X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cóż by się stało, gdyby niezręczny ogrodnik zle zaszczepił krzew?.albo nie umiejącodróżnić poszczególnych gatunków, chciał zaszczepić różę na brzoskwini?.Drzewo będziemusiało uschnąć, a przecież było dobre i zdolne do rodzenia owoców.W podobny sposób trzeba umieć rozpoznać już w dzieciństwie, czego Bóg żąda od duszy iwspółpracować z działaniem łaski, nigdy nie uprzedzając jej ani nie wstrzymując.Jak małe pisklęta uczą się śpiewać, wsłuchując się w śpiew swych rodziców, podobnie idzieci nabywają znajomości cnoty, tego wzniosłego śpiewu Miłości Bożej, przebywając wpobliżu dusz trudniących się ich wychowaniem.Przypominam sobie, że wśród moich ptaszków znajdował się czyżyk, który zachwycającośpiewał, miałam też maleńką makolągwę, którą opiekowałam się z ,, macierzyńskątroskliwością, ponieważ otrzymałam ją, zanim zdołała cieszyć się szczęściem wolności.Tenbiedny mały więzień nie miał rodziców, którzy nauczyliby go śpiewać, ale.od rana dowieczora słuchał czyżyka wywodzącego swoje trele i chciał go naśladować.Trudne to byłoprzedsięwzięcie dla makolągwy; jej słaby głosik niełatwo upodabniał się do dzwięcznegogłosu mistrza śpiewu.Uroczy widok przedstawiały wysiłki biednego maleństwa, któreostatecznie zostały jednak uwieńczone sukcesem, ponieważ jej śpiew, nie tracąc uroku swejwielkiej delikatności, stał się identyczny ze śpiewem czyżyka.Matko moja droga! Tyś to uczyła mnie śpiewać.twój to głos zachwycał mnie oddzieciństwa, a i teraz cieszę się słysząc, że jestem do Ciebie podobna!!! Wiem, jak mijeszcze do tego daleko, niemniej jednak ufam, że pomimo mej słabości będę przez całąwieczność powtarzać tę samą pieśń co Ty!.Przed wstąpieniem do Karmelu poznałam poza tym dobrze życie i nędze tego świata, alezaszłabym zbyt daleko chcąc wdawać się w szczegóły; podejmuję więc opowiadanie o moimpodołaniu.Na moją podróż do Bayeux był wyznaczony dzień trzydziesty pierwszypazdziernika.Pojechałam sama z Tatusiem, mając serce pełne nadziei, niemniej jednakbardzo przejęta myślą o stawieniu się w siedzibie biskupa.Pierwszy to raz w swym życiumiałam złożyć wizytę nie w towarzystwie moich sióstr, a była to w dodatku wizyta u Biskupa(37).Ja, która nigdy dotąd nie miałam potrzeby rozmawiać inaczej, jak tylko odpowiadającna postawione mi pytania, teraz byłam zmuszona sama wyłożyć cel moich odwiedzin,odsłonić powody, które skłaniają mnie do wstąpienia do Karmelu; krótko mówiąc, musiałamwykazać prawdziwość swego powołania.Ach! ileż mnie kosztowała ta podróż.Dobry Bógzmuszony był wesprzeć mnie zupełnie szczególną łaską, bym zdolna była przezwyciężyćswą wielką nieśmiałość.Jakaż to prawda, że  Miłość.z niepodobieństwem się nie liczy,gdyż sądzi, że wszystko może i że jej wszystko wolno! (38) Istotnie, tylko miłość do Jezusapozwoliła mi przezwyciężyć te trudności, jak również i te, które potem nastąpiły, ponieważspodobało się Jemu, abym swoje powołanie okupiła ogromnymi doświadczeniami.52 Dziś, kiedy raduję się samotnością Karmelu (odpoczywając w cieniu Tego, którego takżarliwie pragnęłam) (39) sądzę, że moje szczęście osiągnęłam tanim kosztem, i gdybym godziś jeszcze nie posiadała, dla jego zdobycia gotowa byłabym znieść o wiele większeutrapienia!Kiedy przybyliśmy do Bayeux, lało jak z cebra.Tatuś nie chcąc, by jego królewna pokazałasię w siedzibie biskupiej w swej pięknej sukni zupełnie przemoczonej, kazał jej wsiąść doomnibusu i zawiózł ją do katedry.I tu zaczęły się moje utrapienia.Ksiądz Biskup wraz zcałym duchowieństwem uczestniczyli w uroczystym pogrzebie.Kościół był wypełnionypaniami w żałobie i wszyscy patrzyli na mojąjasną suknię i biały kapelusz; chciałam wyjść zkościoła, ale z powodu deszczu było toniemożliwe.Dla tym większego upokorzeniamnie Dobry Bóg dopuścił, że Tatuś w swejpatriarchalnej prostocie zaprowadził mnie aż wgłąb katedry; nie chcąc mu robić przykrości,przystałam na to chętnie, czym sprawiłamroztargnienie poczciwym mieszkańcom Bayeux,których wolałabym nigdy nie widzieć.Wreszciemogłam swobodnie odetchnąć w kaplicy zawielkim ołtarzem, gdzie długo pozostałammodląc się żarliwie i oczekując, aż deszczprzestanie padać i będziemy mogli wyjść.Tatuśkazał mi wychodząc podziwiać piękno budowli,która teraz pusta wydawała się o wiele większa;ja jednak byłam zajęta tylko jedną myślą i wniczym nie potrafiłam znalezć przyjemności.Poszliśmy prosto do ks.R�v�rony (40), któryuprzedzony o naszym zamiarze przybycia, samwyznaczył dzień podróży; nie zastaliśmy goFot.Ojciec Zw.Teresyjednak [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl
  • Drogi uĹĽytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treĹ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyĹ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treĹ›ci marketingowych. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.