[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A kiedy Maureen podstawi Price owi mikrofon podnos. Alarm powiedział Griffin. Alarm? Tak.Niebieski, biały, wszystko mi jedno.Sami wybierzcie kolor.Kiedy jest alarm, trzebazamknąć całe więzienie, prawda? I wyprowadzić na zewnątrz nawet adwokatów i dziennikarzy. Zgadza się potwierdził Charpentier. A zanim wszystkich znowu wpuszczą trzeba ich będzie ponownie przeszukać, prawda?Więzniów trzeba jeszcze raz odeskortować do sali odwiedzin. To mogłoby trochę potrwać zgodził się radośnie Charpentier, po chwili jednak sięzawahał.Griffin rozumiał dlaczego.Niebieski alarm można było wprowadzić, tylko gdy w więzieniudoszło do poważnego zakłócenia porządku: do pobicia strażnika albo do bójki między więzniami.Z kolei biały alarm był stosowany wyłącznie w przypadku zagrożenia czyjegoś życia lubzdrowia.Tak czy inaczej, najpierw musiało się coś wydarzyć w samym więzieniu. Naczelnikowi nie podoba się, że telewizja chce tu wejść powiedział w końcu Charpentier. Mogę z nim porozmawiać.Może nadszedł czas na ćwiczenia.Wiesz, sierżancie, jako gestdobrej woli w stosunku do policji stanowej. Policja stanowa byłaby bardzo wdzięczna zapewnił Griffin. Chwileczkę. W słuchawce zaległa cisza.Griffin usłyszał odgłos kroków, a potemstłumione dzwięki rozmowy.Po minucie Charpentier znowu się odezwał. Wiesz, co sięokazało? Już od bardzo dawna nie mieliśmy ćwiczeń.Prawdziwe alarmy to co innego.Te mamycały czas, ale nie ćwiczenia.W związku z tym na pewno da się coś załatwić. Doskonale, kapralu.Powiedz naczelnikowi, że zawsze doceniamy dobre ćwiczenia.I jeszcze jedno. Tak? Jeżeli mimo wszystko dojdzie do wywiadu.nie odprowadzajcie Price a do celi.Zaprowadzcie go gdziekolwiek, tylko nie tam. Nie chcesz, żeby stamtąd coś zabrał. Nigdy nie dość ostrożności. Na pewno naczelnik przyzna ci rację.O, kurczę.Wygląda na to, że w bloku przydałabysię niespodziewana inspekcja.Co za kształcący dzień dla straży więziennej! wiczenie czyni mistrza.I zajmijcie się tą listą, kapralu.Będziemy w kontakcie.Griffin rozłączył się w momencie, gdy wjeżdżał na ulicę, przy której mieszkały Tawnyai pani Como.O dwunastej piętnaście zaparkował przed domem. Ty pierwszy powiedział Fitzowi.Miejski detektyw uśmiechnął się promiennie.TAWNYATak samo jak poprzednim razem poszli na tyły domu.Biorąc pod uwagę, że nigdy niewiadomo, za którym krzakiem ukrywa się żądny sensacji fotograf lub kamerzysta, wydawało sięto rozsądne.Tym razem Tawnya prawie natychmiast pojawiła się w oknie drzwi.Jak zwykletryskała humorem.Obrzuciła Fitza mściwym spojrzeniem i splunęła.Griffin pogroził jej palcem.Może jego czar zaczynał wracać, bo panna Clemente otworzyładrzwi. Jeśli przychodzicie w sprawie pozwu sądowego oznajmiła to spieprzajcie mi stąd.Idzcie ruchać kozy na pastwisku! Mój adwokat mówi, że nie powinnam z wami rozmawiać. Cóż za barwna wiązanka zauważył Griffin. Znam takich więcej.Jak nie zostawicie mnie w spokoju, usłyszycie je wszystkie. Dzień dobry, pani Como. Fitz przemknął za Griffinem do kuchni, cały czas chowając sięza nim na wypadek, gdyby Tawnya zrobiła się bojowa.Pani Como znowu stała przy kuchni.Wyglądało na to, że daniem dnia miała być ostroprzyprawiona fasola.W powietrzu unosił się zapach czosnku, nadający kuchni niepowtarzalnądomową atmosferę.Oczywiście woni gotowanych pieluch również nie mogło zabraknąć.Tym razem Eddie junior nie spał, lecz siedział w dziecięcym foteliku na kuchennym stolei patrzył na Griffina wielkimi brązowymi oczyma.Po chwili wpakował do buzi kolorowąplastikową zabawkę i zaczął się ślinić.Griffin wcisnął ręce do kieszeni, żeby nie zrobić czegośgłupiego, na przykład nie połaskotać pucołowatych dziecięcych policzków.Przyszedł tu odegraćrolę złego detektywa.A czas wciąż uciekał.Kurczę, dzieci są jednak bardzo słodkie. Może powinniśmy porozmawiać w salonie zaproponował Fitz, zerkając na małegoEddiego. Nie mam wam nic do powiedzenia oświadczyła Tawnya. Chodzmy do salonu powtórzył Fitz bardziej stanowczo.Tawnya zmarszczyła groznie brwi, ale wyszła z kuchni.Gdy tylko znalezli się w salonie, Fitz otworzył ogień. Wiemy, co zrobiłaś, Tawnyu.Przyznaj się, póki nie zginie następna dziewczyna, a możeuda nam się coś załatwić.Eddie junior stracił już jedno z rodziców.Chyba nie chcesz, żebywychował się jak sierota? O czym wy, kurwa, mówicie? O pięćdziesięciu milionach dolarów.Dla takiej forsy ludzie sprzedają własne matki, niemówiąc już o chłopaku, który zrobił ci dziecko, a mimo to nie chciał się z tobą ożenić. Mówicie o moim pozwie? Nie mam wam na ten temat nic do powiedzenia.Mój adwokattwierdzi, że nie muszę wam nic mówić.Zabiliście mojego Eddiego! Teraz pora za to zapłacić! Nie będzie żadnego odszkodowania, Tawnyu powiedział Griffin. Nie dostaniesz ani centa dodał Fitz kiedy ludzie dowiedzą się, co zrobiłaś Eddiemu.Tawnya była dobra.Naprawdę dobra.Najpierw zrobiła zdziwioną minę, a potemprzygotowała się do bitwy.Wyszczerzyła zęby.Błysnęła ostrymi paznokciami. Wypierdalać z mojego domu! Posłuchaj, Tawnyu.Jeśli będziesz teraz współpracować, może mały Eddie nie skończy jakosierota na ulicy. Wy gównoryje, chuje złamane, gnidy jebane! Wypierdalać z mojego domu!Fitz i Griffin ani drgnęli.Fitz łypnął na Griffina. Masz rację, bardzo barwny język. Pasuje do paznokci. Myślisz, że zaraz zaatakuje? Byłoby miło.Moglibyśmy ją aresztować i już nigdy nie zobaczyłaby bożego świata. Szkoda małego Eddiego.Griffin wzruszył ramionami. Wiesz, jak to jest.Rodziców się nie wybiera.Tawnya się zapieniła.Griffin natychmiastruszył do ataku. Masz trzydzieści sekund, żeby zacząć gadać powiedział poważnym głosem. Wiemy, żewrobiłaś Eddiego.Wiemy, że jesteś wspólniczką w czterech gwałtach i dwóch morderstwach.Jeśli teraz się przyznasz, mały Eddie będzie miał szansę dorastać pod opieką matki.Ale jeśliznowu zaczniesz kręcić, aresztujemy cię.Zakujemy cię w kajdanki na oczach dziecka.Wyprowadzimy cię z domu i już nigdy w życiu nie zobaczysz syna.Trzydzieści sekund, Tawnyu.Dwadzieścia dziewięć, dwadzieścia osiem, dwadzieścia siedem.Tawnya nie była w nastroju do współpracy.Warknęła, a potem rzuciła się na Griffina, którychwycił ją za ręce, podstawił jej nogę i zgrabnym ruchem przycisnął twarzą do podłogi.Fitzwyciągnął kajdanki.Nie mieli czasu na zabawę.Postawili ją z powrotem na nogi i właśniezamierzali wyprowadzić z salonu, gdy w drzwiach stanęła pani Como i, wytarłszy dłoniew kuchenny ręcznik, wypowiedziała jedno słowo: Stać.Detektywi zatrzymali się instynktownie.Griffin ochłonął pierwszy. Pani Como oznajmił stanowczym głosem mamy powody, by podejrzewać Tawnyęo pomoc we wrobieniu pani syna w gwałt. Nieprawda! wrzasnęła Tawnya, próbując kopnąć Fitza, który w porę uskoczył na bok. Tawnya jest dobra dziewczyna oświadczyła pani Como. Gówno prawda mruknął Fitz. Dobre dziewczyny robiły znacznie gorsze rzeczy dla pięćdziesięciu milionów dolarów zauważył rzeczowo Griffin, odciągając Tawnyę od Fitza. Nie Tawnya złożyć skarga o odszkodowanie oznajmiła pani Como. Ja się procesować.Potrzeba pieniędzy dla moja wnuczek. To był pani pomysł? Si. Ale to Tawnya wystąpiła w telewizji odezwał się Fitz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.A kiedy Maureen podstawi Price owi mikrofon podnos. Alarm powiedział Griffin. Alarm? Tak.Niebieski, biały, wszystko mi jedno.Sami wybierzcie kolor.Kiedy jest alarm, trzebazamknąć całe więzienie, prawda? I wyprowadzić na zewnątrz nawet adwokatów i dziennikarzy. Zgadza się potwierdził Charpentier. A zanim wszystkich znowu wpuszczą trzeba ich będzie ponownie przeszukać, prawda?Więzniów trzeba jeszcze raz odeskortować do sali odwiedzin. To mogłoby trochę potrwać zgodził się radośnie Charpentier, po chwili jednak sięzawahał.Griffin rozumiał dlaczego.Niebieski alarm można było wprowadzić, tylko gdy w więzieniudoszło do poważnego zakłócenia porządku: do pobicia strażnika albo do bójki między więzniami.Z kolei biały alarm był stosowany wyłącznie w przypadku zagrożenia czyjegoś życia lubzdrowia.Tak czy inaczej, najpierw musiało się coś wydarzyć w samym więzieniu. Naczelnikowi nie podoba się, że telewizja chce tu wejść powiedział w końcu Charpentier. Mogę z nim porozmawiać.Może nadszedł czas na ćwiczenia.Wiesz, sierżancie, jako gestdobrej woli w stosunku do policji stanowej. Policja stanowa byłaby bardzo wdzięczna zapewnił Griffin. Chwileczkę. W słuchawce zaległa cisza.Griffin usłyszał odgłos kroków, a potemstłumione dzwięki rozmowy.Po minucie Charpentier znowu się odezwał. Wiesz, co sięokazało? Już od bardzo dawna nie mieliśmy ćwiczeń.Prawdziwe alarmy to co innego.Te mamycały czas, ale nie ćwiczenia.W związku z tym na pewno da się coś załatwić. Doskonale, kapralu.Powiedz naczelnikowi, że zawsze doceniamy dobre ćwiczenia.I jeszcze jedno. Tak? Jeżeli mimo wszystko dojdzie do wywiadu.nie odprowadzajcie Price a do celi.Zaprowadzcie go gdziekolwiek, tylko nie tam. Nie chcesz, żeby stamtąd coś zabrał. Nigdy nie dość ostrożności. Na pewno naczelnik przyzna ci rację.O, kurczę.Wygląda na to, że w bloku przydałabysię niespodziewana inspekcja.Co za kształcący dzień dla straży więziennej! wiczenie czyni mistrza.I zajmijcie się tą listą, kapralu.Będziemy w kontakcie.Griffin rozłączył się w momencie, gdy wjeżdżał na ulicę, przy której mieszkały Tawnyai pani Como.O dwunastej piętnaście zaparkował przed domem. Ty pierwszy powiedział Fitzowi.Miejski detektyw uśmiechnął się promiennie.TAWNYATak samo jak poprzednim razem poszli na tyły domu.Biorąc pod uwagę, że nigdy niewiadomo, za którym krzakiem ukrywa się żądny sensacji fotograf lub kamerzysta, wydawało sięto rozsądne.Tym razem Tawnya prawie natychmiast pojawiła się w oknie drzwi.Jak zwykletryskała humorem.Obrzuciła Fitza mściwym spojrzeniem i splunęła.Griffin pogroził jej palcem.Może jego czar zaczynał wracać, bo panna Clemente otworzyładrzwi. Jeśli przychodzicie w sprawie pozwu sądowego oznajmiła to spieprzajcie mi stąd.Idzcie ruchać kozy na pastwisku! Mój adwokat mówi, że nie powinnam z wami rozmawiać. Cóż za barwna wiązanka zauważył Griffin. Znam takich więcej.Jak nie zostawicie mnie w spokoju, usłyszycie je wszystkie. Dzień dobry, pani Como. Fitz przemknął za Griffinem do kuchni, cały czas chowając sięza nim na wypadek, gdyby Tawnya zrobiła się bojowa.Pani Como znowu stała przy kuchni.Wyglądało na to, że daniem dnia miała być ostroprzyprawiona fasola.W powietrzu unosił się zapach czosnku, nadający kuchni niepowtarzalnądomową atmosferę.Oczywiście woni gotowanych pieluch również nie mogło zabraknąć.Tym razem Eddie junior nie spał, lecz siedział w dziecięcym foteliku na kuchennym stolei patrzył na Griffina wielkimi brązowymi oczyma.Po chwili wpakował do buzi kolorowąplastikową zabawkę i zaczął się ślinić.Griffin wcisnął ręce do kieszeni, żeby nie zrobić czegośgłupiego, na przykład nie połaskotać pucołowatych dziecięcych policzków.Przyszedł tu odegraćrolę złego detektywa.A czas wciąż uciekał.Kurczę, dzieci są jednak bardzo słodkie. Może powinniśmy porozmawiać w salonie zaproponował Fitz, zerkając na małegoEddiego. Nie mam wam nic do powiedzenia oświadczyła Tawnya. Chodzmy do salonu powtórzył Fitz bardziej stanowczo.Tawnya zmarszczyła groznie brwi, ale wyszła z kuchni.Gdy tylko znalezli się w salonie, Fitz otworzył ogień. Wiemy, co zrobiłaś, Tawnyu.Przyznaj się, póki nie zginie następna dziewczyna, a możeuda nam się coś załatwić.Eddie junior stracił już jedno z rodziców.Chyba nie chcesz, żebywychował się jak sierota? O czym wy, kurwa, mówicie? O pięćdziesięciu milionach dolarów.Dla takiej forsy ludzie sprzedają własne matki, niemówiąc już o chłopaku, który zrobił ci dziecko, a mimo to nie chciał się z tobą ożenić. Mówicie o moim pozwie? Nie mam wam na ten temat nic do powiedzenia.Mój adwokattwierdzi, że nie muszę wam nic mówić.Zabiliście mojego Eddiego! Teraz pora za to zapłacić! Nie będzie żadnego odszkodowania, Tawnyu powiedział Griffin. Nie dostaniesz ani centa dodał Fitz kiedy ludzie dowiedzą się, co zrobiłaś Eddiemu.Tawnya była dobra.Naprawdę dobra.Najpierw zrobiła zdziwioną minę, a potemprzygotowała się do bitwy.Wyszczerzyła zęby.Błysnęła ostrymi paznokciami. Wypierdalać z mojego domu! Posłuchaj, Tawnyu.Jeśli będziesz teraz współpracować, może mały Eddie nie skończy jakosierota na ulicy. Wy gównoryje, chuje złamane, gnidy jebane! Wypierdalać z mojego domu!Fitz i Griffin ani drgnęli.Fitz łypnął na Griffina. Masz rację, bardzo barwny język. Pasuje do paznokci. Myślisz, że zaraz zaatakuje? Byłoby miło.Moglibyśmy ją aresztować i już nigdy nie zobaczyłaby bożego świata. Szkoda małego Eddiego.Griffin wzruszył ramionami. Wiesz, jak to jest.Rodziców się nie wybiera.Tawnya się zapieniła.Griffin natychmiastruszył do ataku. Masz trzydzieści sekund, żeby zacząć gadać powiedział poważnym głosem. Wiemy, żewrobiłaś Eddiego.Wiemy, że jesteś wspólniczką w czterech gwałtach i dwóch morderstwach.Jeśli teraz się przyznasz, mały Eddie będzie miał szansę dorastać pod opieką matki.Ale jeśliznowu zaczniesz kręcić, aresztujemy cię.Zakujemy cię w kajdanki na oczach dziecka.Wyprowadzimy cię z domu i już nigdy w życiu nie zobaczysz syna.Trzydzieści sekund, Tawnyu.Dwadzieścia dziewięć, dwadzieścia osiem, dwadzieścia siedem.Tawnya nie była w nastroju do współpracy.Warknęła, a potem rzuciła się na Griffina, którychwycił ją za ręce, podstawił jej nogę i zgrabnym ruchem przycisnął twarzą do podłogi.Fitzwyciągnął kajdanki.Nie mieli czasu na zabawę.Postawili ją z powrotem na nogi i właśniezamierzali wyprowadzić z salonu, gdy w drzwiach stanęła pani Como i, wytarłszy dłoniew kuchenny ręcznik, wypowiedziała jedno słowo: Stać.Detektywi zatrzymali się instynktownie.Griffin ochłonął pierwszy. Pani Como oznajmił stanowczym głosem mamy powody, by podejrzewać Tawnyęo pomoc we wrobieniu pani syna w gwałt. Nieprawda! wrzasnęła Tawnya, próbując kopnąć Fitza, który w porę uskoczył na bok. Tawnya jest dobra dziewczyna oświadczyła pani Como. Gówno prawda mruknął Fitz. Dobre dziewczyny robiły znacznie gorsze rzeczy dla pięćdziesięciu milionów dolarów zauważył rzeczowo Griffin, odciągając Tawnyę od Fitza. Nie Tawnya złożyć skarga o odszkodowanie oznajmiła pani Como. Ja się procesować.Potrzeba pieniędzy dla moja wnuczek. To był pani pomysł? Si. Ale to Tawnya wystąpiła w telewizji odezwał się Fitz [ Pobierz całość w formacie PDF ]