[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W regionie nie tkniętym ręką cywilizacji walka ta przypominałaMcIntyre owi, co wydarzyło się czterysta lat wcześniej, kiedy Hiszpanie najechali te ziemie.Terenbył odizolowany.Nikt nie mógł się dowiedzieć, co tu się teraz wydarzyło.Z całą pewnością niktnie mógł tego dowieść.Po skończeniu roboty miały się liczyć tylko wyniki.Półprzytomny McIntyre usłyszał skrzypnięcie drzwi wejściowych.Buldożer przejechał zchrzęstem gdzieś obok.Potem drzwi zostały zamknięte 1 na glinianej podłodze biura zastukałyszybkie kroki.Delikatna dłoń dotknęła czoła McIntyre a. Wciąż gorączkujesz. Głos kobiety.Jenna. Czujesz się lepiej? Nie. McIntyre zadrżał, a pot ponownie wystąpił mu na ciele. Napij się wody. Nie mogę. Z trudem łapał oddech. Zwymiotuję ją zaraz. Trzymaj się.Mechanicy robią wszystko, żeby jak najszybciej naprawić helikopter. Nie zdążą.Jenna klęknęła przy łóżku i chwyciła jego lewą dłoń.McIntyre przypomniał sobie, jak bardzobył zaskoczony, kiedy okazało się, że obozowy kartograf jest kobietą.Upierał się, że obóz nie jestdla niej właściwym miejscem, lecz Jenna zwyciężyła, udowadniając, że potrafi dostosować się doprymitywnych warunków równie dobrze jak mężczyzni.Miała czterdzieści parę lat, tyle samo coMcIntyre, włosy barwy miodu, jędrnie wyglądające piersi, uroczy uśmiech.W ciągu trzechmiesięcy, jakie razem przepracowali McIntyre zakochał się w niej.Nigdy tego nie powiedział za bardzo bał się odmowy.Gdyby go odrzuciła, atmosfera w pracy stałaby się nie do zniesienia.Jednak zaraz po skończeniu robót zamierzał&Gładząc jego lewą dłoń Jenna nachyliła się bliżej, a jej głos przerwał mu rozmyślania. Ale założę się, że inny helikopter pojawi się tu szybciej, niż zdołamy naprawić ten, którymamy. Ja&  McIntyre miał spękane usta. Nie rozumiem, o czym& Drummond będzie tu niedługo.Przewieziemy cię do szpitala jego helikopterem. Drummond? Nie pamiętasz?  Jenna wytarła mu czoło wilgotną szmatką. Rozmawialiśmy o tym półgodziny temu, kiedy używałam radia. Radia? Pół godziny temu?  Znalezliśmy to, czego szukał Drummond. Jenna mówiła szybko, w jej głosie brzmiałopodniecenie. Było tu przez cały czas.Tuż pod nosem.Mieliśmy wskazówki w tłumaczeniach odDrummonda, ale chcieliśmy być zbyt chytrzy.Szukaliśmy za głęboko.Myśleliśmy, że teksty sąpełne metafor, a tymczasem należało brać je dosłownie.Bóg ciemności.Bóg podziemi.Bógpiramidy.To było tak diabelnie proste, Mac.Kiedy twoi ludzie zrównali piramidę z ziemią, stałosię oczywiste, dlaczego Majowie zbudowali ją właśnie w tym miejscu.Znalezliśmy to, czegoszukał Drummond. ROZDZIAA DZIESITY1Waszyngton, D.C.Trzynasta trzydzieści.Buchanan zszedł z pokładu samolotu linii TWA z San Antonio i ruszył kupierwszemu rzędowi telefonów, które ujrzał w hali lotniska.Udało mu się pospać trochę podczaspięciogodzinnego, przerywanego międzylądowaniami lotu.Drzemki, w połączeniu z czteremagodzinami snu w motelu niedaleko lotniska w San Antonio, przywróciły mu nieco energii,podobnie jak bogate w węglowodany śniadanie na lotnisku i jeszcze jedno w samolocie.Ranywciąż dokuczały.Migrena również.Ale czuł się o wiele lepiej niż w ciągu ostatnich dni, adrenalinazaś pchała go do przodu.Podróżował jako Charles Duffy.Ponownie czuł, że kontroluje sytuację.Mężczyzna, który odebrał telefon w redakcji  Washington Post , wyjaśnił, że Holly właśnierozmawia przy innym aparacie i zapytał, kto dzwoni. Mike Hamilton  odpowiedział Buchanan.Tego nazwiska miał użyć do skontaktowania się z Holly.Zakładał, że pułkownik i Alan będą jąobserwowali, żeby sprawdzić, czy zamierza dotrzymać warunków umowy.Gdyby uznali, że wracado całej sprawy, gdyby zdradziła w jakikolwiek sposób, że nie oddała im wszystkich materiałów,postanowiliby ją zapewne  skutecznie zniechęcić.Z całą pewnością gdyby dowiedzieli się, żekontaktował się z nią Buchanan, ich podejrzenia mogłyby się okazać śmiertelnie niebezpieczne.Zresztą nawet gdyby Holly nie oyla zagrożona, Buchanan nie mógłby użyć swojego prawdziwegonazwiska.Wiedział, że Alan i pułkownik próbują znalezć go za wszelką cenę.Myślał o tym z niepokojem, czekając, aż Holly podejdzie do aparatu.Niepokój nie wynikałjednak z troski Buchanana o własne bezpieczeństwo. Był zdenerwowany, ponieważ zastanawiałsię nad motywami, które nim cerowały.Co, u diabła, zrobił? Nie opuszcza się ściśle tajnej operacjiwojskowej, tak jakby rzucało się pracę w Domino s Pizza.Przez osiem lat jako tajny agent ijeszcze trzy lata wcześniej Buchanan wykonywał każdy rozkaz.Był żołnierzem.Obowiązywało goposłuszeństwo.Odczuwał z tego powodu dumę.A teraz nagle jego dyscyplina pękła.Odszedł i tonie ku przyszłości, lecz w przeszłość, nie jako on sam, lecz jako jedna z postaci które grał.Hej, stary, powiedział sobie, jeszcze nie jest za pózno.Lepiej wróć do szeregu.Zadzwoń dopułkownika.Powiedz mu, że popełniłeś błąd, ale czujesz się już lepiej.Powiedz mu, że zrobiszwszystko, czego od ciebie zażąda.Będziesz instruktorem.Zejdziesz z widoku.Cokolwiek.Ale inna myśl była silniejsza.Muszę znalezć Juanę.Musiał powiedzieć to głośno, bo nagle usłyszał pytanie w słuchawce: Co? Nie słyszałam, co powiedziałeś.Mike? Czy to ty? Gardłowy, zmysłowy głos należał doHolly. Tak, to ja. Buchanan wyprostował się.Rano, przed opuszczeniem San Antonio,zadzwonił do jej mieszkania, żeby upewnić się, że Holly jest w Waszyngtonie i nie będzie jechał nadarmo.Szósta trzydzieści w Teksasie oznaczała siódmą trzydzieści nad Potomakiem.Holly jużwstała i przygotowywała się do wyjścia do pracy, kiedy Buchanan zadzwonił.Odebrała telefon,zamiast zostawić go automatycznej sekretarce.Zakładając, że telefon jest na podsłuchu, Buchananprzedstawił się jako Mike Hamilton i wstępnie umówił z Holly na spotkanie. Nadal jesteśmy umówieni na nasz pózny lunch?  zapytała teraz Holly.  Jeśli masz czas. Hej, dla ciebie zawsze mam czas.Spotkamy się na McPherson Square. Daj mi czterdzieści minut. Nie ma pośpiechu. Do zobaczenia. Buchanan odłożył słuchawkę.Rozmowa przebiegła idealnie.Chociażbrzmiała zupełnie naturalnie, zawierała słowa  nie ma pośpiechu , kod, który wybrali w NowymOrleanie dla oznaczenia, że Holly nie wyczuła żadnego niebezpieczeństwa. Do zobaczenia byłoidentycznym odzewem Buchanana.Chwycił swoją małą torbę i wmieszał się w tłum pasażerów, którzy właśnie opuścili innysamolot.Zarówno National Airport, jak i lotnisko Dullesa przez dwadzieścia cztery godziny nadobę obserwowały różne agencje rządowe.Była to pozostałość po zimnej wojnie, poza tymprzypatrywano się, jacy ważni goście przybywają nieoczekiwanie do stolicy kraju.W dużymstopniu z powodu wzrastającego przekonania, że bliskowschodni terroryści przeprowadząwreszcie swój od dawna obiecywany atak na Stany Zjednoczone.Buchanan nie podejrzewał, byagenci pułkownika czekali na niego na lotnisku.W końcu logika sugerowała, że Waszyngton jestjednym z miejsc, które Buchanan będzie chciał omijać z daleka.Poza tym do tego czasu tropBuchanana zaprowadził pewnie ludzi pułkownika do San Antonio.Przed opuszczeniem TeksasuBuchanan zostawił samochód w biurze agencji, w której go wynajął.Tani kończył się jego ślad.Tropiąca go grupa dojdzie pewnie do wniosku, z Buchanan opuścił San Antonio samolotem, jakoże biuro agencji znajdowa się niedaleko lotniska [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl