[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale była toWenecja bez brudu i bez turystów - chyba że ktoś liczyłby zajęte własnymi sprawamizamaskowane postacie na chodnikach, wślizgujące się do bram albo wsiadające do gondoli.Niepewna, co powinna robić, podążyła za strumieniem ludzi do Pałacu Dożów, gdziezaglądali do wyłożonych na stołach wielkich ksiąg.Kiedy się zbliżyła, zobaczyła, że każdazawiera listę nazwisk.Otworzyła leżącą najbliżej i nazwiska się zmieniły - teraz należały doludzi, których znała.Nazwiska, które serwery znalazły na jej twardym dysku.Przy każdymbyła krótka notka.Dalfio Cremonesi - cztery wpisyFrancesco Lotti - dwa wpisyAlida Padovesi - sześć wpisówZ Alidą Padovesi była na tym samym roku w akademii karabinierów.Straciły kontakt,choć Kat wciąż planowała, że odezwie się do niej na Facebooku.Teraz kliknęła w jejnazwisko i kartki przewróciły się szybko.Alida Padovesi.Ciało 6/10, twarz 5/10.W łóżku średnia - dziwne, skoro ma takąpraktykę.Wiem, że od przeniesienia do Mediolanu była przynajmniej z dziesięciomafacetami.Alida Padovesi.Zeszłej nocy byliśmy wszyscy w restauracji i powiedziała mi, żechciałaby iść do łóżka z kobietą.Myślę, że próbowała mnie poderwać.Alida Padovesi.Dlaczego sypia z Brunonem Corsti? Może ma to jakiś związek zezłotą kartą American Express, którą jej podarował?To było okropne - ale Kat nie mogła się oderwać.Teraz rozumiała, czemu Carnivia ijej twórca wzbudzali tak silne emocje.Nienawidziła tego, że czyta te plotki, ale przerwaniewydawało się prawie niemożliwe.Za każdym razem, kiedy chciała odejść, zauważała kolejneznajome nazwisko, kolejny wpis proszący o lekturę.Jakąś częścią umysłu pragnęła, bynazwiska po prostu zniknęły, by nie musiała skończyć z własnej woli.A potem, w nagłej chwili grozy, przyszło jej do głowy, że mogą tu być takie sameplotki na jej temat.Sprawdziła.Katerina Tapo - osiem wpisówKiedy kliknęła w nazwisko, pojawił się napis:Jesteś pewna?Zawahała się, a potem kliknęła Anuluj. Dwadzieścia jedenDaniele Barbo zalogował się do Carnivii, tak jak to robił już tysiące razy.Na ekraniepowitalnym z obrazkiem uśmiechniętej karnawałowej maski wpisał hasło administratora.Nicsię nie zmieniło, pojawiły się jedynie dodatkowe linie tekstu, przeznaczone tylko dlaadministratorów.Czy chcesz być:a) widzialny b) niewidzialnyWcisnął b , a potem Enter.Znalazł się we wspaniałym, marmurowym weneckim palazzo - w tym samym palazzo,w którym siedział w świecie rzeczywistym.Główne wejście do Carnivii było wzorowane naCa Barbo, choć umieszczone tu przez jego ojca modernistyczne rzezby i obrazy w wersjiwirtualnej zostały usunięte.Kilku internetowych mądrali bardzo się popisywało, analizując tędecyzję.W rzeczywistości, jak cierpliwie próbował wtedy tłumaczyć, łatwiej było modelowaćtrójwymiarowe elementy na miejscach, które znał najlepiej, a dzieła Giacomettiego czyPicassa usunął, by uniknąć problemów z fundacją dysponującą prawami autorskimi.To było dobre wyjaśnienie, ale w głębi serca musiał przyznać, że mieli trochę racji.Wokół niego spieszyły tu i tam postacie w siedemnastowiecznych kostiumach imaskach.W Carnivii Ca Barbo było wygodnym miejscem, by odebrać wiadomości albozłapać gondolę i przenieść się do innych części miasta.Można było nawet użyć tuwirtualnego komputera, co oznaczało, że po wejściu - na przykład - na Facebooka, prawdziwatożsamość użytkownika pozostawała przesłonięta maską z Carnivii.Niewielka aplikacja, która informowała użytkownika Facebooka Masz wielbiciela iprzekazywała mu wirtualną różę, przez kilka kolejnych dni gubiącą płatki, okazała się jedną zpierwszych, które zwróciły na Carnivię powszechną uwagę.Wysłano miliony anonimowychwiadomości, zwłaszcza po dodaniu opcji pozwalającej wielbionemu nawiązać prywatną ianonimową rozmowę z wielbicielem.Oczywiście, długo nie trwało, nim ktoś skopiował kod zródłowy, żeby uzyskaćprzekaz: Ktoś uważa cię za obciachowego.W szaleństwie, jakie nastąpiło, Facebookpróbował zablokować wszystkie aplikacje Carnivii - tylko po to, by się przekonać, że jestbezsilny wobec starannie dopracowanych kodów.Legenda Carnivii głosiła, że MarkZuckerberg musiał osobiście poprosić Daniele Barbo, nim ten ujawnił, jak to zrobił.Ta kontrowersja była jednak niczym w porównaniu do tego, co się stało, kiedyDaniele zezwolił Carnivii szukać na komputerze użytkownika rzeczywistych danych - wyskrobywać je, w języku geeków - a potem wykorzystywać do odtworzenia siecikontaktów owego użytkownika: kolegów, rodziny, sąsiadów, przyjaciół, nawet celebrytów,których obserwował.Krytycy twierdzili, że jest to zachęta do udziału w najgorszej odmianiezachowań stadnych - a jednak liczba odwiedzających Carnivię zwiększyła się czterokrotnie.Daniele nigdy nie odpowiadał krytykom.Nie interesowało go specjalnie, do czegoludzie używają jego portalu, nie widział też powodu, by czuć się odpowiedzialnym za to, cotam wysyłają.Wenecjanie nosili maski przez ponad pięć stuleci; co więcej, kiedy pierwszyraz zostały wprowadzone, osoba nienosząca maski była z mocy prawa karana jakozachowująca się w sposób nieprzystojny.Powód był prosty: jeśli kupiec stracił majątek wkasynie albo jeśli jego żona miała kochanka, powinien być w stanie kontynuować działalnośćhandlową, nie tracąc u klientów zaufania.Plotki i skandale były elementem życia Wenecji wtym samym stopniu co tańce i rozpusta.Istniało nawet specjalne słowo chiacchiere,oznaczające jednocześnie pomawiać oraz mile spędzać czas.W tym mieście były to starespory, dawno już rozwiązane.Teraz, niewidzialny wśród anonimowych postaci, Daniele zajął miejsce i cierpliwieczekał na dwunastą w południe.Nie miał pojęcia, na kogo czeka i dlaczego.Wiedział tylko, że w swym skrupulatnymprzeczesywaniu danych Carnivii zauważył jedną czy dwie maleńkie anomalie, indywidualnewzorce zachowań, które nie całkiem potrafił wytłumaczyć.Zjawił się tutaj, by zbadać jedną znich.Dokładnie o dwunastej ktoś wchodził do Carnivii, wykonywał ten sam krótki spacer,wysyłał tę samą zaszyfrowaną wiadomość i wychodził [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Ale była toWenecja bez brudu i bez turystów - chyba że ktoś liczyłby zajęte własnymi sprawamizamaskowane postacie na chodnikach, wślizgujące się do bram albo wsiadające do gondoli.Niepewna, co powinna robić, podążyła za strumieniem ludzi do Pałacu Dożów, gdziezaglądali do wyłożonych na stołach wielkich ksiąg.Kiedy się zbliżyła, zobaczyła, że każdazawiera listę nazwisk.Otworzyła leżącą najbliżej i nazwiska się zmieniły - teraz należały doludzi, których znała.Nazwiska, które serwery znalazły na jej twardym dysku.Przy każdymbyła krótka notka.Dalfio Cremonesi - cztery wpisyFrancesco Lotti - dwa wpisyAlida Padovesi - sześć wpisówZ Alidą Padovesi była na tym samym roku w akademii karabinierów.Straciły kontakt,choć Kat wciąż planowała, że odezwie się do niej na Facebooku.Teraz kliknęła w jejnazwisko i kartki przewróciły się szybko.Alida Padovesi.Ciało 6/10, twarz 5/10.W łóżku średnia - dziwne, skoro ma takąpraktykę.Wiem, że od przeniesienia do Mediolanu była przynajmniej z dziesięciomafacetami.Alida Padovesi.Zeszłej nocy byliśmy wszyscy w restauracji i powiedziała mi, żechciałaby iść do łóżka z kobietą.Myślę, że próbowała mnie poderwać.Alida Padovesi.Dlaczego sypia z Brunonem Corsti? Może ma to jakiś związek zezłotą kartą American Express, którą jej podarował?To było okropne - ale Kat nie mogła się oderwać.Teraz rozumiała, czemu Carnivia ijej twórca wzbudzali tak silne emocje.Nienawidziła tego, że czyta te plotki, ale przerwaniewydawało się prawie niemożliwe.Za każdym razem, kiedy chciała odejść, zauważała kolejneznajome nazwisko, kolejny wpis proszący o lekturę.Jakąś częścią umysłu pragnęła, bynazwiska po prostu zniknęły, by nie musiała skończyć z własnej woli.A potem, w nagłej chwili grozy, przyszło jej do głowy, że mogą tu być takie sameplotki na jej temat.Sprawdziła.Katerina Tapo - osiem wpisówKiedy kliknęła w nazwisko, pojawił się napis:Jesteś pewna?Zawahała się, a potem kliknęła Anuluj. Dwadzieścia jedenDaniele Barbo zalogował się do Carnivii, tak jak to robił już tysiące razy.Na ekraniepowitalnym z obrazkiem uśmiechniętej karnawałowej maski wpisał hasło administratora.Nicsię nie zmieniło, pojawiły się jedynie dodatkowe linie tekstu, przeznaczone tylko dlaadministratorów.Czy chcesz być:a) widzialny b) niewidzialnyWcisnął b , a potem Enter.Znalazł się we wspaniałym, marmurowym weneckim palazzo - w tym samym palazzo,w którym siedział w świecie rzeczywistym.Główne wejście do Carnivii było wzorowane naCa Barbo, choć umieszczone tu przez jego ojca modernistyczne rzezby i obrazy w wersjiwirtualnej zostały usunięte.Kilku internetowych mądrali bardzo się popisywało, analizując tędecyzję.W rzeczywistości, jak cierpliwie próbował wtedy tłumaczyć, łatwiej było modelowaćtrójwymiarowe elementy na miejscach, które znał najlepiej, a dzieła Giacomettiego czyPicassa usunął, by uniknąć problemów z fundacją dysponującą prawami autorskimi.To było dobre wyjaśnienie, ale w głębi serca musiał przyznać, że mieli trochę racji.Wokół niego spieszyły tu i tam postacie w siedemnastowiecznych kostiumach imaskach.W Carnivii Ca Barbo było wygodnym miejscem, by odebrać wiadomości albozłapać gondolę i przenieść się do innych części miasta.Można było nawet użyć tuwirtualnego komputera, co oznaczało, że po wejściu - na przykład - na Facebooka, prawdziwatożsamość użytkownika pozostawała przesłonięta maską z Carnivii.Niewielka aplikacja, która informowała użytkownika Facebooka Masz wielbiciela iprzekazywała mu wirtualną różę, przez kilka kolejnych dni gubiącą płatki, okazała się jedną zpierwszych, które zwróciły na Carnivię powszechną uwagę.Wysłano miliony anonimowychwiadomości, zwłaszcza po dodaniu opcji pozwalającej wielbionemu nawiązać prywatną ianonimową rozmowę z wielbicielem.Oczywiście, długo nie trwało, nim ktoś skopiował kod zródłowy, żeby uzyskaćprzekaz: Ktoś uważa cię za obciachowego.W szaleństwie, jakie nastąpiło, Facebookpróbował zablokować wszystkie aplikacje Carnivii - tylko po to, by się przekonać, że jestbezsilny wobec starannie dopracowanych kodów.Legenda Carnivii głosiła, że MarkZuckerberg musiał osobiście poprosić Daniele Barbo, nim ten ujawnił, jak to zrobił.Ta kontrowersja była jednak niczym w porównaniu do tego, co się stało, kiedyDaniele zezwolił Carnivii szukać na komputerze użytkownika rzeczywistych danych - wyskrobywać je, w języku geeków - a potem wykorzystywać do odtworzenia siecikontaktów owego użytkownika: kolegów, rodziny, sąsiadów, przyjaciół, nawet celebrytów,których obserwował.Krytycy twierdzili, że jest to zachęta do udziału w najgorszej odmianiezachowań stadnych - a jednak liczba odwiedzających Carnivię zwiększyła się czterokrotnie.Daniele nigdy nie odpowiadał krytykom.Nie interesowało go specjalnie, do czegoludzie używają jego portalu, nie widział też powodu, by czuć się odpowiedzialnym za to, cotam wysyłają.Wenecjanie nosili maski przez ponad pięć stuleci; co więcej, kiedy pierwszyraz zostały wprowadzone, osoba nienosząca maski była z mocy prawa karana jakozachowująca się w sposób nieprzystojny.Powód był prosty: jeśli kupiec stracił majątek wkasynie albo jeśli jego żona miała kochanka, powinien być w stanie kontynuować działalnośćhandlową, nie tracąc u klientów zaufania.Plotki i skandale były elementem życia Wenecji wtym samym stopniu co tańce i rozpusta.Istniało nawet specjalne słowo chiacchiere,oznaczające jednocześnie pomawiać oraz mile spędzać czas.W tym mieście były to starespory, dawno już rozwiązane.Teraz, niewidzialny wśród anonimowych postaci, Daniele zajął miejsce i cierpliwieczekał na dwunastą w południe.Nie miał pojęcia, na kogo czeka i dlaczego.Wiedział tylko, że w swym skrupulatnymprzeczesywaniu danych Carnivii zauważył jedną czy dwie maleńkie anomalie, indywidualnewzorce zachowań, które nie całkiem potrafił wytłumaczyć.Zjawił się tutaj, by zbadać jedną znich.Dokładnie o dwunastej ktoś wchodził do Carnivii, wykonywał ten sam krótki spacer,wysyłał tę samą zaszyfrowaną wiadomość i wychodził [ Pobierz całość w formacie PDF ]