[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Co u.- szepnęła pilotka.Kalenda wyciągnęła rękę.W przypływie paniki instynktownie zła-pała najbliższe ramię, należące, jak się okazało, do Karrde'a, i ścisnęłaje z całej siły.Czoło wędrującej czerwonej fali sięgało już brzegu laguny i pierw-sze czerwone kuleczki z pluskiem zaczęły wskakiwać do niebieskiejwody.Stojący na schodach Tynnanie stłoczyli się z przodu, wysuwającniespokojnie węszące mordki.Showolter, Karrde i Kalenda wpatrywali się w monitor.Nagle laguna straciła kolor.W pierwszej chwili Showolter pomyślał, że coś się stało z sygna-łem satelity.Kiedy jednak podniósł głowę, aby spojrzeć przez ilumina-tor.LSR-a, nawet z tej odległości zobaczył, jak migotliwy błękitpółnocnych wód Tynny błyskawicznie zmienia barwę na niezdrowy,bla-dożółty odcień.Pod nieobecność najwyższego komandora Choki i Malika Carra, ipewni zwycięstwa na Tynnie kapłani rozpoczęli rytuały niezbędne dowyjęcia z inkubatora na pokładzie Yammki" ogromnego, specjalniewyhodowanego villipa, którego Choka przywiózł ze sobą zzewnętrznych rubieży galaktyki.Rytuały obejmowały intonowanieniezliczonych modlitw, wykorzystanie ogromnych ilości krwi ofiarnej inieprzerwanego głaskania kostnego grzebienia, który był najbardziejwystającą częścią podobnego do hełmu stworzenia.Zanim komandorzy wrócili z krótkiej wizyty na Tynnie, villip zostałprzeniesiony do ceremonialnego otoczenia w pomieszczeniu, zktórego usunięto wszystkich oprócz najbardziej oświeconychkapłanów.W dole, poniżej poziomu ogromnego przedstawicielagatunku, leżały villi-py transmisyjne podłączone świadomością doNasa Choki i Malika Carra, którzy uklękli pokornie przed ogromnymkomunikatorem, opuścili obnażone głowy i skrzyżowali ręce nawzniesionych kolanach.Płaszcze oficerskie spływały im z ramion jakcałuny.W pobliżu, ze skrzyżowanymi nogami, rozsiedli się kapłani, zawo-dząc inwokacje, które spowodują wejście villipa w sekwencję kontak-tów z dziesiątkami villipów sygnałowych umieszczonych w przestrzenina trasie inwazji.Pośrodku grzebienia villipa pojawiło się wgłębienie przypominają-ce uchyloną powiekę i rozwarło się z głośnym dzwiękiem podobnymdo mlaśnięcia.Następnie villip przenicował się całkowicie wzdłuż tejlinii i przyjął rysy twarzy mistrza wojennego Tsavonga Laha.Jako elekt protektor Najwyższego Władcy Shimrry i istota bliskaswoistej apoteozy, Tsavong Lah przeszedł niezliczone seriewywyższeń i w tej chwili przypominał wyglądem Yun-Yammkę, bogawojny.Czaszka Tsavonga Laha sterczała nad twarzą, czarne włosyczęściowo upięto, a reszta zwisała jak frędzle.Niebieskie worki podoczami, składającymi się z samych zrenic, opadały jak kieszenie kukącikom żarłocznych ust.Głęboki rowek znaczył czaszkę od ucha doucha.Grube wargi pocięte były mnóstwem blizn, uszy wystawały zgłowy jak małe skrzydełka, a ich małżowiny zwisały niemal do ramionniczym wydłużone krople stopionego wosku.Z kości mostka iobojczyków, wyrastał napierśnik z warstw rdzawej łuski.- Oto wasz przywódca - odezwał się do komandorów villip Tsavon-ga Laha.Jego głos był zniekształcony odległością i czasem.- Mistrzu wojenny - odezwali się obaj, unosząc wzrok.Obaj dosko-nale wiedzieli o roli, jaką mistrz wojenny odegrał w zatruciu Ithor iupadku Domeny Shedao Shai.Zlekceważyć Tsavonga Laha znaczyłonarazić się na przedwczesną śmierć.Oczy podobizny spoczęły na Nasie Choce.- Najwyższy Komandorze, poinformuj mnie o najnowszych wyda-rzeniach.- Zajmujemy świat zwany Tynna, o Potężny, który poddał się nampo tak nędznej obronie, że uznalibyśmy go za niegodny, gdyby tak do-brze nie odpowiadał naszym potrzebom i planom naszej kampanii.Oczy przesunęły się na Malika Carra.- Chcę usłyszeć o tym więcej.- Aagodne wody Tynne pewnego dnia dostarczą nam dovin basalio wielkości potrzebnej do usunięcia pól ochronnych Coruscant i inneświatów Jądra [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Co u.- szepnęła pilotka.Kalenda wyciągnęła rękę.W przypływie paniki instynktownie zła-pała najbliższe ramię, należące, jak się okazało, do Karrde'a, i ścisnęłaje z całej siły.Czoło wędrującej czerwonej fali sięgało już brzegu laguny i pierw-sze czerwone kuleczki z pluskiem zaczęły wskakiwać do niebieskiejwody.Stojący na schodach Tynnanie stłoczyli się z przodu, wysuwającniespokojnie węszące mordki.Showolter, Karrde i Kalenda wpatrywali się w monitor.Nagle laguna straciła kolor.W pierwszej chwili Showolter pomyślał, że coś się stało z sygna-łem satelity.Kiedy jednak podniósł głowę, aby spojrzeć przez ilumina-tor.LSR-a, nawet z tej odległości zobaczył, jak migotliwy błękitpółnocnych wód Tynny błyskawicznie zmienia barwę na niezdrowy,bla-dożółty odcień.Pod nieobecność najwyższego komandora Choki i Malika Carra, ipewni zwycięstwa na Tynnie kapłani rozpoczęli rytuały niezbędne dowyjęcia z inkubatora na pokładzie Yammki" ogromnego, specjalniewyhodowanego villipa, którego Choka przywiózł ze sobą zzewnętrznych rubieży galaktyki.Rytuały obejmowały intonowanieniezliczonych modlitw, wykorzystanie ogromnych ilości krwi ofiarnej inieprzerwanego głaskania kostnego grzebienia, który był najbardziejwystającą częścią podobnego do hełmu stworzenia.Zanim komandorzy wrócili z krótkiej wizyty na Tynnie, villip zostałprzeniesiony do ceremonialnego otoczenia w pomieszczeniu, zktórego usunięto wszystkich oprócz najbardziej oświeconychkapłanów.W dole, poniżej poziomu ogromnego przedstawicielagatunku, leżały villi-py transmisyjne podłączone świadomością doNasa Choki i Malika Carra, którzy uklękli pokornie przed ogromnymkomunikatorem, opuścili obnażone głowy i skrzyżowali ręce nawzniesionych kolanach.Płaszcze oficerskie spływały im z ramion jakcałuny.W pobliżu, ze skrzyżowanymi nogami, rozsiedli się kapłani, zawo-dząc inwokacje, które spowodują wejście villipa w sekwencję kontak-tów z dziesiątkami villipów sygnałowych umieszczonych w przestrzenina trasie inwazji.Pośrodku grzebienia villipa pojawiło się wgłębienie przypominają-ce uchyloną powiekę i rozwarło się z głośnym dzwiękiem podobnymdo mlaśnięcia.Następnie villip przenicował się całkowicie wzdłuż tejlinii i przyjął rysy twarzy mistrza wojennego Tsavonga Laha.Jako elekt protektor Najwyższego Władcy Shimrry i istota bliskaswoistej apoteozy, Tsavong Lah przeszedł niezliczone seriewywyższeń i w tej chwili przypominał wyglądem Yun-Yammkę, bogawojny.Czaszka Tsavonga Laha sterczała nad twarzą, czarne włosyczęściowo upięto, a reszta zwisała jak frędzle.Niebieskie worki podoczami, składającymi się z samych zrenic, opadały jak kieszenie kukącikom żarłocznych ust.Głęboki rowek znaczył czaszkę od ucha doucha.Grube wargi pocięte były mnóstwem blizn, uszy wystawały zgłowy jak małe skrzydełka, a ich małżowiny zwisały niemal do ramionniczym wydłużone krople stopionego wosku.Z kości mostka iobojczyków, wyrastał napierśnik z warstw rdzawej łuski.- Oto wasz przywódca - odezwał się do komandorów villip Tsavon-ga Laha.Jego głos był zniekształcony odległością i czasem.- Mistrzu wojenny - odezwali się obaj, unosząc wzrok.Obaj dosko-nale wiedzieli o roli, jaką mistrz wojenny odegrał w zatruciu Ithor iupadku Domeny Shedao Shai.Zlekceważyć Tsavonga Laha znaczyłonarazić się na przedwczesną śmierć.Oczy podobizny spoczęły na Nasie Choce.- Najwyższy Komandorze, poinformuj mnie o najnowszych wyda-rzeniach.- Zajmujemy świat zwany Tynna, o Potężny, który poddał się nampo tak nędznej obronie, że uznalibyśmy go za niegodny, gdyby tak do-brze nie odpowiadał naszym potrzebom i planom naszej kampanii.Oczy przesunęły się na Malika Carra.- Chcę usłyszeć o tym więcej.- Aagodne wody Tynne pewnego dnia dostarczą nam dovin basalio wielkości potrzebnej do usunięcia pól ochronnych Coruscant i inneświatów Jądra [ Pobierz całość w formacie PDF ]