[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znaczyło to jedynieniezmieniony, stały dobry czy zły.Także i o rozpaczy można powiedzieć, że jeststanem stabilnym. Wydaje się spokojniejszy zauważył Lincoln. Nafaszerowali go środkami uspokajającymi.Musieli, po punkcji. Czy są już wyniki? Nie ma zapalenia mózgu ani opon mózgowych.W płynie mózgowo-rdzeniowymnie znaleziono nic, co by wyjaśniało jego zachowanie.A teraz diabli wzięli także i teorięo pasożytach. Odchyliła się na oparcie, śmiertelnie zmęczona, i roześmiała się gorzko. Nikt nie potrafi mi tego wyjaśnić.Skąd w jego drogach oddechowych wzięła siędżdżownica? To nie ma żadnego sensu, Lincoln.Dżdżownice nie świecą.Nie używająludzi jako nosicieli.Gdzieś musi tkwić błąd. Powinnaś pójść do domu.Potrzebujesz snu powiedział. Nie, potrzebuję odpowiedzi.Potrzebuję mojego syna.Potrzebuję go takiego, jakimbył przed śmiercią ojca, przed tymi wszystkimi kłopotami, kiedy mnie jeszcze kochał. Kocha cię, Claire. Nie jestem już tego pewna.Od tak dawna nie dał mi tego odczuć.W każdym razieodkąd przenieśliśmy się tutaj. Wciąż wpatrywała się w Noaha, przypominając sobie tewszystkie chwile z jego dzieciństwa, gdy patrzyła, jak śpi.Gdy jej miłość do niego byłaniemal obsesyjna.Nawet desperacka. Nie wiesz, jaki był przedtem powiedziała.Widziałeś go tylko w najgorszych momentach.Najbrzydszych.Jako podejrzanegoo dokonanie przestępstwa.Nie potrafisz sobie wyobrazić, jaki ciepły i kochający był jakodziecko.Był moim najlepszym przyjacielem. Uniosła dłoń i otarła oczy, wdzięcznaciemnościom. Czekam, żeby taki właśnie chłopiec do mnie wrócił.Lincoln wstał i podszedł bliżej. Wiem, że myślisz o nim jako o najlepszym przyjacielu, Claire powiedział alenie jest on twoim jedynym przyjacielem.Pozwoliła się objąć ramionami, pocałować w czoło, ale równocześnie myślała: Niepotrafię ci już ufać ani znalezć w tobie oparcia.Nie mam już nikogo oprócz siebie.I mego syna.Chyba wyczuł dzielącą ich barierę, bo powoli wypuścił Claire z objęć.Bez słowawyszedł z pokoju.Przez całą noc siedziała przy łóżku Noaha, drzemiąc na krześle, budząc się cochwila, gdy pielęgniarki przychodziły sprawdzić stan chłopca.Gdy otworzyła oczy, był zaskakująco jasny ranek, a jej myśli przyjęły bardziejskrystalizowaną formę.Noah w końcu zapadł w spokojny sen.Choć Claire także udałosię zasnąć, jej umysł nie wypoczywał.Co więcej, przez całą noc usilnie pracował,próbując wyjaśnić zagadkę dżdżownicy i sposobu, w jaki dostała się ona do organizmuNoaha.Teraz, stojąc przy oknie i wpatrując się w śnieg, dziwiła się, jak mogła przegapićtak oczywistą odpowiedz.Z dyżurki pielęgniarek zatelefonowała do Stanowego Centrum Medycznegoi poprosiła o połączenie z doktorem Clevengerem z patologii. Próbowałem do pani wczoraj dzwonić powiedział. Zostawiłem wiadomość nasekretarce automatycznej. Czy chodziło o test ELISA Warrena Emersona? Bo ja dzwonię w tej właśniesprawie. Tak, mamy wyniki.Niestety, muszę panią rozczarować są negatywne, jeślichodzi o Taenia solium. Rozumiem. Nie jest pani zdziwiona? Ja jestem. Czy test może dać błędny wynik? To możliwe, ale mało prawdopodobne.Dla pewności zrobiliśmy test także temuchłopcu, Taylorowi Darnellowi. I wynik też był negatywny. Ach, więc już pani wie. Nie, nie wiedziałam.Zgadłam. No i w ten sposób domek z kart, o którym mówiliśmy parę dni temu, po prostu sięzawalił.%7ładen pacjent nie ma przeciwciał na tasiemca uzbrojonego.Nie potrafięwyjaśnić, dlaczego dzieciakom odbija.Wiem, że to nie z powodu cysticerkozy.Niepotrafię także wyjaśnić, skąd w mózgu pana Emersona wzięła się ta torbiel. Uważa pan jednak, że jest to jakiś rodzaj larwy? Albo to, albo jakiś przedziwny artefakt barwnika laboratoryjnego. Czy mógłby to być inny pasożyt nie Taenial Jaki? Taki, który dostaje się do organizmu nosiciela przez nos.Może zwinąć się w jednejz zatok i tam trwać, aż w końcu zostaje usunięty lub zginie.Wszelkie biologicznetoksyny, jakie wydziela, zostają wchłonięte wprost przez błony zatokowe do krwiobiegunosiciela. Ale czy nie byłoby to widoczne na tomografie? Nie, na tomografie nikt nie zwróciłby na to uwagi, ponieważ wyglądałobycałkowicie niewinnie, po prostu jak cysta śluzowa. Tak jak u Scotty ego Braxtona. Skoro chowa się w zatoce, skąd wzięłoby się w mózgu Warrena Emersona? Niech pan wezmie pod uwagę, że między mózgiem a zatoką czołową jest tylkocienka ścianka kostna.Pasożyt mógł ją zerodować.Wie pani, to efektowna teoria.Nie ma jednak pasożyta, który pasowałby do tegoobrazu klinicznego.W podręcznikach nic takiego nie znalazłem. A może tego nie ma w podręcznikach? To znaczy, że mówi pani o całkowicie nowym pasożycie? Clevenger roześmiałsię. Chciałbym! To by oznaczało wykopanie naukowego garnka złota.Moje imięzyskałoby nieśmiertelność.Taenia clevengeria.Aadnie brzmi, prawda? Niestety, mamjedynie zwyrodniałą, niedającą się zidentyfikować larwę pod mikroskopem.I ani śladużywego egzemplarza do pokazania i opisania.Tylko dżdżownicę.W drodze powrotnej do Tranquility zdała sobie sprawę, że w tej układance wciążbrakuje jej kilku kawałków.Max Tutwiler będzie musiał ich dostarczyć.Da mu szansęwyjaśnienia wszystkiego w cztery oczy.Ostatecznie jest jej przyjacielem i wątpliwościpowinna interpretować na jego korzyść.Była żoną naukowca i znała gorączkę, która tychludzi czasami ogarnia, ten niezwykły przypływ podniecenia, gdy czują, że są na tropieodkrycia.Tak, rozumiała, dlaczego Max schował okaz, dlaczego chciał trzymać sprawęw sekrecie aż do upewnienia się, że to nieznany dotąd gatunek.Nie mogła jednakzrozumieć ani tym bardziej wybaczyć faktu, że ukrył informacje przed nią i lekarzamiNoaha.Informacje, który mogły w istotny sposób zaważyć na zdrowiu jej syna.Z każdym kilometrem jej gniew rósł.Najpierw z nim porozmawiaj, napominała się.Możesz się mylić.To może nie miećnic wspólnego z Maksem.Gdy dojechała do Tranquility, była zbyt spięta, by odkładać spotkanie na pózniej.Chciała to z nim załatwić od razu.Pojechała wprost do domku Maksa.Jego samochodu nie było [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Znaczyło to jedynieniezmieniony, stały dobry czy zły.Także i o rozpaczy można powiedzieć, że jeststanem stabilnym. Wydaje się spokojniejszy zauważył Lincoln. Nafaszerowali go środkami uspokajającymi.Musieli, po punkcji. Czy są już wyniki? Nie ma zapalenia mózgu ani opon mózgowych.W płynie mózgowo-rdzeniowymnie znaleziono nic, co by wyjaśniało jego zachowanie.A teraz diabli wzięli także i teorięo pasożytach. Odchyliła się na oparcie, śmiertelnie zmęczona, i roześmiała się gorzko. Nikt nie potrafi mi tego wyjaśnić.Skąd w jego drogach oddechowych wzięła siędżdżownica? To nie ma żadnego sensu, Lincoln.Dżdżownice nie świecą.Nie używająludzi jako nosicieli.Gdzieś musi tkwić błąd. Powinnaś pójść do domu.Potrzebujesz snu powiedział. Nie, potrzebuję odpowiedzi.Potrzebuję mojego syna.Potrzebuję go takiego, jakimbył przed śmiercią ojca, przed tymi wszystkimi kłopotami, kiedy mnie jeszcze kochał. Kocha cię, Claire. Nie jestem już tego pewna.Od tak dawna nie dał mi tego odczuć.W każdym razieodkąd przenieśliśmy się tutaj. Wciąż wpatrywała się w Noaha, przypominając sobie tewszystkie chwile z jego dzieciństwa, gdy patrzyła, jak śpi.Gdy jej miłość do niego byłaniemal obsesyjna.Nawet desperacka. Nie wiesz, jaki był przedtem powiedziała.Widziałeś go tylko w najgorszych momentach.Najbrzydszych.Jako podejrzanegoo dokonanie przestępstwa.Nie potrafisz sobie wyobrazić, jaki ciepły i kochający był jakodziecko.Był moim najlepszym przyjacielem. Uniosła dłoń i otarła oczy, wdzięcznaciemnościom. Czekam, żeby taki właśnie chłopiec do mnie wrócił.Lincoln wstał i podszedł bliżej. Wiem, że myślisz o nim jako o najlepszym przyjacielu, Claire powiedział alenie jest on twoim jedynym przyjacielem.Pozwoliła się objąć ramionami, pocałować w czoło, ale równocześnie myślała: Niepotrafię ci już ufać ani znalezć w tobie oparcia.Nie mam już nikogo oprócz siebie.I mego syna.Chyba wyczuł dzielącą ich barierę, bo powoli wypuścił Claire z objęć.Bez słowawyszedł z pokoju.Przez całą noc siedziała przy łóżku Noaha, drzemiąc na krześle, budząc się cochwila, gdy pielęgniarki przychodziły sprawdzić stan chłopca.Gdy otworzyła oczy, był zaskakująco jasny ranek, a jej myśli przyjęły bardziejskrystalizowaną formę.Noah w końcu zapadł w spokojny sen.Choć Claire także udałosię zasnąć, jej umysł nie wypoczywał.Co więcej, przez całą noc usilnie pracował,próbując wyjaśnić zagadkę dżdżownicy i sposobu, w jaki dostała się ona do organizmuNoaha.Teraz, stojąc przy oknie i wpatrując się w śnieg, dziwiła się, jak mogła przegapićtak oczywistą odpowiedz.Z dyżurki pielęgniarek zatelefonowała do Stanowego Centrum Medycznegoi poprosiła o połączenie z doktorem Clevengerem z patologii. Próbowałem do pani wczoraj dzwonić powiedział. Zostawiłem wiadomość nasekretarce automatycznej. Czy chodziło o test ELISA Warrena Emersona? Bo ja dzwonię w tej właśniesprawie. Tak, mamy wyniki.Niestety, muszę panią rozczarować są negatywne, jeślichodzi o Taenia solium. Rozumiem. Nie jest pani zdziwiona? Ja jestem. Czy test może dać błędny wynik? To możliwe, ale mało prawdopodobne.Dla pewności zrobiliśmy test także temuchłopcu, Taylorowi Darnellowi. I wynik też był negatywny. Ach, więc już pani wie. Nie, nie wiedziałam.Zgadłam. No i w ten sposób domek z kart, o którym mówiliśmy parę dni temu, po prostu sięzawalił.%7ładen pacjent nie ma przeciwciał na tasiemca uzbrojonego.Nie potrafięwyjaśnić, dlaczego dzieciakom odbija.Wiem, że to nie z powodu cysticerkozy.Niepotrafię także wyjaśnić, skąd w mózgu pana Emersona wzięła się ta torbiel. Uważa pan jednak, że jest to jakiś rodzaj larwy? Albo to, albo jakiś przedziwny artefakt barwnika laboratoryjnego. Czy mógłby to być inny pasożyt nie Taenial Jaki? Taki, który dostaje się do organizmu nosiciela przez nos.Może zwinąć się w jednejz zatok i tam trwać, aż w końcu zostaje usunięty lub zginie.Wszelkie biologicznetoksyny, jakie wydziela, zostają wchłonięte wprost przez błony zatokowe do krwiobiegunosiciela. Ale czy nie byłoby to widoczne na tomografie? Nie, na tomografie nikt nie zwróciłby na to uwagi, ponieważ wyglądałobycałkowicie niewinnie, po prostu jak cysta śluzowa. Tak jak u Scotty ego Braxtona. Skoro chowa się w zatoce, skąd wzięłoby się w mózgu Warrena Emersona? Niech pan wezmie pod uwagę, że między mózgiem a zatoką czołową jest tylkocienka ścianka kostna.Pasożyt mógł ją zerodować.Wie pani, to efektowna teoria.Nie ma jednak pasożyta, który pasowałby do tegoobrazu klinicznego.W podręcznikach nic takiego nie znalazłem. A może tego nie ma w podręcznikach? To znaczy, że mówi pani o całkowicie nowym pasożycie? Clevenger roześmiałsię. Chciałbym! To by oznaczało wykopanie naukowego garnka złota.Moje imięzyskałoby nieśmiertelność.Taenia clevengeria.Aadnie brzmi, prawda? Niestety, mamjedynie zwyrodniałą, niedającą się zidentyfikować larwę pod mikroskopem.I ani śladużywego egzemplarza do pokazania i opisania.Tylko dżdżownicę.W drodze powrotnej do Tranquility zdała sobie sprawę, że w tej układance wciążbrakuje jej kilku kawałków.Max Tutwiler będzie musiał ich dostarczyć.Da mu szansęwyjaśnienia wszystkiego w cztery oczy.Ostatecznie jest jej przyjacielem i wątpliwościpowinna interpretować na jego korzyść.Była żoną naukowca i znała gorączkę, która tychludzi czasami ogarnia, ten niezwykły przypływ podniecenia, gdy czują, że są na tropieodkrycia.Tak, rozumiała, dlaczego Max schował okaz, dlaczego chciał trzymać sprawęw sekrecie aż do upewnienia się, że to nieznany dotąd gatunek.Nie mogła jednakzrozumieć ani tym bardziej wybaczyć faktu, że ukrył informacje przed nią i lekarzamiNoaha.Informacje, który mogły w istotny sposób zaważyć na zdrowiu jej syna.Z każdym kilometrem jej gniew rósł.Najpierw z nim porozmawiaj, napominała się.Możesz się mylić.To może nie miećnic wspólnego z Maksem.Gdy dojechała do Tranquility, była zbyt spięta, by odkładać spotkanie na pózniej.Chciała to z nim załatwić od razu.Pojechała wprost do domku Maksa.Jego samochodu nie było [ Pobierz całość w formacie PDF ]