[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Posiadał cudowną zdolność sprawiania, że nieczuła się przy nim gorsza, ale równa mu pod każdym względem.116ouslaandcsTak bardzo lubiła z nim być, bardziej niż z kimkolwiek innymna świecie.Niestety, rozum dyktował jej, by jak najprędzej wzniosłapomiędzy nimi nieprzebyty mur, zanim beznadziejnie zakocha się wmężczyznie, który znajdował się poza jej zasięgiem.A może już na toza pózno? - szepnął jej jakiś cichuteńki głos.Ta myśl ciążyła jej przez cały czas, kiedy próbowała poprawićswój wygląd.Jednak gdy w parę minut pózniej opuszczała pokój, zpewną satysfakcją uznała, że przynajmniej na zewnątrz wyglądaschludnie, choć jej uczucia pozostają nieuporządkowane, splątane isprzeczne.Schodząc na dół, usłyszała piękny, męski głos, zapraszającySamuela i Marthę do prywatnego saloniku.Miała nadzieję uniknąćudziału w tym spotkaniu, Benedict miał jednak wobec niej inne planyi zatrzymał ją w drodze do kawiarenki.Szybko doszła do wniosku, że próby unikania pana Grantleya sączystą stratą czasu, bo udowodnił już niejednokrotnie, że zawszepotrafi ją znalezć, jeśli ma na to ochotę.Pozwoliła więc zaprosić siędo saloniku, zaznaczyła jednak, że nie będzie mogła zostać zbytdługo, bo czeka ją jeszcze sporo pracy w kuchni.- Lucy ma dopilnować chleba - stwierdziła Martha wyjątkowoponurym głosem.- Uprzedziłam ją, że jeśli zniszczy drugi wypiek, todostanie ode mnie po uszach!Nikt nie wątpił, że gospodyni była gotowa spełnić grozbę, anajmniej Benedict, który odsunął dla Emmy krzesło obok swojego izaczekał, by usiadła, zanim sam zajął miejsce za stołem.Nie tracił117ouslaandcswięcej czasu i niezwłocznie wyjawił prawdziwy powód swojegopobytu w Ashworth Arms.- A więc dlatego pan przyjechał, sir! - Samuel grzmotnął potężnąpięścią w stół i o mało nie wylał zawartości dwóch kufli, które przedchwilą ustawił na lśniącym czystością blacie.- Wiedziałem! MówiłemMarcie, że coś się kryje za śmiercią biednego doktora Hammonda.- Dlaczego pan tak sądził, panie Rudge?- Bo właśnie tego dnia Tom Pike widział dwóch mężczyznskradających się tą alejką, a w nocy, kiedy.no, szedł załatwić pewnąsprawę, znów ich wyśledził, choć czekali ukryci za żywopłotem.Benedict domyślał się, co to za sprawy załatwiał pan Pike.Tłumaczyło to, dlaczego nie zgłosił się z informacjami doprowadzących śledztwo.Emma miała rację, że powinien dopuścićtych dwoje do tajemnicy.Doszedł do wniosku, że na tym etapie dochodzenia rozsądniejbędzie nie dociekać, czym dokładnie zajmował się pan Pike,powiedział więc tylko:- Nasuwa się wniosek, że wiedzieli, iż doktor, lub ktoś inny,będzie jechał tą rzadko uczęszczaną aleją akurat tej nocy.- Potemzrelacjonował swą dzisiejszą rozmowę z sir Lionelem.- Tak się składa, że jego pokojówka, Alice, to moja siostrzenica,sir - poinformowała go nieco zmartwiona Martha.- Jeżeli twierdzi, żedostarczyła list sir Lionela, to z całą pewnością tak zrobiła.Przeważnie kończy pracę u sir Lionela o szóstej.W wolnej chwiliwpadnę do siostry i porozmawiam z dziewczyną.118ouslaandcs- Byłbym bardzo zobowiązany, pani Rudge - powiedziałgrzecznie Benedict i, rzecz niebywała, niemal został nagrodzonyuśmiechem gospodyni.- Emma wspomniała, że oboje państwourodzili się w tej wsi i spędzili tu niemal całe życie.Dlatego proszę,byście okazali się tak mili i powiedzieli mi, co wiecie o rodzinieAshworthów.Samuel zdumiał się z lekka, ale potwierdził to, czego Benedictdowiedział się już rano od sir Lionela.- Cóż, to wszystko prawda, sir.Panna Isabel i zmarły lordAshworth byli blizniętami.- Roześmiał się ironicznie.-I rzeczywiściewszyscy w okolicy żałują, że Isabel nie urodziła się chłopcem.To onaprzyszła na świat jako pierwsza, to ona ma i rozum, i miłość do tejziemi.To ona zawsze dbała o dom i majątek.Wszyscy wiedzieli, żezajmowała się nim jak własnym.Martha pokiwała głową.- To wszystko prawda.Mówiono mi też, bo nie było mniewówczas na miejscu, że właśnie dlatego była taka załamana, kiedy jejbrat zakochał się i ożenił.Benedict uniósł brwi w górę.- To nie było planowane od dawna małżeństwo?- Nie, sir - podjął opowieść Samuel.- Podobno lord Ashworthożenił się po krótkich konkurach w Londynie i przywiózł świeżopoślubioną żonę do Ashworth Hall.Panna Isabel była tym całkiemzałamana.- Jak się nad tym zastanowić, to zupełnie zrozumiałe - włączyłasię Emma.- Isabel bez wątpienia uważała się za panią we dworze, bo119ouslaandcsprzecież latami rządziła całym majątkiem, a potem nagle iniespodziewanie pojawiła się jakaś obca uzurpatorka i zajęła jejmiejsce.To mogło ją nie tylko rozdrażnić, ale nawet załamać.Zastanawiała się pewnie, na co te wszystkie lata poświęceń i ciężkiejpracy.- Masz rację, Em - zgodził się Samuel.- Po przyjezdzie ladyAshworth zaczęła się zachowywać dziwnie, jakby nie była sobą.Powiadano, że zaczęła regularnie odwiedzać dom Penlowa, czegonigdy przedtem nie robiła.- Tak - mruknął Benedict.- Doszły do mnie opowieści o jakichśdzikich orgiach, odbywających się w domu tego zmarłego szlachcica [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Posiadał cudowną zdolność sprawiania, że nieczuła się przy nim gorsza, ale równa mu pod każdym względem.116ouslaandcsTak bardzo lubiła z nim być, bardziej niż z kimkolwiek innymna świecie.Niestety, rozum dyktował jej, by jak najprędzej wzniosłapomiędzy nimi nieprzebyty mur, zanim beznadziejnie zakocha się wmężczyznie, który znajdował się poza jej zasięgiem.A może już na toza pózno? - szepnął jej jakiś cichuteńki głos.Ta myśl ciążyła jej przez cały czas, kiedy próbowała poprawićswój wygląd.Jednak gdy w parę minut pózniej opuszczała pokój, zpewną satysfakcją uznała, że przynajmniej na zewnątrz wyglądaschludnie, choć jej uczucia pozostają nieuporządkowane, splątane isprzeczne.Schodząc na dół, usłyszała piękny, męski głos, zapraszającySamuela i Marthę do prywatnego saloniku.Miała nadzieję uniknąćudziału w tym spotkaniu, Benedict miał jednak wobec niej inne planyi zatrzymał ją w drodze do kawiarenki.Szybko doszła do wniosku, że próby unikania pana Grantleya sączystą stratą czasu, bo udowodnił już niejednokrotnie, że zawszepotrafi ją znalezć, jeśli ma na to ochotę.Pozwoliła więc zaprosić siędo saloniku, zaznaczyła jednak, że nie będzie mogła zostać zbytdługo, bo czeka ją jeszcze sporo pracy w kuchni.- Lucy ma dopilnować chleba - stwierdziła Martha wyjątkowoponurym głosem.- Uprzedziłam ją, że jeśli zniszczy drugi wypiek, todostanie ode mnie po uszach!Nikt nie wątpił, że gospodyni była gotowa spełnić grozbę, anajmniej Benedict, który odsunął dla Emmy krzesło obok swojego izaczekał, by usiadła, zanim sam zajął miejsce za stołem.Nie tracił117ouslaandcswięcej czasu i niezwłocznie wyjawił prawdziwy powód swojegopobytu w Ashworth Arms.- A więc dlatego pan przyjechał, sir! - Samuel grzmotnął potężnąpięścią w stół i o mało nie wylał zawartości dwóch kufli, które przedchwilą ustawił na lśniącym czystością blacie.- Wiedziałem! MówiłemMarcie, że coś się kryje za śmiercią biednego doktora Hammonda.- Dlaczego pan tak sądził, panie Rudge?- Bo właśnie tego dnia Tom Pike widział dwóch mężczyznskradających się tą alejką, a w nocy, kiedy.no, szedł załatwić pewnąsprawę, znów ich wyśledził, choć czekali ukryci za żywopłotem.Benedict domyślał się, co to za sprawy załatwiał pan Pike.Tłumaczyło to, dlaczego nie zgłosił się z informacjami doprowadzących śledztwo.Emma miała rację, że powinien dopuścićtych dwoje do tajemnicy.Doszedł do wniosku, że na tym etapie dochodzenia rozsądniejbędzie nie dociekać, czym dokładnie zajmował się pan Pike,powiedział więc tylko:- Nasuwa się wniosek, że wiedzieli, iż doktor, lub ktoś inny,będzie jechał tą rzadko uczęszczaną aleją akurat tej nocy.- Potemzrelacjonował swą dzisiejszą rozmowę z sir Lionelem.- Tak się składa, że jego pokojówka, Alice, to moja siostrzenica,sir - poinformowała go nieco zmartwiona Martha.- Jeżeli twierdzi, żedostarczyła list sir Lionela, to z całą pewnością tak zrobiła.Przeważnie kończy pracę u sir Lionela o szóstej.W wolnej chwiliwpadnę do siostry i porozmawiam z dziewczyną.118ouslaandcs- Byłbym bardzo zobowiązany, pani Rudge - powiedziałgrzecznie Benedict i, rzecz niebywała, niemal został nagrodzonyuśmiechem gospodyni.- Emma wspomniała, że oboje państwourodzili się w tej wsi i spędzili tu niemal całe życie.Dlatego proszę,byście okazali się tak mili i powiedzieli mi, co wiecie o rodzinieAshworthów.Samuel zdumiał się z lekka, ale potwierdził to, czego Benedictdowiedział się już rano od sir Lionela.- Cóż, to wszystko prawda, sir.Panna Isabel i zmarły lordAshworth byli blizniętami.- Roześmiał się ironicznie.-I rzeczywiściewszyscy w okolicy żałują, że Isabel nie urodziła się chłopcem.To onaprzyszła na świat jako pierwsza, to ona ma i rozum, i miłość do tejziemi.To ona zawsze dbała o dom i majątek.Wszyscy wiedzieli, żezajmowała się nim jak własnym.Martha pokiwała głową.- To wszystko prawda.Mówiono mi też, bo nie było mniewówczas na miejscu, że właśnie dlatego była taka załamana, kiedy jejbrat zakochał się i ożenił.Benedict uniósł brwi w górę.- To nie było planowane od dawna małżeństwo?- Nie, sir - podjął opowieść Samuel.- Podobno lord Ashworthożenił się po krótkich konkurach w Londynie i przywiózł świeżopoślubioną żonę do Ashworth Hall.Panna Isabel była tym całkiemzałamana.- Jak się nad tym zastanowić, to zupełnie zrozumiałe - włączyłasię Emma.- Isabel bez wątpienia uważała się za panią we dworze, bo119ouslaandcsprzecież latami rządziła całym majątkiem, a potem nagle iniespodziewanie pojawiła się jakaś obca uzurpatorka i zajęła jejmiejsce.To mogło ją nie tylko rozdrażnić, ale nawet załamać.Zastanawiała się pewnie, na co te wszystkie lata poświęceń i ciężkiejpracy.- Masz rację, Em - zgodził się Samuel.- Po przyjezdzie ladyAshworth zaczęła się zachowywać dziwnie, jakby nie była sobą.Powiadano, że zaczęła regularnie odwiedzać dom Penlowa, czegonigdy przedtem nie robiła.- Tak - mruknął Benedict.- Doszły do mnie opowieści o jakichśdzikich orgiach, odbywających się w domu tego zmarłego szlachcica [ Pobierz całość w formacie PDF ]