[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Twoi rodacy, obawiam się, nie mają tu wiele do powiedzenia.My im dostarczamybroń.i pomagamy im budować nową elektrownię wodną niedaleko wodospadu Iguazu.To się przyda także i Brazylii, ale Brazylia będzie musiała płacić im tantiemy.Wspaniałarzecz dla tego kraju.- Bardzo interesująca - przyznałem z pewną goryczą.- Oczywiście chciałbym ci pomóc - powiedział O Toole.- Jesteś znajomym Lucindy.Dostałem od niej pocztówkę.Ona nie jest w Katmandu.Jest w Wietnamie.Nie wiem, poco.- Słuchaj, O Toole - powiedziałem - jeżeli nie możesz zrobić nic innego, toprzynajmniej zadzwoń do ambasady brytyjskiej.Skoro mam spędzić dziesięć lat wwięzieniu, chciałbym mieć łóżko i krzesło.-No, naturalnie - powiedział O Toole - te dwie rzeczy mogę ci załatwić.Myślę, żemógłbym załatwić twoje zwolnienie także.Komendant policji to mój dobry znajomy.- Moja ciotka też go chyba zna - powiedziałem.- Nie stawiaj na to.Rozumiesz, mamy trochę świeżych informacji o twojej krewnej.Policja nie chce działać, chyba jakieś pieniądze przeszły z ręki do ręki, ale my wywieramyna policję nacisk.Zdaje się, że masz do czynienia z postaciami dosyć podejrzanymi, Henry.- Moja ciotka to siedemdziesięciopięcioletnia starsza pani.- Zerknąłem na notatki,jakie porobiłem na ścianie: rue de Provence, Mediolan, Messaggero".Jeszcze dziewięćmiesięcy temu ja sam z pewnością nazwałbym takie dzieje podejrzanymi, a przecież teraznie widziałem nic złego w jej curriculum vitae, doprawdy gorsze było to, że ja tyle lat życiazmarnowałem w banku.- Nie rozumiem, co w ogóle możecie jej zarzucić - oświadczyłem.- Twój przyjaciel, ten czarny facet, zgłosił się do nas.- Ręczę, że słowa na moją ciotkę nie powiedział.- Istotnie, nie powiedział, ale mnóstwo miał do powiedzenia o panu Izquierdo.Więcprzekonałem policję, żeby na razie pana Izquierdo wyłączyła z obiegu.- Czy to należy do twoich badań socjologicznych? - zapytałem.- Może on cierpiałwskutek niedożywienia.- Ja chyba trochę cię okłamałem, Henry - rzekł O Toole z miną znów zawstydzoną.- Jesteś w CIA, tak jak mi mówiła Tooley?- No.mniej więcej.- uczepił się swojej podartej szmaty oszukaństwa, jak gdyby tobył parasol z drutami wywróconymi w podmuchach silnego wiatru.- Co Wordsworth wam powiedział?- Dosyć się uwziął.Gdyby twoja ciotka nie była taka stara, myślałbym, że jest w niejzakochany, zazdrosny o tego faceta, Izquierdo.- I wyjechał?- Nadal jest w okolicy.Chce zobaczyć się znów z twoją ciotką, kiedy to wszystkoprzyschnie.- Czy istnieje prawdopodobieństwo, żeby przyschło?- Możliwe.Gdyby wszyscy okazali rozsądek.- Nawet sprawa mojego kichania?- Myślę, że tak.Co do praktyk przemytniczych pana Izquierdo.nikogo nie obchodzito więcej niż zdewaluowana dziesięciocentówka, byleby tylko on zachował umiar.Otóż tyznasz pana I.- Nigdy w życiu go nie spotkałem.- Może znasz go pod jakimś innym nazwiskiem?- Nie - odrzekłem.O Toole westchnął.- Henry - powiedział - chcę ci dopomóc.Każdy znajomy Lucindy może liczyć namnie.Możemy tę całą sprawę zamknąć w ciągu kilku godzin.Visconti nie jest ważny.takiważny jak Mengele albo Bormann.- Zdawało mi się, że mówimy o Izquierdo.- Ty i twój przyjaciel Wordsworth wiecie, że to jeden i ten sam człowiek.Wie torównież tutejsza policja, tylko że tutejsza policja chroni tych facetów.w każdym raziedopóki im nie zabraknie gotówki.Viscontiemu właśnie zabrakło, cóż kiedy panna Bertramprzyjechała i zapłaciła.- Nic nie wiem - powiedziałem.- Jestem tutaj po prostu z wizytą.- Myślę, że nie bez konkretnej przyczyny Wordsworth oczekiwał cię w Formosa,Henry.W każdym razie chciałbym porozmawiać z twoją ciotką i ty mógłbyś mi tę rozmowęułatwić.Gdybym przekonał policję, że powinieneś zostać zwolniony, pojechalibyśmy doniej we dwóch.- O co ci właściwie chodzi?- Ona chyba już zaczęła niepokoić się o Viscontiego.Ja bym ją uspokoił.Potrzymajągo w więzieniu kilka dni najwyżej, to zależy ode mnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Twoi rodacy, obawiam się, nie mają tu wiele do powiedzenia.My im dostarczamybroń.i pomagamy im budować nową elektrownię wodną niedaleko wodospadu Iguazu.To się przyda także i Brazylii, ale Brazylia będzie musiała płacić im tantiemy.Wspaniałarzecz dla tego kraju.- Bardzo interesująca - przyznałem z pewną goryczą.- Oczywiście chciałbym ci pomóc - powiedział O Toole.- Jesteś znajomym Lucindy.Dostałem od niej pocztówkę.Ona nie jest w Katmandu.Jest w Wietnamie.Nie wiem, poco.- Słuchaj, O Toole - powiedziałem - jeżeli nie możesz zrobić nic innego, toprzynajmniej zadzwoń do ambasady brytyjskiej.Skoro mam spędzić dziesięć lat wwięzieniu, chciałbym mieć łóżko i krzesło.-No, naturalnie - powiedział O Toole - te dwie rzeczy mogę ci załatwić.Myślę, żemógłbym załatwić twoje zwolnienie także.Komendant policji to mój dobry znajomy.- Moja ciotka też go chyba zna - powiedziałem.- Nie stawiaj na to.Rozumiesz, mamy trochę świeżych informacji o twojej krewnej.Policja nie chce działać, chyba jakieś pieniądze przeszły z ręki do ręki, ale my wywieramyna policję nacisk.Zdaje się, że masz do czynienia z postaciami dosyć podejrzanymi, Henry.- Moja ciotka to siedemdziesięciopięcioletnia starsza pani.- Zerknąłem na notatki,jakie porobiłem na ścianie: rue de Provence, Mediolan, Messaggero".Jeszcze dziewięćmiesięcy temu ja sam z pewnością nazwałbym takie dzieje podejrzanymi, a przecież teraznie widziałem nic złego w jej curriculum vitae, doprawdy gorsze było to, że ja tyle lat życiazmarnowałem w banku.- Nie rozumiem, co w ogóle możecie jej zarzucić - oświadczyłem.- Twój przyjaciel, ten czarny facet, zgłosił się do nas.- Ręczę, że słowa na moją ciotkę nie powiedział.- Istotnie, nie powiedział, ale mnóstwo miał do powiedzenia o panu Izquierdo.Więcprzekonałem policję, żeby na razie pana Izquierdo wyłączyła z obiegu.- Czy to należy do twoich badań socjologicznych? - zapytałem.- Może on cierpiałwskutek niedożywienia.- Ja chyba trochę cię okłamałem, Henry - rzekł O Toole z miną znów zawstydzoną.- Jesteś w CIA, tak jak mi mówiła Tooley?- No.mniej więcej.- uczepił się swojej podartej szmaty oszukaństwa, jak gdyby tobył parasol z drutami wywróconymi w podmuchach silnego wiatru.- Co Wordsworth wam powiedział?- Dosyć się uwziął.Gdyby twoja ciotka nie była taka stara, myślałbym, że jest w niejzakochany, zazdrosny o tego faceta, Izquierdo.- I wyjechał?- Nadal jest w okolicy.Chce zobaczyć się znów z twoją ciotką, kiedy to wszystkoprzyschnie.- Czy istnieje prawdopodobieństwo, żeby przyschło?- Możliwe.Gdyby wszyscy okazali rozsądek.- Nawet sprawa mojego kichania?- Myślę, że tak.Co do praktyk przemytniczych pana Izquierdo.nikogo nie obchodzito więcej niż zdewaluowana dziesięciocentówka, byleby tylko on zachował umiar.Otóż tyznasz pana I.- Nigdy w życiu go nie spotkałem.- Może znasz go pod jakimś innym nazwiskiem?- Nie - odrzekłem.O Toole westchnął.- Henry - powiedział - chcę ci dopomóc.Każdy znajomy Lucindy może liczyć namnie.Możemy tę całą sprawę zamknąć w ciągu kilku godzin.Visconti nie jest ważny.takiważny jak Mengele albo Bormann.- Zdawało mi się, że mówimy o Izquierdo.- Ty i twój przyjaciel Wordsworth wiecie, że to jeden i ten sam człowiek.Wie torównież tutejsza policja, tylko że tutejsza policja chroni tych facetów.w każdym raziedopóki im nie zabraknie gotówki.Viscontiemu właśnie zabrakło, cóż kiedy panna Bertramprzyjechała i zapłaciła.- Nic nie wiem - powiedziałem.- Jestem tutaj po prostu z wizytą.- Myślę, że nie bez konkretnej przyczyny Wordsworth oczekiwał cię w Formosa,Henry.W każdym razie chciałbym porozmawiać z twoją ciotką i ty mógłbyś mi tę rozmowęułatwić.Gdybym przekonał policję, że powinieneś zostać zwolniony, pojechalibyśmy doniej we dwóch.- O co ci właściwie chodzi?- Ona chyba już zaczęła niepokoić się o Viscontiego.Ja bym ją uspokoił.Potrzymajągo w więzieniu kilka dni najwyżej, to zależy ode mnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]