[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Vivienne sznuruje wargi i opiera podbródekna dłoniach, nie mówiąc ani słowa.Zauważyłam, że nie chce już w ogóle poruszaćtematu śmierci Laury Gdy tylko próbuję gopodjąć, odmawia jakiegokolwiek udziału wrozmowie.Mam na ten temat teorię.Uważam,że Vivienne ma Laurze za złe, że nie żyje.Wcześniej były przeciwniczkami, walczyły jakrówna z równą.I nagle Laurę zamordowano icały kraj zaczął jej żałować.Wyniesiono ją tymsamym na wyższy poziom, na zawsze uznano zaofiarę, skrzywdzoną kobietę.Dla Vivienne byłoto równoznaczne ze zdradą, jakby śmierć z rąknożownika stanowiła tani, łatwy sposób nazdobycie współczucia bliznich.I już na zawsze Laura była poza zasięgiem.Vivienne nie mogła dłużej z nią walczyć, cooznaczało, że nie zdołała wygrać w sposób, wjaki zawsze chciała i potrzebowała.Wiedziała,że nigdy nie usłyszy z ust Laury słów: Przepraszam, Vivienne, teraz widzę, że przezcały czas miałaś rację.Ale Laura, oczywiście,nigdy by takich słów nie wypowiedziała. Laura nie żyje mówi David. A ty jesteśkłamliwą suką. Jakbym słyszała chłopakaMandy Nawet gorzej.Ciekawe, co by było,gdybym zadzwoniła do szpitala i zapytała oMandy.Podaliby mi jej nazwisko i adres? Przestańcie, obydwoje mówi Vivienne.Nie słyszeliście, co powiedziałam? Macie być dlasiebie uprzejmi, dopóki mieszkacie w tymdomu.Nie będzie żadnych pyskówek nadstołem.To nie jest dom komunalny.Odsuwam swoje krzesło i wstaję, całaroztrzęsiona. Jak możesz dbać o maniery w takichokolicznościach? Florence może być martwa! Atest zrobią dopiero w piątek, co znaczy, żewcześniej policja nie zacznie jej szukać.Czynikogo z was to nie obchodzi? Tak, będę sięwydzierać, jeśli przyjdzie mi na to ochota.Chcęodzyskać swoją córkę, a czas płynie i nic niemogę na to poradzić! Każdy dzień, każdagodzina.Nie rozumiecie tego?W oczach Vivienne widać błysk tryumfu.Lubi patrzeć, jak inni tracą nad sobąpanowanie.Według niej dowodzi to, że ona marację, a inni są w błędzie, skoro uciekają się doprzesadnego wyrażania emocji. Przepraszam mówię szybko. Niekrzyczę na ciebie.Po prostu.Nie mogę tegodłużej w sobie tłumić, bo faktycznie zwariuję. Lepiej pójdę do Feliksa mówi Vivienneszorstkim tonem. Nie zejdę już na dół.Dobranoc.Wsłuchuję się w jej kroki.Wiem, że słowa Florence może być martwa tłuką się w jejgłowie.Bardzo dobrze.Chcę, żeby zdawałasobie sprawę z grozy tej sytuacji tak samo jakja.David wychodzi z jadalni bez słowa.Odkądjesteśmy wszyscy pogrążeni w rozpaczy,znacznie wcześniej kładziemy się spać.Sprzątam ze stołu powoli, dając mu czas, byzasnął, nim przyjdę do sypialni.Naciskamklamki pokoi gościnnych, ale wszystkie sązamknięte na klucz.Nie mogę spać na dole.Vivienne nigdy by na to nie pozwoliła.To jednaz jej żelaznych zasad i nie mam wątpliwości, żeDavid powiadomiłby ją o mojej nieobecności wnaszej sypialni.Mogę ją sobie wyobrazić, jakbudzi mnie w środku nocy, oznajmiając, żedom Pod Wiązami to nie studencki hostel.Niechcę jej do siebie zrażać.Modlę się, by David spał, gdy wejdę dosypialni.Jednak nie zasnął, leży w łóżku nawznak.Na stoliku obok stoi butelka z mlekiemdla niemowląt.Jestem wyczerpana, ale jeślizmuszę się do wysiłku i nie zasnę, być możepierwsza usłyszę płacz Twarzyczki.Może udami się ją nakarmić i ujrzeć cień jej małej,krągłej główki, rzucany przez światło stodoły naściankę jej łóżeczka.Wyobrażam sobie tenobraz.Tak bardzo pragnę, by sięurzeczywistnił. Widzę, że jesteś gotowa na wszystko mówi gorzko David. Najpierw próbujeszdoprowadzić mnie do szaleństwa, wmawiając,że Florence to nie Florence, a teraz chcesz mniepowstrzymać przed karmieniem jej.Jakąkrzywdę ci wyrządziłem, żeby na to zasłużyć? Wcale nie chcę, żebyś przestał ją karmić.Zaczynam płakać. Po prostu chciałabym teżbrać w tym udział.Nie ciągle, od czasu doczasu. Mimo że według ciebie to nie jest naszacórka. To, że kobiecie znika dziecko, wcale nieoznacza, że znika też jej instynkt macierzyński mówię, łkając. Bardzo ładne, niezwykle przekonujące.Długo nad tym myślałaś? Proszę cię, Davidzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Vivienne sznuruje wargi i opiera podbródekna dłoniach, nie mówiąc ani słowa.Zauważyłam, że nie chce już w ogóle poruszaćtematu śmierci Laury Gdy tylko próbuję gopodjąć, odmawia jakiegokolwiek udziału wrozmowie.Mam na ten temat teorię.Uważam,że Vivienne ma Laurze za złe, że nie żyje.Wcześniej były przeciwniczkami, walczyły jakrówna z równą.I nagle Laurę zamordowano icały kraj zaczął jej żałować.Wyniesiono ją tymsamym na wyższy poziom, na zawsze uznano zaofiarę, skrzywdzoną kobietę.Dla Vivienne byłoto równoznaczne ze zdradą, jakby śmierć z rąknożownika stanowiła tani, łatwy sposób nazdobycie współczucia bliznich.I już na zawsze Laura była poza zasięgiem.Vivienne nie mogła dłużej z nią walczyć, cooznaczało, że nie zdołała wygrać w sposób, wjaki zawsze chciała i potrzebowała.Wiedziała,że nigdy nie usłyszy z ust Laury słów: Przepraszam, Vivienne, teraz widzę, że przezcały czas miałaś rację.Ale Laura, oczywiście,nigdy by takich słów nie wypowiedziała. Laura nie żyje mówi David. A ty jesteśkłamliwą suką. Jakbym słyszała chłopakaMandy Nawet gorzej.Ciekawe, co by było,gdybym zadzwoniła do szpitala i zapytała oMandy.Podaliby mi jej nazwisko i adres? Przestańcie, obydwoje mówi Vivienne.Nie słyszeliście, co powiedziałam? Macie być dlasiebie uprzejmi, dopóki mieszkacie w tymdomu.Nie będzie żadnych pyskówek nadstołem.To nie jest dom komunalny.Odsuwam swoje krzesło i wstaję, całaroztrzęsiona. Jak możesz dbać o maniery w takichokolicznościach? Florence może być martwa! Atest zrobią dopiero w piątek, co znaczy, żewcześniej policja nie zacznie jej szukać.Czynikogo z was to nie obchodzi? Tak, będę sięwydzierać, jeśli przyjdzie mi na to ochota.Chcęodzyskać swoją córkę, a czas płynie i nic niemogę na to poradzić! Każdy dzień, każdagodzina.Nie rozumiecie tego?W oczach Vivienne widać błysk tryumfu.Lubi patrzeć, jak inni tracą nad sobąpanowanie.Według niej dowodzi to, że ona marację, a inni są w błędzie, skoro uciekają się doprzesadnego wyrażania emocji. Przepraszam mówię szybko. Niekrzyczę na ciebie.Po prostu.Nie mogę tegodłużej w sobie tłumić, bo faktycznie zwariuję. Lepiej pójdę do Feliksa mówi Vivienneszorstkim tonem. Nie zejdę już na dół.Dobranoc.Wsłuchuję się w jej kroki.Wiem, że słowa Florence może być martwa tłuką się w jejgłowie.Bardzo dobrze.Chcę, żeby zdawałasobie sprawę z grozy tej sytuacji tak samo jakja.David wychodzi z jadalni bez słowa.Odkądjesteśmy wszyscy pogrążeni w rozpaczy,znacznie wcześniej kładziemy się spać.Sprzątam ze stołu powoli, dając mu czas, byzasnął, nim przyjdę do sypialni.Naciskamklamki pokoi gościnnych, ale wszystkie sązamknięte na klucz.Nie mogę spać na dole.Vivienne nigdy by na to nie pozwoliła.To jednaz jej żelaznych zasad i nie mam wątpliwości, żeDavid powiadomiłby ją o mojej nieobecności wnaszej sypialni.Mogę ją sobie wyobrazić, jakbudzi mnie w środku nocy, oznajmiając, żedom Pod Wiązami to nie studencki hostel.Niechcę jej do siebie zrażać.Modlę się, by David spał, gdy wejdę dosypialni.Jednak nie zasnął, leży w łóżku nawznak.Na stoliku obok stoi butelka z mlekiemdla niemowląt.Jestem wyczerpana, ale jeślizmuszę się do wysiłku i nie zasnę, być możepierwsza usłyszę płacz Twarzyczki.Może udami się ją nakarmić i ujrzeć cień jej małej,krągłej główki, rzucany przez światło stodoły naściankę jej łóżeczka.Wyobrażam sobie tenobraz.Tak bardzo pragnę, by sięurzeczywistnił. Widzę, że jesteś gotowa na wszystko mówi gorzko David. Najpierw próbujeszdoprowadzić mnie do szaleństwa, wmawiając,że Florence to nie Florence, a teraz chcesz mniepowstrzymać przed karmieniem jej.Jakąkrzywdę ci wyrządziłem, żeby na to zasłużyć? Wcale nie chcę, żebyś przestał ją karmić.Zaczynam płakać. Po prostu chciałabym teżbrać w tym udział.Nie ciągle, od czasu doczasu. Mimo że według ciebie to nie jest naszacórka. To, że kobiecie znika dziecko, wcale nieoznacza, że znika też jej instynkt macierzyński mówię, łkając. Bardzo ładne, niezwykle przekonujące.Długo nad tym myślałaś? Proszę cię, Davidzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]