[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Byłaś u lekarza?- Nie, zrobiłam test.- I co?Dziewczyna uniosła brwi, walnąłem się w głowę i parsknąłem.- Wybacz, pewnie wyglądam jak idiota.Ale, kiedy będziemy mieli już piątkę, wtedy dokładnie będę wiedział jak powinienem reagować na taką wiadomość.- Nie wyglądasz jak idiota.Kocham cię.Opadłem na koc, rozłożony na miękkiej czerwcowej trawie, a Ołesia od razu umościła się na moich piersiach.Była leciutka, jak w stanie nieważkości.- Ołesiu, a to będzie chłopczyk czy dziewczynka? Dziewczyna w skupieniu bawiła się włosami na mojej klacie.- Mogą być nawet bliźnięta.Moja mama jest bliźniakiem, ma brata - Ołesia nagle mnie uszczypnęła.- Co, przestraszyłeś się bliźniąt?- Co mi do tego? To ty będziesz rodzić.Jeśli to rzeczywiście bliźnięta, jak ona je uniesie, taka maleńka? Lepiej daj nam Boże jednego.- Jurko, naprawdę chcesz dwójkę ?- Nie wiem.Pragnę tylko ciebie.Ale wydaje mi, że teraz nie można.- A dlaczego nie?- Dziecko jesteś? Nie można.I koniecznie trzeba iść do lekarza.- Po co? Nie jestem chora.Dziwna z niej kobieta.Pomimo całej swojej delikatności, Ołesia wcale nie przypominała naszych miejskich wątłych dziewcząt z ich chorobami i pragnieniem jak najszybszego uwieszenia się jakiemuś mężczyźnie na szyi.Ona była zupełnie niezależna i samowystarczalna w życiu codziennym.Zapewne z tej niezależności wynikała jej absolutna pogarda dla lekarzy.130Uniosłem się na łokciach, przybierając surowy wyraz twarzy.- Nie jesteś chora, nie jesteś jednak sama.Musisz to zrozumieć.Pomówmy poważnie.Ołesia westchnęła i zwinęła się na kocu.Usiadłem obok.- Wiedziałaś, że jesteś w ciąży, kiedy się tu wybieraliśmy? Wiedziałaś? To dlaczego zgodziłaś się wybrać na bezludne pustkowie, skąd do najbliższej szosy trzeba iść godzinę na piechotę? Odpowiadasz teraz nie tylko za siebie, ale w pierwszej kolejności za dziecko.Jeśli nagle coś się stanie? A potem będziesz leżeć tu na chłodnej ziemi, z dołu ciągnie, możesz się przeziębić, przecież to nie żarty.Ołesia się przysunęła.- Co ty wygadujesz? Jaka chłodna ziemia jest trzydzieści stopni.- Wszystko jedno, to niebezpiecznie.Natychmiast idź do cienia, bo się zgrzejesz, a potem bezpośrednie promieniowanie słoneczne może ci zaszkodzić, dziury ozonowe, rozumiesz?Ołesia nagle skoczyła na mnie, jak dzika kotka, więc oboje przewróciliśmy się na trawę.- Jesteś nudny, nudny, nudny i dzieci, które ci urodzę też będą nudne! Ale teraz zacznę się z tobą kochać dokładnie tu, na trawie, w niehigienicznych warunkach i nie będziesz mógłodmówić, dlatego że od teraz musisz spełniać wszystkie moje zachcianki.Zrozumiałeś? Póki Ołesia mówiła, jej ręce tak się poruszały, że po kilku minutach straciłem ochotę na kłótnie, a po kolejnych zapomniałem o całym świecie.Prócz pożądanego ciała i swoich rozbuchanych emocji nic się dla mnie nie liczyło.Z nieba jaskrawo świeciło słońce, prosto nad nami przeleciał wielki samolot.Patrzyłem na swoją ukochaną dziewczynę, w której oczach odbijały się zagadki wszechświata.- Ołesiu, powinniśmy się pobrać.Dziewczyna pochyliła głowę.- Dziękuję, ale nie jest to konieczne.- Jak to nie jest to konieczne? My.- No to co? Jeśli tylko z powodu dziecka to nie trzeba.Nie musisz się ze mną żenić z dżentelmeńskich pobudek.Nie miałem nastroju, by zaczynać dyskusję, tym bardziej, że dziewczyna miała rację.131- Z powodu dżentelmeńskich pobudek, wydaje mi się, że się spóźniłem.Po prostu chcę się z tobą ożenić, dlatego że chcę.A jeśli nie chcesz, to zaciągnę cię do Pałacu Ślubów siłą.Ołesia pojaśniała.- A po co siłą? Zgadzam się.Kobiety są jakoś nieprawidłowo skonstruowane.Wydawało by się, że po tak gigantycznym ubytku energii, który żeśmy dopiero uskutecznili, każdy normalny organizm wymaga regeneracji.Jednak moja kochana była pełna sił.- Wszystko dobrze, póki co, w pobliżu nikogo nie ma - powiedziała i chytrze na mnie spojrzała.- I do najbliższej drogi mamy godzinę piechotą.I czemu tu możesz zaprzeczyć?- Chodźmy się kąpać - Ołesia podskoczyła z prześcieradła i złapała mnie za rękę.Boże dlaczego nie może poleżeć? Westchnąłem i niechętnie się podniosłem.- Nie powinnaś się kąpać Przeziębisz się.Zobacz jak nisko nad wodą wisi drut, wokół niego rozpościera się pole elektromagnetyczne, które też jest szkodliwe, wiesz ile to ma wolt? Cały Dniepr mógłby zakipieć.- A jeszcze mewy mogą mnie zadziobać na śmierć.- Ołesia puściła moja rękę i zrobiła krok w kierunku wody.- Nie tylko jesteś nudny, ale i leniwy.Pójdę sama.Zabrałem prześcieradło i przeniosłem się do cienia.Najbardziej chciałem, żeby nikt niczego ode mnie nie chciał, przynajmniej przez pół godziny.A Ołesia na moje „tylko nie wypływaj z zatoki, tam jest silny prąd" pomachała mi ręką [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Byłaś u lekarza?- Nie, zrobiłam test.- I co?Dziewczyna uniosła brwi, walnąłem się w głowę i parsknąłem.- Wybacz, pewnie wyglądam jak idiota.Ale, kiedy będziemy mieli już piątkę, wtedy dokładnie będę wiedział jak powinienem reagować na taką wiadomość.- Nie wyglądasz jak idiota.Kocham cię.Opadłem na koc, rozłożony na miękkiej czerwcowej trawie, a Ołesia od razu umościła się na moich piersiach.Była leciutka, jak w stanie nieważkości.- Ołesiu, a to będzie chłopczyk czy dziewczynka? Dziewczyna w skupieniu bawiła się włosami na mojej klacie.- Mogą być nawet bliźnięta.Moja mama jest bliźniakiem, ma brata - Ołesia nagle mnie uszczypnęła.- Co, przestraszyłeś się bliźniąt?- Co mi do tego? To ty będziesz rodzić.Jeśli to rzeczywiście bliźnięta, jak ona je uniesie, taka maleńka? Lepiej daj nam Boże jednego.- Jurko, naprawdę chcesz dwójkę ?- Nie wiem.Pragnę tylko ciebie.Ale wydaje mi, że teraz nie można.- A dlaczego nie?- Dziecko jesteś? Nie można.I koniecznie trzeba iść do lekarza.- Po co? Nie jestem chora.Dziwna z niej kobieta.Pomimo całej swojej delikatności, Ołesia wcale nie przypominała naszych miejskich wątłych dziewcząt z ich chorobami i pragnieniem jak najszybszego uwieszenia się jakiemuś mężczyźnie na szyi.Ona była zupełnie niezależna i samowystarczalna w życiu codziennym.Zapewne z tej niezależności wynikała jej absolutna pogarda dla lekarzy.130Uniosłem się na łokciach, przybierając surowy wyraz twarzy.- Nie jesteś chora, nie jesteś jednak sama.Musisz to zrozumieć.Pomówmy poważnie.Ołesia westchnęła i zwinęła się na kocu.Usiadłem obok.- Wiedziałaś, że jesteś w ciąży, kiedy się tu wybieraliśmy? Wiedziałaś? To dlaczego zgodziłaś się wybrać na bezludne pustkowie, skąd do najbliższej szosy trzeba iść godzinę na piechotę? Odpowiadasz teraz nie tylko za siebie, ale w pierwszej kolejności za dziecko.Jeśli nagle coś się stanie? A potem będziesz leżeć tu na chłodnej ziemi, z dołu ciągnie, możesz się przeziębić, przecież to nie żarty.Ołesia się przysunęła.- Co ty wygadujesz? Jaka chłodna ziemia jest trzydzieści stopni.- Wszystko jedno, to niebezpiecznie.Natychmiast idź do cienia, bo się zgrzejesz, a potem bezpośrednie promieniowanie słoneczne może ci zaszkodzić, dziury ozonowe, rozumiesz?Ołesia nagle skoczyła na mnie, jak dzika kotka, więc oboje przewróciliśmy się na trawę.- Jesteś nudny, nudny, nudny i dzieci, które ci urodzę też będą nudne! Ale teraz zacznę się z tobą kochać dokładnie tu, na trawie, w niehigienicznych warunkach i nie będziesz mógłodmówić, dlatego że od teraz musisz spełniać wszystkie moje zachcianki.Zrozumiałeś? Póki Ołesia mówiła, jej ręce tak się poruszały, że po kilku minutach straciłem ochotę na kłótnie, a po kolejnych zapomniałem o całym świecie.Prócz pożądanego ciała i swoich rozbuchanych emocji nic się dla mnie nie liczyło.Z nieba jaskrawo świeciło słońce, prosto nad nami przeleciał wielki samolot.Patrzyłem na swoją ukochaną dziewczynę, w której oczach odbijały się zagadki wszechświata.- Ołesiu, powinniśmy się pobrać.Dziewczyna pochyliła głowę.- Dziękuję, ale nie jest to konieczne.- Jak to nie jest to konieczne? My.- No to co? Jeśli tylko z powodu dziecka to nie trzeba.Nie musisz się ze mną żenić z dżentelmeńskich pobudek.Nie miałem nastroju, by zaczynać dyskusję, tym bardziej, że dziewczyna miała rację.131- Z powodu dżentelmeńskich pobudek, wydaje mi się, że się spóźniłem.Po prostu chcę się z tobą ożenić, dlatego że chcę.A jeśli nie chcesz, to zaciągnę cię do Pałacu Ślubów siłą.Ołesia pojaśniała.- A po co siłą? Zgadzam się.Kobiety są jakoś nieprawidłowo skonstruowane.Wydawało by się, że po tak gigantycznym ubytku energii, który żeśmy dopiero uskutecznili, każdy normalny organizm wymaga regeneracji.Jednak moja kochana była pełna sił.- Wszystko dobrze, póki co, w pobliżu nikogo nie ma - powiedziała i chytrze na mnie spojrzała.- I do najbliższej drogi mamy godzinę piechotą.I czemu tu możesz zaprzeczyć?- Chodźmy się kąpać - Ołesia podskoczyła z prześcieradła i złapała mnie za rękę.Boże dlaczego nie może poleżeć? Westchnąłem i niechętnie się podniosłem.- Nie powinnaś się kąpać Przeziębisz się.Zobacz jak nisko nad wodą wisi drut, wokół niego rozpościera się pole elektromagnetyczne, które też jest szkodliwe, wiesz ile to ma wolt? Cały Dniepr mógłby zakipieć.- A jeszcze mewy mogą mnie zadziobać na śmierć.- Ołesia puściła moja rękę i zrobiła krok w kierunku wody.- Nie tylko jesteś nudny, ale i leniwy.Pójdę sama.Zabrałem prześcieradło i przeniosłem się do cienia.Najbardziej chciałem, żeby nikt niczego ode mnie nie chciał, przynajmniej przez pół godziny.A Ołesia na moje „tylko nie wypływaj z zatoki, tam jest silny prąd" pomachała mi ręką [ Pobierz całość w formacie PDF ]