[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cindy usiadła nieopodal, z łokciami wspartymi na kolanach i rękamipodłożonymi pod brodę.- Gdy byłem w twoim wieku, zakochałem się w dziewczynce, którejserce było bardzo podobne do twojego.- To znaczy chore?- Nie - pokręciłem głową i uśmiechnąłem się.- Pełne miłości.Annie także się uśmiechnęła, czerpiąc przyjemność z gry, w którązdawało się, że gramy.- Dorastając, odkryliśmy jednak, że jej serce było podobne do twojegotakże w inny sposób.Również było chore.Bardzo chore.- Tak chore jak moje?- Pod pewnymi względami bardziej.Pod innymi mniej.Na skali odjednego do dziesięciu obie znajdujecie się na jej końcu.Annie pokiwała głową na znak, że już o tym wiedziała.Kontynuowałem:- A więc, sądząc, że mogę jej pomóc, spędziłem większą częśćswojego życia, ucząc się, jak dokładnie to zrobić.353W końcu.zostałem lekarzem.całkiem niezłym w leczeniu chorychserc.Annie zaczęła wyglądać na zdezorientowaną i słuchać baczniej.Ująłem jej dłoń i wsunąłem sobie do mojej.- Wyjmowałem nawet zdrowe serca ludziom, których mózgi były jużmartwe, i.Twarz Annie zrobiła się blada.-.wkładałem je tym, którzy ich potrzebowali.Wyraz niedowierzaniaw jej spojrzeniu stawał się corazwyrazniejszy.Pokiwałem głową:- Doktor Royer był moim kolegą i.Annie przerwała:- Czy to ty jesteś tym cudotwórcą? - rozglądała się po pokoju, w miaręjak rozmowa zaczynała wirować jej w głowie.- Pozwól, że coś ci pokażę - wyciągnąłem rękę i zaprowadziłem ją domojego gabinetu.Obróciła się wolno, przyglądając wszystkiemunaokoło.Zacząłem mówić, ale przerwała mi.- Jak to się stało, że nie.dlaczego.Wziąłem do ręki zdjęcie Emmy, zrobione parę tygodni przed jejśmiercią:- Ponieważ popełniłem kilka błędów i.nigdy tak naprawdę nieprzestałem za nie płacić.Annie spojrzała na zdjęcie, a potem na mnie.- Czy twoja żona umarła z powodu czegoś, co zrobiłeś? Stałem przezchwilę, zanim nie oswoiłem się z pytaniem.-Tak.- Czy zrobiłeś coś złego? Skinąłem.Annie usiadła i rozglądała się po pokoju przez wiele minut.W końcuwstała, podeszła do mnie, przytuliła się i poło-354żyła mi głowę na ramieniu.Była blada, zmęczona, oddychała płytko.Zaniosłem ją na werandę i posadziłem na krześle.Cindy otuliła jąkocem.Annie w końcu otworzyła oczy i spojrzała na mnie.Jej spojrzeniebyło szczere i głębokie.Jedno i drugie przerażało mnie i uspokajałozarazem.Na koniec odezwała się:- Czy zostaniesz moim lekarzem?Po raz pierwszy od ponad pięciu lat odetchnąłem wystarczającogłęboko, aby poczuć się pełny.-Tak.355ROZDZIAA 49Minął miesiąc.Miesiąc ciągnących się dni, cichych nocy iwsłuchiwania się co minutę w ewentualny brzęczący dzwonek pagerawibrującego na blacie stołu.Aby ułatwić życie nam wszystkim, Cindy iAnnie pozostały w moim domu.W powietrzu pozbawionym wilgoci stanAnnie nieco się poprawił, a jej organizm nawet wzmocnił.Dotyczyło torównież Cindy.Odprężyła się, trochę więcej spała, a na jej twarz znowupowróciły kolory - chociaż zawsze mogłem liczyć na pojawiający się naniej uśmiech, gdy się spotykaliśmy.Wydawało się, że i Charlie polubiłnowych sąsiadów, ponieważ przez większość wieczorów zabawiał nasswoimi błazeńskimi popisami i grą na harmonijce.Zatrudniłem Termita przy zarządzaniu drewnem w moim magazyniepośród wzgórz oraz do wspólnej pracy, razem z Charliem i mną, przyHackerze.Również on miał się niezle.A gdy Annie, stojąc na górnympoziomie hangaru dla łodzi, powiedziała mu, że będę jej lekarzem,sięgnął po papierosa i trzepnął swoją zapalniczką Zippo o udo.Gdyzaciągnął się nim głęboko, rozżarzając końcówkę do czerwoności, wy-puścił powietrze z dala od Annie i spojrzał na mnie spod zaszłych dymemoczu:- To dobrze.Czasami myślę, że piekło to dwa miejsca: to, do którego człowiekmoże ostatecznie trafić, ale również miejsce, w któ-356rym przydarza się mu znalezć, zanim tam trafi.Nie wiem, czy diabełma rogi i rozdwojony ogon, ale nie wydaje mi się, aby to miało większeznaczenie.Zasadniczo chodzi o to, że piekło odizolowane jest od miłości.Jeżeli Lucyfer wie cokolwiek, to właśnie to.Od samego momentuodejścia Emmy ja również się o tym przekonałem.Doświadczyłem, co topuste miejsce, w którym panuje samotność.Przy Annie i Cindy buszujących po moim domu, nadającychprzedmiotom estetyczny wygląd, dbających o rzeczy, którymi nikt się nieprzejmował, coś wewnątrz mnie się poruszyło.Miało to uroczy zapach.Ibyło to urocze doświadczenie.Każdej nocy, gdy spały w sąsiednimpokoju, szedłem na brzeg i wygrzewałem się w tym cieple.Jako że Cindy nauczyła się, jak oszczędzać dokładnie na wszystkim,pewnego popołudnia usiadłem na krześle pod dachem hangaru dla łodzi ipoddałem się strzyżeniu.Takiemu prawdziwemu.Przycięła mi włosywokół szyi, pozostawiając zakryte uszy.Emmie bardzo by się podobało.Charlie dotknął moj ej głowy palcami i powiedział z uśmiechem:- Skądś cię pamiętam.Wydaje mi się, że już się kiedyś spotkaliśmy.Powiesiłem również lustro w łazience i ogoliłem się.A gdy zszedłemz powrotem na dół, gdzie dziewczyny nakrywały do stołu, zauważyłem,że Cindy spoglądała na mnie kątem oka.Charlie powrócił do swojego dawnego ja i pomimo swojego wyznaniana temat wiosłowania czekał na mnie każdego ranka przy nabrzeżu.Niebyło dnia, aby nie wpadł niezapowiedziany i bez zaproszenia.Powróciłdo gry w bingo i swoich lekcji tańca; pewnego popołudnia zamachał laskąze swojego brzegu.Ubrany był w błękitno-biały garnitur z kory, cylinder,skórzane buty z przeszywanym wzorem, włosy zaczesane miał do tyłu ipokryte brylantyną [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Cindy usiadła nieopodal, z łokciami wspartymi na kolanach i rękamipodłożonymi pod brodę.- Gdy byłem w twoim wieku, zakochałem się w dziewczynce, którejserce było bardzo podobne do twojego.- To znaczy chore?- Nie - pokręciłem głową i uśmiechnąłem się.- Pełne miłości.Annie także się uśmiechnęła, czerpiąc przyjemność z gry, w którązdawało się, że gramy.- Dorastając, odkryliśmy jednak, że jej serce było podobne do twojegotakże w inny sposób.Również było chore.Bardzo chore.- Tak chore jak moje?- Pod pewnymi względami bardziej.Pod innymi mniej.Na skali odjednego do dziesięciu obie znajdujecie się na jej końcu.Annie pokiwała głową na znak, że już o tym wiedziała.Kontynuowałem:- A więc, sądząc, że mogę jej pomóc, spędziłem większą częśćswojego życia, ucząc się, jak dokładnie to zrobić.353W końcu.zostałem lekarzem.całkiem niezłym w leczeniu chorychserc.Annie zaczęła wyglądać na zdezorientowaną i słuchać baczniej.Ująłem jej dłoń i wsunąłem sobie do mojej.- Wyjmowałem nawet zdrowe serca ludziom, których mózgi były jużmartwe, i.Twarz Annie zrobiła się blada.-.wkładałem je tym, którzy ich potrzebowali.Wyraz niedowierzaniaw jej spojrzeniu stawał się corazwyrazniejszy.Pokiwałem głową:- Doktor Royer był moim kolegą i.Annie przerwała:- Czy to ty jesteś tym cudotwórcą? - rozglądała się po pokoju, w miaręjak rozmowa zaczynała wirować jej w głowie.- Pozwól, że coś ci pokażę - wyciągnąłem rękę i zaprowadziłem ją domojego gabinetu.Obróciła się wolno, przyglądając wszystkiemunaokoło.Zacząłem mówić, ale przerwała mi.- Jak to się stało, że nie.dlaczego.Wziąłem do ręki zdjęcie Emmy, zrobione parę tygodni przed jejśmiercią:- Ponieważ popełniłem kilka błędów i.nigdy tak naprawdę nieprzestałem za nie płacić.Annie spojrzała na zdjęcie, a potem na mnie.- Czy twoja żona umarła z powodu czegoś, co zrobiłeś? Stałem przezchwilę, zanim nie oswoiłem się z pytaniem.-Tak.- Czy zrobiłeś coś złego? Skinąłem.Annie usiadła i rozglądała się po pokoju przez wiele minut.W końcuwstała, podeszła do mnie, przytuliła się i poło-354żyła mi głowę na ramieniu.Była blada, zmęczona, oddychała płytko.Zaniosłem ją na werandę i posadziłem na krześle.Cindy otuliła jąkocem.Annie w końcu otworzyła oczy i spojrzała na mnie.Jej spojrzeniebyło szczere i głębokie.Jedno i drugie przerażało mnie i uspokajałozarazem.Na koniec odezwała się:- Czy zostaniesz moim lekarzem?Po raz pierwszy od ponad pięciu lat odetchnąłem wystarczającogłęboko, aby poczuć się pełny.-Tak.355ROZDZIAA 49Minął miesiąc.Miesiąc ciągnących się dni, cichych nocy iwsłuchiwania się co minutę w ewentualny brzęczący dzwonek pagerawibrującego na blacie stołu.Aby ułatwić życie nam wszystkim, Cindy iAnnie pozostały w moim domu.W powietrzu pozbawionym wilgoci stanAnnie nieco się poprawił, a jej organizm nawet wzmocnił.Dotyczyło torównież Cindy.Odprężyła się, trochę więcej spała, a na jej twarz znowupowróciły kolory - chociaż zawsze mogłem liczyć na pojawiający się naniej uśmiech, gdy się spotykaliśmy.Wydawało się, że i Charlie polubiłnowych sąsiadów, ponieważ przez większość wieczorów zabawiał nasswoimi błazeńskimi popisami i grą na harmonijce.Zatrudniłem Termita przy zarządzaniu drewnem w moim magazyniepośród wzgórz oraz do wspólnej pracy, razem z Charliem i mną, przyHackerze.Również on miał się niezle.A gdy Annie, stojąc na górnympoziomie hangaru dla łodzi, powiedziała mu, że będę jej lekarzem,sięgnął po papierosa i trzepnął swoją zapalniczką Zippo o udo.Gdyzaciągnął się nim głęboko, rozżarzając końcówkę do czerwoności, wy-puścił powietrze z dala od Annie i spojrzał na mnie spod zaszłych dymemoczu:- To dobrze.Czasami myślę, że piekło to dwa miejsca: to, do którego człowiekmoże ostatecznie trafić, ale również miejsce, w któ-356rym przydarza się mu znalezć, zanim tam trafi.Nie wiem, czy diabełma rogi i rozdwojony ogon, ale nie wydaje mi się, aby to miało większeznaczenie.Zasadniczo chodzi o to, że piekło odizolowane jest od miłości.Jeżeli Lucyfer wie cokolwiek, to właśnie to.Od samego momentuodejścia Emmy ja również się o tym przekonałem.Doświadczyłem, co topuste miejsce, w którym panuje samotność.Przy Annie i Cindy buszujących po moim domu, nadającychprzedmiotom estetyczny wygląd, dbających o rzeczy, którymi nikt się nieprzejmował, coś wewnątrz mnie się poruszyło.Miało to uroczy zapach.Ibyło to urocze doświadczenie.Każdej nocy, gdy spały w sąsiednimpokoju, szedłem na brzeg i wygrzewałem się w tym cieple.Jako że Cindy nauczyła się, jak oszczędzać dokładnie na wszystkim,pewnego popołudnia usiadłem na krześle pod dachem hangaru dla łodzi ipoddałem się strzyżeniu.Takiemu prawdziwemu.Przycięła mi włosywokół szyi, pozostawiając zakryte uszy.Emmie bardzo by się podobało.Charlie dotknął moj ej głowy palcami i powiedział z uśmiechem:- Skądś cię pamiętam.Wydaje mi się, że już się kiedyś spotkaliśmy.Powiesiłem również lustro w łazience i ogoliłem się.A gdy zszedłemz powrotem na dół, gdzie dziewczyny nakrywały do stołu, zauważyłem,że Cindy spoglądała na mnie kątem oka.Charlie powrócił do swojego dawnego ja i pomimo swojego wyznaniana temat wiosłowania czekał na mnie każdego ranka przy nabrzeżu.Niebyło dnia, aby nie wpadł niezapowiedziany i bez zaproszenia.Powróciłdo gry w bingo i swoich lekcji tańca; pewnego popołudnia zamachał laskąze swojego brzegu.Ubrany był w błękitno-biały garnitur z kory, cylinder,skórzane buty z przeszywanym wzorem, włosy zaczesane miał do tyłu ipokryte brylantyną [ Pobierz całość w formacie PDF ]