[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Psychicznym.A tatuś zabawił się wniewidzialnego człowieka, kiedy miałem pięć lat.Wychowałem się wrodzinach zastępczych. O Boże. Ashling gorzko żałowała, że w ogóle rozpoczęła tę dyskusję. Tak, jestem chodzącym banałem  oświadczył Boo ze smutkiem. Tobardzo żenujące.I nie mogłem się odnalezć w rodzinach zastępczych, bobardzo chciałem być z mamą.Udało mi się zakończyć edukację bez zdaniachoćby jednego egzaminu.Zapewne nawet gdybym miał meldunek, nieznalazłbym pracy. Dlaczego władze miasta się tobą nie zaopiekują? Kobiety i dzieci mają pierwszeństwo.Gdybym zdołał zajść w ciążę,moje szanse zapewne by wzrosły.Jednak bezdzietni mężczyzni powinni samizadbać o siebie, są ostatni w hierarchii ważności. A noclegownie?  Ashling słyszała kiedyś, że istnieje coś takiego. Brak miejsca.W tym mieście jest więcej bezdomnych, niż można bypomyśleć. Okropne to wszystko. Przykro mi, Ashling.Zepsułem ci dzień, co? Nie  westchnęła. I tak był kiepski.466RLT  Hej, skończyłem Dni zbrodni  zawołał za nią Boo. Ci seryjnimordercy wiedzą jak okaleczać ludzi.I przeczytałem już do połowyZałatwione! Na jednej stronie naliczyłem trzynaście razy słowo  dymanie". Coś podobnego. Nie miała siły wysłuchiwać jego recenzji.Z trudem weszła po schodach, nalała sobie kieliszek wina i wysłuchałaautomatycznej sekretarki.Po długiej nieobecności Cormac znów sięaktywował.Cebulki hiacyntów miały się pojawić w przyszłym tygodniu, ale natulipany przyjdzie poczekać.Potem zadzwoniła do Clodagh.Nie rozmawiała z nią od paru tygodni, adokładnie od swojego wyjazdu do Cork. Naprawdę bardzo, bardzo przepraszam  tłumaczyła się. Pewnie niebędę się z tobą mogła spotkać przed tym pieprzonym przyjęciem.Siedzę wredakcji do dziewiątej i jestem tak zmęczona, że ledwie pamiętam, jak sięnazywam. Nie ma sprawy.I tak wyjeżdżam. Na wakacje? Nie, sama, na kilka dni.Do sanatorium w Wicklow.Bo jestemzmęczona i przepracowana  dokończyła Clodagh wrogo.Nagle Ashling z przerażającą jasnością przypomniała sobie troskę Dylanao Clodagh i rozmowę z początku lata.Naszło ją bardzo, bardzo złe przeczucie,odniosła wrażenie, że nadciąga katastrofa.Clodagh miała kłopoty i znalazła sięna brzegiem przepaści.Ashling ogarnęło poczucie winy i strach. Clodagh, coś się dzieje, prawda? Bardzo, bardzo mi przykro, że cię niewspierałam.Pozwól sobie pomóc, pozwól, dobrze jest pogadać o tychsprawach.467RLT Clodagh zaczęła cicho płakać.Tym razem Ashling przestraszyła się nadobre.Naprawdę działo się coś złego. Powiedz mi  powtórzyła. Nie mogę  chlipnęła Clodagh. Jestem okropna. Nieprawda, nie jesteś, jesteś fantastyczna. Nie, ty nie wiesz.Jestem bardzo zła, nie masz pojęcia jak, a ty jesteśtaka dobra. Płakała tak głośno, że nie można było zrozumieć, o czym mówi. Przyjadę do ciebie  zaproponowała natychmiast Ashling. Nie, proszę cię, nie przyjeżdżaj. Clodagh zaszlochała jeszcze kilkarazy, pociągnęła nosem i oznajmiła:  Już dobrze.Nic mi nie jest.Serio. Wiem, że jest inaczej. Ashling czuła, że Clodagh ją zbywa. Naprawdę  upierała się Clodagh.Gdy Ashling odłożyła słuchawkę, zaczęła się trząść.Ted.Pieprzony Ted.Miała przeczucie.Drżącymi palcami wykręciła jego numer. Rzadko cię ostatnio widuję  oświadczyła oskarżycielsko. A czyja to wina?  Wydawał się urażony.A może próbował się bronić. No tak, przepraszam, mam mnóstwo pracy.Może pójdziemy sięurżnąć? Super! Dziś? Eee.może w przyszłym tygodniu? Nie, nie mogę. Dlaczego nie?Nie mów tego, nie mów tego. Wyjeżdżam na parę dni.Dobry Boże.Poczuła się tak, jakby ktoś przyłożył jej pięścią w brzuch. Z kim?468RLT  Z nikim.Jadę na festiwal w Edynburgu, będę występował. Czyżby? Owszem. Linia telefoniczna aż ociekała wrogością. No to powodzenia na wycieczce do Edynburga z nikim  oświadczyłaAshling sarkastycznie i odłożyła słuchawkę.Postanowiła poprosić Marcusa,żeby zawiadomił ją jeśli spotka tam Teda i Clodagh albo raczej, jeśli nie spotkaTeda.51W ciągu najeżonych problemami, histerycznych dni i bezsennych nocy,nadszedł trzydziesty pierwszy sierpnia, dzień debiutu  Irlandki".O wiele zawcześnie.Ashling obudził znajomy ból, niczym szpila wbijająca się w jej ucho.Powinna była to przewidzieć.Jej niskiej jakości ucho zawsze wiedziało, kiedyzaatakować w najmniej odpowiednim momencie  pierwszy egzamin matury,pierwszy dzień w nowej pracy.Dzisiaj, w  tym najważniejszym dniu twojejpracy", jak powtarzała Lisa, także jej nie zawiodło.Chyba byłabyrozczarowana, gdyby stało się inaczej.Chyba, ale niekoniecznie, pomyślała ponuro, łykając cztery paracetamolei wpychając sobie kłąb waty w ucho.To wszystko spieprzyło [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl