[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- I pójdziecie tam razem? - zdumiała się mama, gdy oznajmi-łam jej rewelację, a zrobiłam to pózno, dopiero w przeddzień,kiedy w drodze do sklepu zahaczyła o mój pokój i nakryła mniena przygotowaniach; z wrażenia zapomniała o sklepie i chyba wogóle o całym Bożym świecie i tylko stała jak słup soli, mruczałacoś pod nosem i wpatrywała się w kiecki, które powyciągałam zszafy; pomyślałam, że cztery dni temu też musiałam mieć takąniemądrą minę i oczy jak spodki, bo przecież, mimo wszystkichLRTkłótni z mamą, po cichu dzieliłam jej przekonanie i nie wierzy-łam, że Syrius kiedykolwiek ujawni publicznie nasz związek.W Granada del Mar od dawna kroiła się jakaś pompa, miałprzyjechać ktoś z rządu, ale co to mogło obchodzić zakochanąkobietę? ja byłam myślami w Kotlinie Ciszy a nie tu; zadzwoniłdo mnie zaraz po kolejnym powrocie, co robił rzadko, zwyklenajwcześniej we wtorek był pierwszy telefon albo kwiaty, chciał-bym, Lauro, żebyś poznała mojego przyjaciela", twojego przyja-ciela?", zdziwiłam się, bo wydawał mi się na Santa Inez zupełniesamotny, starego kumpla z wojska, Diego Negrido, przyjedziedo nas w sobotę".I przyjechał, a dokładnie: przyleciał.Plac Zamkowy odciętobarierkami i kordonami policji, już w piątek bowiem przysłanona wyspę ze trzy setki komandosów i antyterrorystów, a jeszcze zdziesięciu wysypało się ze śmigłowca, który wylądował o siedem-nastej koło fontanny, i dopiero po nich wysiadł Diego Negrido wjasnym garniturze i ciemnych okularach, zza barierek powitałygo dość anemiczne oklaski, bo raz, że niewielu ludzi dopuszczonoaż tak blisko, a dwa, że sama rocznica w gruncie rzeczy nikogonie interesowała, mieszkańcy Santa Inez nie czuli się wyzwoleni,przez dziesięciolecia przywykli wszak, że wyspa cyklicznie prze-chodzi z rąk do rąk, a panamskie ręce wcale nie były gorsze niżprezydenta Guzmana, więc jeśli świętowali jakieś wyzwolenie, totylko to w 87, w pamiętną Wielkanoc, gdy Syrius wystrzelał ichprawdziwych ciemiężycieli.LRTCzekaliśmy w holu ratusza jako komitet powitalny, guberna-tor Lopez z małżonką, babuleńką koło siedemdziesiątki, pan sę-dzia okręgowy ze mną oraz Rada Prowincji bez swych drugichpołówek, jako że ich obecności nie przewidywał protokół, mojejzresztą też, tylko żona gubernatora ma prawo witać takie szy-chy, bo jest gospodynią, nie sprzeczaj się, Syrius, uczyłam się otym w E.O.J.", a on mruknął mam to w dupie" i kazał mi stanąću swego boku, mało tego - jeszcze demonstracyjnie objął mnie wtalii; byłam wzruszona, lecz zarazem bardzo stremowana, bochoć nosiłam dziś inne nazwisko i dzięki blond włosom zmieni-łam wygląd, to przecież i tak w naszym grajdołku kojarzono, żejestem jego byłą podsądną, widziała sąsiadka coś podobnego?najpierw kazał bić pod basztą, a teraz obłapia, świat się kończy,moja pani, skuliłam się w środku, wyobrażając sobie ich szepty idyskretnie zerknęłam na Syriusa, przekonana, że dojrzę na jegotwarzy refleks tej samej obawy, wierzyć mi się nie chciało, by cał-kiem był od niej wolny, lecz zobaczyłam jedynie hardy, zadziornyprofil, ze zmrużonym ironicznie okiem i dumnie wysuniętympodbródkiem, i wtedy zrozumiałam, że określając dosadnymsłowem, gdzie ma protokół, umieścił tam hurtem również i opi-nię miasteczka; poczułam prawdziwą ulgę, aż głośno westchnę-łam i w tym momencie, jakby to było hasło, antyterroryści gwał-townie otworzyli drzwi i przywarli do nich po dwóch stronach ni-czym czujne, uzbrojone w peemy kariatydy, a dwaj gigantyczniochroniarze, co mogliby osłonić ciałem nie tylko ministra alenawet hipopotama, wprowadzili Negrido do holu.LRT- Aznar, brachu, kopę lat! - Już w drzwiach odkleił ręce odboków, i z każdym stąpnięciem unosił wyżej, a w połowie dzielą-cego dystansu rozpostarł ramiona na krzyż, Syrius postąpił krokku niemu i został przez nie połknięty; Negrido był od niego ciutwyższy, a kiedyś być może nawet lepiej zbudowany, przypusz-czam, że w Puerto jako porucznicy wydawali się dziewczynomjednakowo przystojni, ale dziś to było spotkanie wujaszka z sio-strzeńcem, dopiero patrząc na ministra, uświadomiłam sobie, żeSyrius ma czterdzieści pięć lat, co dotąd jakoś do mnie nie do-cierało, dla mnie był młodym facetem, tyle że mądrzejszym ibardziej doświadczonym od moich rówieśników; a przecież Ne-grido urodził się dokładnie w tym samym roku i już ma głębokiezakola i brzuch, który z trudem wciąga, a jeśli puka czasem mło-de panny, pomyślałam, to tylko dzięki stanowisku, podczas gdySyrius, choć odrobinę posiwiał, niestety mógłby mieć jeszczekażdą, prawie każdą, nawet gdyby podrywał incognito, ukrywa-jąc, że jest sędzią okręgowym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- I pójdziecie tam razem? - zdumiała się mama, gdy oznajmi-łam jej rewelację, a zrobiłam to pózno, dopiero w przeddzień,kiedy w drodze do sklepu zahaczyła o mój pokój i nakryła mniena przygotowaniach; z wrażenia zapomniała o sklepie i chyba wogóle o całym Bożym świecie i tylko stała jak słup soli, mruczałacoś pod nosem i wpatrywała się w kiecki, które powyciągałam zszafy; pomyślałam, że cztery dni temu też musiałam mieć takąniemądrą minę i oczy jak spodki, bo przecież, mimo wszystkichLRTkłótni z mamą, po cichu dzieliłam jej przekonanie i nie wierzy-łam, że Syrius kiedykolwiek ujawni publicznie nasz związek.W Granada del Mar od dawna kroiła się jakaś pompa, miałprzyjechać ktoś z rządu, ale co to mogło obchodzić zakochanąkobietę? ja byłam myślami w Kotlinie Ciszy a nie tu; zadzwoniłdo mnie zaraz po kolejnym powrocie, co robił rzadko, zwyklenajwcześniej we wtorek był pierwszy telefon albo kwiaty, chciał-bym, Lauro, żebyś poznała mojego przyjaciela", twojego przyja-ciela?", zdziwiłam się, bo wydawał mi się na Santa Inez zupełniesamotny, starego kumpla z wojska, Diego Negrido, przyjedziedo nas w sobotę".I przyjechał, a dokładnie: przyleciał.Plac Zamkowy odciętobarierkami i kordonami policji, już w piątek bowiem przysłanona wyspę ze trzy setki komandosów i antyterrorystów, a jeszcze zdziesięciu wysypało się ze śmigłowca, który wylądował o siedem-nastej koło fontanny, i dopiero po nich wysiadł Diego Negrido wjasnym garniturze i ciemnych okularach, zza barierek powitałygo dość anemiczne oklaski, bo raz, że niewielu ludzi dopuszczonoaż tak blisko, a dwa, że sama rocznica w gruncie rzeczy nikogonie interesowała, mieszkańcy Santa Inez nie czuli się wyzwoleni,przez dziesięciolecia przywykli wszak, że wyspa cyklicznie prze-chodzi z rąk do rąk, a panamskie ręce wcale nie były gorsze niżprezydenta Guzmana, więc jeśli świętowali jakieś wyzwolenie, totylko to w 87, w pamiętną Wielkanoc, gdy Syrius wystrzelał ichprawdziwych ciemiężycieli.LRTCzekaliśmy w holu ratusza jako komitet powitalny, guberna-tor Lopez z małżonką, babuleńką koło siedemdziesiątki, pan sę-dzia okręgowy ze mną oraz Rada Prowincji bez swych drugichpołówek, jako że ich obecności nie przewidywał protokół, mojejzresztą też, tylko żona gubernatora ma prawo witać takie szy-chy, bo jest gospodynią, nie sprzeczaj się, Syrius, uczyłam się otym w E.O.J.", a on mruknął mam to w dupie" i kazał mi stanąću swego boku, mało tego - jeszcze demonstracyjnie objął mnie wtalii; byłam wzruszona, lecz zarazem bardzo stremowana, bochoć nosiłam dziś inne nazwisko i dzięki blond włosom zmieni-łam wygląd, to przecież i tak w naszym grajdołku kojarzono, żejestem jego byłą podsądną, widziała sąsiadka coś podobnego?najpierw kazał bić pod basztą, a teraz obłapia, świat się kończy,moja pani, skuliłam się w środku, wyobrażając sobie ich szepty idyskretnie zerknęłam na Syriusa, przekonana, że dojrzę na jegotwarzy refleks tej samej obawy, wierzyć mi się nie chciało, by cał-kiem był od niej wolny, lecz zobaczyłam jedynie hardy, zadziornyprofil, ze zmrużonym ironicznie okiem i dumnie wysuniętympodbródkiem, i wtedy zrozumiałam, że określając dosadnymsłowem, gdzie ma protokół, umieścił tam hurtem również i opi-nię miasteczka; poczułam prawdziwą ulgę, aż głośno westchnę-łam i w tym momencie, jakby to było hasło, antyterroryści gwał-townie otworzyli drzwi i przywarli do nich po dwóch stronach ni-czym czujne, uzbrojone w peemy kariatydy, a dwaj gigantyczniochroniarze, co mogliby osłonić ciałem nie tylko ministra alenawet hipopotama, wprowadzili Negrido do holu.LRT- Aznar, brachu, kopę lat! - Już w drzwiach odkleił ręce odboków, i z każdym stąpnięciem unosił wyżej, a w połowie dzielą-cego dystansu rozpostarł ramiona na krzyż, Syrius postąpił krokku niemu i został przez nie połknięty; Negrido był od niego ciutwyższy, a kiedyś być może nawet lepiej zbudowany, przypusz-czam, że w Puerto jako porucznicy wydawali się dziewczynomjednakowo przystojni, ale dziś to było spotkanie wujaszka z sio-strzeńcem, dopiero patrząc na ministra, uświadomiłam sobie, żeSyrius ma czterdzieści pięć lat, co dotąd jakoś do mnie nie do-cierało, dla mnie był młodym facetem, tyle że mądrzejszym ibardziej doświadczonym od moich rówieśników; a przecież Ne-grido urodził się dokładnie w tym samym roku i już ma głębokiezakola i brzuch, który z trudem wciąga, a jeśli puka czasem mło-de panny, pomyślałam, to tylko dzięki stanowisku, podczas gdySyrius, choć odrobinę posiwiał, niestety mógłby mieć jeszczekażdą, prawie każdą, nawet gdyby podrywał incognito, ukrywa-jąc, że jest sędzią okręgowym [ Pobierz całość w formacie PDF ]