzone pewne badania.I dokonano dość nieprzyjemnego dla paniodkrycia. Niech mi pan wreszcie powie! Maria Durban została uduszona w wyniku przyciśnięcia przez za-bójcę poduszki do jej twarzy.LRT Tak, widziałam to przecież.Siedziałam obok i wszystko widziałam! Ale przedtem uprawiali seks.Ten fakt pozwala na podstawie wy-dzielin fizjologicznych zidentyfikować mordercę.I sprawa przedstawia siętak, że wziął głęboki oddech ten mężczyzna nie jest identyczny zEinarssonem.Ewa wpatrywała się w Sejera.Twarz miała kompletnie bez wyrazu.Wreszcie się uśmiechnęła. Wygląda na to, pani Magnus ciągnął że zabiła pani nie tegomężczyznę.Potrząsnęła zdecydowanie głową i jeszcze przecząco machnęła ręką.Uśmiech wciąż był widoczny, lecz powoli sztywniał w grymas. Przepraszam.ale jeśli chodzi o samochód, to jestem pewna.Mieli-śmy z Josteinem taki sam. Niech pani z łaski swojej zapomni na chwilę o samochodzie.Możema pani pod tym względem rację.Ale w takim razie nie Egil Einarsson nimprzyjechał do Durban.Nagle ogarnęły ją wątpliwości. Nikomu go nie pożyczał wyjąkała. Mógł zrobić wyjątek.Albo ktoś go sobie pożyczył. To nieprawda! Ile pani właściwie widziała? Zaglądała pani przez wąską szparę wdrzwiach.Pokój był słabo oświetlony.A czy sprawy się raczej nie miałytak, że przez większość czasu zasłaniała pani twarz rękami? Niech pan idzie! wykrztusiła z trudem. Przykro mi odparł łagodnie. Jak długo pan to wie? Dość długo. Niech pan się dowie, co się dzieje z tatą! Na pewno są w drodze.Może pani spróbuje odpocząć, to się paniprzyda [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Nowe osiedle w budowie.Imigranci.Sejer bębnił palcami po podkładce na biurku z ilustracją mapy świata.Jego ręka przykrywała całą Amerykę Południową. Pojedziemy tam obaj. Wysłaliśmy już patrol.LRT W takim razie najpierw porozmawiam z Ewą Magnus.Przynajmniejto będziemy mieli z głowy.Zadzwoń i powiadom rodziców, że przyjedzie-my, ale bez podawania godziny. Tylko matkę.Ojciec wyjechał i nie mogą go złapać. Karlsen od-sunął krzesło i wstał. A jak ci się udały ostatnie zakupy, dostałeś te rajstopy dla żony?Karlsen zatrzymał się i zastanowił. Pantylinery podpowiedział Sejer. Nie, Konradzie, nie kupiłem rajstop.Pantylinery to takie wkładkidla kobiet na czas niedyspozycji.Wyszedł, a Sejer oddał się ogryzaniu paznokcia, czując w okolicachżołądka narastające zdenerwowanie.Fatalne, kiedy sześcioletnie dziewczynki nie wracają na czas do domu.Chociaż zdawał sobie sprawę, że powodów mogło być wiele.Od rozwie-dzionych ojców, chcących zademonstrować prawo do dziecka, po zbłąkaneszczeniaki, które koniecznie należało przyprowadzić do domu, bądz bez-myślne starsze dzieci, które nikomu nic nie mówiąc, zabierały malucha nawycieczkę.Czasem znajdowali dzieci śpiące pod krzakiem z kciukiem wbuzi.Może nie sześciolatki, ale dwu- i trzyletnie brzdące się zdarzały.By-wało, że się po prostu gubiły i kręciły w kółko godzina za godziną.Niektó-re od razu zaczynały płakać i z miejsca je odnajdywali.Inne snuły się nie-me ze strachu, nie budząc niczyjego zainteresowania.O ósmej rano na uli-cach jest przynajmniej niewielki ruch, pomyślał i trochę się uspokoił.Rozpiął górny guzik koszuli i wstał.Narzucił także marynarkę, jakbymundur mógł go ochronić przed tym, co miało nadejść.Poszedł w głąb ko-rytarza.W promieniach przedpołudniowego słońca wydawał się zielonka-wy i przypominał mu stare kąpielisko, gdzie uczęszczał jako chłopiec.Cele aresztu śledczego znajdowały się na piątym piętrze.Pojechałwindą.Zawsze czuł się trochę idiotycznie, stojąc bezczynnie w małej pusz-ce, krążącej w tę i we w tę, z góry na dół i z dołu do góry.Poza tym poru-szała się stanowczo za szybko.Wszystko powinno trwać w pewnym sensieodpowiednio długo.Wydawało mu się, że zbyt prędko znalazł się ucelu,albo lepiej, pod drzwiami celi.Przezmoment chciał zwalczyć w sobie chęćLRTzajrzenia przez okienko, ale wnet się poddał.W otworze zobaczył, że EwaMagnus siedzi na pryczy owinięta kocem i wpatruje się w szary skraweknieba za oknem.Wzdrygnęła się na zgrzyt klucza w zamku. Nie wytrzymam tego czekania! poskarżyła się.Pokiwał głową,jakby ją rozumiał. Teraz znowu czekam na tatę mówiła dalej. Mieli go przywiezć.Adwokat już dzwonił.Przyjadą taksówką.Nie rozumiem, dlaczego to takdługo trwa, przecież to tylko dwadzieścia pięć minut jazdy.Sejer stał.Nie było gdzie usiąść, a obok niej na pryczy wydawało musię zbyt intymnie. Musi się pani przyzwyczaić do czekania, w najbliższej przyszłościbędzie go dużo. Ale ja nie jestem do tego przyzwyczajona! W domu cały czas sięczymś zajmuję.Zazwyczaj doba ma za mało godzin, a Emma marudzi iwiecznie czegoś chce.Tutaj jest tak cicho dodała, wytrącona z równo-wagi. Niech pani przyjmie ode mnie dobrą radę.Proszę spróbować spać ijeść.Bez tego się pani załamie.Spojrzała na niego z nagłą nieufnością. Jest coś, o czym powinna pani wiedzieć.Przeszedł się kilka kro-ków i wziął głęboki oddech. Dla pani sprawy, dla wyroku nie ma to prawdopodobnie znaczenia.Ale z wielu innych powodów może być trudne. Nic nie rozumiem. Z upływem czasu otrzymaliśmy kilka dokumentów z medycyny są-dowej. I.? Dotyczących zarówno Marii Durban, jak i Egila Einarssona.Zostałyprzeprowadzone pewne badania.I dokonano dość nieprzyjemnego dla paniodkrycia. Niech mi pan wreszcie powie! Maria Durban została uduszona w wyniku przyciśnięcia przez za-bójcę poduszki do jej twarzy.LRT Tak, widziałam to przecież.Siedziałam obok i wszystko widziałam! Ale przedtem uprawiali seks.Ten fakt pozwala na podstawie wy-dzielin fizjologicznych zidentyfikować mordercę.I sprawa przedstawia siętak, że wziął głęboki oddech ten mężczyzna nie jest identyczny zEinarssonem.Ewa wpatrywała się w Sejera.Twarz miała kompletnie bez wyrazu.Wreszcie się uśmiechnęła. Wygląda na to, pani Magnus ciągnął że zabiła pani nie tegomężczyznę.Potrząsnęła zdecydowanie głową i jeszcze przecząco machnęła ręką.Uśmiech wciąż był widoczny, lecz powoli sztywniał w grymas. Przepraszam.ale jeśli chodzi o samochód, to jestem pewna.Mieli-śmy z Josteinem taki sam. Niech pani z łaski swojej zapomni na chwilę o samochodzie.Możema pani pod tym względem rację.Ale w takim razie nie Egil Einarsson nimprzyjechał do Durban.Nagle ogarnęły ją wątpliwości. Nikomu go nie pożyczał wyjąkała. Mógł zrobić wyjątek.Albo ktoś go sobie pożyczył. To nieprawda! Ile pani właściwie widziała? Zaglądała pani przez wąską szparę wdrzwiach.Pokój był słabo oświetlony.A czy sprawy się raczej nie miałytak, że przez większość czasu zasłaniała pani twarz rękami? Niech pan idzie! wykrztusiła z trudem. Przykro mi odparł łagodnie. Jak długo pan to wie? Dość długo. Niech pan się dowie, co się dzieje z tatą! Na pewno są w drodze.Może pani spróbuje odpocząć, to się paniprzyda [ Pobierz całość w formacie PDF ]