[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego słowa wywołały mrowienie blizny po ugryzieniu demona; przestraszona,stłumiłam uczucie przyjemności. To jak długo tam stałeś? - zapytałam.Zrobiło mi się zimno na myśl, że koszmar mógł być o wiele gorszy niż tylko to, że Ivy straciła panowanie nadsobą.Objął mnie mocniej, ale nadal nie patrzył w oczy.247  Dość długo, by usłyszeć, jak cię prosi, żeby mogła z ciebie zrobić swoją wybraną potomkinię.Niezamierzałem temu przeszkodzić, gdyby to było coś, czego pragniesz.Otworzyłam usta i wyciągnęłam rękę zza jego pleców. Odszedłbyś i pozwolił jej zrobić ze mnie zabawkę?W jego piwnych oczach błysnął gniew. Wybraną potomkinię, Rachel.Nie cień czy zabawkę ani nawet niewolnicę.To wielka różnica. Odszedłbyś?!  zawołałam, nie chcąc wstawać z jego kolan ze strachu, że duma mogłaby mi nakazaćopuścić jego mieszkanie. Nic byś nie zrobił?Zacisnął zęby, ale nie uczynił żadnego ruchu, by zrzucić mnie na podłogę. To nie ja mieszkam w kościele z wampirzycą! - powiedział.- Nie wiem, czego pragniesz.Mogę polegaćtylko na tym, co mi mówisz i co widzę.Mieszkasz z nią.Chodzisz ze mną.Co ja mam myśleć?Kiedy nic nie odpowiedziałam, dodał ciszej: To, czego pragnie Ivy, nie jest złe ani niezwykłe, to zimny, przerażający fakt.Za jakieś czterdzieści latbędzie potrzebowała zaufanego wybranego potomka, a ciebie lubi.Szczerze mówiąc, to cholernie przyzwoitapropozycja.Ale lepiej sama się zdecyduj, czego chcesz, zanim zrobią to za ciebie czas i wampirze feromony.-Głos mu się lekko łamał. Nie byłabyś zabawką.Nie z Ivy.I byłaby z nią bezpieczna, nietykalna dla niemalwszystkich paskudztw Cincinnati.Patrzyłam w dal i przypominałam sobie drobne, pozornie niezwiązane ze sobąprzykłady tarć między Ivy i Nickiem, widząc je w nowym świetle. Ona przez cały ten czas na mnie poluje - szepnęłam, czując pierwsze ukłucia prawdziwego strachu.Zmarszczki wokół oczu Nicka się pogłębiły. Nie.Jej nie chodzi tylko o krew, chociaż jest to kwestia wymiany.Ale muszę być uczciwy.Dopełniacie sięnawzajem tak jak żadna para wampira i wybranego potomka, jakie widziałem.- W jego oczach błysnęło nieznanemi uczucie.- To szansa na wielkość, gdybyś chciała porzucić swoje marzenia i związać się z jej marzeniami.Zawsze byłabyś druga.Ale byłabyś druga po wampirzycy mającej w przyszłości rządzić Cincinnati.Nick przestał gładzić mnie po głowie. Jeśli popełniłem błąd - powiedział ostrożnie, nie patrząc na mnie - i chcesz zostać jej potomkinią, toświetnie.Zawiozę ciebie i twoją szczoteczkę do zębów do domu, po czym odejdę, żebyście mogły dokończyć to,co wam przerwałem.- Znów zaczął mnie głaskać.- Będę tylko żałował, że nie byłem dla ciebie dość ważny, bycię od niej odciągnąć.Powiodłam wzrokiem po niedopasowanych meblach Nicka.Za oknem hałasowały auta.Było tu tak niepodobniedo kościoła Ivy z jego otwartymi przestrzeniami.Ja tylko chciałam być jej przyjaciółką.Rozpaczliwie jej po-trzebowała; była niezadowolona z siebie, chciała być kimś więcej, kimś czystym, nietkniętym i niezbrukanym.Tak bardzo się starała uciec od swego wampirzego życia, a ja wiedziałam, że ma nadzieję, że kiedyś' może znajdęjakieś zaklęcie, które by jej pomogło.Nie mogłam odejść i zniszczyć jedynej rzeczy, która pozwalała jej żyć.Może byłam głupia, ale podziwiałam jej niezłomną wolę i przekonanie, że kiedyś znajdzie to, czego szuka.Mimo potencjalnego zagrożenia z jej strony, jej idiotycznych żądań zorganizowania naszego życia i ścisłegotrzymania się wszelakich struktur, była pierwszą współlokatorką, która nic nie mówiła na moje potknięcia, jakzużycie całej wody z bojlera czy otwieranie okien bez wyłączania ogrzewania.Straciłam zbyt wielu przyjaciółprzez takie małostkowe problemy.Nie chciałam już być sama.Przerażające było to, że Nick miał rację.Rzeczywiście dobrze nam było razem.A teraz miałam nowe zródło strachu.Dopóki mi tego nie powiedziała, niezdawałam sobie sprawy z zagrożenia, jakie przedstawia moja blizna.Naznaczona piętnem przyjemności iniezagarnięta.Przekazywana od wampira do wampira, aż będę błagać o upuszczenie krwi.Pamiętając fale euforiii to, jak trudno mi było się przeciwstawić, pojęłam, jak łatwo przewidywanie Ivy może się zmienić wrzeczywistość.Chociaż mnie nie ugryzła, byłam pewna, że na ulicach już się mówi, że jestem zajętym towarem iwszyscy mają się odczepić.Cholera.Jak ja doszłam do tego punktu?----Chcesz, żebym cię odwiózł? - szepnął Nick, przytulając mniemocniej.Poruszyłam ramieniem, żeby lepiej się wniego wpasować.Gdybym była mądra, jeszcze tego wieczorupoprosiłabym go o pomoc w przeniesieniu moich rzeczy z kościoła, ale powiedziałam tylko cicho: Jeszcze nie.Ale zadzwonię, żeby się dowiedzieć, czy nic jej nie jest.Nie zamierzam zostać jej potomkinią,ale nie mogę jej zostawić samej.Kazałam jej przestać i ona to chyba uszanuje. A jeśli nie?Przytuliłam się mocniej. Nie wiem.Może przywiążę jej dzwoneczek.248 Zachichotał, ale mnie się wydało, że usłyszałam w jego głosie nutę bólu.Poczułam, jak jego rozbawienie zanika.Kiedy oddychał, moja głowa poruszała się wraz z jego piersią [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl