[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. 288  - Nawet z nią nie dyskutowałam - przyznałam się -ponieważ wydawało mi się wówczas, że mogłam tozrobić bezwiednie.W tej sytuacji mój dalszy pobyt w Torringtons był wykluczony, ale wiedziałam, żebędziesz mnie bronił, jeśli się dowiesz, i nie chciałam powodować waśni.Twoja matkazaproponowała, bym pojechała do Anny Galliard i została jej damą do towarzystwa.Kiedy wSanktuarium zobaczyłam Cromera, twojego podstarzałego cherubinka, nabrałam pewności, że musiałbyć zamieszany w całą tę intrygę, ale dopiero.Kaspar Galliard domyślił się natychmiast, jak idlaczego.Urwałam nagle i przestraszona przyłożyłam dłoń do ust.Lord Henryk przestał chodzić, popatrzył namnie badawczo,, a kiedy odpowiedziałam spokojnym spojrzeniem, rzucił:- Dobrze, mów dalej.Pewno nie koniec na tym.Cromer rozejrzał się po domu, kiedy zjawił się tu wcharakterze zegarmistrza, a potem włamał się i zrobił coś, o co oskarżono ciebie.Ale dlaczego?Jeżeli Kaspar domyślił się, to powiedz mi, o co tu chodzi.Przycisnęłam dłonie do policzków i wymamrotałam niewyraznie:- Jestem taka głupia.Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że wyjaśniając ci dlaczego, nadużyłabymjego zaufania.Tak mi się przynajmniej zdaje, choć prawdę mówiąc, on nie zastrzegał, żebym ci tegonie opowiadała.Henryk przesunął dłonią po włosach i powiedział, przewracając przy tym wcharakterystyczny sposób oczami: - Niech nas Bóg ma w swojej opiece, Mim, kto nie zastrzegał? Oczym masz mi nie opowiadać? I dlaczego Cromer zrobił to, co zrobił?Odparłam niechętnie, unikając jego spojrzenia.- Kazała mu to zrobić Anna Galliard, gdyż w ten sposób zmusiła mnie do opuszczenia Torringtons iprzyjęcia posady jej damy do towarzystwa.Wiem, że to brzmi głupio, ale ona myślała.-westchnęłam ciężko.- Cóż, dowiedziała się, że jej mąż kocha mnie, i chciała dręczyć go mojąobecnością, ponieważ była pewna, że on zachowa się zgodnie z honorem.Zdaje się, że niedokładnie towytłumaczyłam przedtem, kiedy opowiadałam ci o niej. 292  - W ogóle nie wytłumaczyłaś - zauważył sucho i opadł na fotel naprzeciwko.- Skąd Anna wiedziała,że Kaspar jest w tobie zakochany? To nie jest człowiek, który opowiada takie rzeczy/- Wiem.Ale kiedy wrócił z zagranicy, zauważyła, że coś bardzo głęboko go dotknęło i wtedy trzebatrafu, że od kapitana Johna Selby'ego dowiedziała się o roli, jaką odegrałam, ratując mu życie.Ona jestniebywale spostrzegawcza.diabelsko spostrzegawcza, jak mówi Kaspar Galliard.i od razudomyśliła się, że zakochał się w młodej kobiecie, która mu pomogła.- Podniosłam wzrok i spojrzałamHenrykowi prosto w oczy.- Pewnie wyda ci się to głupie, ale Kaspar Galliard naprawdę sądzi, że jestwe mnie zakochany.- Wcale nie wydaje mi się to głupie - powiedział Henryk, przypatrując mi się z rozgoryczeniem.-Niech to licho, Mim, zawsze potrafisz mnie rozbroić.Miałem właśnie rozzłościć się na ciebie, aleskierowałaś mój gniew w całkiem inną stronę.Kiedy pomyślę, że żona Kaspara sprowadziła cię doswego domu po to tylko, żeby dręczyć męża.- urwał i przeszedł go dreszcz.- Tak.to pasuje doharpii.- A dlaczego chciałeś się na mnie rozzłościć? - spytałam.Uderzył otwartą dłonią w poręczfotela i wbił we mniewzrok.- Naprawdę nie wiesz? Tam, do licha, Mim, jak mogłaś mnie tak potraktować? Jak mogłaś dać sięwyrzucić z Torringtons i nie powiedzieć mi, że zostałaś niesłusznie oskarżona?- Nie byłam niczego pewna, Henryku - tłumaczyłam cierpliwie.- W tym czasie powątpiewałam nawetwe własną tożsamość.Bardzo bałam się, że zaczęłam robić różne dziwne rzeczy, nie zdając sobie ztego sprawy.Więc postąpiłam tak, jak uznałam za najwłaściwsze, żeby sprawić jak najmniej kłopotu.Nie patrz tak na mnie.Twoja twarz nie nadaje się do takich marsowych spojrzeń.Wyglądasz ko-micznie.Oparł się wygodnie i roześmiał się.- Ach, Mim, naprawdę mi ciebie brakowało.Posłuchaj, mam nowy, świetny pomysł.Pojadę doAmeryki i przepłynę rzekę Missisipi od Minneapolis do Nowego Orleanu.Prawie 290  całą długość rzeki, czyli dwa tysiące mil.Jedz ze mną, Mim.- Klepnął się po kolanie.- Możemyzabrać ze sobą teatrzyk z Punchem i Judy! Zmiejąc się w głos, odparłam:- Och, przestań, opowiadasz straszne głupstwa.- Nawet dopuszczę cię do nazwy. Zwiatowej Sławy Teatrzyk Kukiełkowy Lorda Henryka Boota iPanny Jemimy Lawley".- Henryku!- Dobrze, dobrze, już siedzę cicho - zgodził się potulnie.- Ale mówię serio, Mim.- Wyjął zegarek ispojrzał na niego.- Mówiłaś, że chcesz zobaczyć się z matką dziś po południu.Czy masz zamiaropowiedzieć jej o podstarzałym cherubinku i o medalionie?- To też - odparłam.- Ale jest coś jeszcze ważniejszego.Całkiem przypadkiem odkryłam.pewien jejsekret i dziwnym zbiegiem okoliczności wiem coś, o czym ona.jestem święcie przekonana.chętnieby się dowiedziała.Ale nie mogę powiedzieć ci, co to takiego, bo to nie mój sekret.Wolno pokiwał głową i na jego pełnej ekspresji twarzy pojawił się wyraz komicznej rezygnacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl