[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Minister nie \yczy sobie \adnych dalszych działań i komentarzydla mediów.Sprawy pomiędzy Dublinem i Londynem ju\ i tak wymagają wiele delikatności.Nienale\y więc dodatkowo wyciągać z szafy osiemdziesięcioletnich szkieletów.- Ale, proszę pana.- Daj sobie z tym spokój, Katie.Ta sprawa nie ma przyszłości.Jak ci idzie z CharliemFlynnem?- Ja.Aha, chyba do czegoś dotarłam.- Dobrze.Im szybciej się dowiesz, co się z nim stało, tym lepiej.Mo\e wreszcie ratusz da mitrochę spokoju.22We wtorkowe popołudnie John Meagher jechał z powrotem na farmę.W pewnej chwili ujrzałmnóstwo wron krą\ących nad polem w pobli\u Iollan's Wood.Zatrzymał land-rovera i wyszedł, \ebyzbadać, co je tak zainteresowało.Przeskoczył przez niski, kamienny murek i poszedł skrótem przezczarne bruzdy.Wrony bez wątpienia znalazły coś do jedzenia, mo\e martwego lisa albo królika, poniewa\bezustannie krą\yły nad jednym miejscem, pikowały w jego kierunku i walczyły pomiędzy sobą.Byłytak zajęte, \e nawet nie zauwa\yły nadejścia Johna, i wcią\ krą\yły i kłóciły się nad ucztą.Tylko kilkaniechętnie odleciało, jednak niezbyt daleko.Wron było tak du\o, \e w pierwszej chwili John nie zdawał sobie sprawy, co ma przed oczyma.W miarę jak podchodził bli\ej, stopniowo docierało do niego, \e wrony krą\ą nad poćwiartowanymiludzkimi zwłokami.Miał wra\enie, \e całe pole usuwa mu się spod stóp.Potknął się i stanął w miejscu.Wreszcieprzemógł się, podszedł na tyle blisko, na ile tylko się ośmielił, i wlepił przera\one spojrzenie w znalezisko".Ludzkie kości były całkowicie obrane z mięsa, jeśli nie liczyć kilku szkarłatnych pasemekwokół stawów.Ka\da kość została pionowo wbita w ziemię, wszystkie tworzyły swego rodzajuogrodzenie.Na zewnątrz tego ogrodzenia, na kilku mniejszych kościach palców ktoś ustawił ludzkączaszkę.Po obu jej stronach sterczały z ziemi kości udowe.Obie były u góry przewiercone i z obu zwisały, zawieszone na cienkich sznurkach, szmacianelaleczki.Wewnątrz ogrodzenia z kości le\ały ludzkie wnętrzności.John rozpoznał podobne do workówpłuca, sflaczały \ołądek i wcią\ rozpoznawalne, świe\e mięśnie łydek i przedramion.Kędy stał nadtym wszystkim, z trudem powstrzymując wymioty, jedna z wron opadła na ziemię, złapała za odcięteucho i odleciała z nim, ścigana przez kolejne trzy albo cztery przerazliwie skrzeczące ptaszyska.Wycofał się na sztywnych nogach.Kiedy dotarł na farmę, Gabriel i młody Finbar wcią\ kopalifundamenty pod nową wylęgarnię kurczaków.Widząc zbli\ającego się Johna, Gabriel uniósł głowę iwierzchem dłoni otarł nos.- Co się stało, John?- Miał miejsce.pewien wypadek.- Wypadek? Gdzie?- Wysoko, przy Iollan's Wood.Tam, gdzie latają te wrony.Zostań tutaj, nie chodz tam i w\adnym wypadku nie pozwól tam iść chłopakowi.Ani nikomu innemu.Wyraz twarzy Johna mówił Gabrielowi, \e stało się coś bardzo złego.- O co chodzi? Czy ktoś nie \yje?John pokiwał głową, po czym gwałtownie się odwrócił, oparł o ścianę i zwymiotował całylunch: zupę z ziemniaków i porów i chleb.Gabriel i Finbar patrzyli na niego, nie ruszając się imilcząc, dopóki nie skończył i nie wytarł ust.Jeszcze przez chwilę pluł.- Mam zawołać gwardzistów? - zapytał Gabriel.- Poczekaj.Zapisałem gdzieś numer telefonu tej kobiety detektywa.Na razie po prostu miejoko na wszystko.Zadzwonił do Katie z telefonu komórkowego.Długo nie podnosiła słuchawki, a kiedy wreszcieto zrobiła, okazało się, \e bardzo słabo się słyszą.- Pani nadinspektor? - krzyknął, zatykając palcem drugie ucho.- Mówi John Meagher zMeagher's Farm.- Przepraszam, nie.Będę za.- Tu John Meagher.Znalazłem kolejne zwłoki.Następny szkielet.- Jeszcze jeden szkielet? W tym samym miejscu? Pod spi\arnią?- Nie.na górnym polu.Wygląda na świe\y.- Przepraszam, co pan powiedział? Gdzie? Jestem właśnie.w tunelu Jacka Lyncha.- Rozległosię kilka trzasków, przerwa, po czym głos Katie stał się wyrazniejszy.-Przepraszam, jadę właśnie doPołudniowego Szpitala.Gdzie pan znalazł ten szkielet?- Na górnym polu, przy lesie.Ale nie jest taki sam jak poprzednie.Reszta ciała, całe mięso,wcią\ tam le\y.Wygląda, jakby nie znajdował się tam dłu\ej ni\ kilka godzin.- W porządku.Ju\ tam jadę.Proszę nie podchodzić do tego miejsca, dobrze? Mógłby panzniszczyć odciski stóp i inne ślady.- Nie zbli\ę się do tego nawet, gdyby chciała mi pani za to zapłacić.Liam Fennessy odsunął zasłonę z niebieskiego plastiku i wszedł do środka.Przez długą chwilępatrzył na czaszkę, kości i lśniące wnętrzności, po czym potrząsnął głową i powiedział:- Jezu Chryste.- Doktor Reidy przyleci jeszcze dziś wieczorem - odezwała się Katie.Wsunęła do ust kolejnymiętowy cukierek.- Chce zobaczyć szczątki in situ.- To kobieta, prawda? Katie pokiwała głową.- Znalezliśmy część jej genitaliów i jedną z piersi.Natrafiliśmy te\ na jej skalp.Miała długiewłosy i była naturalną blondynką.Poza tym znalezliśmy te\ nietknięte długie płaty ciała z jej pleców.Mocna skóra wskazuje, \e była młodą osobą.Nie potrzeba doktora Reidy'ego, \eby stwierdzić, \e byłato mniej więcej dwudziestoletnia dziewczyna.Była ładnie opalona.To albo miejscowy podlotek,świe\o po wakacjach, albo turystka, która przyjechała do Irlandii z jakiegoś ciepłego miejsca.- Sprawdzam ju\ listę zaginionych - wtrącił Jimmy O'Rourke.Z ust sterczał mu nie zapalonypapieros.- Jeśli jednak była turystką albo autostopowiczką, trudno będzie ustalić jej to\samość.Wieletakich panienek znika na całe miesiące, a rodziny wcale się tym nie przejmują.- Są jakieś znaki szczególne, coś, co ułatwiłoby identyfikację? - zapytał Liam.- Tatua\e,ćwieki, kolczyki, wisiorki?- śadnych tatua\y, ćwieków i, niestety, wrony odleciały z jej uszami.Mamy jednak czaszkę,część nosa i większość mięśni twarzy.Raczej nie będzie trudno odtworzyć jej wygląd.Liam ukląkł przed jedną z kości udowych i zakołysał szmacianą lalką.- A to jest, oczywiście, rzecz najbardziej zdumiewająca - powiedziała Katie.- ile się orientuję,nikt oprócz nas nie wiedział o tych laleczkach.- A ci dwaj faceci, którzy znalezli szkielety? - zapytał Liam.- A farmer John Meagher? Jegomatka?- Chyba nie myślisz powa\nie, \e John Meagher powtórzył na swojej farmie morderstwosprzed osiemdziesięciu lat?- W tej chwili nie myślę powa\nie o niczym.Ale do tej pory nie spotkaliśmy się z \adnymipodaniami ludowymi, które wspominałyby o szmacianych lalkach przyczepionych do kobiecych kościudowych, prawda? Dlatego powinniśmy chyba zakładać, \e ktokolwiek popełnił zbrodnię, wiedział olaleczkach, poniewa\ był na miejscu, gdzie po raz pierwszy natrafiliśmy na szkielety.Zdjął okulary w stylu Jamesa Joyce'a i uwa\niej przyjrzał się kości [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Minister nie \yczy sobie \adnych dalszych działań i komentarzydla mediów.Sprawy pomiędzy Dublinem i Londynem ju\ i tak wymagają wiele delikatności.Nienale\y więc dodatkowo wyciągać z szafy osiemdziesięcioletnich szkieletów.- Ale, proszę pana.- Daj sobie z tym spokój, Katie.Ta sprawa nie ma przyszłości.Jak ci idzie z CharliemFlynnem?- Ja.Aha, chyba do czegoś dotarłam.- Dobrze.Im szybciej się dowiesz, co się z nim stało, tym lepiej.Mo\e wreszcie ratusz da mitrochę spokoju.22We wtorkowe popołudnie John Meagher jechał z powrotem na farmę.W pewnej chwili ujrzałmnóstwo wron krą\ących nad polem w pobli\u Iollan's Wood.Zatrzymał land-rovera i wyszedł, \ebyzbadać, co je tak zainteresowało.Przeskoczył przez niski, kamienny murek i poszedł skrótem przezczarne bruzdy.Wrony bez wątpienia znalazły coś do jedzenia, mo\e martwego lisa albo królika, poniewa\bezustannie krą\yły nad jednym miejscem, pikowały w jego kierunku i walczyły pomiędzy sobą.Byłytak zajęte, \e nawet nie zauwa\yły nadejścia Johna, i wcią\ krą\yły i kłóciły się nad ucztą.Tylko kilkaniechętnie odleciało, jednak niezbyt daleko.Wron było tak du\o, \e w pierwszej chwili John nie zdawał sobie sprawy, co ma przed oczyma.W miarę jak podchodził bli\ej, stopniowo docierało do niego, \e wrony krą\ą nad poćwiartowanymiludzkimi zwłokami.Miał wra\enie, \e całe pole usuwa mu się spod stóp.Potknął się i stanął w miejscu.Wreszcieprzemógł się, podszedł na tyle blisko, na ile tylko się ośmielił, i wlepił przera\one spojrzenie w znalezisko".Ludzkie kości były całkowicie obrane z mięsa, jeśli nie liczyć kilku szkarłatnych pasemekwokół stawów.Ka\da kość została pionowo wbita w ziemię, wszystkie tworzyły swego rodzajuogrodzenie.Na zewnątrz tego ogrodzenia, na kilku mniejszych kościach palców ktoś ustawił ludzkączaszkę.Po obu jej stronach sterczały z ziemi kości udowe.Obie były u góry przewiercone i z obu zwisały, zawieszone na cienkich sznurkach, szmacianelaleczki.Wewnątrz ogrodzenia z kości le\ały ludzkie wnętrzności.John rozpoznał podobne do workówpłuca, sflaczały \ołądek i wcią\ rozpoznawalne, świe\e mięśnie łydek i przedramion.Kędy stał nadtym wszystkim, z trudem powstrzymując wymioty, jedna z wron opadła na ziemię, złapała za odcięteucho i odleciała z nim, ścigana przez kolejne trzy albo cztery przerazliwie skrzeczące ptaszyska.Wycofał się na sztywnych nogach.Kiedy dotarł na farmę, Gabriel i młody Finbar wcią\ kopalifundamenty pod nową wylęgarnię kurczaków.Widząc zbli\ającego się Johna, Gabriel uniósł głowę iwierzchem dłoni otarł nos.- Co się stało, John?- Miał miejsce.pewien wypadek.- Wypadek? Gdzie?- Wysoko, przy Iollan's Wood.Tam, gdzie latają te wrony.Zostań tutaj, nie chodz tam i w\adnym wypadku nie pozwól tam iść chłopakowi.Ani nikomu innemu.Wyraz twarzy Johna mówił Gabrielowi, \e stało się coś bardzo złego.- O co chodzi? Czy ktoś nie \yje?John pokiwał głową, po czym gwałtownie się odwrócił, oparł o ścianę i zwymiotował całylunch: zupę z ziemniaków i porów i chleb.Gabriel i Finbar patrzyli na niego, nie ruszając się imilcząc, dopóki nie skończył i nie wytarł ust.Jeszcze przez chwilę pluł.- Mam zawołać gwardzistów? - zapytał Gabriel.- Poczekaj.Zapisałem gdzieś numer telefonu tej kobiety detektywa.Na razie po prostu miejoko na wszystko.Zadzwonił do Katie z telefonu komórkowego.Długo nie podnosiła słuchawki, a kiedy wreszcieto zrobiła, okazało się, \e bardzo słabo się słyszą.- Pani nadinspektor? - krzyknął, zatykając palcem drugie ucho.- Mówi John Meagher zMeagher's Farm.- Przepraszam, nie.Będę za.- Tu John Meagher.Znalazłem kolejne zwłoki.Następny szkielet.- Jeszcze jeden szkielet? W tym samym miejscu? Pod spi\arnią?- Nie.na górnym polu.Wygląda na świe\y.- Przepraszam, co pan powiedział? Gdzie? Jestem właśnie.w tunelu Jacka Lyncha.- Rozległosię kilka trzasków, przerwa, po czym głos Katie stał się wyrazniejszy.-Przepraszam, jadę właśnie doPołudniowego Szpitala.Gdzie pan znalazł ten szkielet?- Na górnym polu, przy lesie.Ale nie jest taki sam jak poprzednie.Reszta ciała, całe mięso,wcią\ tam le\y.Wygląda, jakby nie znajdował się tam dłu\ej ni\ kilka godzin.- W porządku.Ju\ tam jadę.Proszę nie podchodzić do tego miejsca, dobrze? Mógłby panzniszczyć odciski stóp i inne ślady.- Nie zbli\ę się do tego nawet, gdyby chciała mi pani za to zapłacić.Liam Fennessy odsunął zasłonę z niebieskiego plastiku i wszedł do środka.Przez długą chwilępatrzył na czaszkę, kości i lśniące wnętrzności, po czym potrząsnął głową i powiedział:- Jezu Chryste.- Doktor Reidy przyleci jeszcze dziś wieczorem - odezwała się Katie.Wsunęła do ust kolejnymiętowy cukierek.- Chce zobaczyć szczątki in situ.- To kobieta, prawda? Katie pokiwała głową.- Znalezliśmy część jej genitaliów i jedną z piersi.Natrafiliśmy te\ na jej skalp.Miała długiewłosy i była naturalną blondynką.Poza tym znalezliśmy te\ nietknięte długie płaty ciała z jej pleców.Mocna skóra wskazuje, \e była młodą osobą.Nie potrzeba doktora Reidy'ego, \eby stwierdzić, \e byłato mniej więcej dwudziestoletnia dziewczyna.Była ładnie opalona.To albo miejscowy podlotek,świe\o po wakacjach, albo turystka, która przyjechała do Irlandii z jakiegoś ciepłego miejsca.- Sprawdzam ju\ listę zaginionych - wtrącił Jimmy O'Rourke.Z ust sterczał mu nie zapalonypapieros.- Jeśli jednak była turystką albo autostopowiczką, trudno będzie ustalić jej to\samość.Wieletakich panienek znika na całe miesiące, a rodziny wcale się tym nie przejmują.- Są jakieś znaki szczególne, coś, co ułatwiłoby identyfikację? - zapytał Liam.- Tatua\e,ćwieki, kolczyki, wisiorki?- śadnych tatua\y, ćwieków i, niestety, wrony odleciały z jej uszami.Mamy jednak czaszkę,część nosa i większość mięśni twarzy.Raczej nie będzie trudno odtworzyć jej wygląd.Liam ukląkł przed jedną z kości udowych i zakołysał szmacianą lalką.- A to jest, oczywiście, rzecz najbardziej zdumiewająca - powiedziała Katie.- ile się orientuję,nikt oprócz nas nie wiedział o tych laleczkach.- A ci dwaj faceci, którzy znalezli szkielety? - zapytał Liam.- A farmer John Meagher? Jegomatka?- Chyba nie myślisz powa\nie, \e John Meagher powtórzył na swojej farmie morderstwosprzed osiemdziesięciu lat?- W tej chwili nie myślę powa\nie o niczym.Ale do tej pory nie spotkaliśmy się z \adnymipodaniami ludowymi, które wspominałyby o szmacianych lalkach przyczepionych do kobiecych kościudowych, prawda? Dlatego powinniśmy chyba zakładać, \e ktokolwiek popełnił zbrodnię, wiedział olaleczkach, poniewa\ był na miejscu, gdzie po raz pierwszy natrafiliśmy na szkielety.Zdjął okulary w stylu Jamesa Joyce'a i uwa\niej przyjrzał się kości [ Pobierz całość w formacie PDF ]