[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy myślisz, że taki człowiek może stanowić zagrożenie?- W to wątpię.Ludzie, którzy wysyłają anonimowe listy,przypominają trochę sfrustrowanych animatorów w teatrachlalkowych.Są niewidzialni, ale to oni pociągają za sznurki.- Smutne.- Bardzo smutne, ale nie powinno ci spędzać snu z powiek.Jakwidać, policja też nie traktuje tego poważnie, bo się z tobą niekontaktowali.W mejlu nie było nic złośliwego ani osobistego,więc go zignoruj i powiedz, jak ci minął dzień.Wiem, że byłaśwspaniała.- Powinnam pokonać skromność, ale muszę przyznać, żewszyscy byli ze mnie zadowoleni, a ja, mimo deszczu, czułam się szczęśliwa.Jednak najbardziej cieszyłamnie jazda na Silverze.To wyjątkowy koń.Gdybym mogła, toznów bym na niego wsiadła, ale tu są bardzo surowe przepisy inie wolno nam jezdzić dla przyjemności.Dlaczego zawsze jakieśprzepisy zabraniają robić coś, co sprawia nam radość? Ale co uciebie? Jak ci minął dzień?- Nie był tak ekscytujący jak twój - odparł oschle Alan - aletrochę się działo.Jedna z pacjentek zaproponowała, żebymzapisał się do jej klubu książki w Wimbledonie, a inny przysłałmi filmik, który nakręcił o sobie i umieścił na YouTube.Susannah roześmiała się serdecznie.- Jestem pewna, że przez twój gabinet przewija się wieluciekawych ludzi, choć nie możesz o nich opowiadać.Widziałeśsię dzisiaj z Neve?- Nie.Gosposia Sashy odebrała je ze szkoły.W środę będziemoja kolej.Teraz jem samotnie kolację przed telewizorem,potem trochę popracuję i pójdę spać.A ty jak spędzisz wieczór?- Chcemy iść do pubu w kilka osób - odpowiedziała, mającnadzieję, że Alan nie będzie miał nic przeciwko temu.- Nicszczególnego.Wolałabym ten czas spędzić z tobą.- Cieszę się, że to mówisz.Umili mi to samotną kolację.Wrócisz w piątek wieczorem?- Wszystko na to wskazuje, ale nie wiadomo, co przyniesietydzień.Jeśli nadal będzie padać i będziemy mieli opóznienie,mogę nie zdążyć na wcześniejszy pociąg.- Miejmy nadzieję, że pogoda będzie nam sprzyjać.Chciałemci jeszcze powiedzieć, że nie tylko ty dostałaś dzisiaj kwiaty.Ja też dostałem bukiet, od Pats zpodziękowaniami za weekend.- Naprawdę? Jak to miło z jej strony, przecież jest bardzozajęta.Napiszę do niej SMS z podziękowaniem, a jutro postaramsię zadzwonić.Przeżywa teraz trudny okres.Muszę kończyć, boprzed wyjściem chcę jeszcze porozmawiać z Neve i z Lolą.Nareszcie jestem głodna, a myślałam, że już nigdy nie będęmogła jeść.- W takim razie bon appetit cherie i szybko wracaj do domu.Po zakończeniu rozmowy Alan siedział, patrząc przed siebie,w głowie kłębiło mu się wiele myśli.Wreszcie podszedł dokomputera i napisał mejla do swojego prawnika, zawiadamiającgo o otrzymanej przez Susannah wiadomości i prosząc okomentarz.Po półgodzinie zadzwoniła komórka.Ken szybko odebrałmejla.- Nie wygląda na to, by wiadomość pochodziła z tamtegozródła - powiedział prawnik - ale będę to jeszcze sprawdzał.Jeśliokaże się, że jest od twojej żony albo jej brata, to co mam robić?- Jeszcze nie wiem - mruknął Alan.- Porozmawiamy, kiedypoznamy odpowiedz na to pytanie. Rozdział dwudziestyCo tu robisz? - spytała Patsy, kiedy Frank wszedł do jej biura.Była bardziej szorstka, niż zamierzała.-Dopiero środa, a tymiałeś wrócić w piątek.- Aha - powiedział z zadowoloną miną.- Czy to znaczy, żetęskniłaś za mną?- Nie - odrzekła przeciągle Patsy.- To znaczy tylko, żespodziewałam się ciebie w piątek.Wyciągnął krzesło i usiadł wygodnie.- Tak planowałem, ale bardzo się za tobą stęskniłem, więcMichelle musi radzić sobie sama.- No dobrze.- Patsy skrzyżowała ramiona.- A teraz mówprawdę.Dlaczego wróciłeś wcześniej?- Muszę przyznać, że jesteś wyjątkowo oporna nakomplementy - zauważył.- Większość kobiet byłaby szczęśliwa,że ktoś za nimi tęskni.- Przejdz do rzeczy, Frank.Wzruszył ramionami.- Przyjechałem, bo dostałem twojego mejla o budżeciekampanii reklamowej i stwierdziłem, że lepiej będzie wziąćudział w jutrzejszym zebraniu, niż objeżdżać okolice Bordeaux. - Jestem więc zadowolona, bo bardzo się tutaj przydasz.Mamteż zaproszenie do opery na dziś wieczór od pisma  Elle" wpodziękowaniu za nasz patronat.Ponieważ jest to wielkiewydarzenie towarzyskie, pomyślałam, że może chciałbyś pójść.Frank był zdumiony i zadowolony.- Z tobą?- Nie.Sam.- To mnie nie interesuje [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl