[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlaczegoja? Jestem tylko prostym pilotem, zapomnieliście? pomyślał. Jestem już wyprany z pomysłów, Doc.Wezcie trochę sprzętu i zagramy im marsza106Han Solo na krańcu gwiazdżałobnego.Dumny, pełen triumfu głos Hirkena przerwał ich rozmowę. Solo! Właśnie otrzymałem najnowsze wiadomości! Albo się poddacie, albopozostawimy was tutaj własnemu losowi!Jakby dla podkreślenia grozy jego słów usłyszeli łomot ciężkiego działa znajdującego sięgdzieś na Krańcu Gwiazd. Hmm, co będzie to będzie, ale i tak nie unikną przejścia tędy wymamrotał Han.Schwycił Doca za koszulę, lecz pamiętając o tym, że Hirken jest blisko, nie podniósłgłosu. Nie przejmuj się powietrzem.Espo nie może odciąć jego dopływu, bo zabiłobyto również wiceprezydenta.Dlatego właśnie wylądowali przy dolnym, a nie górnymluku.Wiedzieli, że tym sposobem unikną konieczności wydania nam otwartej walkii w konsekwencji zniszczenia wieży.Wyślij do góry każdego, kto zechce tam pójść.Przechwycimy Hirkena, niezależnie od kosztów własnych i użyjemy go jako zakładnika.Zwiadomy tego, jak ogromną zaporę ogniową zdolni są stworzyć znajdujący się w górzerządowi i espowcy, i jak zmasowany ogień powita wspinających się wąskimi schodamiwięzniów, Han pomyślał o ogromnych kosztach takiego planu.Również Doc był tegoświadomy po raz pierwszy wyglądał jak człowiek bardzo stary i po raz pierwszy sięnim poczuł. Nie zatrzymujcie się pod żadnym pozorem przemawiał Han do ochotników. Jeżeliktóryś z was zginie, inny ma wziąć jego broń, ale nikomu nie wolno się zatrzymać.Han poczuł na sobie wzrok Chewie ego.Wookie wykrzywił się zabawnie, zmarszczyłczarny nos i wydał z siebie głęboki, przejmujący ryk, odrzucając jednocześnie do tyłuwłochaty łeb.Uśmiechnął się szeroko do Hana i krzepiąco poklepał go po ramieniu.Bylina tyle dobrymi przyjaciółmi, że ten prosty gest znaczył dla nich więcej niż wszystkiesłowa.ROZDZIAA XICoraz więcej ludzi i humanoidów podchodziło do lądowiska niestety, przeważającawiększość nie była uzbrojona.Han jeszcze raz przypomniał rozkazy dotyczące broni iniezatrzymywania się.Na samą myśl o tym, jaka okropna rzez rozegra się na schodach,serce mocniej mu zabiło.%7łegnaj spokojna, beztroska przyszłości!Pochyliwszy się nieco, ruszył w kierunku schodów.Pozostali ochotnicy postępowali zanim krok w krok. Chewie i ja pójdziemy jako pierwsi i spróbujemy stworzyć zaporę ogniową.Ruszamyna trzy.Raz.dwa. Był już tuż przy załomie muru. Trz.Niewielkie, włochate stworzenie, które wyskoczyło zza pleców postępujących za Hanemwięzniów, wylądowało mu na ramionach, pieszczotliwie kąsając go w kark.Długi,sprężysty ogon okręcił się wokół szyi zdumionego Chewie ego.Han był tak zaskoczony, że przez chwilę nie mógł wykrztusić słowa. Cóż, u diabła. Nie dokończył, rozpoznając wreszcie napastnika. Pakka!Malec zeskoczył z ramion Hana i, ocierając się grzbietem o jego nogi, popatrywał naniego figlarnie.Przez dłuższą chwilę Han sądził, że ulega jakimś halucynacjom. Pakka, czy nie.To znaczy, gdzie jest Atuarre? Do diabła, smarkaczu, skąd się tutajwziąłeś?! Przypomniał sobie, że malec nie jest w stanie odpowiedzieć na żadnepytanie.Z dołu dobiegł głos Doca. Solo, zejdz tutaj do nas!107Han Solo na krańcu gwiazd Zostańcie wszyscy tutaj, na razie nie atakujcie, ale nie dajcie się stąd zepchnąć przekazał Han Chewbacce.Przecisnął się przez tłum obrońców i pobiegł w dół, w ślad za zwinnie zeskakującym poschodach Pakką.Nagle tuż u wejścia na poziom komór zastojowych dostrzegł Atuarreotoczoną sporą grupką eks-więzniów.Wśród nich był i Doc. Atuarre! Solo, kapitanie!Schwyciła go za ręce, gorączkowo starając się w paru zdaniach opowiedzieć, co wydarzyłosię od chwili ich rozstania.Udało się jej podprowadzić Sokoła do Krańca Gwiazd iwylądować w doku towarowym znajdującym się na poziomie komór zastojowych, poprzeciwnej stronie niż statek bojowy Espo. Chyba mnie nie dostrzegli.Przepływ energii na Krańcu Gwiazd jest teraz tak ogromny,że wskazniki sobie nie radzą.Musiałam lądować na wyczucie.Han odciągnął Doca i Atuarre na bok. Nigdy nam się nie uda pomieścić wszystkich tych ludzi na pokładzie Sokoła , nawetgdybyśmy wykorzystali do tego celu każdy wolny centymetr kwadratowy powierzchni.Jak mamy im o tym powiedzieć?Trianka przerwała mu w pół zdania. Solo, kapitanie, proszę, bądz cicho i posłuchaj.Mamy do dyspozycji całą harmonijkowąstację łącznikową, podłączoną do Sokoła.Sprowadziłam ją tutaj za pomocą wiązkiściągającej. Myślę, że po rozłożeniu tuneli nie powinniśmy mieć kłopotów z załadowaniemwięzniów. zaczął Doc.Podekscytowany Han nie pozwolił mu skończyć. Mam lepszy pomysł! Atuarre, jesteś genialna.Ale czy tunele harmonijkowe sięgną? Wydaje mi się, że tak.Doc przez chwilę wpatrywał się w nich z osłupieniem. Co, czyżbyście zamierzali.Och, rozumiem! Z rozjaśnionym wzrokiem i ożywionątwarzą spojrzał na nich [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Dlaczegoja? Jestem tylko prostym pilotem, zapomnieliście? pomyślał. Jestem już wyprany z pomysłów, Doc.Wezcie trochę sprzętu i zagramy im marsza106Han Solo na krańcu gwiazdżałobnego.Dumny, pełen triumfu głos Hirkena przerwał ich rozmowę. Solo! Właśnie otrzymałem najnowsze wiadomości! Albo się poddacie, albopozostawimy was tutaj własnemu losowi!Jakby dla podkreślenia grozy jego słów usłyszeli łomot ciężkiego działa znajdującego sięgdzieś na Krańcu Gwiazd. Hmm, co będzie to będzie, ale i tak nie unikną przejścia tędy wymamrotał Han.Schwycił Doca za koszulę, lecz pamiętając o tym, że Hirken jest blisko, nie podniósłgłosu. Nie przejmuj się powietrzem.Espo nie może odciąć jego dopływu, bo zabiłobyto również wiceprezydenta.Dlatego właśnie wylądowali przy dolnym, a nie górnymluku.Wiedzieli, że tym sposobem unikną konieczności wydania nam otwartej walkii w konsekwencji zniszczenia wieży.Wyślij do góry każdego, kto zechce tam pójść.Przechwycimy Hirkena, niezależnie od kosztów własnych i użyjemy go jako zakładnika.Zwiadomy tego, jak ogromną zaporę ogniową zdolni są stworzyć znajdujący się w górzerządowi i espowcy, i jak zmasowany ogień powita wspinających się wąskimi schodamiwięzniów, Han pomyślał o ogromnych kosztach takiego planu.Również Doc był tegoświadomy po raz pierwszy wyglądał jak człowiek bardzo stary i po raz pierwszy sięnim poczuł. Nie zatrzymujcie się pod żadnym pozorem przemawiał Han do ochotników. Jeżeliktóryś z was zginie, inny ma wziąć jego broń, ale nikomu nie wolno się zatrzymać.Han poczuł na sobie wzrok Chewie ego.Wookie wykrzywił się zabawnie, zmarszczyłczarny nos i wydał z siebie głęboki, przejmujący ryk, odrzucając jednocześnie do tyłuwłochaty łeb.Uśmiechnął się szeroko do Hana i krzepiąco poklepał go po ramieniu.Bylina tyle dobrymi przyjaciółmi, że ten prosty gest znaczył dla nich więcej niż wszystkiesłowa.ROZDZIAA XICoraz więcej ludzi i humanoidów podchodziło do lądowiska niestety, przeważającawiększość nie była uzbrojona.Han jeszcze raz przypomniał rozkazy dotyczące broni iniezatrzymywania się.Na samą myśl o tym, jaka okropna rzez rozegra się na schodach,serce mocniej mu zabiło.%7łegnaj spokojna, beztroska przyszłości!Pochyliwszy się nieco, ruszył w kierunku schodów.Pozostali ochotnicy postępowali zanim krok w krok. Chewie i ja pójdziemy jako pierwsi i spróbujemy stworzyć zaporę ogniową.Ruszamyna trzy.Raz.dwa. Był już tuż przy załomie muru. Trz.Niewielkie, włochate stworzenie, które wyskoczyło zza pleców postępujących za Hanemwięzniów, wylądowało mu na ramionach, pieszczotliwie kąsając go w kark.Długi,sprężysty ogon okręcił się wokół szyi zdumionego Chewie ego.Han był tak zaskoczony, że przez chwilę nie mógł wykrztusić słowa. Cóż, u diabła. Nie dokończył, rozpoznając wreszcie napastnika. Pakka!Malec zeskoczył z ramion Hana i, ocierając się grzbietem o jego nogi, popatrywał naniego figlarnie.Przez dłuższą chwilę Han sądził, że ulega jakimś halucynacjom. Pakka, czy nie.To znaczy, gdzie jest Atuarre? Do diabła, smarkaczu, skąd się tutajwziąłeś?! Przypomniał sobie, że malec nie jest w stanie odpowiedzieć na żadnepytanie.Z dołu dobiegł głos Doca. Solo, zejdz tutaj do nas!107Han Solo na krańcu gwiazd Zostańcie wszyscy tutaj, na razie nie atakujcie, ale nie dajcie się stąd zepchnąć przekazał Han Chewbacce.Przecisnął się przez tłum obrońców i pobiegł w dół, w ślad za zwinnie zeskakującym poschodach Pakką.Nagle tuż u wejścia na poziom komór zastojowych dostrzegł Atuarreotoczoną sporą grupką eks-więzniów.Wśród nich był i Doc. Atuarre! Solo, kapitanie!Schwyciła go za ręce, gorączkowo starając się w paru zdaniach opowiedzieć, co wydarzyłosię od chwili ich rozstania.Udało się jej podprowadzić Sokoła do Krańca Gwiazd iwylądować w doku towarowym znajdującym się na poziomie komór zastojowych, poprzeciwnej stronie niż statek bojowy Espo. Chyba mnie nie dostrzegli.Przepływ energii na Krańcu Gwiazd jest teraz tak ogromny,że wskazniki sobie nie radzą.Musiałam lądować na wyczucie.Han odciągnął Doca i Atuarre na bok. Nigdy nam się nie uda pomieścić wszystkich tych ludzi na pokładzie Sokoła , nawetgdybyśmy wykorzystali do tego celu każdy wolny centymetr kwadratowy powierzchni.Jak mamy im o tym powiedzieć?Trianka przerwała mu w pół zdania. Solo, kapitanie, proszę, bądz cicho i posłuchaj.Mamy do dyspozycji całą harmonijkowąstację łącznikową, podłączoną do Sokoła.Sprowadziłam ją tutaj za pomocą wiązkiściągającej. Myślę, że po rozłożeniu tuneli nie powinniśmy mieć kłopotów z załadowaniemwięzniów. zaczął Doc.Podekscytowany Han nie pozwolił mu skończyć. Mam lepszy pomysł! Atuarre, jesteś genialna.Ale czy tunele harmonijkowe sięgną? Wydaje mi się, że tak.Doc przez chwilę wpatrywał się w nich z osłupieniem. Co, czyżbyście zamierzali.Och, rozumiem! Z rozjaśnionym wzrokiem i ożywionątwarzą spojrzał na nich [ Pobierz całość w formacie PDF ]