[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie było osoby,która nie życzyłaby im jak najlepiej.Georgios siedział w pierwszym rzędzie obok Eleftherii i Alexandro-saVandoulakisów.W ten sposób manifestowali publicznie świeżo zawartązgodę.Między nimi siedziała mała Sofia, oczarowana i podnieconawspaniałością barwnej ceremonii ślubnej.Georgios czuł, że wszystkonaprawdę zaczyna się od nowa, że katastrofy i tragedie należą do prze-szłości.Po raz pierwszy od lat odczuwał głęboki spokój.Kiedy Maria wyłoniła się z kościoła wraz ze szpakowatym panemmłodym, tłum wzniósł okrzyk radości, po czym odprowadził ich do tawerny,gdzie miała się rozpocząć zabawa.Tego wieczoru Stephanos przygotowałdla wszystkich prawdziwą ucztę.Długo w noc lało się strumieniami wino iraki.Muzycy szarpali struny i wodzili po nich smyczkami, aż tańczącym podgwiazdami ludziom nogi odmawiały posłuszeństwa.Dwie pierwsze noce młoda para spędziła w luksusowym hotelu z wi-dokiem na port w Agios Nikolaos.Oboje jednak pragnęli jak najszybciejrozpocząć nowe życie.Maria nigdy dotąd nie mieszkała w dużym mieście icieszyła ją perspektywa zmiany.Ich dom stojący blisko szpitala na stromymzboczu wzgórza był wielki i przestronny, z balkonem z kutego żelaza ioknami od podłogi do sufitu.Po raz pierwszy w życiu Maria miała lodówkę itelefon.Przez kilka miesięcy wszystko układało się jak po różach.Maria kochałanowy dom i urządzała go zgodnie ze swym gustem, wieszając własnoręczniehaftowane makatki i rodzinne fotografie.Jednak pewnego sierpniowegoranka zadzwonił Georgios i Maria od razu wiedziała, że stało się coś złego.- Chodzi o Eleftherię - powiedział.- Umarła dziś rano.W ciągu ostatnich miesięcy Georgios zżył się z Vandoulakisami i Mariaczuła w jego głosie prawdziwy smutek.Pogrzeb Eleftherii odbył się po kilkudniach i dopiero pod koniec ceremonii, gdy Maria ujrzała swą małąsiostrzenicę trzymającą za ręce dwóch dziadków, uświadomiła sobie, żeSofia potrzebuje matki.Miała zaledwie trzy latka.Co z nią dalej będzie? Ajeśli Alexandros też umrze? Georgios nigdy sam nie poradzi sobie z małą.Aco do ojca Sofii, to sąd potraktował go tak surowo, że nie wyjdzie zwięzienia, zanim córka skończy szesnaście lat.Dwa dni pózniej, po wcześniejszej rozmowie telefonicznej, Maria iNikolaos Kyristisowie znalezli się w salonie domu Vandoulakisów.- Sofia już poszła spać - zaczął Alexandros, napełniając kieliszki.- Inaczejby tu przybiegła, żeby się z wami przywitać.- Przyjechaliśmy właśnie w sprawie Sofii.- Tak sądziłem - odparł Vandoulakis.- Właściwie to nie ma o czymrozmawiać.Maria zbladła.Pomyślała, że być może przyjeżdżając, popełnili okropnefawc pas.- Kilka miesięcy temu omówiliśmy tę sprawę z Eleftheria - ciągnąłgospodarz.- Rozmawialiśmy o tym, co stanie się z Sofią, jeśli jedno z nasumrze, choć oczywiście spodziewaliśmy się, że to ja odejdę pierwszy.Zgodziliśmy się, że gdy to nastąpi, wówczas najlepszym wyjściem będzie,jeśli nasza wnuczka zamieszka z wami - zwrócił się do nich obojga.- Czymoglibyście to przemyśleć? Wiem, że bardzo ją lubisz, Mario, no i jesteś jejnajbliższą krewną.Maria przez kilka chwil daremnie usiłowała wydobyć z siebie głos, ale naszczęście Kyristis powiedział za nią wszystko, co trzeba.Nazajutrz po powrocie Kyristisa ze szpitala pojechali do domu Van-doulakisów po raz kolejny, by wspólnie przygotowywać Sofię do nowegoetapu jej życia.Pod koniec następnego tygodnia dziewczynkę przewiezionodo domu w Agios Nikolaos.Z początku Maria bardzo się denerwowała.Rok po opuszczeniuSpinalongi została żoną, a teraz, niemal z dnia na dzień, matką trzylatki.Jednak jej obawy okazały się nieuzasadnione.Sofia szybko i szczęśliwieprzystosowała się do życia z parą młodych ludzi, weselszych i bardziejenergicznych od jej dziadków.Uwielbiała towarzystwo innych dzieci iwkrótce znalazła sobie mnóstwo przyjaciół.Kiedy Sofia poszła do szkoły, Maria zaczęła pracować w szpitalnej aptece.Wydawało się to znakomitym dopełnieniem jej zainteresowańziołolecznictwem.Raz w tygodniu woziła Sofię samochodem do dziadka,gdzie na dziewczynkę czekała przygotowana specjalnie dla niej sypialnia.Nazajutrz Maria wracała po małą do Eloundy i zwykle jechały dalej, doPlaki, by spotkać się z Georgiosem.Niemal zawsze odwiedzały równieżFortini, a Sofia bawiła się z Mattheosem i Petrosem na plaży przed tawerną.%7łycie upływało im spokojnie i szczęśliwie, aż w końcu świadomość, żeMaria i Nikolaos nie są jej prawdziwymi rodzicami całkowicie się zatarła wpamięci dziecka.Dom w Agios Nikolaos miał pozostać jej jedynymwspomnieniem z okresu dzieciństwa.Sofia miała dziewięć lat, gdy Alexandros Vandoulakis zmarł spokojnie weśnie, zostawiając wnuczce niebagatelną sumę w funduszu powierniczym.Trzy lata pózniej ciężkie zapalenie płuc przykuło Georgiosa do łóżka,przewiezli go więc do Agios Nikolaos, gdzie Maria mogła się nimopiekować.Umarł pewnego jesiennego dnia dwa lata pózniej.Podczaspogrzebu w Place kościół wypełniła ponad setka mieszkańców miasteczka, zwielkim żalem wspominających małomównego rybaka.ROK PyNIEJ, pewnego chłodnego ranka Maria znalazła na słomiance listopatrzony pieczątką poczty w Iraklionie i zaadresowany na maszynie: Opiekunowie Sofii Vandoulakis".Na widok tego nazwiska Marię ścisnęłow gardle.Sofia pojęcia nie miała, że je nosi.Maria porwała list ze słomiankii natychmiast wepchnęła głęboko do szuflady.Wyjęła go dopierowieczorem, po powrocie Nikolaosa ze szpitala, gdy Sofia już od godzinyspala [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Nie było osoby,która nie życzyłaby im jak najlepiej.Georgios siedział w pierwszym rzędzie obok Eleftherii i Alexandro-saVandoulakisów.W ten sposób manifestowali publicznie świeżo zawartązgodę.Między nimi siedziała mała Sofia, oczarowana i podnieconawspaniałością barwnej ceremonii ślubnej.Georgios czuł, że wszystkonaprawdę zaczyna się od nowa, że katastrofy i tragedie należą do prze-szłości.Po raz pierwszy od lat odczuwał głęboki spokój.Kiedy Maria wyłoniła się z kościoła wraz ze szpakowatym panemmłodym, tłum wzniósł okrzyk radości, po czym odprowadził ich do tawerny,gdzie miała się rozpocząć zabawa.Tego wieczoru Stephanos przygotowałdla wszystkich prawdziwą ucztę.Długo w noc lało się strumieniami wino iraki.Muzycy szarpali struny i wodzili po nich smyczkami, aż tańczącym podgwiazdami ludziom nogi odmawiały posłuszeństwa.Dwie pierwsze noce młoda para spędziła w luksusowym hotelu z wi-dokiem na port w Agios Nikolaos.Oboje jednak pragnęli jak najszybciejrozpocząć nowe życie.Maria nigdy dotąd nie mieszkała w dużym mieście icieszyła ją perspektywa zmiany.Ich dom stojący blisko szpitala na stromymzboczu wzgórza był wielki i przestronny, z balkonem z kutego żelaza ioknami od podłogi do sufitu.Po raz pierwszy w życiu Maria miała lodówkę itelefon.Przez kilka miesięcy wszystko układało się jak po różach.Maria kochałanowy dom i urządzała go zgodnie ze swym gustem, wieszając własnoręczniehaftowane makatki i rodzinne fotografie.Jednak pewnego sierpniowegoranka zadzwonił Georgios i Maria od razu wiedziała, że stało się coś złego.- Chodzi o Eleftherię - powiedział.- Umarła dziś rano.W ciągu ostatnich miesięcy Georgios zżył się z Vandoulakisami i Mariaczuła w jego głosie prawdziwy smutek.Pogrzeb Eleftherii odbył się po kilkudniach i dopiero pod koniec ceremonii, gdy Maria ujrzała swą małąsiostrzenicę trzymającą za ręce dwóch dziadków, uświadomiła sobie, żeSofia potrzebuje matki.Miała zaledwie trzy latka.Co z nią dalej będzie? Ajeśli Alexandros też umrze? Georgios nigdy sam nie poradzi sobie z małą.Aco do ojca Sofii, to sąd potraktował go tak surowo, że nie wyjdzie zwięzienia, zanim córka skończy szesnaście lat.Dwa dni pózniej, po wcześniejszej rozmowie telefonicznej, Maria iNikolaos Kyristisowie znalezli się w salonie domu Vandoulakisów.- Sofia już poszła spać - zaczął Alexandros, napełniając kieliszki.- Inaczejby tu przybiegła, żeby się z wami przywitać.- Przyjechaliśmy właśnie w sprawie Sofii.- Tak sądziłem - odparł Vandoulakis.- Właściwie to nie ma o czymrozmawiać.Maria zbladła.Pomyślała, że być może przyjeżdżając, popełnili okropnefawc pas.- Kilka miesięcy temu omówiliśmy tę sprawę z Eleftheria - ciągnąłgospodarz.- Rozmawialiśmy o tym, co stanie się z Sofią, jeśli jedno z nasumrze, choć oczywiście spodziewaliśmy się, że to ja odejdę pierwszy.Zgodziliśmy się, że gdy to nastąpi, wówczas najlepszym wyjściem będzie,jeśli nasza wnuczka zamieszka z wami - zwrócił się do nich obojga.- Czymoglibyście to przemyśleć? Wiem, że bardzo ją lubisz, Mario, no i jesteś jejnajbliższą krewną.Maria przez kilka chwil daremnie usiłowała wydobyć z siebie głos, ale naszczęście Kyristis powiedział za nią wszystko, co trzeba.Nazajutrz po powrocie Kyristisa ze szpitala pojechali do domu Van-doulakisów po raz kolejny, by wspólnie przygotowywać Sofię do nowegoetapu jej życia.Pod koniec następnego tygodnia dziewczynkę przewiezionodo domu w Agios Nikolaos.Z początku Maria bardzo się denerwowała.Rok po opuszczeniuSpinalongi została żoną, a teraz, niemal z dnia na dzień, matką trzylatki.Jednak jej obawy okazały się nieuzasadnione.Sofia szybko i szczęśliwieprzystosowała się do życia z parą młodych ludzi, weselszych i bardziejenergicznych od jej dziadków.Uwielbiała towarzystwo innych dzieci iwkrótce znalazła sobie mnóstwo przyjaciół.Kiedy Sofia poszła do szkoły, Maria zaczęła pracować w szpitalnej aptece.Wydawało się to znakomitym dopełnieniem jej zainteresowańziołolecznictwem.Raz w tygodniu woziła Sofię samochodem do dziadka,gdzie na dziewczynkę czekała przygotowana specjalnie dla niej sypialnia.Nazajutrz Maria wracała po małą do Eloundy i zwykle jechały dalej, doPlaki, by spotkać się z Georgiosem.Niemal zawsze odwiedzały równieżFortini, a Sofia bawiła się z Mattheosem i Petrosem na plaży przed tawerną.%7łycie upływało im spokojnie i szczęśliwie, aż w końcu świadomość, żeMaria i Nikolaos nie są jej prawdziwymi rodzicami całkowicie się zatarła wpamięci dziecka.Dom w Agios Nikolaos miał pozostać jej jedynymwspomnieniem z okresu dzieciństwa.Sofia miała dziewięć lat, gdy Alexandros Vandoulakis zmarł spokojnie weśnie, zostawiając wnuczce niebagatelną sumę w funduszu powierniczym.Trzy lata pózniej ciężkie zapalenie płuc przykuło Georgiosa do łóżka,przewiezli go więc do Agios Nikolaos, gdzie Maria mogła się nimopiekować.Umarł pewnego jesiennego dnia dwa lata pózniej.Podczaspogrzebu w Place kościół wypełniła ponad setka mieszkańców miasteczka, zwielkim żalem wspominających małomównego rybaka.ROK PyNIEJ, pewnego chłodnego ranka Maria znalazła na słomiance listopatrzony pieczątką poczty w Iraklionie i zaadresowany na maszynie: Opiekunowie Sofii Vandoulakis".Na widok tego nazwiska Marię ścisnęłow gardle.Sofia pojęcia nie miała, że je nosi.Maria porwała list ze słomiankii natychmiast wepchnęła głęboko do szuflady.Wyjęła go dopierowieczorem, po powrocie Nikolaosa ze szpitala, gdy Sofia już od godzinyspala [ Pobierz całość w formacie PDF ]