[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Kmieć kmieciowi równy rzekÅ‚ jeÅ›li mogli go wybrać, czemuż nie mnie?Niemcowi zdaÅ‚o siÄ™, że go już ma w garÅ›ci caÅ‚ego, z wolna wiÄ™c popuszczać coraz zaczÄ…Å‚jÄ™zykowi woóe, na stronÄ™ Leszków go nawracajÄ…c, czemu tamten siÄ™ nie przeciwiÅ‚.PrawiÅ‚o dworze teÅ›cia ChwoÅ›cikowego, jaki on piÄ™kny byÅ‚, ilu przy nim rycerzy siÄ™ znajdowaÅ‚o,jakie życie wesoÅ‚e wieóiono.Dobek mu wciąż potakujÄ…c zdradliwie, przodem go puszczaÅ‚.Nazajutrz sam już zagadnÄ…Å‚ o to, a Hengo bez obawy pleść zaczÄ…Å‚, namawiajÄ…c nastronÄ™ mÅ‚odych kneziów.Wieców nie byÅ‚oby żadnych, a posÅ‚uszeÅ„stwo i Å‚ad wyborny&t u x a (daw.) caÅ‚kiem, zupeÅ‚nie.t u y odpowiednio ociosany blok kamienny sÅ‚użący do wznoszenia budowli.t v p ra (daw.) mówić.t v ¹ at a t zamiast tego; na to miejsce.ze i k zew ki Stara baśń 178Dobkowi niekiedy sÅ‚uchajÄ…c pięść Å›wierzbiaÅ‚a, ale go ciÄ…gle poduszczaÅ‚ próbujÄ…c, jakteż zajóie daleko.Hengo siÄ™ po cichu przyznaÅ‚, że byÅ‚ w sÅ‚użbie u óiada mÅ‚odych PepeÅ‚-ków odważyÅ‚ siÄ™ nawet szepnąć, iż Dobek wióieć by siÄ™ z nimi powinien, a wziąć ichstronÄ™ i drugich namawiać, za co by mu siÄ™ potem wielkie ziemi obszary dostaÅ‚y, osypyz nich i daniny. A jakże siÄ™ to dobić do nich? spytaÅ‚ chytry Dobek. Gdyby tylko miÅ‚ość wasza chciaÅ‚a to uczynić szepnÄ…Å‚ Niemiec znalezlibyÅ›mysposoby.NastrÄ™czaÅ‚a siÄ™ tedy zrÄ™cznośćt v ² poznać bliżej nieprzyjaciela przed wojnÄ… i Dobek,który lubiÅ‚ osobliwe wyprawy, nie mógÅ‚ siÄ™ strzymać, aby nie zapragnąć dokazać tego, conikt.Obawy nie znaÅ‚, tylko za zdrajcÄ™ uchoóić mu siÄ™ nie chciaÅ‚o.Trzeciego dnia podpozorem myÅ›listwa z domu wyruszyÅ‚, nic nie mówiÄ…c Niemcowi i pobiegÅ‚ Piastuna siÄ™raóić, co miaÅ‚ czynić.PowróciÅ‚ z postanowieniem, aby korzystać z Niemca, przekraść siÄ™do obozu nieprzyjaciela i co można w nim wypatrzyć.Nazajutrz Hengo i on naraóali siÄ™ na osobnoÅ›ci, tak aby ich nie podsÅ‚uchano.DobekstarostÄ™ swojego zawoÅ‚aÅ‚ i w domu pilnować poleciÅ‚ sam na koÅ„ siadÅ‚, dawszy Niemcowidrugiego i w lasy ruszyli, nie opowiadajÄ…c siÄ™ nikomu, dokÄ…d i po co.CieszyÅ‚ siÄ™ Niemiec nie domyÅ›lajÄ…c, jakie mu niebezpieczeÅ„stwo groziÅ‚o, i uszy nabi-jajÄ…c Dobkowi tym, że on u mÅ‚odych kneziów bęóie rÄ™kÄ… prawÄ…, panem na ich dworze,że pozyszczet v ³ bogactwa wielkie, wezmie ich krewnÄ… za żonÄ™ byle stale z nimi trzymaÅ‚i drugich też do tego po cichu nakÅ‚aniaÅ‚, aby kmiecia rzuciwszy, dawnych panów siÄ™ jÄ™li.Dobek milczÄ…c gÅ‚owÄ… potakiwaÅ‚, a co siÄ™ w nim óiaÅ‚o, tego z oczów nie można byÅ‚owyczytać.Czasem siÄ™ tylko ukoÅ›nie spojrzawszy uÅ›miechaÅ‚.Jechali tak, lasami przeóierajÄ…c siÄ™, po uroczyskach pustych nocujÄ…c, dni kilka, ażwjechali do puszczy na granicy pomorskiej ziemi.Tu Hengo znaÅ‚ drożyny lepiej jeszcze,wieóiaÅ‚, góie szukać luói a przez nich do obozu PepeÅ‚ków trafić już byÅ‚o Å‚atwo.WÅ‚aÅ›nie tam jeszcze na Kaszubów i inne gromady luói nawykÅ‚ych do napaÅ›ci i wojnyczekano, gdy Hengo z Dobkiem manowcami ku obozowisku siÄ™ zbliżyli.Dwaj mÅ‚oói kneziowie z wujem Klodwigiem stali na granicy w lesie, który zwanoPuszczÄ… òikÄ….Miejsce na obóz wybrane samo przez siÄ™ byÅ‚o obronne, bo je dwie rzeczki, spÅ‚ywajÄ…cesiÄ™ tu, w widÅ‚ach obejmowaÅ‚y, a z dala szerokie otaczaÅ‚y bÅ‚ota.Na starym horodyszczuporozb3ane byÅ‚y szaÅ‚asy i namioty płócienne.NiemaÅ‚a zbrojnych luói kupa już siÄ™ tuzebraÅ‚a, inni przyciÄ…gali.Gdy siÄ™ u straży stojÄ…cej na wÄ…skiej haci wiodÄ…cej do obozu opowieóieli wziÄ…Å‚ ichjakiÅ› starszy i do mÅ‚odych panów prowaóiÅ‚.Dla kneziów w poÅ›rodku horodyszcza na-prÄ™dce byÅ‚a sklecona szopa, na nieociosanych sÅ‚upach oparta, lada jako deskami i gaÅ‚Ä™zmipokryta, której Å›ciany pÅ‚otami i oponami ostawiono.KrÄ™ciÅ‚o siÄ™ okoÅ‚o niej rycerstwo po niemiecku oóiane, w sukniach pstrych, naszy-wanych, z żelazem u pasa, a niektórzy i na gÅ‚owie je mieli.òidy też nosili okute żelazem,niektórzy z proporczykami, chociaż na kamiennych mÅ‚otach i obuchach nie zbywaÅ‚o.Dopiero pod szopÄ™ wszedÅ‚szy, kÄ™dy mÅ‚oói kneziowie z niemieckim swym krew-niakiem sieóieli na pieÅ„kach suknem poprzykrywanych, Dobek mógÅ‚ dostrzec istotnejróżnicy tej, o której mu Hengo prawiÅ‚ tyle i owego bogactwa, jakie mu opisywaÅ‚.t v tNa deskach pozb3anych, które za stół sÅ‚użyÅ‚y, postrzegÅ‚ naczynia kowane zÅ‚ocistei opony czerwone, szyte we wzory, na samych też oóież misternie szytÄ…, obszywanÄ…i bramowanÄ….Oba suknie mieli niebieskie do kolan, blaszkami zÅ‚ocistymi po brzegachnaszywane, pÅ‚aszcze spinane na ramionach kolcami grubymi, na nogach obcisÅ‚Ä… oóieższnurami piÄ™knie objÄ™tÄ… i skórznie też ozdobne.Czemu najwiÄ™cej siÄ™ óiwiÅ‚ i czego im najbaróiej zazdroÅ›ciÅ‚ Dobek, to mieczów pro-stych, dÅ‚ugich, z kruszcu Å›wietnego, pasów do nich saóonych i stojÄ…cych z dala, u Å›ciantarczy guzami nab3anych, spod których skór prawie widać nie byÅ‚o.Inne, czerwono ma-t v ² r Å› tu: sposobność.t v ³ óiÅ›: pozyska.t v t tr t t r t b a t a óiÅ›: mógÅ‚ dostrzec istotnÄ… różnicÄ™ tÄ… (& ) i owobogactwo.ze i k zew ki Stara baśń 179lowane, lÅ›niÅ‚y dokoÅ‚a prÄ™tami z kruszcu do nich poprzyb3anymi.Na gÅ‚owach też mielikneziowie czapki pozÅ‚ociste, kunsztownie wyrobione.PeÅ‚no tu byÅ‚o Dobkowi nieznanego sprzÄ™tu, którego on nawet w prostocie swej użyt-ku odgadnąć nie umiaÅ‚.Gdy weszli, a Hengo przypadÅ‚ do ziemi, czego Dobek wcale naÅ›ladować nie myÅ›laÅ‚,stojÄ…c i rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ swobodnie poczęło siÄ™ naprzód dÅ‚ugie, niezrozumiaÅ‚e szwargo-tanie.Niemiec zalecaÅ‚ tego, którego tu przyciÄ…gnÄ…Å‚, jako swÄ… wielkÄ… zdobycz i zasÅ‚ugÄ™, zaktórÄ… mu siÄ™ znaczna nagroda należaÅ‚a.Wuj i mÅ‚oói kneziowie lÄ™kać siÄ™ zdawali, ażebyprzybyÅ‚y nie okazaÅ‚ siÄ™ szpiegiem i zdrajcÄ…, podesÅ‚anym, aby ich siÅ‚y obliczyÅ‚ i daÅ‚ o nichznać Polanom.Dopiero po dÅ‚ugiej z Hengiem rozmowie, Leszek starszy, który jÄ™zyka lackiego nie-zupeÅ‚nie zabyÅ‚t v u jeszcze, do Dobka siÄ™ zaczÄ…Å‚ oóywać, jakÄ… to srogÄ… niewóiÄ™cznoÅ›ciÄ…naród siÄ™ ich ojcu wypÅ‚aciÅ‚ za tyle dobroóiejstw, które otrzymaÅ‚ od niego, jak oni ototeraz u swoich nawet zamiast pomocy znalezli siÄ™ przeÅ›ladowani i, w niebezpieczeÅ„stwieżycia bÄ™dÄ…c, ledwie je ochronili, przez co óiad ich MiÅ‚osz zginÄ…Å‚, że zostali zmuszeniszukać poparcia od roóiny matki lub sobie zakupywać je, aby powrócić do óieóictwaswojego.Zatem drugi z nich z Klodwigiem wujem kląć zaczÄ™li okrutnie Polanów, pięściamiw stół walÄ…c i odgrażajÄ…c siÄ™ wÅ›ciekle.Dobek sÅ‚uchać musiaÅ‚ cierpliwie, nic nie mogÄ…c odpowieóieć.StaÅ‚ prawie niemydopóki rozmowa spokojniejszÄ… siÄ™ nie staÅ‚a, a panowie nie ostygli.Starszy zÅ‚agodniawszy, zaczÄ…Å‚ go namawiać, aby i on, i przyjaciele, których mógÅ‚ prze-ciÄ…gnąć, na stronÄ™ ich przeszli, Klodwig powtórzyÅ‚ to po niemiecku, a Hengo tÅ‚umaczyÅ‚,dodajÄ…c od siebie obietnice Å‚ask wielkich. Z was jednego mówiÅ‚ wuj choćbyÅ›cie z nami szli, pociechy jako żywo miećnie bęóiemy, chybabyÅ›cie nam drogÄ™ ukazywali, a do tego mamy luói.Z dwojga rÄ…k,choćby najóielniejszych, pomoc maÅ‚a.Jeżeli ochotÄ™ macie, inaczej nam posÅ‚użyć powin-niÅ›cie.Powracajcie nazad do domu, wezm3ciet v v dowóótwo, ciÄ…gn3cie z ludzmi na wyprawÄ™przeciw nam, staÅ„cie na tyÅ‚ach.Gdy do bitwy przyjóie, rzucicie siÄ™ na nich z jednej, myz drugiej strony.Wezmiemy ich w kleszcze, aby nic nie uszÅ‚o.Innych, co przedniejszych,namówcie, aby toż samo uczynili [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
. Kmieć kmieciowi równy rzekÅ‚ jeÅ›li mogli go wybrać, czemuż nie mnie?Niemcowi zdaÅ‚o siÄ™, że go już ma w garÅ›ci caÅ‚ego, z wolna wiÄ™c popuszczać coraz zaczÄ…Å‚jÄ™zykowi woóe, na stronÄ™ Leszków go nawracajÄ…c, czemu tamten siÄ™ nie przeciwiÅ‚.PrawiÅ‚o dworze teÅ›cia ChwoÅ›cikowego, jaki on piÄ™kny byÅ‚, ilu przy nim rycerzy siÄ™ znajdowaÅ‚o,jakie życie wesoÅ‚e wieóiono.Dobek mu wciąż potakujÄ…c zdradliwie, przodem go puszczaÅ‚.Nazajutrz sam już zagadnÄ…Å‚ o to, a Hengo bez obawy pleść zaczÄ…Å‚, namawiajÄ…c nastronÄ™ mÅ‚odych kneziów.Wieców nie byÅ‚oby żadnych, a posÅ‚uszeÅ„stwo i Å‚ad wyborny&t u x a (daw.) caÅ‚kiem, zupeÅ‚nie.t u y odpowiednio ociosany blok kamienny sÅ‚użący do wznoszenia budowli.t v p ra (daw.) mówić.t v ¹ at a t zamiast tego; na to miejsce.ze i k zew ki Stara baśń 178Dobkowi niekiedy sÅ‚uchajÄ…c pięść Å›wierzbiaÅ‚a, ale go ciÄ…gle poduszczaÅ‚ próbujÄ…c, jakteż zajóie daleko.Hengo siÄ™ po cichu przyznaÅ‚, że byÅ‚ w sÅ‚użbie u óiada mÅ‚odych PepeÅ‚-ków odważyÅ‚ siÄ™ nawet szepnąć, iż Dobek wióieć by siÄ™ z nimi powinien, a wziąć ichstronÄ™ i drugich namawiać, za co by mu siÄ™ potem wielkie ziemi obszary dostaÅ‚y, osypyz nich i daniny. A jakże siÄ™ to dobić do nich? spytaÅ‚ chytry Dobek. Gdyby tylko miÅ‚ość wasza chciaÅ‚a to uczynić szepnÄ…Å‚ Niemiec znalezlibyÅ›mysposoby.NastrÄ™czaÅ‚a siÄ™ tedy zrÄ™cznośćt v ² poznać bliżej nieprzyjaciela przed wojnÄ… i Dobek,który lubiÅ‚ osobliwe wyprawy, nie mógÅ‚ siÄ™ strzymać, aby nie zapragnąć dokazać tego, conikt.Obawy nie znaÅ‚, tylko za zdrajcÄ™ uchoóić mu siÄ™ nie chciaÅ‚o.Trzeciego dnia podpozorem myÅ›listwa z domu wyruszyÅ‚, nic nie mówiÄ…c Niemcowi i pobiegÅ‚ Piastuna siÄ™raóić, co miaÅ‚ czynić.PowróciÅ‚ z postanowieniem, aby korzystać z Niemca, przekraść siÄ™do obozu nieprzyjaciela i co można w nim wypatrzyć.Nazajutrz Hengo i on naraóali siÄ™ na osobnoÅ›ci, tak aby ich nie podsÅ‚uchano.DobekstarostÄ™ swojego zawoÅ‚aÅ‚ i w domu pilnować poleciÅ‚ sam na koÅ„ siadÅ‚, dawszy Niemcowidrugiego i w lasy ruszyli, nie opowiadajÄ…c siÄ™ nikomu, dokÄ…d i po co.CieszyÅ‚ siÄ™ Niemiec nie domyÅ›lajÄ…c, jakie mu niebezpieczeÅ„stwo groziÅ‚o, i uszy nabi-jajÄ…c Dobkowi tym, że on u mÅ‚odych kneziów bęóie rÄ™kÄ… prawÄ…, panem na ich dworze,że pozyszczet v ³ bogactwa wielkie, wezmie ich krewnÄ… za żonÄ™ byle stale z nimi trzymaÅ‚i drugich też do tego po cichu nakÅ‚aniaÅ‚, aby kmiecia rzuciwszy, dawnych panów siÄ™ jÄ™li.Dobek milczÄ…c gÅ‚owÄ… potakiwaÅ‚, a co siÄ™ w nim óiaÅ‚o, tego z oczów nie można byÅ‚owyczytać.Czasem siÄ™ tylko ukoÅ›nie spojrzawszy uÅ›miechaÅ‚.Jechali tak, lasami przeóierajÄ…c siÄ™, po uroczyskach pustych nocujÄ…c, dni kilka, ażwjechali do puszczy na granicy pomorskiej ziemi.Tu Hengo znaÅ‚ drożyny lepiej jeszcze,wieóiaÅ‚, góie szukać luói a przez nich do obozu PepeÅ‚ków trafić już byÅ‚o Å‚atwo.WÅ‚aÅ›nie tam jeszcze na Kaszubów i inne gromady luói nawykÅ‚ych do napaÅ›ci i wojnyczekano, gdy Hengo z Dobkiem manowcami ku obozowisku siÄ™ zbliżyli.Dwaj mÅ‚oói kneziowie z wujem Klodwigiem stali na granicy w lesie, który zwanoPuszczÄ… òikÄ….Miejsce na obóz wybrane samo przez siÄ™ byÅ‚o obronne, bo je dwie rzeczki, spÅ‚ywajÄ…cesiÄ™ tu, w widÅ‚ach obejmowaÅ‚y, a z dala szerokie otaczaÅ‚y bÅ‚ota.Na starym horodyszczuporozb3ane byÅ‚y szaÅ‚asy i namioty płócienne.NiemaÅ‚a zbrojnych luói kupa już siÄ™ tuzebraÅ‚a, inni przyciÄ…gali.Gdy siÄ™ u straży stojÄ…cej na wÄ…skiej haci wiodÄ…cej do obozu opowieóieli wziÄ…Å‚ ichjakiÅ› starszy i do mÅ‚odych panów prowaóiÅ‚.Dla kneziów w poÅ›rodku horodyszcza na-prÄ™dce byÅ‚a sklecona szopa, na nieociosanych sÅ‚upach oparta, lada jako deskami i gaÅ‚Ä™zmipokryta, której Å›ciany pÅ‚otami i oponami ostawiono.KrÄ™ciÅ‚o siÄ™ okoÅ‚o niej rycerstwo po niemiecku oóiane, w sukniach pstrych, naszy-wanych, z żelazem u pasa, a niektórzy i na gÅ‚owie je mieli.òidy też nosili okute żelazem,niektórzy z proporczykami, chociaż na kamiennych mÅ‚otach i obuchach nie zbywaÅ‚o.Dopiero pod szopÄ™ wszedÅ‚szy, kÄ™dy mÅ‚oói kneziowie z niemieckim swym krew-niakiem sieóieli na pieÅ„kach suknem poprzykrywanych, Dobek mógÅ‚ dostrzec istotnejróżnicy tej, o której mu Hengo prawiÅ‚ tyle i owego bogactwa, jakie mu opisywaÅ‚.t v tNa deskach pozb3anych, które za stół sÅ‚użyÅ‚y, postrzegÅ‚ naczynia kowane zÅ‚ocistei opony czerwone, szyte we wzory, na samych też oóież misternie szytÄ…, obszywanÄ…i bramowanÄ….Oba suknie mieli niebieskie do kolan, blaszkami zÅ‚ocistymi po brzegachnaszywane, pÅ‚aszcze spinane na ramionach kolcami grubymi, na nogach obcisÅ‚Ä… oóieższnurami piÄ™knie objÄ™tÄ… i skórznie też ozdobne.Czemu najwiÄ™cej siÄ™ óiwiÅ‚ i czego im najbaróiej zazdroÅ›ciÅ‚ Dobek, to mieczów pro-stych, dÅ‚ugich, z kruszcu Å›wietnego, pasów do nich saóonych i stojÄ…cych z dala, u Å›ciantarczy guzami nab3anych, spod których skór prawie widać nie byÅ‚o.Inne, czerwono ma-t v ² r Å› tu: sposobność.t v ³ óiÅ›: pozyska.t v t tr t t r t b a t a óiÅ›: mógÅ‚ dostrzec istotnÄ… różnicÄ™ tÄ… (& ) i owobogactwo.ze i k zew ki Stara baśń 179lowane, lÅ›niÅ‚y dokoÅ‚a prÄ™tami z kruszcu do nich poprzyb3anymi.Na gÅ‚owach też mielikneziowie czapki pozÅ‚ociste, kunsztownie wyrobione.PeÅ‚no tu byÅ‚o Dobkowi nieznanego sprzÄ™tu, którego on nawet w prostocie swej użyt-ku odgadnąć nie umiaÅ‚.Gdy weszli, a Hengo przypadÅ‚ do ziemi, czego Dobek wcale naÅ›ladować nie myÅ›laÅ‚,stojÄ…c i rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ swobodnie poczęło siÄ™ naprzód dÅ‚ugie, niezrozumiaÅ‚e szwargo-tanie.Niemiec zalecaÅ‚ tego, którego tu przyciÄ…gnÄ…Å‚, jako swÄ… wielkÄ… zdobycz i zasÅ‚ugÄ™, zaktórÄ… mu siÄ™ znaczna nagroda należaÅ‚a.Wuj i mÅ‚oói kneziowie lÄ™kać siÄ™ zdawali, ażebyprzybyÅ‚y nie okazaÅ‚ siÄ™ szpiegiem i zdrajcÄ…, podesÅ‚anym, aby ich siÅ‚y obliczyÅ‚ i daÅ‚ o nichznać Polanom.Dopiero po dÅ‚ugiej z Hengiem rozmowie, Leszek starszy, który jÄ™zyka lackiego nie-zupeÅ‚nie zabyÅ‚t v u jeszcze, do Dobka siÄ™ zaczÄ…Å‚ oóywać, jakÄ… to srogÄ… niewóiÄ™cznoÅ›ciÄ…naród siÄ™ ich ojcu wypÅ‚aciÅ‚ za tyle dobroóiejstw, które otrzymaÅ‚ od niego, jak oni ototeraz u swoich nawet zamiast pomocy znalezli siÄ™ przeÅ›ladowani i, w niebezpieczeÅ„stwieżycia bÄ™dÄ…c, ledwie je ochronili, przez co óiad ich MiÅ‚osz zginÄ…Å‚, że zostali zmuszeniszukać poparcia od roóiny matki lub sobie zakupywać je, aby powrócić do óieóictwaswojego.Zatem drugi z nich z Klodwigiem wujem kląć zaczÄ™li okrutnie Polanów, pięściamiw stół walÄ…c i odgrażajÄ…c siÄ™ wÅ›ciekle.Dobek sÅ‚uchać musiaÅ‚ cierpliwie, nic nie mogÄ…c odpowieóieć.StaÅ‚ prawie niemydopóki rozmowa spokojniejszÄ… siÄ™ nie staÅ‚a, a panowie nie ostygli.Starszy zÅ‚agodniawszy, zaczÄ…Å‚ go namawiać, aby i on, i przyjaciele, których mógÅ‚ prze-ciÄ…gnąć, na stronÄ™ ich przeszli, Klodwig powtórzyÅ‚ to po niemiecku, a Hengo tÅ‚umaczyÅ‚,dodajÄ…c od siebie obietnice Å‚ask wielkich. Z was jednego mówiÅ‚ wuj choćbyÅ›cie z nami szli, pociechy jako żywo miećnie bęóiemy, chybabyÅ›cie nam drogÄ™ ukazywali, a do tego mamy luói.Z dwojga rÄ…k,choćby najóielniejszych, pomoc maÅ‚a.Jeżeli ochotÄ™ macie, inaczej nam posÅ‚użyć powin-niÅ›cie.Powracajcie nazad do domu, wezm3ciet v v dowóótwo, ciÄ…gn3cie z ludzmi na wyprawÄ™przeciw nam, staÅ„cie na tyÅ‚ach.Gdy do bitwy przyjóie, rzucicie siÄ™ na nich z jednej, myz drugiej strony.Wezmiemy ich w kleszcze, aby nic nie uszÅ‚o.Innych, co przedniejszych,namówcie, aby toż samo uczynili [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]