[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chyba że chcesz powitać przyszłego męża w samejbieliznie.- Starsza z druhen mrugnęła wesoło, próbując uspokoić Hannah.Jakwiększości panien w takiej sytuacji, nie chciało jej się jeść ani pić.Bezprzekonania przeżuła kilka kęsów naleśnika.Mimo wszystko poczuła, żewracają jej siły.Obym tylko nie zasnęła w drodze do kościoła, pomyślałaprzerażona.Niewiele spała poprzedniej nocy i czuła się niewypowiedzianiezmęczona.- Wyśpisz się po wszystkim - żartowały kobiety.Wiedziały, jak powinno siępostępować z panną młodą.W końcu nie po raz pierwszy miały do czynienia znerwową dziewczyną.Hannah z Rudningen zachowywała się jak wszystkiepozostałe.Zaczęły ją ubierać: najpierw koszula z haftami wokół mankietów i dekoltu,potem czerwona spódnica z ozdobnym haftowanym pasem u samego dołu.Dotego gorset wyszywany malutkimi perełkami, wspaniale komponujący się ześnieżnobiałą koszulą.Następnie fartuszek, który rozweselał cały strój, uszyty z materiałukupionego w Danii.Był on o wiele piękniejszy niż zwyczajne fartuszkizakładane do odświętnych strojów.Ashild uznała, że ślubny ubiór powinienwyróżniać się jakimś szczególnym akcentem, i była bardzo zadowolona zostatecznego efektu.%7ładna inna dziewczyna ze wsi nie szła do ołtarza wczerwonej spódnicy.Ludzie pewnie zaczną między sobą szeptać, ale zarównoHannah, jak i jej matka uparły się, że tak właśnie ma być.Nie codziennieprzecież bierze się ślub.- No już, brakuje tylko korony - stwierdziły kobiety.- A tę przyniesie twojamatka.- Druhny spojrzały po sobie.Musiały przyznać, że szkarłatna spódnicaprezentowała się wspaniale.Nie zdziwiłyby się, gdyby z czasem wszystkiepanny młode zaczęły się tak ubierać.- Dobrze, ale mam nadzieję, że nie pospieszy się za bardzo.- Hannahzdążyła się już spocić, uchyliła więc drzwi, żeby wpuścić trochę chłodnegopowietrza.Stryszek miał niski sufit, a żadnego okna nie dało się otworzyć.Całeumeblowanie stanowił stół z trzema krzesłami, dwie ławy do spania i skrzynia.Na nic więcej nie było już miejsca, plecy zaś można było wyprostować,wyłącznie stojąc na środku pomieszczenia.Mimo to pokoik dobrze spełniałfunkcję gościnnej sypialni.- Tylko nie zmień zdania i nie daj nogi! - zażartowały kobiety.- Dopiero bybyło! - zaśmiały się i zostawiły Hannah samą na górze.Panna młoda odetchnęła głęboko.Wcale nie chciała się tak denerwować,psuła sobie w ten sposób radość.Niedługo już będzie mężatką, a jej życiezupełnie się zmieni.Będzie służyła już nie tylko samej sobie, ale takżeFabianowi.Za kilka dni na dobre wyjedzie ze wsi.Nie będzie już domowniczkąw Rudningen.Co za przedziwna myśl.Zawsze myślała o gospodarstwie jako o swoimdomu.Miała tu matkę, ojca i rodzeństwo.A teraz jej dom będzie gdzieś daleko,w Christianii.Hannah przełknęła z trudem ślinę i postanowiła, że nie będzieoddawać się głupim rozmyślaniom.Tego dnia powinna być szczęśliwa.- Hannah, to ja.- Ashild zapukała cicho do drzwi i wślizgnęła się dopokoiku.Miała ze sobą sporą paczkę, którą ostrożnie położyła na stole, poczym uściskała córkę.- Moja dziewczynka.Tak pięknie wyglądasz.Cieszysz się?- Tak, mamo.Tylko tak mi jakoś dziwnie.- Cóż, tak właśnie powinno być.- Ashild uśmiechnęła się, chcąc dodać córceodwagi, i skinęła głową w stronę pakunku na stole.- Myślisz, że będzie dobra?Hannah posłała matce niepewne spojrzenie, ale wstała i ostrożnierozpakowała paczkę.Gdy papier opadł na podłogę, dziewczyna aż westchnęła zzaskoczenia.Lśniąca korona, udekorowana niezliczonymi srebrnymi łuskami imnóstwem innych ozdób, była tak piękna, że aż zaparło jej dech w piersiach.Auski migotały, odbijając światło.Sama obręcz była szeroka i kunsztowniegrawerowana; wzór zmieniał się nieznacznie w miarę, jak wił się ku szpicom.- To dlatego całą zimę przesiedziałam w warsztacie - wyjaśniła Ashild cicho.- Mamo, sama ją zrobiłaś? Naprawdę?! - Hannah poczuła ucisk w gardle.Dotknęła gładkiego srebra drżącymi palcami.Przyglądała się srebrnym łuskomprzytwierdzonym do każdego ze szpiców.Największy z nich ozdobiony byłmotywem kwiatów, do których również przytwierdzono łuski.- Jern mi pomagał.Bez niego nigdy by mi się nie udało.Podoba ci się?- Jest prześliczna, mamo! - Hannah nie mogła powstrzymać łez, gdy rzuciłasię Ashild na szyję [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Chyba że chcesz powitać przyszłego męża w samejbieliznie.- Starsza z druhen mrugnęła wesoło, próbując uspokoić Hannah.Jakwiększości panien w takiej sytuacji, nie chciało jej się jeść ani pić.Bezprzekonania przeżuła kilka kęsów naleśnika.Mimo wszystko poczuła, żewracają jej siły.Obym tylko nie zasnęła w drodze do kościoła, pomyślałaprzerażona.Niewiele spała poprzedniej nocy i czuła się niewypowiedzianiezmęczona.- Wyśpisz się po wszystkim - żartowały kobiety.Wiedziały, jak powinno siępostępować z panną młodą.W końcu nie po raz pierwszy miały do czynienia znerwową dziewczyną.Hannah z Rudningen zachowywała się jak wszystkiepozostałe.Zaczęły ją ubierać: najpierw koszula z haftami wokół mankietów i dekoltu,potem czerwona spódnica z ozdobnym haftowanym pasem u samego dołu.Dotego gorset wyszywany malutkimi perełkami, wspaniale komponujący się ześnieżnobiałą koszulą.Następnie fartuszek, który rozweselał cały strój, uszyty z materiałukupionego w Danii.Był on o wiele piękniejszy niż zwyczajne fartuszkizakładane do odświętnych strojów.Ashild uznała, że ślubny ubiór powinienwyróżniać się jakimś szczególnym akcentem, i była bardzo zadowolona zostatecznego efektu.%7ładna inna dziewczyna ze wsi nie szła do ołtarza wczerwonej spódnicy.Ludzie pewnie zaczną między sobą szeptać, ale zarównoHannah, jak i jej matka uparły się, że tak właśnie ma być.Nie codziennieprzecież bierze się ślub.- No już, brakuje tylko korony - stwierdziły kobiety.- A tę przyniesie twojamatka.- Druhny spojrzały po sobie.Musiały przyznać, że szkarłatna spódnicaprezentowała się wspaniale.Nie zdziwiłyby się, gdyby z czasem wszystkiepanny młode zaczęły się tak ubierać.- Dobrze, ale mam nadzieję, że nie pospieszy się za bardzo.- Hannahzdążyła się już spocić, uchyliła więc drzwi, żeby wpuścić trochę chłodnegopowietrza.Stryszek miał niski sufit, a żadnego okna nie dało się otworzyć.Całeumeblowanie stanowił stół z trzema krzesłami, dwie ławy do spania i skrzynia.Na nic więcej nie było już miejsca, plecy zaś można było wyprostować,wyłącznie stojąc na środku pomieszczenia.Mimo to pokoik dobrze spełniałfunkcję gościnnej sypialni.- Tylko nie zmień zdania i nie daj nogi! - zażartowały kobiety.- Dopiero bybyło! - zaśmiały się i zostawiły Hannah samą na górze.Panna młoda odetchnęła głęboko.Wcale nie chciała się tak denerwować,psuła sobie w ten sposób radość.Niedługo już będzie mężatką, a jej życiezupełnie się zmieni.Będzie służyła już nie tylko samej sobie, ale takżeFabianowi.Za kilka dni na dobre wyjedzie ze wsi.Nie będzie już domowniczkąw Rudningen.Co za przedziwna myśl.Zawsze myślała o gospodarstwie jako o swoimdomu.Miała tu matkę, ojca i rodzeństwo.A teraz jej dom będzie gdzieś daleko,w Christianii.Hannah przełknęła z trudem ślinę i postanowiła, że nie będzieoddawać się głupim rozmyślaniom.Tego dnia powinna być szczęśliwa.- Hannah, to ja.- Ashild zapukała cicho do drzwi i wślizgnęła się dopokoiku.Miała ze sobą sporą paczkę, którą ostrożnie położyła na stole, poczym uściskała córkę.- Moja dziewczynka.Tak pięknie wyglądasz.Cieszysz się?- Tak, mamo.Tylko tak mi jakoś dziwnie.- Cóż, tak właśnie powinno być.- Ashild uśmiechnęła się, chcąc dodać córceodwagi, i skinęła głową w stronę pakunku na stole.- Myślisz, że będzie dobra?Hannah posłała matce niepewne spojrzenie, ale wstała i ostrożnierozpakowała paczkę.Gdy papier opadł na podłogę, dziewczyna aż westchnęła zzaskoczenia.Lśniąca korona, udekorowana niezliczonymi srebrnymi łuskami imnóstwem innych ozdób, była tak piękna, że aż zaparło jej dech w piersiach.Auski migotały, odbijając światło.Sama obręcz była szeroka i kunsztowniegrawerowana; wzór zmieniał się nieznacznie w miarę, jak wił się ku szpicom.- To dlatego całą zimę przesiedziałam w warsztacie - wyjaśniła Ashild cicho.- Mamo, sama ją zrobiłaś? Naprawdę?! - Hannah poczuła ucisk w gardle.Dotknęła gładkiego srebra drżącymi palcami.Przyglądała się srebrnym łuskomprzytwierdzonym do każdego ze szpiców.Największy z nich ozdobiony byłmotywem kwiatów, do których również przytwierdzono łuski.- Jern mi pomagał.Bez niego nigdy by mi się nie udało.Podoba ci się?- Jest prześliczna, mamo! - Hannah nie mogła powstrzymać łez, gdy rzuciłasię Ashild na szyję [ Pobierz całość w formacie PDF ]